Wpisy otagowane jako banknoty

Czworonożny złodziej

23 grudnia 2016

Czworonożny złodziej.

Dzienniki wiedeńskie opowiadają:

Zamieszkały w dzielnicy Leopoldstadt handlarz J. Fiszer otrzymał był w tych dniach z poczty przekaz na 31 złr. Ponieważ właśnie służący wyszedł był na ulicę, Fiszer otworzył okno w mieszkaniu swojem na drugiem piętrze i zawołał na niego, ażeby po drodze wstąpił także na pocztę po owe pieniądze. Przekaz zawinął w chustkę, obciążył kamykiem i rzucił służącemu przez okno. W tejże samej chwili biegł przez ulicę pies z rasy, którą nazywają rattler. Ujrzawszy spadające z góry zawiniątko lotem błyskawicy rzucił się pies na nie, porwał je w zęby i pomknął ze zdobyczą na miasto. Dotychczas jeszcze nic zdołano wyśledzić czworonożnego tego złodzieja.

„Gazeta Lwowska” z 17 października 1877

Umarł z głodu, mając pełną kieszeń pieniędzy

20 maja 2016

Umarł z głodu, mając pełną kieszeń pieniędzy

(j) Na drodze między wsiami Grzybówka a Niedzielna gm. zaleskiej na Wileńszczyźnie, znaleziono zwłoki 78-letniego starca – żebraka Adolfa Krzesiaka, który zmarł z wycieńczenia. Przy Krzesiaku znaleziono zaszyte w ubraniu 280 zł w gotówce polskiej, 19 dolarów, 3 funty szterlingi.

Krzesiak był bardzo skąpym i odmawiał sobie nawet na pożywienie. Otrzymywane po żebraninie chleb, mąkę, czasem słoninę – spieniężał. Gotówkę gromadził niewiadomo dla kogo, bowiem nikogo z krewnych nie posiadał.

„Nowy Dziennik” z 16 lutego 1933

Zguba 1847

5 kwietnia 2015

Biedny Czeladnik idąc ulicą Wierzbową przez Saski plac, i na Nowy-świat, zgubił całą miesięczną pensję, składaiącą cały iego maiątek, to iest: BANKNOTĘ 10cio rublową. Uprasza uczciwego Znalazcę, aby raczył oddać do Kassy Teatrów, a BÓG Wszechmocny wynagrodzi iego szlachetny i wspaniały czyn.

„Kurjer Warszawski” z 3 października 1847

Osobliwa zemsta

19 listopada 2014

Osobliwa zemsta.

Niejaka pani Weightman z Chicago, przekonawszy się, że mąż ożenił się z nią jedynie dla pieniędzy, zamieniła cały swój majątek w sumie 15.000 dolarów na banknoty i spaliła je.

„Gazeta Lwowska” z 12 stycznia 1906

Banknot jako etykieta

13 stycznia 2014

Korona jako etykieta.

Korespondent jednego z pism wiedeńskich donosi:

Znany browar niemieckiej Szwajcaryi w Olten (pod Zurychem) wyrabia głośne „piwo koronowe” (Kronenbier). Flaszki znaczone były dotąd koroną. Obecnie jednak zamiast tego znaku nalepia się na nich, jako etykietę, autentyczną koronę austryacką. Przedsiębiorstwo wychodzi na tem bardzo dobrze, gdyż dawna złota etykieta kosztuje dziś z powodu ogólnej drożyzny 10 centimów, gdy autentycznych koron można w Szwajcaryi dostać, ile się zechce, po 7 i pół centyma za sztukę.

„Gazeta Poranna” z 8 października 1919

Legalne fałszerstwo pieniędzy

6 listopada 2012

Legalne fałszerstwo pieniędzy.

Wiedeńska publiczność śmiała się zawsze w teatrze ile razy aktor podczas przedstawienia, wspominając o tysiącach, pokazywał zamiast pieniędzy zwitek prostych papierów. Dyrektor teatru chciał pod tym względem zadowolić publiczność i podał do intendentury prośbę, by mu dla użytku na scenie zrobić kazał kilka banknotów fałszywych. Prośbę tę przyjęto i aktorowie teatru nadwornego mają w zapasie podobne pieniądze, tak dobrze naśladowane, że nawet na dwa kroki wywołują illuzję. Oczywiście napis musiano zmienić. Na pięcioreńskowych banknotach stoi taki napis: „Pięć banknotów teatralnych c. k. nadwornego teatru, ważnych tylko podczas przedstawienia. Banknot ten nie ma jednakże żadnej wartości i żadna kasa nie wypłaci za niego ani krajcara.” Jestto smutna rzecz ale prawdziwa.

„Dziennik Polski” z 19 października 1869

Mysia rodzina za 500 rubli

6 listopada 2012

Mysia rodzina za… 500 rubli.

Pewien chłop z pod Grójca miał zwyczaj przechowywać swe oszczędności w szklannym gąsiorku.

Oszczędności te doszły aż do 500 rubli.

Złożywszy tak ostatnie kilka rubli do improwizowanej ale nie ogniotrwałej kasy, włościanin zapomniał ją zakorkować

Cóż się jednak stało?

Oto gdy po pewnym czasie wieśniak zajrzał do swego skarbu, przekonał się z przerażeniem, że w gąsiorze założyły sobie gniazdo… myszy.

