Wpisy otagowane jako higiena

Czystość w ustępach szkolnych

20 maja 2017

Czystość w ustępach.

Rozp. Min. W. R. i O. P. z dnia 5 października 1928 r., Nr. O.H.Fiz. 932/28.

Wizytacje szkół na różnych terenach Rzeczypospolitej wykazały, że okólnik Ministerstwa z dnia 9 marca 1923 r. L. 88/23 (Dz. Urz. Min. W. R. i O.P. 1923 Nr. 6, poz. 45) w sprawie zaopatrzenia szkół w ustępy został w znacznej mierze zrealizowany. Natomiast stan ustępów pod względem higjenicznym w bardzo wielu szkołach jest wysoce niezadowalający.

Jeżeli budynek szkolny podlega głównemu remontowi zwykle raz na kilka lat, a bielenie ścian i korytarzy odbywać się winno raz do roku, to ściany w ustępach winny być bielone ewentualnie smołowane dwa lub trzy razy do roku, a jeśli są malowane olejno, powinny być zmywane co kilka tygodni.

Podłogę i siedzenie w ustępach należy jak najczęściej szorować wodą gorącą z dodatkiem szarego mydła (10 deka na garniec wody), basen zaś zmywać wodą z dodatkiem nieoczyszczonego kwasu siarczanego lub solnego W budynkach nieskanalizowanych należy czuwać nad systematycznem opróżnianiem dołów ustępowych.

Żadnych napisów, rysunków o treści nieprzyzwoitej na ścianach ustępowych tolerować nie wolno. Należy je natychmiast usuwać.

Należy koniecznie zaopatrywać miejsca ustępowe w papier. Szkoły zamożniejsze niech nabywają rolki lub paczki papieru klozetowego, szkoły mniej zamożne niech zaopatrują ustępy w kartki z czystego papieru, wreszcie z gazet lub zużytych zeszytów, przytwierdzone na gwoździach.

W szkołach o wyższym typie organizacyjnym z większą liczbą uczniów należy, przy dostatecznej liczbie tych pomieszczeń, poszczególne ustępy przeznaczyć do użytku poszczególnych klas i powierzać ich opiece, wytwarzając w ten sposób wśród nich rywalizację co do stopnia dbałości o stan higieniczny ustępów.

Za Ministra: S. Czerwiński, Podsekretarz Stanu.

„Dziennik Urzędowy Kuratorjum Okregu Szkolnego Lwowskiego” z 10 grudnia 1928

Politurowane damy

23 grudnia 2016

Politurowane damy.

Jeżeli płeć piękna w Nowym Jorku wybiera się na bal, polituruje plecy, piersi i szyję. Najpierw umywa je wodą różaną, dalej wyciera złotym kremem, który przez kwadrans pozostawia na ciele. Potem krem ściera się delikatną flanelą, a skóra osypuje się dziecięcym pudrem i należycie wyciera. Po skończeniu tej procedury płeć ma pozór polerowanego marmuru.

„Kurjer Lwowski” z 11 marca 1897

Prawdziwa piękność kobiety

31 grudnia 2015

Prawdziwa piękność kobiety.

Pod takim tytułem zamieścił niedawno Kuryer codzienny artykulik, który tutaj powtarzamy:

Utrzymuje się powszechnie fałszywe mniemanie, że kobieta po skończeniu lat 26 zaczyna się , jeżeli nie starzeć, to przynajmniej wkracza w epokę, która już nie należy do interesujących. Tymczasem piękność kobiety powinna trwać do pięćdziesiątego roku życia i trwa w samej rzeczy, gdy jest skończoną i nie posiada rożnych przyrodzonych braków.

Zenitem piękności kobiecej są lata pomiędzy 35 a 40 rokiem życia.

Piękna Helena miała lat czterdzieści, kiedy ku niej płonęły jeszcze wszystkie serca; Aspazya liczyła lat 36, kiedy się w niej zakochał Perykles; Kleopatra przekroczyła trzydziestkę, gdy po raz pierwszy spotkała Antoniusza; Diana de Poitiers miała rok 36, kiedy zapałał ku niej miłością Henryk II; Anna austryacka dochodziła 39 roku życia, gdy ją uważano za najpiękniejszą w Europie; pani de Maintenon liczyła 43 lat, kiedy się z nią ożenił Ludwik XIV; pannę Mar miano za najpiękniejszą osobę w jej 45 roku życia; wreszcie pani Recamier była cudownej urody pomiędzy 36 – 55 rokiem swojego życia.  Czytaj dalej…

Nie kitujcie okien

26 marca 2015

Nie kitujcie!

