Strona główna » Stare anegdoty » Anegdota o Sowdepji

Anegdota o Sowdepji

Anegdota o Sowdepji.

Na zjeździe Sowietów towarzysze pytają Krasina:

- Dlaczegoż to, kiedy umawiacie się z cudzoziemcami co do stosunków handlowych, wszyscy chętnie się zgadzają – ale, gdy potem przyjeżdżają do nas, żadnego interesu nie można zrobić.

- A no, odpowiem Wam anegdotą – rzecze Krasin.

Pewna żydówka przyszła do rabina, aby się zapytać, kiedy wróci do niej mąż, który przepadł bez wieści. Do rabina jej nie dopuszczono. Musiała napisać swoje zapytanie na kartce. Zaniósł ją uczeń rabina. Rabin odpowiedział, że mąż wróci za pół roku. Ale uczeń dodał od siebie: „A ja ci mówię, że on nigdy nie wróci…”

- „Ach ty łobuzie – krzyknęła żydówka – to ty myślisz, że jesteś mądrzejszy od rabina…”

- „Nie, ale rabin widział twoją kartkę, a ja widzę twoją mordę…”

„Gazeta Lwowska” z 11 marca 1925

Stare anegdoty , Czytano 965 razy

Brak komentarzy do wpisu “Anegdota o Sowdepji”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*