Strona główna » Prawo » Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?

Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?

Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?

Straszliwa „legenda” Kuby Rozpruwacza. – Postrach całej Europy przed 43 laty. – Sensacyjny dokument. – Kim był Kuba Rozpruwacz? – Nie bandyta, ani emigrant, ale znakomity chirurg londyński! – Jak go wykrył jasnowidz, Mr. Lees?

Głośna była przed 43 laty, w roku 1888, afera słynnego „Kuby Rozpruwacza”, tajemniczego człowieka – upiora, który dokonał całego szeregu potwornych, sadystycznych zbrodni na ulicach i w zaułkach Londynu.

Mordował on przeważnie kobiety z półświatka, przecinając im najpierw nożem gardło, a następnie zadając okrutne ciosy w brzuch, aż wypływały na wierzch wnętrzności.
Postrach padł wówczas na całe społeczeństwo stolicy Anglji, zwłaszcza na kobiety; policja angielska napróżno wytężała wszystkie swe siły i zdolności, aby przychwycić zbrodniarza, a koszmarna opowieść o Kubie Rozpruwaczu poszła na cały świat, wszędzie budząc zrozumiały lęk i przerażenie. Nawet u nas w Polsce postać upiornego „Kuby” szerzyła strach między ludem i proletarjatem miejskim. W Warszawie, Krakowie i Lwowie, nawet w miastach prowincjonalnych, pojawiały się znagła pogłoski lub tajemnicze kartki na parkanach, zapowiadające, że „Kuba Rozpruwacz” przybył do danej miejscowości i rozpocznie całą serję swoich mordów. Ludzi ogarniał taki lęk, że kobiety z zapadnięciem zmroku nie chciały wychodzić na ulice i nawet w biały dzień oglądały się wystraszone, czy nie idzie gdzieś za niemi Kuba Rozpruwacz z Londynu.

Potworny ten człowiek – upiór, poprzednik upiora z Dusseldorfu, grasował w Londynie od 3 kwietnia do 9 listopada 1888, poczem zbrodnie ustały, a słuch o niewykrytym przez policję mordercy – sadyście zwolna przycichał. Została jednak po nim, przez kilkadziesiąt lat, straszliwa fama i specjalna, straganowa „literatura”, opowiadająca szczegóły, które mroziły krew w żyłach.   

„Kuba Rozpruwacz” – był to tylko kryptonim zbrodniarza, nadany mu przez ludność londyńską, nazwiska jego prawdziwego nigdy nie odkryto.

Aż oto w ostatnich dniach marca b. r. gruchnęła na świat nieprawdopodobna i wprost sensacyjna wiadomość, dotycząca osoby i losów strasznego rozpruwacza z przed lat 40-tu. Wiadomość tę podał londyński „Daily Express”, a równocześnie korespondent londyński paryskiego „Le Matin”.

Szczegóły tego odkrycia niezwykłego przedstawiają się następująco: Zmarł niedawno w Londynie niejaki M. Robert James Lees, staruszek 81-letni, który znany był jako twórca Uniwersytetów robotniczych w Anglji, pozatem jako uczony i jasnowidz. Jeden z jego przyjaciół wydobył i opublikował obecnie obszerny dokument, z którego wynika, że M. Lees, dzięki swym zdolnościom jasnowidzenia, wykrył w r. 1888 „Kubę Rozpruwacza”, wskazał policji jego osobę i mieszkanie, przyczynił się do pochwycenia i aresztowania zbrodniarza i do osadzenia go w rezultacie… w domu obłąkanych w Islington.

Dlaczegoż jednak w domu warjatów, a nie w więzieniu? Dlaczego „Kuba Rozpruwacz” nie poszedł pod sąd, dlaczego nie było żadnego procesu i zbrodniarz nie zginął na szubienicy?

Odpowiedź na to pytanie brzmi zupełnie fantastycznie, a jednak jest — zdaje się – prawdziwą. „Kuba Rozpruwacz”, nie był bowiem, jak wynika z pośmiertnego dokumentu p. Leesa, ani jakimś obłąkanym młodzieńcem, ani emigrantem rosyjskim, ani młodym medykiem – sadystą (a wszystkie te przypuszczenia istniały w swoim czasie), ale był jednym z najznakomitszych i najbardziej wziętych lekarzy Londynu, sławnym chirurgiem londyńskim, którego koneksje lekarskie sięgały w koła arystokracji angielskiej i niemal aż do dworu królowej Wiktorji.