Od jednego z lekarzy otrzymujemy następujące sezonowe refleksye: Z nastaniem mrozów gospodynie nasze rozpoczynają na seryo myśleć o zimie, przy czem wielki zazwyczaj nacisk kładzie się na stosowne „zaopatrzenie” pomieszkania. Polega ona głównie na tem, że zamyka się powietrzu wszelki przystęp do pomieszkania. W pierwszym więc rzędzie zakitowuje się szpary w oknach, lub też zakłada się je wełnianymi wałkami. Kto ma choć odrobinę pojęcia o hygienie, pojmie , jak nieroztropny ów dawny – co prawda – zwyczaj. Wiadomo przecie, że bodaj najważniejszym warunkiem zdrowia jest powietrze, ile możności, czyste. Ponieważ w zimie przebywamy w pomieszkaniu nierównie więcej, niźli sub Jove, należałoby więc tem troskliwiej starać się o odświeżenie atmosfery naszych pokojów. Zamiast tego jednak, jak widzimy, robi się wszystko, co możliwe, aby zamknąć konieczną w tym celu komunikacyę powietrza pokojowego z zewnątrz.

Wprawdzie wobec nizkiej temperatury atmosferycznej wymiana ta energiczniej niż w lecie, odbywa się już za pośrednictwem ścian, o ile są suche, praktyka jednak pouczyła dotąd każdego, iż ów przewiew nie wystarcza. Dajcież panie więc spokój kitowaniem okien; nie narzekajcie na niedokładną robotę stolarską i nie próbujcie jej naprawiać; pamiętajcie, że szczelinami wpływa z chłodnym prądem powietrza w przebytki mieszkalne zdrowie dla nas i naszych rodzin, dla dzieci przedewszystkiem, które w zatęchłej atmosferze nieodwietrzanych pokojów muszą marnieć i nabierać skłonności do zabójczych chorób.

„Słowo Polskie” z 14 listopada 1896

W jaki sposób można się przeziębić

21 grudnia 2014

W jaki sposób można się przeziębić.

Wyliczyć wszystkie wypadki, jakie spowodować mogą zaziębienie, naturalnie, niepodobna. Zwrócimy uwagę tylko na kilka, które choć łatwo ominąć, najczęściej stają się przyczynami zaziębień. Nasza aura i nasz klimat wymagają, abyśmy stosownem ubraniem chronili się przed spadkami temperatury. Nosimy tedy płaszcze i inne tym podobne ciepłe ubranie. To z pewnością wskazane, ale gdy się jest na wolnem powietrzu, nigdy jednak w zamkniętych lokalach.

Otóż w tym względzie błądzi się nazbyt często. Wchodzimy do sklepów, do cukierni, przebywamy tam dłuższy czas i nie zdejmujemy zwierzchniego okrycia. Naturalnie, wracamy do domu z katarem i dziwimy się, skąd on się wziął, boć przecie byliśmy ciepło ubrani. A jednak powód leży jak na dłoni. Cieplejsze ubranie ma na celu chronić nas od zbytniej utraty ciepłoty na wolnem powietrzu, przy nizkim stanie temperatury. Natomiast to samo ubranie mija się z celem, gdy się znajdujemy w pokoju, bo sprawia, że ciało zbyt się rozgrzewa. Jeśli potem nagle znajdziemy się znowu na wolnem powietrzu, to jest tak samo jakbyśmy wyszli w zwykłem domowem ubraniu. Należy tedy baczyć pilnie, aby w zamkniętych lokalach zdejmować zwierzchnie ubrania; do tego też należy przyuczać dzieci.

