Wpisy otagowane jako nauczyciele

Karygodne wybryki w Złoczowie

12 października 2013

Karygodne wybryki młodzieży gimnazjalnej w Złoczowie.
(Telegram własny „Il. Kuryera Codziennego”)

Lwów, 20 lutego (C).

W związku z wynikiem klasyfikacji w gimnazjum w ZŁoczowie dopuścili się uczniowie gimnazjum szeregu karygodnych wybryków.

Oprócz wybicia szyb w gimnazjum, w mieszkaniu jednego z profesorów, znieważono czynnie nauczycielkę. Policja prowadzi dochodzenia celem ujęcia sprawców.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 22 lutego 1929

Magia przeciwpożarowa

12 października 2013

O, ciemnoto!… W Czornawcu (Bukowina), u gospodarza Jurka Kapickiego, wybuchł pożar w stajni, znajdującej się w sąsiedztwie szkoły tamtejszej. Na widok ognia, rzuciły się dzieci szkolne pod kierunkiem nauczycieli do konewek, a inne do dzwonka. Energiczna pomoc poskutkowała: ogniowi nie pozwolono się rozszerzać i wkrótce też został on ugaszony. Gdy tak pracowano około stajni, żona Kapickiego ratowała położoną obok chałupę na swój sposób. Jak? Czy może oblewała dom wodą, lub postawiła na dachu obraz ? Gdzie tam… rozebrała się, ku wielkiemu zgorszeniu obecnych do naga – i w ten sposób trzy razy obiegła dokoła chałupę. Ogień zgasł, chałupa ocalała, a baby z całej z całej wsi są pewne, że stało się to za sprawą „czarów” bezwstydnej, a głupiej kobiety.

„Słowo Polskie” z 10 czerwca 1897

Walka kobiet

17 lipca 2013

Walka kobiet.

Stójkowy z ulicy Batorego sprowadził wczoraj około 9 godziny wieczorem do biura inspekcyjnego panią A. S. prywatną nauczycielkę pod l. 23 przy ulicy Skarbkowskiej zamieszkałą, jej siostrę pannę S. K. uczennicę i panią, E. L. kupcowę przy ulicy Batorego za bójki i wzajemne drapanie się po twarzy na ulicy. Sprowadzona R. L. zeznała, że p. A. S. podejrzywając ją o to, że się kocha w jej mężu i wyłudza od niego pieniądze, wpadła do jej sklepu w towarzystwie swej siostry S. K., znieważyła ją czynnie, przyczem obie szarpiąc się z nią, porozrzucały jej towary na ziemię i podeptały, wyrządzając jej szkodę na 50 zł. Pani A. S. zaś tłómaczyła się, że weszła w towarzystwie siostry do sklepu E. L. w celu zrobienia jej przedstawienia, aby jej męża nie uwodziła, a E. L. rzuciła się na nie, podrapała je po twarzy i podarła na nich suknie wartości 20 zł., w skutek czego walka ta przeniosła się ze sklepu na ulicę, gdzie je stójkowy rozbroił. Ponieważ nie zachodziła potrzeba wzywania pogotowia stacyi ratunkowej, polecono walecznym niewiastom, które odniosły podrapania od paznokci na twarzy poddać się oględzinom lekarza sądowego i uwolniono zapaśnice, gdy już ze zapału wojennego ochłonęły, a sprawę oddano sądowi karnemu.

„Gazeta Lwowska” z 7 maja 1898

Przewodniczący Rady szkolnej katuje nauczycielkę

5 lipca 2012

Przewodniczący Rady szkolnej katuje nauczycielkę
Prokuratorja zawiesiła wójta w urzędowaniu.

Donoszą z Limanowej:

Niebywały fakt bestjalstwa miał miejsce w Górze św. Jana ad Limanowa, w której to miejscowości tamtejszy wójt, a zarazem przewodniczący R.[ady] S.[zkolnej] Jan Kapera, wpadłszy do tamtejszej szkoły, skatował nauczycielkę, bijąc ją kułakiem i ciągnąc za włosy po ziemi.

Powodem napaści było ukaranie przez nauczycielkę krnąbrnej córki pana wójta.

Ofiara „kulturalnego zwierzchnika” dostała szoku nerwowego.

Prokuratoria poleciła zawiesić natychmiast wójta w urzędowaniu.

Tego samego dnia w nocy wybito kamieniami i drągami 18 szyb w budynku szkolnym. Śledztwo w toku.

Miarodajne władze powinny bezwzględnie ukrócić tego rodzaju meksykańskie stosunki, panujące w Górze św. Jana.

(ak)

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 7 stycznia 1928

Co zrobić z naszemi córkami?

6 września 2010

Co zrobić z naszemi córkami?

