Wpisy otagowane jako piece

Nie kitujcie okien

26 marca 2015

Nie kitujcie!

Od jednego z lekarzy otrzymujemy następujące sezonowe refleksye: Z nastaniem mrozów gospodynie nasze rozpoczynają na seryo myśleć o zimie, przy czem wielki zazwyczaj nacisk kładzie się na stosowne „zaopatrzenie” pomieszkania. Polega ona głównie na tem, że zamyka się powietrzu wszelki przystęp do pomieszkania. W pierwszym więc rzędzie zakitowuje się szpary w oknach, lub też zakłada się je wełnianymi wałkami. Kto ma choć odrobinę pojęcia o hygienie, pojmie , jak nieroztropny ów dawny – co prawda – zwyczaj. Wiadomo przecie, że bodaj najważniejszym warunkiem zdrowia jest powietrze, ile możności, czyste. Ponieważ w zimie przebywamy w pomieszkaniu nierównie więcej, niźli sub Jove, należałoby więc tem troskliwiej starać się o odświeżenie atmosfery naszych pokojów. Zamiast tego jednak, jak widzimy, robi się wszystko, co możliwe, aby zamknąć konieczną w tym celu komunikacyę powietrza pokojowego z zewnątrz.

Wprawdzie wobec nizkiej temperatury atmosferycznej wymiana ta energiczniej niż w lecie, odbywa się już za pośrednictwem ścian, o ile są suche, praktyka jednak pouczyła dotąd każdego, iż ów przewiew nie wystarcza. Dajcież panie więc spokój kitowaniem okien; nie narzekajcie na niedokładną robotę stolarską i nie próbujcie jej naprawiać; pamiętajcie, że szczelinami wpływa z chłodnym prądem powietrza w przebytki mieszkalne zdrowie dla nas i naszych rodzin, dla dzieci przedewszystkiem, które w zatęchłej atmosferze nieodwietrzanych pokojów muszą marnieć i nabierać skłonności do zabójczych chorób.

„Słowo Polskie” z 14 listopada 1896

Oszczędne palenie w piecach

7 marca 2015

Oszczędne palenie w piecach.

Ze strony fachowej otrzymało Słowo Polskie uwagi, w porze zimowej nader aktualne, o paleniu oszczędnem w piecach. Reguły, jakie przy paleniu węglem, należy zachowywać, brzmią tak :

1. Zasuwa do komina powinna być stale, całkowicie otwartą.

2. Po założeniu ogniska i nałożeniu węgla na ruszt zaraz od drzwiczek, a nie w tyle pieca, należy drzwiczki do pieca zamknąć, a do popielnika tyle tylko odchylić, aby rozpalanie się dalsze było podtrzymywane.

3. Kiedy węgiel się dostatecznie żarzy, przymknąć drzwiczki do popielnika, zostawiając, zaledwie taką szparkę, aby ognisko nie zagasło. (Przy większości pieców można drzwiczki do popielnika całkiem zamknąć, gdyż zwykle sama nieszczelność jednych i drugich drzwiczek pozwala na dostateczny dopływ powietrza).

4. Dokładanie węgla na istniejący żar powinno się odbywać w niewielkich ilościach, gdyż węgiel, rozgrzewając się, uwalnia gazy, które w nadmiernej ilości wytworzone, nie znajdując dostatecznego ujścia do komina, rozchodzą się na pokój. Żar w tak opalanym piecu zwykle zachowuje się do drugiego dnia.

„Gazeta Lwowska” z 11 stycznia 1906

Zima w mieszkaniu

18 listopada 2011

ZIMA W MIESZKANIU.

Znakomity hygienista szwedzki, dr. A. Nicolson, poświecił osobne studyum sprawie ubierania się i odżywiania w porze zimowej, zwłaszcza, hygienie mieszkań..

Rady swoje hygienista szwedzki rozpoczyna od okien, gromiąc bezsensowy, jego zdaniem, zwyczaj oklejania okien papierem, a także zalepianie szczelin kitem. Nazywa on to samobójstwem, gdyż hermetyczne uniemożliwienie, dostępu świeżego powietrza jest dla organizmu ludzkiego zabójcze.

Najracyonalniejsze opatrzenie okien na zimę uskuteczniać należy obtykając szczeliny watą, lub gumowymi wałeczkami i to nigdy na całem oknie, bo zupełnie wystarczającym jest opatrzeniu okna do wysokości ostatniej szyby. Górna część powinna być wolna, ażeby pozostawionemi szczelinami stale uchodzić mogło zużyte powietrze, skoncentrowane pod sufitem. Jest to daleko hygieniczniejszy sposób, koniecznej wentylacyi, niżli otwieranie na czas jakiś „lufcików”, skutkiem czego wpada do mieszkania nagle znaczna ilość zimna i opadając prawem fizycznem na dół, oziębia ze szkoda dla zdrowia warstwę powietrza, unoszącego się nad podłogą.