Drugą bardzo częstą przyczyną zaziębień są zebrania towarzyskie, rauty i bale, zarówno w zimie jak w lecie. Panie ubrane lekko, w sukniach dekoltowanych, wracają do domu zwykle niedostatecznie ciepło okryte, bez uwagi na to, że są rozgrzane tańcem, lub gorącą atmosferą rautowej sali. To doskonała sposobność, aby nabawić się silnego bronchitis, lub nawet zapalenia płuc. Nie dość często powtarzać, że w tym kierunku się błądzi i że należy zachowywać większą ostrożność. Najlepiej zawsze w takich wypadkach, zanim się siądzie do powozu, ochłodzić się w zamkniętym pokoju. Wszystko to, co powyżej napisałem, to rzeczy znane, ale należy je powtarzać, bo ludzie zbyt często lekkomyślnie o tem zapominają.

„Ziarno” z 10 czerwca 1904


Uwaga: Cały rocznik 1904 pisma „Ziarno”, z którego pochodzi niniejszy wycinek, mamy w postaci papierowej – oprawione razem oryginalne czasopisma, podarowane naszemu projektowi przez Pana Roberta Adamowicza ze Szczecina.

Kawa jako środek dezynfekcyjny

19 listopada 2014

Kawa palona stanowi dzielny dezinfekcyjny środek, szybko niszczący szkodliwe wyziewy zwierzęce i roślinne. Zwierzyna przesypana proszkiem zmielonej kawy, długo zachowuje się w świeżym stanie. Przykry zapach towarzyszący uprzątaniu nieczystości w domach mieszkalnych, usuwa się prędko przez wykadzenie mieszkań paloną kawą. W czasie epidemii, użycie palonej kawy jako środka dezinfekcyjnego, zasługuje na pierwszeństwo przed chlorem lub kwasem karbolowym, gdyż działa prędzej i skuteczniej.

„Gazeta Narodowa” z 20 grudnia 1877

Hygiena włosów

5 lipca 2012

Hygiena włosów.

Specyalista dr. Rudolf Lessner ogłosił niedawno broszurę o hygienie włosów. Streścimy ją pokrótce:

Klęska łysienia dotyka przeważnie sfery inteligentne, co zresztą zgadza się z brzmieniem trywialnego nieco przysłowia: „Głupia głowa nie łysieje.” Niestety, orzeczenie to, wymyślone prawdopodobnie przez łysego, niczego nie dowodzi. Jeżeli bowiem Szekspir był łysy, jak kolano, to Goethe za to do końca życia zachował lwią grzywę

Włościanie, używający dowoli powietrza i słońca, rzadko łysieją. Jak zapewnia Lessner, przyczyna tkwi głównie w różnicy traktowania włosów przez ludność miejską a wiejską. Wieśniak nie zna, co to żelazko do fryzowania, a z nożycami spotyka się rzadko. Zdaje się nawet, iż zbyteczne pieszczenie włosów nie wychodzi im na dobre. Najlepszym dowodem cyganie, którzy w wędrówkach swych nie wiele chyba mają czasu na trefienie się, a jednak piękne do późnej starości zachowują włosy. Kobiety również rzadziej, niż mężczyźni łysieją, długie bowiem włosy są trwalsze od krótkich. Swobodnie rosnące włosy mają daleko zdrowsze i silniejsze cebulki, podczas gdy krótkie i raz po raz strzyżone są niezmiernie łamliwe i do wyrwania łatwe. Powietrze zresztą, zbyt łatwo przy krótkich włosach dochodzące do cebulek, szkodliwie wpływa na ich trwałość. Artyści n. p. lubujący się w długich włosach, rzadko kiedy doświadczają klęski wczesnego łysienia.

Co najważniejsza, kobiety nie uczęszczają, a przynajmniej uczęszczają rzadko do razur i zakładów fryzjerskich, w których cały świat czesany bywa jednym i tym samym grzebieniem, cały świat gładzony jedną i tą samą szczotką, tak, iż zdrowe i chore włosy są nieustannie ze sobą w pośredniem dotknięciu.

Przypiekanie włosów jest jedną z najczęstszych przyczyn łysienia. Dotknięcie rozgrzanego żelaza sprawia, iż włosy stają się suchemi, łamliwemi, łatwo wypadającemi. Zresztą przyczyna łysienia jest często niewytłómaczoną. Ma tu wpływ ważny i dziedziczność.