Zamiast papierowych pieniędzy, 5 wyhodowanych tam myszek pozostawiło tylko kupę potarganych strzępków.

W ten sposób odchowanie każdej z pociech mysiego rodu kosztowało włościanina okrągłą cyfrę po rs. [rubli srebrnych] sto.

Biedak przybył do Warszawy, ażeby się poradzić w swem nieszczęściu…
„Dziennik Polski” z 19 lutego 1879

Problemy z brakiem drobnej monety

14 listopada 2009

Brak drobnej monety jeszcze ciągle daje się dotkliwie odczuwać. Nawet w wielkich sklepach żądają z góry płacenia drobną monetą za towar, a jeśli kto nie ma drobnych, nie dostanie towaru.

Publiczność powinna poczuwać się do obywatelskiego obowiązku i zaniechać chowania drobnej monety. W ostatnich dniach bank austro-wegierski wydał olbrzymią ilość monet, które powinny być w obiegu, zwłaszcza, że żołnierze czynią ciągle zakupy i płacą drobną monetą.

Na jakie przykrości i straty materyalne narażony jest niejeden przez to, niech posłuży choćby tylko ten jeden fakt: p. S. chcąc kupić marki do ekspedycyi gazety, przez dwa dni posyłał po nie na pocztę z 20 kor., nie posiadając innej monety. Nie otrzymał jednak marek, gdyż na poczcie albo w rzeczywistości nie posiadają drobnej monety – lub też nie chcą wydawać. Chodząc więc bezskutecznie prawie po wszystkich sklepach z prośbą zamiany owych 20-tu kor. papierowych, stracił przeszło dwie godziny czasu.   Czytaj dalej…

Jedyny banknot

11 sierpnia 2009

Jedyny banknot.

Książę Westminster, Hugh Lupus Grosvenor, którego 22-letnia córka Małgorzata wyszła w tych dniach za mąż za księcia Adolfa Teck, jest najbogatszym parem Anglii. Między innemi książę jest posiadaczem słynnego banknotu 500,000-funtowego, jedynego, jaki kiedykolwiek wypłacił bank angielski. Banknot ten wisi jako ozdoba ścienna w gabinecie księcia.

„Dziennik Kujawski” z 8 stycznia 1895

Psy i pieniądze

28 lipca 2009

Zabawną przygodę opowiada jeden z dzienników belgijskich: Towarzystwo myśliwych, wracając z polowania, wstąpiło na śniadanie do kawiarni w Saint-Mandé. Posiliwszy się, jeden z myśliwych p. M. X. wyjął z pugilaresu bilet 100 frankowy, i chcąc go podać kelnerowi, upuścił go we filiżankę pełną kawy swego sąsiada. Ten wydobywa kosztowny papier z swej filiżanki i przed oddaniem kelnerowi otrząsa go z kawy, którą był przesiąkły. W tejże chwili wysuwa się spod stołu pies trzeciego gościa, amator – jak się zdaje – kawy, chwyta niespodzianie przesiąkły nią papier i połyka go. – Można sobie wyobrazić zdumienie zgromadzonych, a potem dysputę ożywioną, której rezultatem było, że właściciel stufrankówki, jako też właściciel psa udali się do biura komisarza policyi. Pan X. zażądał śmierci pieska, aby mógł z jego żołądka wydobyć stracony papier, ale właściciel psa, utrzymując, że jego „toutou” wart przeszło 100 franków, nie chciał przystać na tego rodzaju kompensatę. Wśród takich okoliczności komisarz bardzo rozsądnie radził obu panom udać się przed sędziego, iżby sprawę zbadano i rozstrzygnięto.

„Dziennik Kujawski” z 14 stycznia 1894

 



Pies wygrał 20.000 złotych

W pewnej kolekturze gdyńskiej kupowali jacyś państwo los. Nie mogąc się zdecydować na wybór numeru, polecili rozwiązanie tego zagadnienia swemu… psu. Istotnie wilczur ku uciesze zgromadzonych – wybrał los. Okazało się, że ów wilczur miał prawdziwe „psie szczęście”, bo na los przez niego wybrany padło 20 tys. zł.

„Dziennik Ostrowski” z 20 marca 1938

Prywatne „pieniądze”

25 lipca 2009

PRYWATNE „PIENIĄDZE”.

Brak monety zdawkowej zmusił wiele instytucyi w Królestwie do wydania własnej. Co wolno instytucyom, wolno i prywatnym – więc już tu i ówdzie pojawia się pieniądz prywatny. W Sosnowcu np. puścił w obieg takie kwity p. Ciechanowski, właściciel znanej cukierni. Obecnie pojawiła się nowa serya, nosząca z jednej strony napis: „Cukiernia warszawska”, Sosnowiec, wł. Ciechanowski, 1917 rok, Nr 0047, kwit na kop. 5. Służy jako dowód niewydanej reszty i realizowanym być może w każdym czasie tylko w cukierni warszawskiej. (Podpis Ciechanowski). Z odwrotnej strony znajduje się napis: „Cukiernia warszawska w Sosnowcu”, trzy razy cyfra 5 i… portret właściciela cukierni co daje złośliwym powód do najrozmaitszych dowcipów.

„Dziennik Kijowski” z 27 kwietnia (10 maja) 1917