Wpisy otagowane jako papierosy

Papierosy polskie w Paryżu

19 listopada 2014

Papierosy polskie w Paryżu.

Nasz korespondent paryski (wz) pisze:

Kilka tygodni temu pojawiły się wreszcie w niektórych „bureaux de tabac” w Paryżu zapowiadane od paru miesięcy papierosy polskie „Egipskie”, „Maden” i „Złota Pani”. Po cenach bardzo przystępnych (np. „Egipskie” – 5 fr. 40 (1 zł 90 gr), „Złota pani” – 10 fr. (3 zł 50 gr), w ładnych, nawet bardzo ładnych pudełkach, zdobyły sobie zbyt bardzo szybko.

Przyznać trzeba, że są doskonałe. – „Egipski”, nabyty w Paryżu, smakuje jak doskonały papieros Laurens’a, czy Xantis’ów i dobitnie wykazuje różnicę, jaka zachodzi pomiędzy towarem na eksport, a towarem, przeznaczonym na zbyt w kraju. „Egipski” bowiem, zakupiony w Krakowie, smakuje jak… jak… no, jak „Egipski”!

Cóż, kiedy przysłowiowa już wadliwość funkcjonowania naszych czynników urzędowych zabija momentalnie to dobre, co zrobiła. Od przeszło tygodnia papierosów polskich w Paryżu – niema… Co się stało? Poprostu transport nie nadszedł… Takie nieregularne dostarczanie towaru, który zdołał sobie otworzyć rynek w bardzo krótkim czasie, jest lekkomyślnością naprawdę karygodną. Duży sklep tytoniowy na Montparnassie skarżył mi się (nie cały sklep, tylko jego miła właścicielka), że codziennie telefonuje do przedstawicielstwa polskiego monopolu, czy już papierosy nadeszły, gdyż ma nieprzyjemności od swych stałych klientów, którzy pragną palić te polskie papierosy. Tymczasem papierosy nie nadchodzą…

Natomiast nie zdarza się nigdy, by kiedykolwiek w sklepie tytoniowym zabrakło monopolów innych państw, które wprowadzone są na rynek paryski, jak monopolu niemieckiego, angielskiego, amerykańskiego, włoskiego, belgijskiego, austriackiego, egipskiego… Dlaczego tylko my wykazujemy zawsze złą organizację, co wcale nie jest rzeczą wskazaną na terenie zagranicznym?

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 14 stycznia 1931

Dzieci warszawskie 1919

22 lutego 2014

Dzieci warszawskie.
Życie na ulicy. – Dzieci – handlarze. – Kolporterzy. – Talent kupiecki warszawskiego malca – Czyścibut. – Kramikarz. – Papierosy. – „Fajanse za obierki!” – Pięść przed prawem. – Gońcy. – Tęsknota za mundurem.

(Korespondencya własna „Gazety Wieczor.”)

Warszawa, w grudniu.

Dziecko lwowskie posiadło w ostatnich walkach o wolność swego miasta przecudny przydomek „bohatera”. I jeżeli mimo wszystko niejednemu z tych dzieci skrzywiła się linia życia, jeżeli, może nawet wskutek swego bohaterstwa, nie stanie się użytecznym członkiem społeczeństwa, to jednak tradycya o niem będzie kiedyś spełniała rolę „magistrae vitae”, będzie szkołą przyszłych dzieci lwowskich, górnem wskazaniem wysokiej cnoty: miłości ojczyzny. – Mimowoli, w tych dniach rocznicy walki o Lwów, młode chłopięta warszawskie zwróciły ma siebie moją uwagę. I to nie te otulane w dobre płaszczyki, dobrze obute i w mundurkowych czapeczkach szkolnych goniące z rumianą beztroską ma twarzyczkach. Ale dzieci warszawskie, te żyjące na ulicy i z ulicy.

Na pociechę naszej ojczyzny skonstatować należy, że dzieci mamy sporo, a na utrapienie Warszawy – stwierdzić musimy – że dzieci jej przebywają staje na widoku publicznym. Bez względu na porę roku, gzi się to, hałasuje, goni się, wpada pod samochody i tramwaje. Zamknięte czworobokiem domu podwórze jest albo za ciasne dla temperamentu dzieciarni, albo ze względu na hałas terenem zakazanym przez mieszkańców. Ogrodów, plant i placów posiada Warszawa nie wiele, albo są one tak położone, że dzieci nie z każdej dzielnicy mogą z nich korzystać. Stało się więc charakterystyczną cechą naszej stolicy, że dzieci jej jak krzykliwe ptactwo zalegają chodniki.  Czytaj dalej…

Herbaciarki

29 września 2013

Herbaciarki.

Mało komu wiadomo, że od lat dziesięciu grasuje pomiędzy młodemi amerykankami ohydny zwyczaj, a raczej nałóg zasadzający się na paleniu papierosów… z herbaty. Dym herbaty powoduje lekki zawrót głowy, któremu znowuż Amerykanki zapobiegają wypijaniem paru kieliszeczków mrożonego z wodą absyntu! Dr. Pichon gwałtownie powstaje w kilku lekarskich pismach francuskich na herbaciarki, dowodząc, iż ze wszystkich nałogów palenie herbaty jest najszkodliwszym.

„Gazeta Narodowa” z 9 maja 1890

Raj dla palaczy

31 sierpnia 2013

Raj dla palaczy.