Łysina zaś, prócz względów estetycznych, ma i hygieniczne znaczenie. Z niej to powstają bole głowy, migreny, newralgie i t. p. dolegliwości, które tak często trapią ludzi, pracujących umysłowo. Przy upowszechnionym zwyczaju zdejmowania czapki przed pierwszym lepszym znajomym, spotkanym na ulicy, łysi w czasie mrozów narażani bywają co chwila na zaziębienie.

„Gazeta Lwowska” z 12 stycznia 1892

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

5 lipca 2012

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

W Londynie żyje człowiek, który od 15 lat nie miał najlżejszego kataru. Jest nim mr. Marek Clement, zatrudniony w laboratorium fizjologicznem. Niedwrażliwość swoją na zaziębienia tłómaczy on tem, że nie nosi pod ubraniem bielizny. Aby stwierdzić bezwzględnie tą niewrażliwość wystawiał się on umyślnie niejednokrotnie na zaziębienia, ale bez skutku. Twierdzi on, że większa część ludzi opakowuje się ciepłemi oponami, sprowadzającemi zaziębienia z tego powodu, że nadają ciału ciepłotę ponad potrzebę. Zaledwie dziecko przyjdzie na świat, zawijają je w całe stosy wełny i bawełny. System ten rozpoczynający się od tego, że noworodka traktuje się jak zawiniętą mumię, przeciąga się przez dzieciństwo, wiek młodzieńczy, a nawet i później.

Wobec tego sztucznego stałego rozgrzewania ciała, wystarcza najmniejsza zmiana temperatury, aby sprowadzić chrypki, kaszle i gorsze jeszcze następstwa. Zdaniem Clementa powinno się przez całe lato, a nawet przez część zimy wystawiać ciało na działanie światła dziennego. Pozatem jednak ludzie zdrowi, normalni, nie powinni nosić bielizny. Kto tak postępuje, wzmacnia organizm i ożywia wszystkie funkcje fizjologiczne.

My jednak z tem wszystkiem wolimy przestrzec Czytelników naszych przed zbyt gwałtownem hartowaniem się, ponieważ tego rodzaju odporność można uzyskać tylko przez systematyczne postępowanie i to jedynie pod okiem lekarza.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 7 stycznia 1928

Zima w mieszkaniu

18 listopada 2011

ZIMA W MIESZKANIU.

Znakomity hygienista szwedzki, dr. A. Nicolson, poświecił osobne studyum sprawie ubierania się i odżywiania w porze zimowej, zwłaszcza, hygienie mieszkań..

Rady swoje hygienista szwedzki rozpoczyna od okien, gromiąc bezsensowy, jego zdaniem, zwyczaj oklejania okien papierem, a także zalepianie szczelin kitem. Nazywa on to samobójstwem, gdyż hermetyczne uniemożliwienie, dostępu świeżego powietrza jest dla organizmu ludzkiego zabójcze.

Najracyonalniejsze opatrzenie okien na zimę uskuteczniać należy obtykając szczeliny watą, lub gumowymi wałeczkami i to nigdy na całem oknie, bo zupełnie wystarczającym jest opatrzeniu okna do wysokości ostatniej szyby. Górna część powinna być wolna, ażeby pozostawionemi szczelinami stale uchodzić mogło zużyte powietrze, skoncentrowane pod sufitem. Jest to daleko hygieniczniejszy sposób, koniecznej wentylacyi, niżli otwieranie na czas jakiś „lufcików”, skutkiem czego wpada do mieszkania nagle znaczna ilość zimna i opadając prawem fizycznem na dół, oziębia ze szkoda dla zdrowia warstwę powietrza, unoszącego się nad podłogą.

Paląc w piecach, baczyć należy na to, ażeby na noc w pokojach nie było za gorąco. Temperatura w mieszkaniu nie powinna przewyższać 15° R (*), jakkolwiek w pokojach ludzi starszych lub osłabionych (małokrwistych), może dochodzić do 16 i 17° R (**). Wyższe temperatury są stanowczo dla zdrowia szkodliwe. Około gorącego pieca, na krześle, lub specjalnym przyrządzie, stać zawsze powinien medalowy płaski talerz z woda, aby powietrze wchłaniało potrzebną ilość wilgoci.

