Wpisy otagowane jako 1931

Papierosy polskie w Paryżu

19 listopada 2014

Papierosy polskie w Paryżu.

Nasz korespondent paryski (wz) pisze:

Kilka tygodni temu pojawiły się wreszcie w niektórych „bureaux de tabac” w Paryżu zapowiadane od paru miesięcy papierosy polskie „Egipskie”, „Maden” i „Złota Pani”. Po cenach bardzo przystępnych (np. „Egipskie” – 5 fr. 40 (1 zł 90 gr), „Złota pani” – 10 fr. (3 zł 50 gr), w ładnych, nawet bardzo ładnych pudełkach, zdobyły sobie zbyt bardzo szybko.

Przyznać trzeba, że są doskonałe. – „Egipski”, nabyty w Paryżu, smakuje jak doskonały papieros Laurens’a, czy Xantis’ów i dobitnie wykazuje różnicę, jaka zachodzi pomiędzy towarem na eksport, a towarem, przeznaczonym na zbyt w kraju. „Egipski” bowiem, zakupiony w Krakowie, smakuje jak… jak… no, jak „Egipski”!

Cóż, kiedy przysłowiowa już wadliwość funkcjonowania naszych czynników urzędowych zabija momentalnie to dobre, co zrobiła. Od przeszło tygodnia papierosów polskich w Paryżu – niema… Co się stało? Poprostu transport nie nadszedł… Takie nieregularne dostarczanie towaru, który zdołał sobie otworzyć rynek w bardzo krótkim czasie, jest lekkomyślnością naprawdę karygodną. Duży sklep tytoniowy na Montparnassie skarżył mi się (nie cały sklep, tylko jego miła właścicielka), że codziennie telefonuje do przedstawicielstwa polskiego monopolu, czy już papierosy nadeszły, gdyż ma nieprzyjemności od swych stałych klientów, którzy pragną palić te polskie papierosy. Tymczasem papierosy nie nadchodzą…

Natomiast nie zdarza się nigdy, by kiedykolwiek w sklepie tytoniowym zabrakło monopolów innych państw, które wprowadzone są na rynek paryski, jak monopolu niemieckiego, angielskiego, amerykańskiego, włoskiego, belgijskiego, austriackiego, egipskiego… Dlaczego tylko my wykazujemy zawsze złą organizację, co wcale nie jest rzeczą wskazaną na terenie zagranicznym?

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 14 stycznia 1931

Radio – wróg kanarków

17 listopada 2011

Radjo – wróg kanarków.

W Stanach Zjednoczonych, gdzie bardzo rozpowszechnione jest hodowanie kanarków w pokojach, zauważyli miłośnicy wdzięcznych tych ptaków, że stopniowo zatracają one swoje zdolności śpiewacze, nie wiedzieli wszelako czemu przypisać dziwny ten objaw. Obecnie zagadka została rozwiązana przez jednego z największych amerykańskich hodowców kanarków, F. Coopera z Baltimore, który od półwieku nieomal poświęca się rozwijaniu daru śpiewaczego skrzydlatych stworzeń. Otóż okazało się, że winowajcami zaniku głosu kanarków w mieszkaniach są głośniki radjowe. Kanarki. z natury posiadające dar naśladowania, usiłują śpiewać równie głośno jak głośnik radjowy a nawet przekrzyczeć go, wskutek czego w bardzo szybkim czasie zrywają swoje struny głosowe.

„Gazeta Lwowska” z 9 kwietnia 1931

Alkohol a młodzież 1931

17 listopada 2011

ALKOHOL – A MŁODZIEŻ.

Do zatrważających wyników doszły badania ankietowe, przeprowadzone w Łodzi przez władze szkolne i sanitarne wśród dziatwy szkół powszechnych i w szkołach średnich. Ostatnia ankieta została przeprowadzona przed kilku tygodniami.

Na podstawie ogłoszonych danych wynika, że zaledwie 25 proc. dziatwy szkolnej w szkołach powszechnych nie używa wcale alkoholu, 61 proc. pije od czasu do czasu, a 14 proc. pije stale. Dane te odnoszą się do dzieci w wieku od 7 do 14 lat.

Nic więc dziwnego, że przy tak strasznem zatruwaniu się młodzieży szkolnej alkoholem choroby zakaźne, a głównie gruźlica, szerzą się wśród niej w zastraszający sposób.

