Strona główna » Porady, Technika i wynalazki » Jak nie trzeba fotografować

Jak nie trzeba fotografować

Jak nie trzeba, fotografować

Uwaga! – pstryk, zdjęcie gotowe


Maj, słowiki i bzy są żniwem dla domorosłych poetów. Słoneczne dni lata rodzą znowuż nieodparta pokusę, u wszystkich fotografów-amatorów. Olbrzymia większość „pstrykaczy” działa bowiem tylko latem wychodząc z założenia, że w pełnym słońcu zdjęcie musi się udać.

A tymczasem jak na złość obrazki są bardzo często do niczego. Prześwietlone, niedoświetlone a w najlepszym wypadku chociaż technicznie bez zarzutu, jednak ubogie w temat, bez gry świateł i cieni.

Nie wspominajmy już o zdjęciach grupowych! Przeważnie są beznadziejnie nudne, upozowane „na tle” jakiejś limby przy Morskim Oku albo też niewdzięcznych dla objektywu krzaków.

Fotografować, nawet tak zwyczajnie, po amatorsku, trzeba umieć. Najlepszym sposobem nauki jest oglądanie dobrych zdjęć opatrzonych wyjaśnieniem – jak się je robi. Tej mniej więcej metody trzyma się cykl książeczek pióra znanego fotografa-artysty dr Tadeusza Cypriana, wydanych przez ruchliwą księgarnię nakładową Wł. Wilak. Nie duże te książeczki o objętości nie przekraczającej 50 stron, estetycznie wykonane na pięknym błyszczącym papierze w drukarni „Dziennika Poznańskiego” – zmieścić się mogą wygodnie w każdej kieszeni i służyć będą radą w godzinie ciężkiego namysłu nad wyborem tematu.  

Dotychczas ukazały się cztery poradniki: „Wiem jak fotografować latem”, „Fotografowanie nad wodą” i „Fotografowanie w podróży”, wszystkie trzy, pióra dr Cypriana oraz „Fotografowanie w górach” napisane przez dr A. M. Wieczorka z Zakopanego. (W przygotowaniu jest szereg innych broszur jak np. „Fotografia sportowa”, „Fotografowanie zwierząt”, „Fotografowanie w ziemie”).

Dobre fotografowanie nie wymaga koniecznie dobrego aparatu. To napozór paradoksalne stwierdzenie jest jednak prawdą. Mamy przecież napewno w gronie swoich znajomych właściciela kosztownego „Rolleiflexa” czy „Retiny”, którzy fuszerują zdjęcia niemiłosiernie, psując całe metry taśmy filmowej. Nie wielu foto-amatorom zapewne wiadomo, że większość zdjęć, które oglądamy na wystawach, które przykuwają naszą uwagę z reklamowych afiszów i prospektów miejsc turystycznych, wykonane są starymi poczciwymi pudłami na klisze 9×12, które chociaż powolne w użyciu, działają pewnie i dzięki matówce dają możność artystycznego komponowania zdjęcia.

A więc gdy zdjęcie się nie uda, nie narzekajmy na aparat. Foto-amator musi sobie uprzytomnić, że podstawowym warunkiem interesującej fotografii jest gra świateł i cieni. Oczywiście, że do tego potrzebne jest w pierwszym rzędzie słońce. Ale nie to południowe, o 12-ej godzinie, które każe ludziom mrużyć oczy i wykrzywiać twarze w niemiły grymas. Słońce w samo południe świeci niemal prostopadle i tym samym stwarza bardzo krótkie cienie. Dla fotografa najlepsze jest słońce o wczesnym ranku albo po południu, kiedy cienie są długie, stwarzając obraz pełen plastyki.

Drugą niezmiernie ważną rzeczą jest zwrócić uwagę na to, z której strony jest oświetlony przedmiot fotografii. Najlepszym jest światło słoneczne padające z boku. Wtedy na zdjęciu mamy nietylko przedmiot oświetlony z jednej strony a zacieniony z drugiej ale ponadto wyraźny cień, jaki ów przedmiot rzuca na ziemię.

A wreszcie gdzież są motywy? Gdzie ich szukać?

Niedaleko siebie! Nie patrzeć w dal, ale rozglądać się uważnie w promieniu kilku, najwyżej kilkunastu metrów. Przepiękne krajobrazy, rozległe panoramy wychodzą na zdjęciu przeważnie mdło i nieciekawie. Objektyw ma swoje prawa i przedmioty będące bliżej aparatu, chociażby zupełnie nieważne np. słup telegraficzny, przedstawi w rozmiarach olbrzymich, gdy tymczasem ciekawa wieża kościelna znajdująca, się w głębi wyjdzie na zdjęciu jak łebek szpilki.

Nasi foto-amatorzy lekceważą też niebo, które na zdjęciu reprezentuje u nich duża biała płaszczyzna. A tymczasem niebo pokryte obłokami jest bodaj największą ozdobą naszego równinnego krajobrazu. Tylko żeby ochmurzone niebo „wyszło” na obrazku i dodało mu nieoczekiwanego piękna – koniecznym jest użycie żółto-zielonego filtra, bez którego foto-amator nie powinien w ogóle wyruszać w pole.

Przepięknym motywem jest woda, o każdej porze dnia mieniąca się refleksami świateł i cieni, chociażby nawet nie było słońca. Niestety foto-amatorzy najczęściej odwracają się do wody tyłem i fotografują grupy w strojach kąpielowych ale na… piasku.

Najwięcej zdjęć dokonujemy zazwyczaj w podróży. Uważajmy jednak dobrze by nie fotografować tego co mamy już gotowe i doskonale wykonane na… pocztówkach. Lepiej kupić sobie od razu taki komplet pamiątkowy, a własne błony zachować na wyszukiwanie indywidualnych, motywów.

Elżbieta Nowicka

„Dziennik Ostrowski” z 15 czerwca 1938

Porady, Technika i wynalazki , , , Czytano 994 razy

Brak komentarzy do wpisu “Jak nie trzeba fotografować”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*