Wpisy otagowane jako policja

Z Berezy Kartuskiej

26 listopada 2018

Z BEREZY KARTUZKIEJ

Obóz izolacyjny wypełnia się w szybkim tempie. Jakkolwiek daleko do liczby 1500, w każdym razie 400 już jest. Izolowani zajęci są przy budowie dróg. Są oni pilnowani podwójnym kordonem policjantów. Prócz tego po obu stronach na szosie są policjanci na koniach.

Służbę w obozie pełni 300 policjantów przeważnie z Żyrardowa. Wysoka liczba policjantów tłumaczy się trudnością strzeżenia więźniów i spodziewanem zwiększeniem się ich liczby.

Koszta utrzymania ustalono na 28 gr. na głowę i na dzień. Jak widać, liczono się, żeby skarb państwa jak najmniejszemu uległ obciążeniu. Wprawdzie mogą oni otrzymywać paczki żywnościowe od rodzin, lecz za lada przewinieniem prawo to będzie im odebrane. Podobnie rzecz się przedstawia z korespondencją, która poprzednio ulegać będzie surowej cenzurze.

„Ziemia Czerwieńska” z 29 lipca 1934.

Ślub pod bagnetami

7 marca 2015

Ślub pod bagnetami.

W miasteczku St. ksiądz gr. kat. odmówił był ślubu pewnej wdowie i włościaninowi, pochodzącemu z krajów Zabranych, ale od wielu lat mieszkającemu w Galicji. Odmowę motywował ksiądz prychodnyk tem, że moskiewskiemu poddanemu nie wolno tu w Austrji brać ślubu – właściwie zaś kryła się w tem intryga wychowanka owej wdowy, który spodziewał się wziąć po niej spadek i potrafił uprosić czy pozyskać dla niej księdza, by przeszkadzał ślubowi. Po kilku nakazach ze strony władzy politycznej i z konsystorza musiał jednak ksiądz rad nie rad przystąpić do kopulacji. Przed spełnieniem ceremonii religijnej wpadł atoli do cerkwi ów wychowanek z całą zgrają swoich stronników, obił narzeczoną, zwymyślał księdza, że wziąwszy od niego pieniądze, mimo to ślub daje, i ostatecznie przeszkodził ślubowi. Udano się do sądu powiatowego, bo wychowanek narzeczonej groził, że każdą razą przeszkodzi ślubowi. Sąd polecił żandarmerji, by państwu młodym dała asystencję, i tak nakoniec małżeństwo przyszło do skutku w przytomności dwu stróżów bezpieczeństwa publicznego, stojących z najeżonemi bagnetami po obu stronach ołtarza. Dotychczas nie wytoczono śledztwa z powodu gwałtu, dokonanego w cerkwi.

„Gazeta Narodowa” z 6 maja 1868

Egzekucja w Samborze 1898

4 października 2014

Wyrok śmierci.

Z Sambora donoszą dnia 21. b. m.:

Już wczoraj wieczorem zaintrygowało nasze miasteczko przybycie nieznanych trzech osób. Najstarszy między niemi człowiek olbrzymiej postaci, o szerokich barkach, czerwonej twarzy, wielkich oczach robi niemiłe wrażenie, jego djalekt niemiecki i sposób wyrażania się zwracał uwagę. Dziś rozwiązała się zagadka. Jest to kat Selinger, który niedawno wykonał wyrok śmierci na Doleżalu we Wiedniu i tutaj przybył na egzekucję.

Mikołaj Kozak dwudziestodwuletni morderca żandarma Kalby w Żurawnie, zakończy jutro o świcie swe życie krótkie, lecz bogate w kryminalne epizody. Kozak chłop silny i krępy w sierpniu 1897 roku siekierą zamordował żandarma, który w służbie ścigając złodzieja przez trzydzieści dziewięć godzin bezustannie, usnął na ławeczce pod karczmą i zrabował mu 6 zł. 40 ct. i tytoń. Prezydent sądu dr. Sahanek ogłosił mu dziś, że cesarz zatwierdził wyrok sądu przysięgłych, skazujący go za morderstwo i rabunek na śmierć przez powieszenie. Wykonanie wyroku nastąpi w sobotę dnia 22. b. m. o godzinie 6. rano; – dziś Kozak odprowadzony do osobnej celi obok kaplicy więziennej pod eskortą straży więziennej, ma się pogodzić z Bogiem.  Czytaj dalej…

Okradzenie policji

13 stycznia 2014

Nie do uwierzenia, a jednak prawdziwe. W Czerniowcach w nocy z czwartku na piątek okradziono lokal policji! Złodzieje dobrali się do biurka komisarza policyjnego i zabrali 80 zł. gotówką. Policjanta widocznie nie było na straży, i niech Bogu dziękuje: ocalał…

„Gazeta Narodowa” z 4 listopada 1884

Prześladowanie szopek i kolędników

27 grudnia 2013

Kronika policyjna i protokół stacji ratunkowej z dwu dni świąt, wyglądają bardzo ubogo. Złodzieje nie kradli prawie zupełnie, ludziska nie rozbijali sobie głów i nie kłuli się nożami w szynkowniach, jednem słowem, idealne na tym punkcie były w czasie świąt we Lwowie stosunki. Zanotowano na stacji ratunkowej tylko dwa złamania nogi wskutek ślizgawicy, na policji kilka nadużyć widocznie świątecznie usposobionych dorożkarzy i dwa ognie kominowe, z tych jeden w koszarach kawalerji obrony krajowej za łyczakowską rogatką. Więcej nic.

