Wpisy otagowane jako 1895

Skarb w cerkwi

14 listopada 2009

Wykopalisko w Czyżykowie.

Obecnie muruje się w Czyżykowie nowa cerkiew na miejscu starej drewnianej, w roku 1707 budowanej. Kopiąc doły do zakopywania londyn t. z. słupów do rusztowań, wewnątrz cerkwi, wykopano garnuszek siwy mały, z którego rozsypały się dukaty, a były one skórką przykryte. Robotnicy i murarze sądzili, że były to blaszki mosiężne i rozchwycili je pomiędzy siebie, ale jeden z poważniejszych gospodarzy, Jan Tańków przyniósł do mnie trzy sztuk, były to holenderskie dukaty; udałem się zaraz na miejsce, gdzie wykopano i rozkazałem, by wzięte dukaty oddano. Wprawdzie złożono około 200 sztuk, jednakowoż sądząc po czystej przestrzeni garnuszka, musiano ich wiele zatrzymać, z tej przyczyny wpłynąłem na naczelnika gminy, by posłał po żandarma w celu poszukiwania dalszego. Na drugi dzień przy żandarmie przekopano całą przestrzeń, na której dawna drewniana cerkiew stała i znaleziono w zwykłej lampce kościelnej 80 dukatów, a później luźnie leżących 22, tak, że razem było 302 dukatów; w trzecim rogu cerkwi znaleziono garnuszek z 78 rublami, w czwartym rogu zaś około 400 sztuk złotówek i półzłotówek polskich. Dukaty były po największej części holenderskie, austryackie z czasów Maryi Teresy i inne literami początkowemi znaczone, ale dość niewyraźne. Ruble 70 szt. były z XVIII w., 8 sztuk z XVII w., zaś złotówki z bardzo niewyraźnemi znakami. Żandarmerya zawiadomiła Starostwo, które posłańca przysłało i kazało odwieść do Lwowa, co też uskuteczniono.

Czyżyków 4 sierpnia 1895.

Alex. Roloff.

„Wiadomości numizmatyczno-archeologiczne” 1895 nr 2-3

Baran, wpadający przez okno

14 listopada 2009

(Bydgoszcz) 

Smutno-komiczny wypadek zaszedł u nas dnia 4 bm. Kilka koni dragońskich wpadło do ogrodu nad Brdą, gdzie wyrządziły wielką szkodę. W ogrodzie pasł się baran, który na widok rozbieganych rumaków wskoczył przez okno do mieszkania, gdzie zniszczył maszynę do szycia. Żona właściciela na widok barana, wpadającego do pokoju, tak się przeraziła, że zachorowała.

„Dziennik Kujawski” z 6 lipca 1895

Lekarz automatyczny

14 listopada 2009

Lekarz automatyczny
Nowy automat figuruje obecnie w Holandyi. Wyobraża on postać starego lekarza w peruce, którego korpus zaopatrzony jest w mnóstwo otworów, a nad każdym z nich umieszczona jest nazwa choroby lub cierpienia. Jeśli kto miewa np. bóle głowy, lub kurcze żołądka, wrzuca 10 centową sztukę w odpowiedni otwór, a w zamian otrzymuje paczkę z „niezawodnie działającym” środkiem. Podobno ten automatyczny lekarz ma wcale pokaźną praktykę.

„Dziennik Kujawski” z 11 sierpnia 1895

Pierwsze automaty

14 listopada 2009

Już znowu nowy automat, tj. przyrząd samodziałający. Ameryka, ten kraj wynalazków praktycznych i na tem polu znów wymyśliła coś nadzwyczajnego. W Brooklinie istnieją obecnie takie automaty, z których dostać można wszystkich przyborów, potrzebnych do korespondencyi, jak ołówki, papier listowy, koperty, znaczki i karty pocztowe. Ponieważ przed tym automatem znajduje się zaraz i biurko, więc łatwo w każdej chwili, nawet i w nocy, na ulicy można pisać. – Najnowszym w tym rodzaju wynalazkiem jest automat, za pomocą którego można się perfumować, tj. polać pachnidłem. Jest on tak urządzony, że po wrzuceniu do odnośnego otworu 10 fenygów i po poruszeniu pedała na dole się znajdującego, jakby przyjemny deszczyk pachnący zrasza stojącą przed automatem osobę.