Paląc w piecach, baczyć należy na to, ażeby na noc w pokojach nie było za gorąco. Temperatura w mieszkaniu nie powinna przewyższać 15° R (*), jakkolwiek w pokojach ludzi starszych lub osłabionych (małokrwistych), może dochodzić do 16 i 17° R (**). Wyższe temperatury są stanowczo dla zdrowia szkodliwe. Około gorącego pieca, na krześle, lub specjalnym przyrządzie, stać zawsze powinien medalowy płaski talerz z woda, aby powietrze wchłaniało potrzebną ilość wilgoci.

Pokoje dziatwy należy podczas zimy utrzymywać w jednakowej temperaturze; podłogę w nich wyłożyć linoleum i codziennie przynajmniej na kwadrans wówczas, gdy dzieci są na przechadzce, otwierać okna, co przy opatrzeniu watą lub gumą nie przedstawia żadnej trudności. Dopływ powietrza zimowego przez otwarte okna nic nie wpłynie na zmniejszenie się stałej temperatury, chwilowe oziębienie łatwo się unormuje, bo świeże powietrze ogrzewa się szybko.

Ważną jest również rzeczą aby o ile możności drzwi wszystkich pokojów były przez cały dzień otwarte, co daje równomierny stopień ciepła w całem mieszkaniu.

„Odświeżanie powietrza” wonnikami, rozpylanie aromatów sosny, jodły i innych roślin balsamicznych raczej ujemnie, niż pożytecznie, oddziaływa na zdrowotność. Natomiast torować należy dostęp do mieszkania światłu, a zwłaszcza promieniom słonecznym, przy każdem pojawieniu się tych posłanników zdrowia należy ich poprostu chwytać, odsłaniając wszelkie portyery i firanki. Pościel powinna być bezwarunkowo przewietrzana codziennie, a jeżeli to okazuje się w praktyce niemożliwem, to przy każdej sposobności rozkładać ja winno się bodaj na podłodze i poddawać działaniu promieni słonecznych.

Mając zapewnione w mieszkaniu czyste powietrze i prawidłową temperaturę, nawet bardzo osłabiony lub wyczerpany chorobą organizm zniesie surowość zimy. Tak przynajmniej uspokaja nas dr. Nicolson.

„Gazeta Lwowska” z 10 stycznia 1906

*15 stopni Reamura = 18,75 stopni Celsjusza
**16-17 stopni Reamura = 20-21 stopni Celsjusza

O paleniu w piecu

10 sierpnia 2009

O paleniu w piecu.

W obecnej porze każdy się ciśnie do ciepłego pieca, a przynajmniej rad siedzi w ciepłym pokoju, chociaż narzeka, że opału dużo wychodzi i węgle wiele kosztują. Opał, co prawda, zimą sprawia niemały wydatek, lecz przy umiejętnem obchodzeniu się i tu niejedno zaoszczędzić można. Przy paleniu w piecu na trzy przede wszystkiem rzeczy zważać koniecznie należy:

1) Nie kłaść nigdy w piec wielkich węgli, tylko małe kawałki;

2) nie zapalać węgli od tyłu, lecz zawsze z przodu, tj. od drzwiczek i

3) zamykać natychmiast drzwiczki szczelnie, skoro się węgle dobrze rozpalą, a nie czekać, dopóki się nie wypalą do szczętu.

Skoro się węgle rozgrzeją, pocą się i wydają z siebie gaz, taki sam, jakim oświetlają nasze ulice, a którym i piece bardzo prędko ogrzać można. Małe węgle prędzej się rozgrzewają i więcej wydają z siebie takiego gazu, niż wielkie kawały. Najlepiej można się przekonać o tem w gazowniach, gdzie nigdy nie biorą do wyrabiania gazu wielkich kamieni, tylko zawsze małe kawałki. Gaz wytwarzający się z węgli kamiennych jest 7 razy lżejszym od powietrza i dla tego natychmiast ulatuje w górę. Zapalając węgle od tyłu pieca, ciągnie ogień w komin, a gaz tworzący się z węgli około drzwiczek, nie zapala się wcale, tylko ulatuje górą w powietrze. Nie trzeba także podkładać ognia przy rozpalaniu pod węgle lecz na węgle. W taki bowiem sposób węgle rozgrzewają się pod ogniem, a wszystek gaz wychodzący przechodzić musi przez ogień i tam się też spala. Podobnie, jak gaz, tak samo i ciepłe powietrze lżejszem jest od zimnego.

Dopóki więc drzwiczki u pieca otworzone, ciśnie się w piec od dołu zimne powietrze i wypędza ciepło, które kominem wychodzi. Wiedzą o tem dobrze nasi kominiarze i każdy to samo powie, że dopóki u pieca drzwiczki otworzone, wychodzi z komina dym zupełnie ciepły, skoro zaś drzwiczki zamknięte, to i dym zaraz ostygnie. Gdy się zamknie piec, skoro się węgle dobrze zapalą, natenczas wszystko ciepło pozostaje w piecu, gdyż cały komin i rura zatkane są zimnem powietrzem, przez które ciepło przecisnąć się nie może. Z tego powodu zbytecznemi i zupełnie niepotrzebnemi są w rurach klapy, jakie dawniej robiono, gdyż szczelniej niż wszelkie klapy i zasuwki, zamyka rurę samo zimno powietrze.

Wł. C.

„Dziennik Kujawski” z 12 stycznia 1894