Strona główna » Śmieszne » Język polski w sądach pruskich

Język polski w sądach pruskich

Język polski w sądach pruskich.

Sędzia. No jo! wi jesteszta erby, pomarłego Jakob Kodritzky w Bruchu, a po grusku jego jest jeszcze sztama na jego gruntu zerbrecesu z r. 1798 z piątego dwudziestego apryla; procenty i ta sztama już to obże mają bić płacone, to brakuje z te kszączka hypoteczny wigaszyć. No, czy wy przynieśli waszego najstarszy brat tudyszajny i tofszajny?

Strona. Przeproszę wielmożnego landrychta, mój półbrat nie czuje (słyszy), leydował na głowę, to ja bede za niego godał.

Sędzia. No jo, cóż djabła, ty głupy, ty upity szwintuch, breda jaki, ja tobie nie fraguje, a cy ti erba, a ili sia (wiele, siła) ty od to majesz erbuszku, pies mam więce rozum, ty jak bydo (bydło). Bendziesz znów fordrowany itp.

„Dziennik Polski” z 6 sierpnia 1873

Śmieszne , , Czytano 837 razy

Brak komentarzy do wpisu “Język polski w sądach pruskich”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*