Pokoje dziatwy należy podczas zimy utrzymywać w jednakowej temperaturze; podłogę w nich wyłożyć linoleum i codziennie przynajmniej na kwadrans wówczas, gdy dzieci są na przechadzce, otwierać okna, co przy opatrzeniu watą lub gumą nie przedstawia żadnej trudności. Dopływ powietrza zimowego przez otwarte okna nic nie wpłynie na zmniejszenie się stałej temperatury, chwilowe oziębienie łatwo się unormuje, bo świeże powietrze ogrzewa się szybko.

Ważną jest również rzeczą aby o ile możności drzwi wszystkich pokojów były przez cały dzień otwarte, co daje równomierny stopień ciepła w całem mieszkaniu.

„Odświeżanie powietrza” wonnikami, rozpylanie aromatów sosny, jodły i innych roślin balsamicznych raczej ujemnie, niż pożytecznie, oddziaływa na zdrowotność. Natomiast torować należy dostęp do mieszkania światłu, a zwłaszcza promieniom słonecznym, przy każdem pojawieniu się tych posłanników zdrowia należy ich poprostu chwytać, odsłaniając wszelkie portyery i firanki. Pościel powinna być bezwarunkowo przewietrzana codziennie, a jeżeli to okazuje się w praktyce niemożliwem, to przy każdej sposobności rozkładać ja winno się bodaj na podłodze i poddawać działaniu promieni słonecznych.

Mając zapewnione w mieszkaniu czyste powietrze i prawidłową temperaturę, nawet bardzo osłabiony lub wyczerpany chorobą organizm zniesie surowość zimy. Tak przynajmniej uspokaja nas dr. Nicolson.

„Gazeta Lwowska” z 10 stycznia 1906

*15 stopni Reamura = 18,75 stopni Celsjusza
**16-17 stopni Reamura = 20-21 stopni Celsjusza

Tajemnice toaletowe

6 lipca 2011

Tajemnice toaletowe.

Dla naszych pięknych czytelniczek nieobojętnym może będzie przepis pielęgnowania rąk, którego nam łaskawie udzieliła jedna z pań, odznaczająca się rzeczywiście ślicznemi rączkami. Repertuar przyborów ku temu celowi składa się: z szczoteczki do paznogci, kawałka pomeksu, trochę amoniaku, cytryny i boraksu. Przedewszystkiem trzeba ile możności nosić rękawiczki, mydeł używać nie gryzących, a najlepiej marsylskich, białych, lekko pachnących. Gdy ręce bardzo spracowane obmyć je w wodzie letniej, w której ma być namoczona nie wielka ilość otrąb pszenicznych. Z plam doskonale się czyszczą boraksem lub amoniakiem i przy stwardnieniu skóry wycierać zgrubiałe miejsca cierpliwie pomeksem, poczem na noc umyć rozpuszczonym boraksem lub amoniakiem, natrzeć lekko gliceryną i włożyć rękawiczki. Przeciw czerwoności rąk, która jest tak bardzo rozpowszechnioną, używać soku z cytryny, mieszanego w równych częściach z gliceryną. Ręce nie należy kilka razy przez dzień myć mydłem, wystarczy sokiem z cytryny, czasem z odrobiną soli. Każdym razem po umyciu wycierać starannie ręcznikiem i przez dłuższy czas nie narażać je ani na zimno ani na gorąco.

Plamy z atramentu czyścić sokiem z cytryny, pomarańczy, lub pomidorem, liśćmi szczawiowemi albo wreszcie mlekiem – z owoców lub jarzyn tylko sokiem z cytryny – ze smoły, skórką z cytryny. Dla bardzo pracowitych pań, które w danym razie nie wahają się nawet kartofli obierać – wskazanem jest by zaraz po tej czynności nie myć rąk, lecz w jakiś czas później, gdy z soku wydzielonego przez kartofle najzupełniej obeschną. Ręce opalone słońcem myć na noc serwatką nie wycierając wcale ręcznikiem, – w braku serwatki użyć letniej wody, potem wodą różaną, nakoniec natrzeć lekko gliceryną i włożyć rękawiczki. Po innych cięższych robotach natrzeć trochę waseliną, poczem umyć ciepłą wodą z mydłem. – Wreszcie przy poceniu się rąk należy takowe wycierać ręcznikiem zamaczanym w następującym płynie: wody kolońskiej 70 gramów, tynktury belladony 15 gr. – Niekiedy przed wyjściem na zabawę gdzie podczas tańcu ręce najwięcej się pocą, zamoczyć takowe na dobrą chwilę w chłodnej wodzie z ałunem.

