Wpisy otagowane jako fatamorgana

Fatamorgana

4 sierpnia 2013

Fata morgana.

Osobliwsze zjawisko widzieli niedawno czterej podróżni w drodze z Koszyc po Pińczowa. Około godziny 10 wieczorem spostrzegli w stronie południowej kilkakrotne odbłyski, które jednak nie oblewały światłem większej przestrzeni nieba, jak to się zwykle dzieje przy rzeczywistem błyskaniu; zauważali dalej, że miejsce, w którem pojawiały się owe odbłyski, zaczyna coraz więcej jaśnieć i stawać się podobnem do łuny. Po wpatrzeniu się uważniejszem spostrzeżono wreszcie w dwóch miejscach naprzeciw siebie jakby wystrzałowe ognie, jedne wychodziły z miejsca wyższego, niby fortecy, z której ciągle wylatywały rakiety i pokazywał się bezustannie ogień większy, jakby armatni, przeplatany mniejszemi, karabinowemi. Rakiety po większej części przelatywały po nad szeregi nieprzyjaciół, opodal pod fortecą stojących, a ci również jak się zdawało nie szczędzili wystrzałów, szedł bowiem z ich strony ciągły ogień karabinowy i widocznie kilkakrotnie zmieniali oni pozycyę posuwając się to w tył, to naprzód, to znów w prawo lub w lewo. Zjawisko to trwało blisko trzy godziny, a w końcu obraz słabnął powoli i znikł zupełnie.


„Gazeta Lwowska” z 14 lipca 1876

Fatamorgana?

22 września 2008

W Królestwie Polskiem we wsi Golesze w powiecie Piotrkowskiem o 4 wiorsty od Wolborza pisze Ksiądz Justyn Gryglewski, że ludzie w Goleszach potruchleli wszyscy, spostrzegłszy na swych polach pod lasem bitwę dwóch wojsk. I widzieli oddziały piechoty, konnicy i w różnych zygzakach, i daleko sięgającą linię bojową, i widzieli wyraźnie jak się wyróżniały chorągiewki, i czapki ułańskie, nawet i kształty mundurów, choć nie ich kolor, a twarze nie były wyraźne, i cały ten obraz był zamglony. Były i takie chwile, że bitwa wyraźnie się odbywała, widzieli bowiem, jak się jeźdźcy z koni zwalali, lub piechoty padali, i jak konie luźne latały którym śnieg z pod kopyt pryskał. Ludność całéj wsi przerażona. Dwóch ludzi ośmieliło się i poszli w te tłómy(*) a ci ze wsi widzieli ich jak się ci pomiędzy tym zjawiscem czyli wojskiem przedzierali, ale oni sami nie widzieli, a powróciwszy znów do swoich widzieli to samo co poprzednio. Trwało to wszystko aż do ostatniego promienia zachodzącego słońca. Wmiarę jak się słońce chowało, wojska się te wzniosły, i głowy ich po nad lasem górowały, aż w końcu wszystko znikło w powietrzu. „Zwiastun” będzie się bliżéj dowiadywał o tem zjawisku a gdy się szczegułowo(*) dowie, i bierze dowody lepsze i obszerniejsze, nie omieszka swych czytelników zawiadomić.

Zwiastun Górnoszlązki” 23 luty 1871

(*) Tak w oryginale