„Światło” z 1 czerwca 1889


Berlin. Niejaki Sussmann z Berlina i Zahn ze Szpandawy wymyślili aparat do sprzedaży znaczków pocztowych. Automat ten ma być podobno praktyczny. Na podobieństwo automatu, z którego wychodzą bilety kolejowe, wrzuca się w nowo zbudowaną maszyną Sussmanna dziesięciofenygówkę, poczem wychodzi z niej pożądany znaczek listowy za 10 fenygów. – Jeżeli wynalazek ten wytrzyma próbę, to znajdzie niezawodnie praktyczne zastosowanie na pocztach i ulży w pracy urzędnikom, którzy obecnie wiele mają trudu przy sprzedaży znaczków listowych. Lecz niemniej pożądanym nabytkiem będzie on także i dla tych, którzy znaczki listowe kupują, gdyż uwolni ich od żmudnego wyczekiwania przy okienku pocztowem, aż urzędnik po znaczki sięgnie i je poda.

„Dziennik Kujawski” z 24 listopada 1895

Jak rozpoznać sfałszowaną saletrę

12 sierpnia 2009

Saletra, z powodu wysokich cen, bywa często przez nieuczciwych handlarzy fałszowaną domieszką soli kuchennej, kainitu i innych soli stassfurtskich, których istnienia w saletrze chilijskiej dopatrzyć się trudno; można przecież dojść do tego w sposób następujący: niewielką ilość saletry bierze się i na żelaznej łyżce nad ogniem trzyma, a jeśli jest czysta, sama w sobie w ciągu 5 minut się stopi, po dziesięciu zaś minutach pocznie się palić niebieskawym płomieniem, jeśli zaś saletra zawiera sól kuchenną lub jaką sól stassfurtską, pryska natychmiast i wybucha.

„Dziennik Kujawski” z 22 listopada 1895

Jak się pozbyć prusaków

12 sierpnia 2009

Szwaby, obrzydliwe owady, które, gdyż raz się w mieszkaniach, a głównie w kuchniach i piekarniach zagnieździły, stają się utrapieniem dla gospodyń, można wyniszczyć w krótkim stosunkowo czasie, jeżeli się w miejscach, gdzie takowe przebywają, zakłada obficie łupiny świeże od ogórków. Środka tego używać należy, dopóki są ogórki, a zniszczy się tym sposobem nawet i płód owadów.

„Dziennik Kujawski” z 20 września 1895

Kit do podłogi

12 sierpnia 2009

Kit do podłogi.

Kitowanie szpar w podłodze zwykłym kitem nie utrzymuje się długo z powodu szorowania i mycia. Trwałym kitem, na który woda nie oddziaływa jest taki: jednę część niegaszonego wapna z pięcioma częściami twarogu zagniata się na ciasto i tą masą kituje szpary w podłodze. Kit ten jest bardzo trwały a nie kosztowny.

„Dziennik Kujawski” z 25 grudnia 1895

Zużytkowanie sadzy

12 sierpnia 2009

Zużytkowanie sadzy.

Sadze z kominów i pieców są wybornym nawozem na ogrodowizny, gdy się weźmie 9 części sadzy i 1 część soli. Do tego jeszcze służą za ochronę przeciwko robactwu, tępiącemu delikatne rośliny ogrodowizn, szczególniej przeciwko pchłom. Na buraki, marchew nie ma lepszego nawozu nad nawóz ze sadzy. Trawniki posypane sadzami wydają trawy ciemno-zielone. Także na drzewka owocowe działa ten nawóz wybornie, a można go także używać w mieszkaniach do doniczek z kwiatami. W tym celu dodaje się jeszcze drobno zmielonych odpadków rogu i gorącą mieszaninę tę polewa. Tym nawozem podsycone rośliny rosną niesłychanie bujnie i wydają piękne mięsiste liście. Na delikatne rośliny i młode pędy należy brać sadze rozczynione wodą, bo bez rozczynienia są za ostre. Sadze drzewne zawierają: 1,3 procent azotu, 0,4 procent kwasu fosforowego i 2,4 procent potażu. Sadze z węgli kamiennych mają 2,4 proc. azotu, 0,4 proc. kwasu fosforowego i 0,1 procent potażu. Są zatem bardzo cenne.