Zatem moje panie dalej do dzieła, a wkrótce rzeszowianki zasłyną z pięknych rączek…

„Głos Rzeszowski” z 13 grudnia 1903



Szybkie usuwanie z rak niemiłej woni.

Ręce wymyć gorczycą a niemiły odór zniknie. Tym sposobem czyszczą się wagi i inne naczynia, aby usunąć z nich woń niemiłą.

„Głos Rzeszowski” z 24 lipca 1910

Tani sposób prania bielizny

12 sierpnia 2009

Tani sposób prania bielizny.

Kogo na mydło do prania nie stać, ten niechaj kartofle odgotuje w gorącej wodzie, utrze i zamiast mydła używa. Pranie takie prędzéj się uskutecznia i może do niego być użytą woda studzienna lub rzeczna.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 11 października 1870

Hygiena pomieszkań

28 lipca 2009

Z dziedziny hygieny.
Ułożył Mieczysław Baranowski.

VI.
Hygiena pomieszkań.

O zanieczyszczaniu się powietrza w pomieszkaniach wyziewami kloacznymi.

Powietrze pomieszkań, znajdujących się w pobliżu wychodków (kloak), kanałów itp., zanieczyszcza się wyziewami szkodliwymi o wstrętnej woni. Przyczyną tego jest złe urządzenie wychodków i niedbalstwo właścicieli domów, którzy nie starają się przynajmniej o czyste ich utrzymanie, w drugim rzędzie zaś niedbalstwo władz sanitarno policyjnych, które nie czuwają nad wykonaniem istniejących przepisów.

Dopiero gdy wybuchnie epidemia tyfusowa, choleryczna i porywa liczne ofiary, poczynają się ludzie krzątać nad uprzątaniem exkrementów z dołów kloacznych, nad desinfekcyą i dezodorazacyą. wychodków i nie szczędzą już na to kosztów, bo śmierć zagląda srogo w oczy. O ile rozsądniej byłoby naprzód o tem pomyśleć i stosownem urządzeniem kanalizacyi i wychodków zapobiec niebezpieczeństwu! Wydatek byłby mało co znaczniejszy od kosztów zwykłych urządzeń, a uniknęłoby się zgubnych następstw. – O zanieczyszczeniu się ziemi w miastach i osadach i o kanalizacyi mówiliśmy w rozdziale innym, tu pomówimy o wychodkach.   Czytaj dalej…

Ziemniaki jako środek do czyszczenia

25 lipca 2009

Ziemniaki jako środek do czyszczenia.

Dzisiaj, kiedy mydło stało się skutkiem swej ceny nieledwie przedmiotem zbytku, nie od rzeczy będzie przypomnieć, że doskonale można je zastąpić ziemniakami w najrozmaitszej formie. I tak oskrobiny ziemniaka, pokrajane w drobne kawałki i zmieszane z niezbyt wielką ilością wody, bardzo dobrze nadają się do mycia szklanek, karafek, słojów i t. p., niszcząc bez śladu nawet zastarzałe plamy na szkle. Utarty surowy ziemniak, przedtem tylko dobrze obmyty, jest doskonałym środkiem do czyszczenia kolorowych materyi wełnianych i tapet, które po dwukrotnem umyciu spłukać jeszcze tylko słabym rozczynem octu. Ziemniaków można także używać w zastępstwie zwykłego mydła do prania bielizny. W tym celu gotuje się ziemniaki, tak jednakże tylko, aby były jeszcze nieco twarde i nie rozsypywały się w ręce, gdy się niemi naciera brudną bieliznę, zupełnie tak samo jak mydłem. Ziemniaki czyszczą bieliznę lepiej aniżeli mydło. Podobnie można ziemniakami prać kolorowe chusty, kamizelki i t. d., ponieważ nie tracą one skutkiem tego ani na kolorze ani na swej wartości.

„Dziennik Poznański” z 12 stycznia 1916