Prawdziwym rajem dla palaczy jest Meksyk; tam palą wszyscy: starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, ubodzy i bogaci. Małym dzieciom, które ledwie dopiero chodzić umieją, już wtyka się papieros w usta, a nawet – jak zapewnia „Fumeur” – uczniom w szkołach, o ile zasłużą na to odznaczenie, pozwala profesor na palenie papierosa w czasie nauki. Ponieważ zamiłowanie do stałego używania tytoniu jest wrodzone Meksykańczykom, pozwolenie na palenie jednym uczniom jest zachętą i bodźcem dla innych, którzy zadają sobie trudu, aby ta łaska i wyszczególnienie spłynęło także i na nich. Zatem w takich wypadkach można uważać palenie za środek pedagogiczny. Może zajść wypadek, iż cała klasa uzyska pozwolenie palenia.

W Meksyku wolno palić także i w kościele, co zresztą jest w zwyczaju w bardzo wielu krajach południowej Ameryki. Kobiety i mężczyźni palą w czasie całego nabożeństwa, wyjątek stanowi tylko chwila Podniesienia. Wtedy wszyscy bez wyjątku wyrzucają z ust papierosy i zginają kolana. Skoro jednak minie ta chwila, na nowo zapalają wszyscy papierosy.

W Meksyku palą nawet w sądzie w czasie rozpraw. Tam palą nietylko sędziowie, ale także obrońcy, służba sądowa, świadkowie i sędziowie przysięgli. Nawet oskarżony i dodani mu do asysty żandarmi otaczają się kłębami dymu.

Z tych kilku przykładów widać, że rzeczywiście Meksyk jest prawdziwym rajem dla palaczy.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 21 czerwca 1914

Zakaz zbierania niedopałków

6 listopada 2012

Zbieranie niedopałków cygar, rzucanych na ulicy, zostało w Paryżu wzbronione przez władze. W Ameryce zakaz taki istnieje już od dawna a ma na celu zapobieżenie szerzeniu się chorób w uboższej klasie ludności.

„Gazeta Lwowska” z 15 października 1901

Kawa i herbata zamiast tytoniu

6 listopada 2012

Ludzie słabej woli, przyzwyczajeni do palenia, przechodzili nieopisane męki, skoro lekarz z jakichkolwiek powodów palić im zabronił. Obecnie zło to już jest usunięte. Niejaki p. Jakób Barrat poleca takim właśnie – we francuskim czasopiśmie „La Naturę” – cygara i papierosy z liści kawowych. Mają one odznaczać się czystym dymem i wybornym smakiem, a są przytem zupełnie dla zdrowia nieszkodliwe. O ile się więc pomysł p. Barrata rozpowszechni, tytoniowi grozi wcale poważna konkurencja.

„Głos Rzeszowski” z 5 stycznia 1902



Herbaciane sygara.

W Petersburgu wynaleziono sygara z zielonej herbaty i już je nawet fabrykują i rozsełają. Do Wiednia nadeszły już nawet te nowowynalezione herbaciane sygara. Mają być one daleko zdrowsze i przyjemniejsze niż tytoniowe; a woń ich prześciga najwytworniejsze dymy hawańskie.

„Gazeta Narodowa” z 25 października 1864

Brak tytoniu

14 listopada 2009

Brak tytoniu.

Od wielu już miesięcy rzeszowscy palacze tytoniu liczą swe żywobycie na dwoiste okresy: tłuste, w których jest tytoń w trafikach, i chude, w których tytoniu ani papierosów nawet na lekarstwo nigdzie nie dostanie. Okresy tłuste są krótkie, jak sekundy i mijają błyskawicznie; okresy chude trwają całemi tygodniami i wloką się leniwie, jak wojenne postępy czwórporozumienia, napełniając przeraźliwą pustką i nudą serca palaczy, którzy nie zdążyli się zaopatrzyć w większe zapasy onego artykułu, cenniejszego nad zdrowie… Nieszczęśnicy ci uganiają wtedy po mieście jak błędni i zaglądają do wszystkich możliwych, najbardziej oddalonych czy ustronnych trafik i kramików. Cóż, kiedy wszędzie, gdzie zwrócą chyże kroki, na każdych drzwiach widnieje złowrogi napis: „Tytuń i papirosy wysprzedane”… Napisy te wprawiają w rozpacz biednych palaczy, nawet jeśli nie są filologami, dbającymi o ortografię… I tak od handlu do handlu gonią jak błędni, pragnąc zbawczego dymku, jak kania deszczu! Niektórzy w przystępie rozpaczy wtykają w usta tanie, cuchnące cygaro, które w tej i owej trafice trafi się, jak rak na bezrybiu – i pociągają z trudem, całemi płucami, krztusząc się i zachłystując niemiłosiernie…

Odkładając jednak żart na stronę, zapytać się godzi, skąd taki stan rzeczy ? Dlaczego tytoniu, tego artykułu tak pożądanego i niezbędnego dla większości obywateli, brak ustawiczny ?

„Głos Rzeszowski” z 13 lutego 1916

Papierosy, które się same zapalają

10 sierpnia 2009

Papierosy, które się same zapalają.

Jedna z amerykańskich fabryk tytoniowych zamierza w najbliższym czasie wypuścić na rynek papierosy, które same się będą zapalały. Wystarczy taki papieros potrzeć o pudełko, a wnet zapali się, gdyż koniec takiego papierosa pokryty jest warstwą nieszkodliwego dla organizmu i pozbawionego zapachu składnika, który wspłomienia się przy lekkiem potarciu.

„Gazeta Pleszewska” z 20 sierpnia 1930