Wpisy otagowane jako dobroczynność

Kupujcie nalepki pomocy zimowej

6 lutego 2014

KUPUJCIE NALEPKI POMOCY ZIMOWEJ.

Miejski Komitet Pomocy Zimowej bezrobotnym urządza w dniach od 21-29 b. m. „Tydzień Nalepek” i wzywa wszystkich obywateli miasta, by w tym czasie ozdobili swe okna czerwonymi trójkątnymi kartkami z napisem „Pomoc Zimowa”, które są do nabycia w wielu sklepach, aptekach, trafikach i kioskach po 10 gr. za sztukę. Kupując nalepki zasilamy szczupłe fundusze Miejskiego Komitetu P. Z. B., który walczy z wielkimi trudnościami, by prowadzić w dalszym ciągu masową akcję pomocy bezrobotnym w postaci wydawania bezpłatnych obiadów, oraz rozdawnictwa chleba, węgla, ziemniaków i innych artykułów pierwszej potrzeby. Nędza ludzi pozbawionych pracy jest nieopisana. Wszyscy, którzy mają choćby skromne środki utrzymania powinni im przyjść z pomocą. Wydatek na nalepki Pomocy Zimowej jest bardzo nieznacznym procentem, jakim opodatkowujemy się na rzecz głodnych od świątecznych dostatków i przyjemności.

„Gazeta Lwowska” z 25 marca 1937

Miłosierny złodziej

17 listopada 2011

Miłosierny złodziej.

Kilkakrotnie karany nałogowy złodziej Jerzy Gunning opuszczając w tych dniach więzienie nowojorskie po odbyciu kary za wielką kradzież kosztowności, w przystępie dobrego humoru wyspowiadał się przed dyrektorem więzienia z motywów, które skłoniły go do popełnienia w ostatnich pięciu latach licznych kradzieży. Gunning opowiadał, że opuściwszy w r. 1909 więzienie w Dortmoor, w Anglii, bez żadnych środków do życia, udał się głodny do jednego z parków londyńskich. Tu spotkał dwoje dziewcząt, sieroty z londyńskiego zakładu podrzutków, które niosły z sobą śniadanie. Gdy dziewczęta spostrzegły go zmizerowanego, wręczyły mu swoje chleby z masłem, i kilka biszkoptów; „od tej chwili” twierdził Gunning „postanowiłem pomagać obu sierotom. Jeszcze tej samej nocy włamałem się do pewnej willi położonej w pobliżu Londynu. Za pieniądze uzyskane ze sprzedaży łupu, kupiłem sobie eleganckie ubranie i poszedłem do zakładu podrzutków, w którym przebywały dziewczęta. Podałem fałszywe nazwisko i udało mi się obie dziewczęta zaadoptować. Posyłałem je do szkoły, ubierałem elegancko, a nawet w czasie feryj wakacyjnych wysyłałem je dla przyjemności w podróże do Francyi i Belgii. Dziewczęta mniemają, że jestem Australczykiem. Jeżeli jestem na wolności, posyłam im pieniądze za pośrednictwem mego przyjaciela, mieszkającego w Londynie. Lecz także zabezpieczyłem się co do ich utrzymania, gdy się znajdę w wiezieniu. Odebrano odemnie tylko bardzo małą, część tego, co ukradłem. Łup, który dostał mi się w ręce oceniam na 40.000 funtów sztelingów (milion koron). Dziewczęta, jedna w 13, druga w 14 roku życia, używają owoców tego majątku.

„Gazeta Lwowska” z 25 lutego 1914