Cyganie

Cyganie.

Arcyksiążę Józef jest wielkim przyjacielem Cyganów i rok rocznie ogłasza rezultaty swoich badań etnograficznych nad tym ludem poetycznym a niezwykłym, dla którego cywilizacya zatrzymała się w jednym punkcie, jak słońce dla Jozuego. Od wieków cyganie nie cofnęli się ani na krok, ale też i nie postąpili naprzód ani o krok. Dziś, jak przed wiekami, żebrzą o chleb powszedni, jako plemię bez przeszłości, bez stałego zajęcia, jako lud koczowniczy i włóczęgoski wśród osiadłych, stałej oddanych pracy obywateli państw europejskich. Dla Europy pozostaje wciąż tajemnicą, co się dzieje w głębi tego plemienia.

Cyganie, noszący z sobą skarby fantazyi i niewyczerpane źródła poezyi, rzadko bywają, przedmiotem studyów specjalnych. Dopiero w ostatnich czasach „lud Faraonów”, jak ich nazywają na Węgrzech, znalazł uczonych, którzy mu poświęcają długie lata badań. Między innymi arcyksiążę Józef rok rocznie ogłasza drukiem rezultaty swoich badań. I obecnie w tomie VI. czasopisma specyalnego Am Urquell znajdujemy notatki arcyksięcia, dotyczące cyganów.

We Francyi nazywają ich bohémiens w przypuszczeniu, iż Czechy były ich kolebką; Hiszpania zowie cyganów gitanos, Anglia gypsies, Włochy zingari, Turcya tchingenes. Wszystkie te nazwy oznaczają „cygana pospolitego”, którego kolebką są prawdopodobnie Indye Wschodnie, sądząc z ich języka, który odznacza się uderzającem podobieństwem do niektórych narzeczy hinduskich. Deklinacya ma tu 8 przypadków, w tem podwójny przypadek 4 i 6. Przypadek 2 kończy się jak u hindusów na o lub i, język cygański nie zna trybu bezokolicznego ani czasu przyszłego. Jest to słowem narzecze hinduskie, pomieszane ze słowami najrozmaitszych krajów, w których przebywają. Oto próbka piosenki w języku cygańskim. 

Efta cirikle kam’avena,
Efta sapa kam’avena,
Tut kamarikena,
Tut vivelena;
Den tute sascipen,
Den barval’ipen.
Ciriklende sapendé,
Na das, na das tre bacta!
Momadeja, Momadeja,
Oh sorale, bare devla,
De amende, de tu bacta.

(Przyjdzie siedem ptaków, przyjdzie siedem wężów. Niech cię chronią, niech cię odziewają. Niech ci dadzą zdrowie, niech ci dadzą bogactwo. Nie damy ptakom, nie damy wężom, nie damy włosów twoich, nie damy twoich bogactw. O Mohamed, o wielki i potężny boże, daj nam, daj nam szczęście.)

Jest to piosenka, śpiewana przy ceremonii pierwszego w życiu obcinania włosów z głowy dziecka. Jak zapewnia arcyksiążę Józef w Etnologische Mitteilun-gen aus Ungarn, pieśń ta, bardzo popularna wśród cyganów, koczujących zwłaszcza w krajach półwyspu Bałkańskiego, towarzyszy bardzo ważnej w życiu Cygana uroczystości. Pierwsze obcięcie włosów jest symbolem wejścia dziecka w świat. Dzieci, które umierają, nie doczekawszy tego obrzędu, stają się małemi demonami, bardzo złośliwemi i szkodzącemi ludziom, zwanemi Girliri. Ceremonia odbywa się z wielką wspaniałością, zazwyczaj w porze nocnej. Stare Cyganki siadają około ognia i śpiewają piosenkę, zacytowaną powyżej, matka zaś tańczy z dziecięciem, co je ma chronić od śmierci gwałtownej.

Osobny rozdział pracy arcyksięcia Józefa traktuje o znaczeniu zwierząt w życiu i przesądach cyganów. Autor badał pod tym względem jedno z plemion, koczujących w Nassau, które dociera niejednokrotnie w swej włóczędze do granic Francyi, a nawet do jej departamentów środkowych. Według Cyganów, zwierzęta wywierają wpływ bardzo znaczny na życie ludzkie. Tak np. spotkanie łasicy rokuje wielkie niebezpieczeństwo. Dosyć, aby zwierzątko spojrzało na Cygana, a z pewnością nic mu się nie będzie wiodło. Kobieta, spodziewająca się dziecięcia, nie będzie matką szczęśliwą, jeżeli spotka łasicę. Jeżeli łasica przejdzie drogę przed wami, zmieńcie coprędzej kierunek podróży. W miejscach, gdzie przebywają łasice, Cyganie stawiają wiechy, jako znaki ostrzegawcze dla swoich współbraci. Narzeczona, na którą spojrzała łasica, powinna coprędzej wziąć kąpiel, aby zapobiedz zgubnym skutkom tego złowrogiego zdarzenia. Wystarcza zabić łasicę, aby wielkie nieszczęścia spadły na całe plemię.

Również złowrogiem jest pojawienie się sroki w pobliżu obozu Cyganów. Ptak ten bowiem ma własność wszczynania kłótni i siania niezgody nawet pomiędzy najbliższymi krewnymi. Jedynym środkiem uniknięcia katastrofy jest zwinąć obóz i przenieść się na inne miejsce. Nawet zamawiania, którym Cyganie przypisują wpływ tak znaczny, są tu bezskuteczne.

Przeciwnie wiewiórka przynosi zawsze szczęście. Jeżeli chcecie, aby się wam jakieś przedsięwzięcie powiodło, stańcie w cieniu wiewiórki w chwili, gdy zwierzątko wdrapuje się na drzewo. Chwilę taką trudno uchwycić, ale też zapewnić sobie pewne powodzenie przedsięwzięcia także niełatwo. Jeżeli wiewiórka przebiegnie ci drogę, bądź pewny, że dojdziesz szczęśliwie do celu. Para zakochana, gdy spotka wiewiórkę w godzinę zwierzeń, kochać się będzie przez całe życie.

Charakterystycznem jest, iż Cyganie jedzą chętnie zwierzęta, które przynosić mają szczęście. Wiewiórki uchodzą za przysmak. Pijawki również przynoszą szczęście i również bywają jadane. Jedynie tylko wąż, acz przynosi człowiekowi szczęście, nie bywa spożywany.

Praca arcyksiażęca w Am Urquell zawiera, między innemi, studyum o niewiadomej z nazwiska poetce cygańskiej, która porzuciła ognisko Romów, lecz później, parta tęsknotą, powróciła do swoich i zakończyła pod szatrą żywot wielce awanturniczy. Utwory liryczne tej poetki śpiewane są często przy brzęku bębenków w ciche noce letnie, osrebrzone światłem księżyca.

„Gazeta Narodowa” z 31 maja 1895

Ciekawostki , , Czytano 1 883 razy

Brak komentarzy do wpisu “Cyganie”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*