Wpisy otagowane jako Bereza

Z Berezy Kartuskiej

26 listopada 2018

Z BEREZY KARTUZKIEJ

Obóz izolacyjny wypełnia się w szybkim tempie. Jakkolwiek daleko do liczby 1500, w każdym razie 400 już jest. Izolowani zajęci są przy budowie dróg. Są oni pilnowani podwójnym kordonem policjantów. Prócz tego po obu stronach na szosie są policjanci na koniach.

Służbę w obozie pełni 300 policjantów przeważnie z Żyrardowa. Wysoka liczba policjantów tłumaczy się trudnością strzeżenia więźniów i spodziewanem zwiększeniem się ich liczby.

Koszta utrzymania ustalono na 28 gr. na głowę i na dzień. Jak widać, liczono się, żeby skarb państwa jak najmniejszemu uległ obciążeniu. Wprawdzie mogą oni otrzymywać paczki żywnościowe od rodzin, lecz za lada przewinieniem prawo to będzie im odebrane. Podobnie rzecz się przedstawia z korespondencją, która poprzednio ulegać będzie surowej cenzurze.

„Ziemia Czerwieńska” z 29 lipca 1934.

Nawet za niechlujstwo wysyłają do Berezy

26 lipca 2009

Nawet za niechlujstwo wysyłają do Berezy

Właściciel nieruchomości przy ul. Brzeskiej 5 w Warszawie, Szorek Judkowski ukarany został 3-miesięcznym aresztem i karą 1000 zł grzywny za straszliwe niechlujstwo, które utrzymywał w swoim domu, zamieszkałym przez przeszło 100 rodzin lokatorskich. Judkowskiemu grozi wysłanie do Berezy, ponieważ nieporządek jakim grzeszy jest u niego chroniczny.

Wszystkie klatki schodowe jego nieruchomości są b. brudne, tynki odpadają niemal z całego domu, śmietniki i ustępy są zniszczone, dach w wielu miejscach dziurawy i a tego powodu od dłuższego czasu ulegają zalewowi mieszkania na górnych piętrach itp.

„Dziennik Ostrowski” z 7 kwietnia 1938

Pionierskie wyczyny „naszego” handlu

26 lipca 2009

Pionierskie wyczyny „naszego” handlu

Mendel Futerko, obecnie więzień Berezy, do niedawna był zasłużonym pionierem polskiego handlu zamorskiego. Komuż przyszłoby bowiem na myśl, że nasz żwir może być przedmiotem rentownego wywozu na Jawę?

Wynalazek ten zrobiła wielka kompania handlowa pod firmą „Polskie Towarzystwo Eksportu Morskiego” i przez długi czas strzegła tajemnicy. Jednak pech prześladował zacnego eksportera, gdy bowiem wyładowywano w porcie Batawii transport zafrachtowany jako cukierki,jedna ze skrzyń urwała się z kranu i runęła na molo, rozbijając się w drzazgi. Żwir rozsypał się na ziemi, zdradzając tajemnice „naszej” ekspansji zamorskiej. Zebrał się tłum ludzi, żywo komentujących niesłychane oszustwo. W holenderskich koloniach ludzie nie znają takich cudownych wynalazków, jak transakcje wiązane i cukier dla celów eksportowych – to też uważano, że poprostu oszukany został odbiorca rzekomych cukierków.

W tym kierunku przedstawiono też sprawę w tamtejszej prasie. Nie inaczej zrozumiał też całą rzecz konsul honorowy Polski w Batawii. Jakoś jednak pokrzywdzony odbiorca w Batawii wcale nie wniósł żadnych pretensji z tego tytułu. Okazało się, że interes polega zupełnie na czym innym. Chodzi o uzyskanie kontyngentów na przywóz kawy i herbaty z kolonii holenderskich i o uzyskanie taniego cukru dla celów eksportowych, który można później… sprzedać w kraju. System premiowania wywozu i przyznawania kontyngentów przywozowych wzamian za dokonany wywóz, a wreszcie system ograniczeń dewizowych stworzyły cały szereg zupełnie szczególnych oszustw, nie znanych dawniejszym czasom.

„Dziennik Ostrowski” z 22 kwietnia 1938