Zbliża się koniec roku szkolnego, a z nim wielu rodzicom nasuwa się pytanie, na które z ciężkiem sercem szukają odpowiedzi. Co zrobić z naszemi córkami? Jak pokierować te liczne zastępy młodzieży żeńskiej, które rok rocznie opuszczają szkoły średnie, jak przysposobić je do życia, a więc do zarobkowania, które w obecnych czasach stało się i dla kobiety nieodzownym warunkiem bytu.

Dla chłopców istnieją przeważnie utarte, choć może nie zawsze szczęśliwie dobrane drogi, prowadzące przez uniwersytet lub technikę do karyery biurokratycznej lub do t. zw. zawodów wolnych. Dzieje się to automatycznie, i chłopak byle się „przepchał” przez gimnazyum, pchać się, będzie przez życie i dalej, do czego w nierzadkich wypadkach bardzo przydatną mu będzie protekcya.

Dziewczęta są w stokroć gorszem położeniu. Te, które po skończeniu szkoły wydziałowej i kursów handlowych, dostają posady biurowe jako manipulantki lub mundantki, mogą jeszcze mówić o szczęściu, chociaż podrzędne te posady zazwyczaj są licho płatne, nie dają zabezpieczenia na przyszłość i mogą być uważane tylko za fazę przejściową między szkołą a zamażpójściem. Urzędy telefoniczne, telegraficzne i pocztowe, gdzie również kobiety mogłyby znaleść zajęcie, są stale przepełnione, a często też ze względów oszczędnościowych nie obsadza się tam wakujących posad.   Czytaj dalej…

Przykazania nauczyciela ludowego

6 września 2010

Dwanaście artykułów nauczyciela ludowego,

1. Bez przygotowania się do poszczególnych lekcyj, z dziećmi przeprowadzać się mających, nie chodź nigdy do szkoły. Naukę rozpoczynaj modlitwą z podniesieniem ducha do Boga.

2. Bądź zawsze pierwszy w szkole a wychodź z niej ostatni.

3. Witaj zawsze dzieci twoje uprzejmie i po przyjacielsku, ażeby pokochały ciebie i szkołę. Tylko życzliwość i miłość zdołają nauczycielowi utorować drogę do serc dzieci. Groza i zimna mina nie zbliża dzieci do nauczyciela.

4. Trzymaj się ściśle ułożonego rozkładu godzin i bez ważnych przyczyn nie odstępuj nigdy od niego. Porządek jest duszą czynności wszystkich, tembardziej zaś w szkole, gdzie dzieci mają się do niego przyzwyczaić pod każdym względem.

5. Co w twojej szkole mówisz lub czynisz, o czem pouczasz lub czego przestrzegasz, wszystko niechaj będzie wypływem dobrej woli i niechaj płynie z świadomości celu. Tu młode duchy mają się poić tem wszystkiem, co podnosi i uzacnia ludzi.   Czytaj dalej…

Ofiara lichwy

24 czerwca 2010

Ofiara lichwy.

W Szczercu zdarzył się temi dniami wypadek, który zainteresować powinien władze szkolne, a nawet prokuratoryę państwa. Stanisław Budziński, nauczyciel szkoły ludowej w Czerkasach, w powiecie lwowskim, pobierający miesięcznie 20 złr., z której musi żonę i troje dzieci utrzymać, popadł z powodu słabości swej rodziny w ręce niejakiej Chany Müller, handlarki wiktuałów. Wyłudziła ona mianowicie w zamian za dostarczoną żywność od Budzińskiego arkusz pensyjny w zastaw i co pierwszego pobierała za niego pensyę, dając mu z takowej, co łaska jej raczyła. Budziński, zrozpaczony, w ostatecznej nędzy nie widział innego punktu wyjścia dla siebie, jak zjawić się dnia l czerwca b. r. w urzędzie podatkowym i przy wypłacie pensyi wyrwać Müllerowej z rąk swój arkusz, z oświadczeniem, że dalej wyzyskiwać się nie da, gdyż dziesięć razy już zapłacił to, co jej był winien. Jak pantera rzuciła się Müllerowa na niego, chwyciła obiema rękami za piersi, domagając się zwrotu arkusza. Budziński chciał udać się do urzędu gminnego, lecz Müllerowa w pogoń za nim się puściła i tuż przed samym urzędem gminnym na jej krzyk zbiegło się wielu żydów, porwali Budzińskiego, obalili go na ziemię i póty bili, dopóki mu arkusza nie wydarli. Na ratunek nikt się nie zjawił. Müllerowa jest dalej w posiadania arkusza płatniczego i dalej ma pobierać pensyę. Fakt ten nie należy wcale do rzadkości, albowiem w każdem mieście znajduje się podobny lichwiarz nauczycielski, który stosami przechowuje u siebie arkusze płatnicze, zostające u niego w zastawie za udzielone nauczycielom pożyczki i zaliczki, które biedny nauczyciel jest zmuszony zaciągać w nagłych wypadkach, a dostawszy się raz w ręce takiego lichwiarza, nie rychło z jego szpon wyrwać się może.