Przy tej sposobności nie godzi się nam pominąć milczeniem i faktu otwartej wojny policji z „tradycją”, uosobioną w kolędnikach, krążących po mieście z szopką i kolędami. Każdą napotkaną partję kolędników aresztowała policja i odstawiała na inspekcję, gdzie odbierano im szopkę, a kolędników puszczano wolno. W kącie biura inspekcyjnego, namnożyło się skonfiskowanych szopek mnóstwo. Na przedmieściach tylko, a specjalnie na Łyczakowie, ręka policji nie wiele zrobić zdołała i kolędnicy antiąuo more chodzili i kolędowali, na widok zaś „stróżów bezpieczeństwa”, gasili świeczkę w szopce, milkli i uciekali przez parkany.

Tak to giną tradycje w nowożytnem mieście. Policja tłómaczy się, że dlatego gnębi kolędników, iż ci, rekrutując się nieraz ze sfer szczególną przez policję otaczanych opieką, dopuszczają się różnych nadużyć, kradną w domach co im pod rękę wpadnie, uzbierawszy nieco monety, robią awantury po szynkowniach. Oto świąteczna proza!…

„Dziennik Polski” z 28 grudnia 1902

Karygodne wybryki w Złoczowie

12 października 2013

Karygodne wybryki młodzieży gimnazjalnej w Złoczowie.
(Telegram własny „Il. Kuryera Codziennego”)

Lwów, 20 lutego (C).

W związku z wynikiem klasyfikacji w gimnazjum w ZŁoczowie dopuścili się uczniowie gimnazjum szeregu karygodnych wybryków.

Oprócz wybicia szyb w gimnazjum, w mieszkaniu jednego z profesorów, znieważono czynnie nauczycielkę. Policja prowadzi dochodzenia celem ujęcia sprawców.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 22 lutego 1929

Fotografie kieszonkowych złodziei

4 sierpnia 2013

Fotografie kieszonkowych złodziei.

Warszawski ober-policmajster wpadł na bardzo praktyczny pomysł, jeżeli nie zupełnego zabezpieczenia, to przynajmniej uchronienia się od kradzieży – przez odfotografowanie złodziei kieszonkowych. Kazał on sprowadzić 40 pięć takich indywiduów obojej płci i rozmaitego wieku do zakładu Mieczkowskiego, gdzie zdjęto z nich fotografie, dla publicznego użytku. Tak będzie można poznać tych sprytnych, wściubskich, i wcześnie ochronić kieszenie od ich wizyty. Podobnego środka użyto już dawniej w Berlinie z wielkim bardzo skutkiem, gdyż złodzieje tym sposobem wykryci, wynieśli się wkrótce, nie mając nadziei dobrego powodzenia. Policja warszawska zamierza także oznaczyć osobnemi pieczęciami książeczki służbowe tych sług, które się kradzieży dopuściły, przez co wprawdzie zmniejszy się liczba sług, ale nieoznaczone będą już zapewne rzetelne.

Chwalebnem jest to opiekowanie się i strzeżenie cudzego mienia u policji moskiewskiej, świadczy ono jednak, że się taż policja zajmuje zanadto gorliwie innemi sprawami niby to politycznie podejrzanych osób, i nie ma wcale czasu do zwrócenia baczniejszej uwagi na złodziei i włóczęgów, nic więc dziwnego, że kradzieże się bezkarnie tak rozszerzyły, iż sobie w końcu policja z niemi rady dać nie mogła.


„Gazeta Narodowa” z 28 października 1865

Żartownisie – adres policji

6 listopada 2012

Głupi żart.

Ulicą Serbską przechodził dziś włościanin z Janowa Wasyl Semeńczuk, i zapytał dwóch młodych ludzi, którędy się idzie na policyę, bo ma tam interes. Na to jeden z dowcipnisiów pokazał mu na wiszącą przed sklepem chustkę i powiedział: weź tę chustkę, a zaraz będziesz wiedział, którędy się na policyę idzie! Poczciwy i ograniczony chłopek pomyślał chwilę, a potem zdarł chustkę z wystawy, ale w tejże chwili wyskoczył kramarz i wśród wielkiego zbiegowiska kazał głuptasa aresztować i odprowadzić na policyę, gdzie biedaka, po wytłumaczeniu całego zajścia, wypuszczono znów na wolność. Czy jednak Semeńczuk zapamiętał sobie drogę na policyę – o tem wątpić należy.

