Strona główna » Śmieszne » Przygoda burmistrza, który nie lubi czytać

Przygoda burmistrza, który nie lubi czytać

Przygoda burmistrza, który nie lubi czytać.

Na Śląsku niemieckim istnieje gmina Jarischau. Gmina, jak gmina, nie odznacza się niczem szczególnem z wyjątkiem burmistrza, który nie lubi czytać. „Kawałków” nie czyta lecz podpisuje, jak to się mówi na ślepo. I szłoby wszystko dobrze, gdyby nie złośliwy inspektor gospodarczy okręgu, który przedłożył pewnego dnia burmistrzowi do podpisu akt następującej treści:

„Jestem największym osłem w całem Jarischau, co niniejszem potwierdzam urzędowo”. Pan burmistrz podpisał i przyłożył nawet dla tem większej powagi pieczęć gminną, a gdy się wreszcie dowidział, o co idzie, ku ogólnej wesołości mieszkańców gminy, zaskarżył figlarza do Sądu.

Sędziowie, też ludzie – uśmiali się niezgorzej, niemniej jednak skazali dowcipnisia na 100 marek grzywny.

„Gazeta Pleszewska” z 21 września 1930

Śmieszne , , Czytano 648 razy

Brak komentarzy do wpisu “Przygoda burmistrza, który nie lubi czytać”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*