„Dziennik Kujawski” z 11 lipca 1895

Nowy rodzaj ogłoszeń 1895

11 sierpnia 2009

Nowy rodzaj ogłoszeń.

Rozmaite nieznane i niezwykłe sposoby reklamy dostały się ze Stanów Zjednoczonych przez Atlantyk do Anglii.

Od pewnego czasu zaczął funkcyonować w Londynie rodzaj latarni magicznych, rzucających ogłoszenia na mury. Wynalazcy tej metody reklamowania nie oszczędzają i pomników publicznych. Przez cały szereg wieczorów wierzchołek kolumny Nelsona ozdobiony był ogłoszeniem o pigułkach, rzuconem przez latarnię magiczną ze znacznej odległości.

Coś podobnego zauważono także na kościele św. Marcina. Dzienniki angielskie, bardzo zgorszone tą profanacyą, donoszą, iż wkrótce zarządzone będą ostre środki przeciwko takiemu rozpowszechnianiu ogłoszeń.

„Dziennik Kujawski” z 16 marca 1895

„Jajowidz”

11 sierpnia 2009

Handlarze jaj zobowiązani są mieć w swym handlu przyrząd, za pomocą którego kupujący może się przekonać, czy jaja są świeże. Na żądanie winien handlarz przyrząd ten podać kupującemu do użytku. Jest to wynalazek nowy; po niemiecku nazywają go „Eierspiegel”, po polsku „jajowidz”.

„Dziennik Kujawski” z 10 sierpnia 1895

Balony

11 sierpnia 2009

Podróż balonem z Ameryki do Europy.

Znakomity francuski aeronauta Chevalier ma zamiar w miesiącu Czerwcu r. b., korzystając z zachodnich wiatrów, jakie w tym czasie panują w górnych warstwach powietrza po nad Oceanem Atlantyckim, odbyć napowietrzną, podróż z Nowego Yorku do Europy. Balon pana Chevaliera „Esperance” ma 85 stóp wysokości a 150 stóp poprzecznej średnicy. Łódka jego, zbudowana w kształcie małego domku, może w sobie pomieścić 52 osób. Pytanie jednak, czy znajdzie się tyle amatorów podróży, której celem jest wprawdzie Europa, ale w czasie której nieprzewidziany jaki przypadek każe może passażerom zwiedzić…. dno Oceanu.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 7 maja 1869


Bydgoszcz. W niedzielę puszczono u nas balon na sznurze z ogrodu Patzera. Zgłosiło się wiele osób, aby za 3 marki wznieść się w górę i zobaczyć kochaną Bydgoszcz. Tylko 4 osoby mogły brać udział w powietrznej podroży. Najprzód usiadły dwie panie w łódce pod balonem, a potem dwóch panów. Później miała się wznieść w górę pani Rosita Calverini. W ogrodzie panowała niezmierna gorączka, wszyscy jednakże czekali cierpliwie, aby się przypatrzeć niezwykłej produkcyi. Przeciągano umyślnie godzinę powietrznej jazdy, aby publiczność wśród gorączki mogła się krzepić piwem. Nakoniec o 7 i pół godziny wieczorem wzniósł się balon, przytrzymany drucianą liną. Pani Calverini, ubrana po męzku, jako majtek, wzbiła się w górę na kilkaset metrów, a potem wyskoczyła z łódki w powietrze a uchwyciwszy się lin przy spadochronie, zaczęła się spuszczać powoli na ziemię. Groziło jej niebezpieczeństwo, że przyrząd zaczepi się o drzewa, jednakże udało się pokonać wszelkie przeciwieństwa, i odważna dama bez żadnego szwanku spuściła się wśród pola kartoflanego. Niedługo przybyła do ogrodu, gdzie ją publiczność witała radosnemi okrzykami i oklaskami. Podziwiać należy w każdym razie odwagę i zręczność p. Calverini.