„Czas” z 29 czerwca 1892

Przeciw łobuzom

24 czerwca 2010

Przeciw łobuzom.

Dzienniki lwowskie umieszczają następujący odezwę:

„Od kilka lat Lwów jest świadkiem bardzo gorszących i zasmucających objawów. Młode panienki zakładów naukowych bywają najbezczelniej napastowane przez całe zgraje młokosów lub rozbestwionych paniczów. Książka szkolna, która w ręku dziewczęcia winna być tarczą ochronną dla każdego uczciwego i sumiennego człowieka, dla tej zgangrenowanej przedwcześnie młodzieży staje się tylko podniecającym środkiem. Na jak szeroką zaś skalę odbywają się te napaści, dość zatrzymać się chwilkę w okolicy któregoniebądż zakładu żeńskiego, w czasie zbierania się lub rozchodzenia uczenie ze szkoły. Wszystkie drogi i zaułki sąsiednich ulic i placów literalnie są obsadzone, a panienki, które dla uniknięcia napaści schodzą na środek ulicy, ścigane są drwinkami lub przezwiskami. I wszystko to dzieje się w biały dzień, wobec tysiąca spokojnie przechodzących ojców rodzin i władz bezpieczeństwa. Zaiste, ojciec lub brat na widok napastowanej własnej córki lub siostry zawrzałby z oburzenia i nie obliczał się może ze środkami obrony. Bezkarność wszakże napaści ośmiela napastników. Co dziś cudze, jutro moje spotka dziecko. Komukolwiek więc dobro i honor własnych dzieci leży na sercu, obojętnym tu być nie może. Napastnicy, widząc, że wszyscy zacni i uczciwi ludzie stoją solidarnie w obronie swych dzieci, zaprzestaną swego nikczemnego rzemiosła. W moralnych i ucywilizowanych społeczeństwach każdy staje w obronie zwierzęcia, nad którem ciemnota znęcać się pozwala. A my mamyż być ślepi na moralne deptanie własnych sióstr i córek przez ludzi, pozbawionych czci i wiary? Czytaj dalej…

Rady praktyczne dla nauczycieli początkujących

24 czerwca 2010

Rady praktyczne dla nauczycieli początkujących
podał
Jan Nep. Wasung, kierownik szkoły w Błażowy.

(Fragmenty).

III. Z kim i w jaki sposób najlepiej nawiązać stosunki towarzyskie, i jak je utrzymywać?

W dekrecie na posadę znajduje kandydat wzmiankę, że ma się przedstawić przewodniczącemu Rady szkolnej miejscowej i nadzorcy miejscowemu (*). Interesowany nie może się od tego obowiązku uchylić, owszem powinien to uczynić bezzwłocznie; ma jednak we własnym interesie starać się, aby u obu tych ludzi zostawił po sobie jak najlepsze wrażenie.

„Jak cię widzą, tak cię piszą”. Odnosi się to nietylko do powierzchowności, lecz i do tego, jak się przybyły prezentuje w mowie, w ruchach itp.

Wynika z tego, że pierwszej tej wizyty nie trzeba robić, aby się tylko zbyć, owszem należy się do niej dobrze przygotować, jakoteż przez czas jej trwania mieć się na baczności, aby nas źle nie widziano.

Przewodniczącym Rady szkolnej miejscowej i nadzorcą bywa zwykle ktoś z inteligencyi, np. ksiądz, obywatel, jego zastępca, czasem lekarz, pocztmistrz lub ktoś tym podobny, nierzadko też włościanin czyli chłop, jak zwykle mówimy.

Ktokolwiek nim jest, zawsze na to zasługuje, aby nowy nauczyciel, idąc do niego, ubrał się w co ma najlepszego, a przynajmniej czysto, iżby widać było, że dba o każdą część swojej odzieży. Młody człowiek lekceważący to prawo, daje o sobie nader złe świadectwo.

Niemniej ważną jest rzeczą: co i jak mówić?   Czytaj dalej…

Wypadki kradzieży w szkole

24 czerwca 2010

Wypadki kradzieży w szkole.
Napisał Jan Nep. Wasung.

Wypadki kradzieży trafiają się w szkole czasem między uczniami, szczególniej początkowymi. Dzieci, zaczynające chodzić do szkoły, nie mają jeszcze dokładnego pojęcia o cudzej własności, a częstokroć źle chowane w domu, przynoszą już stamtąd skłonności do tego występku. Odpowiednie postępowanie pedagogiczne nauczyciela pod względem rozsądzania podobnych spraw, wyszukania sprawcy i wpływania na jego poprawę – jest bardzo wielkiej wagi. Dlatego zamierzyłem skreślić kilka uwag, mogących służyć za wskazówkę w tej mierze.

