Strona główna » Stare anegdoty » Wojna rosyjsko – japońska – 5 anegdot i przygoda Moskala w Galicji

Wojna rosyjsko – japońska – 5 anegdot i przygoda Moskala w Galicji

W Warszawie mówią teraz, że car zgubił marynarkę, utopił majtki i nie ma floty na sprawienie nowej.
(Mowa tu o marynarce wojennej, która zniszczała pod Portem Artura i marynarzach, którzy utonęli. „Flotą” znowu nazywają warszawiacy pieniądze.)

„Przyjaciel Ludu” z 10 lipca 1904


Dobrze powiedział.

Moskale zbierają składki na zakupno podwodnych okrętów. Do jednego Polaka w Warszawie zwraca się znajomy urzędnik, Moskal, z zapytaniem:
- A czy pan nie da kilku rubli na flotę podwodną…
- Po co? Jeżeli Japończycy tak jak dotąd będą zatapiać wasze okręty, to wkrótce cała flota będzie podwodną.

„Przyjaciel Ludu” z 31 lipca 1904



Dowódcy między sobą. Generał Stakelberg telegrafuje do Kuropatkina: Co mam robić, aby mnie Japończycy nie odcięli ? 

- Kuropatkin odtelegrafował Stakelbergowi: Powiesić się!

„Przyjaciel Ludu” z 14 sierpnia 1904        


Przodem do tyłu. 

Carowi doniesiono, że przyczyną klęsk, ponoszonych przez Rosjan, jest to, że Japończycy zachodzą im zawsze tył w każdej bitwie. – Dowiedziawszy się o tem car, wydał rozkaz: Niech wojsko staje przodem do tyłu.

„Przyjaciel Ludu” z 14 sierpnia 1904


Także pomoc.

Załoga oblężona w Porcie Artura prosiła wobec rozpaczliwego położenia cara o pomoc. Car odpowiedział, że jak młody carewicz, który się w zeszłym miesiącu urodził, dorośnie, to go pośle na pomoc zagrożonej twierdzy.

„Przyjaciel Ludu” z 4 września 1904


Narol, pow. Cieszanów.

Przygoda Moskala w Galicji. 

Upraszam Szan. Redakcję o łaskawe umieszczenie pociesznego zdarzenia, jakie się stało w karczmie w Bełżcu przy komorze rosyjskiej.

Jan Bielec z Narola, który wozi pocztę do Bełżca, czytał głośno gazetę w karczmie, gdzie było dużo ludzi, jak Japończycy łupią moskali po skórze. Znajdował się tam jakiś posiepak moskiewski, który przyszedł do karczmy po „wotku”. boć to nie lada karczma od granicy moskiewskiej. Moskal ten, słysząc, jak batiuszkę Japończycy kropią, stanął przed Bielcem i powiada, że to wszystko nieprawda, co galicyjskie gazety piszą. I udając bohatera mówi Bielcowi „że desit kozaczki, wybyjut sto Polaczki”. Bielec choć chłop nie wielki, jak dmuchnie Moskaliska z lewej ręki, a carski stupajka bęc pod stół jak długi. A gdy Moskal wylazł z pod stołu i stanął na nogi, mówi Bielec do niego: Widzisz szyzmatyku, chwaliłeś się, że desit kozaczki wybyjut sto Polaczki, a ja sam lewą ręką dokazałem, że taki gruby moskal musiał pod stół dawać nurka. A coby było, jakby cię tak desit Polaczki palnęło w jaszczyk? Nie myślcie sobie Moskale, że Japańcy waszej nahajki się boją. Zjedli oni już makaron (Makarowa) a teraz chcą zjeść kuropatwę (Kuropatkina). Całe to zdarzenie wywołało u obecnych ogromną wesołość.

Tomasz Zuchowski.

„Przyjaciel Ludu” z 10 lipca 1904

Stare anegdoty , , Czytano 1 289 razy

Brak komentarzy do wpisu “Wojna rosyjsko – japońska – 5 anegdot i przygoda Moskala w Galicji”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*