Lekarz ów cierpiał na rozdwojenie osobowości, prowadził podwójne życie, był potwornym psychopatą, który w dzień dokonywał świetnych operacyj, a w nocy mordował na zaułkach Londynu prostytutki, rozpruwając im brzuchy i podcinając gardła.

Mr. Lees odkrył zbrodniarza zupełnie niespodzianie.

Pewnego wieczoru miał poprostu jasnowidzenie jego zbrodni ze wszystkiemi szczegółami. Widział dokładnie twarz i ubranie zbrodniarza i tak samo ubranie i rysy twarzy jego ofiary. Jasnowidz udał się do policji londyńskiej, zawiadamiając ją zaraz o wszystkiem, lecz tu wzięto go za fantastę i nie dano wiary. Dopiero szczegółowe stwierdzenie prawdziwości zeznań jasnowidza – po wykryciu tej zbrodni – zwróciło nań uwagę władz, które weszły też z nim w porozumienie. Pewnego dnia spotkał nawet Mr. Lees osobnika, oglądanego w wizjach, – w omnibusie, i chciał go aresztować, ale policja odmówiła swej pomocy. Aż jedna z następnych wizyj, w której Mr. Lees widział szczegółowo, jak „Kuba Rozpruwacz” odcina uszy swej ofierze, przekonała policję o rzetelności wizjonera już bez wszelkich zastrzeżeń. Bo w szufladzie policyjnej leżała od kilku dni kartka tajemniczego „Kuby”, zapowiadająca, że najbliższej ofierze „oberżnie uszy”, a nazajutrz stwierdzono, że tak się istotnie stało.

Po nitce do kłębka, przyszło do aresztowania znakomitego lekarza – chirurga, który przyznał się do czynów, stwierdzonych zresztą ponad wszelką wątpliwość. Osobna komisja lekarska, która go badała, uznała go za jednostkę psychopatyczną w najwyższym stopniu. Wyszły na jaw rzeczy okrutne z jego przeszłości: że jako medyk pławił się w wiwisekcjach, że torturował żonę i służbę domową, że raz spalił powoli nad płomieniem lampy żywego kota.

Skandal postanowiono zatuszować i ze względu na wysokie stosunki „Kuby Rozpruwacza” i ze względu ca dobrą sławę stanu lekarskiego.

Mr. Lees miał przysiądz samej królowej Wiktorji, że tajemnicę pokryje milczeniem na zawsze; otrzymał nagrodę za ujęcie „Kuby Rozpruwacza” (której użył na rzecz Uniwersytetów Robotniczych), ponadto otrzymywał do śmierci rentę z szkatuły królewskiej. Wraz z swoją ukochaną córką, miss Ewą Lees, poświęcił się w zaciszu domowem badaniom wiedzy tajemnej. „Kubę Rozpruwacza” zamknięto w najostrzejszym oddziale domu obłąkanych w takiej tajemniczości, że nikt w szpitalu nie domyślał się nawet nigdy, kim jest ów chory. Tam też umarł po pewnym czasie.

Dzisiaj cała Anglja i cała prasa sensacyjna zagranicy dobija się o odkrycie przyłbicy Kuby Rozpruwacza, o wydobycie jego nazwiska.

Rzecz jest bardzo trudna, gdyż w swoim czasie, po wykryciu zbrodni, sfingowano śmierć i pogrzeb owego znakomitego chirurga, a rodzina jego przywdziała oficjalną żałobę. Nieszczęście zaś chce, że w tym: czasie (1888-1889) umarło w Londynie kilku takich wybitnych lekarzy, a rzucanie nazwisk na próbę, na domyślność, jest dzisiaj rzeczą niebezpieczną. Jedyną posiadaczką tajemnicy jest córka p. Leesa, Miss Ewa, lecz ta – stosując się do woli nieboszczyka ojca – odmówiła wszelkich zeznań natrętnym reporterom.

Cała sprawa nie przestaje być tematem dnia. Możliwe nawet, że sprytnym dziennikarzom uda się uchylić wreszcie rąbka straszliwej tajemnicy z przed pół wieku…

Czyż jednak przyniesie to komu jakąkolwiek korzyść? Chyba do dziejów obłąkań ducha ludzkiego przybędzie karta nowa, jedna z najbardziej wstrząsających…

(- x -)

„Gazeta Lwowska” z 9 kwietnia 1931

Prawo , , Czytano 1 476 razy

Brak komentarzy do wpisu “Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*