„Gazeta Lwowska” z 4 kwietnia 1931

Wróg prohibicji

23 września 2011

WRÓG PROHIBICJI.

Jest nim niejaki N. Bolko. Komunikat policyjny głosi o nim, że jest to „włóczęga i pijak”. Oczywista rzecz, że taki nie może sobie pozwolić ani na Bolsa ani nawet na lwowskiego Baczewskiego. Przeto musiał Bolko szukać pokrzepienia w zwykłym denaturacie. Skutki były fatalne; stracił nieborak przytomność i musiał jechać do szpitala. Przynajmniej raz zakosztował bezpłatnej jazdy samochodem.

„Gazeta Lwowska” z 9 stycznia 1931

Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?

6 lipca 2011

Odkrycie tajemnicy Kuby Rozpruwacza?

Straszliwa „legenda” Kuby Rozpruwacza. – Postrach całej Europy przed 43 laty. – Sensacyjny dokument. – Kim był Kuba Rozpruwacz? – Nie bandyta, ani emigrant, ale znakomity chirurg londyński! – Jak go wykrył jasnowidz, Mr. Lees?

Głośna była przed 43 laty, w roku 1888, afera słynnego „Kuby Rozpruwacza”, tajemniczego człowieka – upiora, który dokonał całego szeregu potwornych, sadystycznych zbrodni na ulicach i w zaułkach Londynu.

Mordował on przeważnie kobiety z półświatka, przecinając im najpierw nożem gardło, a następnie zadając okrutne ciosy w brzuch, aż wypływały na wierzch wnętrzności.
Postrach padł wówczas na całe społeczeństwo stolicy Anglji, zwłaszcza na kobiety; policja angielska napróżno wytężała wszystkie swe siły i zdolności, aby przychwycić zbrodniarza, a koszmarna opowieść o Kubie Rozpruwaczu poszła na cały świat, wszędzie budząc zrozumiały lęk i przerażenie. Nawet u nas w Polsce postać upiornego „Kuby” szerzyła strach między ludem i proletarjatem miejskim. W Warszawie, Krakowie i Lwowie, nawet w miastach prowincjonalnych, pojawiały się znagła pogłoski lub tajemnicze kartki na parkanach, zapowiadające, że „Kuba Rozpruwacz” przybył do danej miejscowości i rozpocznie całą serję swoich mordów. Ludzi ogarniał taki lęk, że kobiety z zapadnięciem zmroku nie chciały wychodzić na ulice i nawet w biały dzień oglądały się wystraszone, czy nie idzie gdzieś za niemi Kuba Rozpruwacz z Londynu.

Potworny ten człowiek – upiór, poprzednik upiora z Dusseldorfu, grasował w Londynie od 3 kwietnia do 9 listopada 1888, poczem zbrodnie ustały, a słuch o niewykrytym przez policję mordercy – sadyście zwolna przycichał. Została jednak po nim, przez kilkadziesiąt lat, straszliwa fama i specjalna, straganowa „literatura”, opowiadająca szczegóły, które mroziły krew w żyłach.    Czytaj dalej…

Owocowy pociąg pośpieszny w Czechosłowacji 1931

5 lipca 2011

„Owocowy pociąg pośpieszny” w Czechosłowacji.

Zarząd kolei czechosłowackich zaprowadził w letnim okresie szereg t. zw. „owocowych pociągów pośpiesznych”. W wschodnich krajach państwa, na Słowaczyźnie i Rusi Podkarpackiej spodziewany jest nadzwyczajny urodzaj owoców, zwłaszcza owoców miękkich i brzoskwiń, winogron itp. Nadmiar tych owoców nie może być zużytkowany w miejscu, wobec czego wywożone będą do zachodnich krajów Śląska, Moraw i Czech a zwłaszcza do wielkich miast. Aby jednakowoż owoce te nie uległy uszkodzeniu w czasie długiego, kilkunastogodzinnego przewozu, zarząd koleji ustanowił specjalne pociągi towarowe pośpieszne, które z głównej stacji owocowej ruszą wprost do Pragi, zatrzymując się tylko w kilku miejscowościach, by w przeciągu 24-40 godzin, owoce te mogły być dostawione na targ praski.

„Gazeta Lwowska” z 24 czerwca 1931