„Dziennik Kujawski” z 31 lipca 1895

Ubrania z papieru

11 sierpnia 2009

Ubrania z papieru.

Profesor Joes otrzymał próbki ubrań papierowych, kaftanów i spodni, używanych przez wojska japońskie w czasie pochodu jesiennego i zimowego. Próby przeprowadzone w drugim gwardyjskim pułku ułanów okazały, że ubrania te nie nadają się przy temperaturze cieplej, gdyż po upływie trzech dni szwy całkiem się rozłażą, znaleziono również, że ubrania te są za ciepłe. Robotnicy w papierniach wiedzą dobrze, że papier nawet bardzo cienki, utrzymuje dobrze ciepło; obwijają oni nogi papierem przed obuciem się tylko w tym celu, aby im było ciepło podczas zimnych dni.

Szczególniej przy reumatyzmie papier jest dobrym ochronnikiem od zimna i tego nie należałoby zapoznawać. Jako ochronnik przeciwko zimnu podłóg jest również papier dobrym i tanim materyałem, który nawet najbiedniejsi pod postacią starych gazet, nabyć i zaprowadzić mogą.

„Dziennik Kujawski” z 13 października 1895

Wyścig koni z pociągiem

11 sierpnia 2009

Kartuzy. Oberżysta H. z okolicy założył się o 500 marek z nieznajomym podróżnym, iż jadąc końmi kłusem prześcignie pociąg do Żukowa i zakład wygrał, bo przybył do Żukowa 3 minuty prędzej, aniżeli pociąg.

„Dziennik Kujawski” z 4 sierpnia 1895

Na ukąszenia węży

11 sierpnia 2009

GOSPODARSTWO I LEKARSTWO.
Przeciw ukąszeniu żmii.

Po ukąszeniu od żmii, jak tylko można najśpieszniéj, bierze się młodego gołąbka, nie umiejącego latać i tylnią częścią, czyli kanałem odchodowym, przykłada się na ranę. Po kilku minutach zaczyna pisklę nabrzmiewać i puchnie do tego stopnia, że aż pęka, wydając huk podobny do wysadzonego korka z butelki piwa. Gdy to nastąpi, zaniedługo znika zaognienie około rany i ukąszony zostaje wyleczony.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 1 maja 1868


RADY GOSPODARSKIE.

„Gazeta Toruńska” zamieszcza. Ukąszenie jadowitych wężów, według najnowszego odkrycia professora Haltorda w Melbourne, da się teraz łatwo wyleczyć, a to przez natriskiwanie rany płynem amoniakowym. W tym celu rozcieńcza się amoniak dwoma lub trzema częściami wody: 30 kropli tego rozczynu wystarcza na całą kuracyą. Środek ten okazał się skutecznym, wtedy nawet, kiedy wyczerpano wszystkie inne środki.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 20 maja 1869


W Tereszewie pod Lubawą uratowała się kobieta, ukąszona przez jadowitą żmiję, od śmierci w ten sposób, że się porządnie upiła gorzałką. Bok, który już cały napuchł, otęchł w skutek pijaństwa zupełnie. – Lepszem jeszcze antidotum na truciznę i jad ma być koniak.

„Dziennik Kujawski” z 19 maja 1895

Jedyny banknot

11 sierpnia 2009

Jedyny banknot.

Książę Westminster, Hugh Lupus Grosvenor, którego 22-letnia córka Małgorzata wyszła w tych dniach za mąż za księcia Adolfa Teck, jest najbogatszym parem Anglii. Między innemi książę jest posiadaczem słynnego banknotu 500,000-funtowego, jedynego, jaki kiedykolwiek wypłacił bank angielski. Banknot ten wisi jako ozdoba ścienna w gabinecie księcia.

„Dziennik Kujawski” z 8 stycznia 1895

« Poprzednia stronaNastępna strona »