Zdarza się czasem, że temu lub owemu uczniowi zginie w szkole rysik, pióro, rączka, kałamarz; w rzadszych wypadkach książka, tabliczka i t. p.

Najczęściej dziecko spostrzegłszy stratę, skarży się przed nauczycielem, często z płaczem, że mu to lub owo zginęło i powiada, że mu ktoś wziął. Podobne zażalenia należy przyjmować z największą oględnością, przyczem trzeba pamiętać, że się ma do czynienia z dziećmi. Trzeba więc baczyć na to, że dziecko mogło rzecz, którą mniema być skradzioną, gdzie schować, położyć lub zarzucić, o czem jako dziecko zapomniało, w żalu zaś za nią i w obawie straty tej rzeczy, radeby złożyć winę na kogoś, dlatego też uskarża się, że mu zagubiony przedmiot ktoś wziął.

Nauczyciel łatwo osadzi, czy wypadek zaszły należy do tego rodzaju, bo podobnie czynią zwykle dzieci żywszego temperamentu, czyli jak mówimy, więcej „roztrzepane”. W takim razie najlepiej uczyni, jeżeli okaże swoje zdziwienie nad skargą, a przyjmując ją z niedowierzaniem, oświadczy, że nie przypuszcza, aby w szkole, gdzie, jak sądzi, ma same dobre dzieci, mógł się znaleść taki niedobry uczeń, któryby się poważył drugiemu coś brać i sobie przywłaszczać. Po wyrażeniu tego przekonania każe nauczyciel zaginionej rzeczy szukać tak właścicielowi, jako jego sąsiadom, w nadziei, że jako zarzucona tylko może się znajdzie.   Czytaj dalej…

O wygrażanie nauczycielce

11 sierpnia 2009

O wygrażanie nauczycielce.

Przed sądem ławniczym w Poznaniu toczyła się rozprawa przeciwko robotnikowi S. z Jeżyc, oskarżonemu o wygrażanie nauczycielce. Robotnik przybył do szkoły i wymawiał nauczycielce, że obiła jego córkę, przyczem wygrażał jej skargą u władzy szkolnej. Z podniesioną ręką miał powiedzieć: „Gdy panią spotkam na ulicy – zabiję”. Prokurator wniósł o dwa tygodnie więzienia, lecz sąd uwolnił oskarżonego, wychodząc z założenia, że groźby swej nie wykonał.

„Dziennik Poznański” z 15 września 1915

Dwa ogłoszenia

10 sierpnia 2009

„Hess. Schulzeitung” zamieszcza obok siebie dwa następujące ogłoszenia:

Z heskiéj „Sch. Ztg.”
Wakujące posady szkólne.

Wakujące posady szkólne.

Przez ustąpienie nauczyciela Geldmachera, otrzymującego emeryturę, zawakuje od 1 listopada b. r. w Afforden posada przy szkole. Normalne utrzymanie wynosi 800 marek oprócz wolnego mieszkania i opału (ewent. 90 m. na opał); z powodu jednak wypłacania emerytury ustępującemu, zamiast 800 marek wypłacane będą tylko 600 marek. Zdolni kandydaci i t. d.

Wildungen, 2 sierpnia 1887.
Zarząd szkoły.
Fresse.

Z kasselskiego „Tageblattu” i „Anzeigera”.

Od św. Marcina r. b. zawakuje posada pasterza krów i świń w połączeniu z nocném stróżowaniem; dochód roczny 700 do 800 marek. Kandydaci i t. d.

Bettenhausen, 14 lipca 1887.
Zarząd gminy.

„Kurjer Poznański” z 27 października 1889

Uczennica gimnazjalna zastrzeliła koleżankę na strzelnicy

25 lipca 2009

Uczennica gimnazjalna zastrzeliła koleżankę na strzelnicy

Na strzelnicy w Leżajsku nas Sanem odbywały się ćwiczenia strzeleckie hufca gimnazjum żeńskiego. W pewnej chwili 19-letnia Anna Bohrerówna wystrzeliła tak nieszczęśliwie, że zabiła swą koleżankę Gizelę Guzik, która stała przy tarczy i zapisywała wyniki. Po przeprowadzeniu dochodzeń prokuratura sporządziła akt oskarżenia przeciwko Bohrerównie i kierowniczce hufca nauczycielce Kędziorównie. W wyniku przeprowadzonej rozprawy Bohrerówna została skazana na 6 miesięcy więzienia z zawieszeniem wykonywania kary, Kędziorównę natomiast uniewinniono.

„Dziennik Ostrowski” z 10 kwietnia 1938