„Goniec Polski” z 29 sierpnia 1907

Pancerz ochronny

5 lipca 2012

Pancerz ochronny.

Kazimierz Żegleń, braciszek OO. Zmartwychwstańców, rodem z Kaczanówki w pow. skałackim, jest obecnie w Chicago bohaterem dnia. Dziennik Chicagoski donosi: Onegdaj zebrali się w lokalu przy ul. Randolph, oficerowie z twierdzy Sheridan, przywódzcy milicyi ze stanu Illinois, urzędnicy policyjni, przedstawiciele towarzystw asekuracyjnych i byznesiści. Poddano ponownej próbie mniejszy pancerz Kazimierza Żeglenia, wykonany tym razem po raz pierwszy fabrycznie, skutkiem czego płyta przedstawia się obecnie cieńsza, więcej jednolita i bardziej odporna. Strzelano z rewolwerów 38 i 44 kalibru z odległości 8 kroków do psa, a następnie do samego wynalazcy, za każdym razem z równym skutkiem. Kule płaszczyły się o pancerz jak gałki z gliny i spadały na ziemię. Trafiany kulami pies nie przestawał kręcić ogonem, a Źegleń, pewny siebie, nadstawiał oficerom pierś opancerzoną, składając im namacalne dowody, że kule rewolwerowe są w obec jego wynalazku bezsilne. Niebawem odbędzie się w forcie Sheridan oficyalna próba z fabrycznie wykończonym pancerzem, zastosowanym do celów wojennych. Będą, na niej obecnymi przedstawiciele państw zagranicznych i pułkownik Hall, reprezentant rządu Stanów Zjednoczonych. Zdadzą oni swym rządom sprawozdania szczegółowe z odbytych prób, o których rezultacie nikt już dzisiaj nie wątpi. Zamówienia na pancerz ochronny mniejszy napływają już w znacznych ilościach. Najwięcej przybyło dotąd z Texasu, Meksyku, Guatemali, Hondurasu i wyspy Kuby. Wynalazek naszego rodaka przestał być zabawką i staje się faktem wielkiego, poważnego znaczenia.

„Gazeta Lwowska” z 31 września 1897

Obława na Don-Juanów

5 lipca 2012

Obława na Don-Juanów.

Warszawski Kuryer Codzienny donosi: W ostatnich czasach spostrzegła warszawska policya, że w ogrodzie Saskim wieczorami bardzo często zaczepiane bywały kobiety w sposób nieprzyzwoity, przez mężczyzn dorosłych, a nawet niepełnoletnich. Wskutek tego wysłano do ogrodu pewną liczbę przebranych rewirowych i policyantów, z poleceniem aresztowania napastników. W ciągu trzech dni od czwartku do niedzieli, napastników takich przytrzymano około 70, pomiędzy którymi było wielu wyrostków i wychowańców różnych zakładów naukowych. Dorosłych odprowadzono do cyrkułu, w celu spisania protokołu i pociągnięcia ich do odpowiedzialności sądowej, nieletnich zaś – do rodziców dla ukarania.

„Gazeta Narodowa” z 29 sierpnia 1895

Strachy w Winnikach koło Żółkwi

9 lutego 2012

Strachy.

W Winnikach wiosce będącej atenencją Żółkwi, umarła kilkanaście dni temu żona pewnego włościanina, a po jej śmierci rozeszła się natychmiast po wiosce pogłoska, że w chacie zmarłej coś straszy. Strach ten objawiał się w nocy dosyć gwałtownie, „kidał” jak mówiono po izbie ożogami, kociubą, a następnie wziął się do głowni,słowem zachowywał się tak, jak zwykł się w takich razach każdy strach zachowywać. Mąż zmarłej rozpowiadał o nocnych hecach stracha wszystkim mieszkańcom wioski, i każdy z nich gotów był przysiądz, że stracha sam na własne oczy widział. Pogłoska ta doszła do takich rozmiarów, że doszła aż do wiadomości starostwa w Żółkwi. Ażeby rzecz zbadać i wykorzenić zabobon między ludem, starostwo wysłało do Winnik dwóch żandarmów ażeby jeśli im się uda, stracha schwytali i zaaresztowali. Cóż się jednak dzieje? Jeden z żandarmów był człowiekiem bardzo zabobonnym a do tego nerwowym. Podczas gdy czuwał wraz z swoim towarzyszem w chacie, w której straszyło, fantazja jego tak się rozbujała, że dostał pomieszania zmysłów. Nieszczęśliwego odwieziono do domu obłąkanych we Lwowie. Szaleństwo żandarma, któremu uległ podczas czatowania na stracha, umocniło przekonanie między ludem, że strach rzeczywiście hula w chacie po nocy, mówiono, że żandarm dla tego zwarjował, ponieważ o niego „ditko się obtarł”. Po tym wypadku starostwo postanowiło wziąć się energicznie do stracha. P. Przedrzymirski, inspektor policji w Żółkwi, wraz z p. Wł. Niementowskim koncypientem notarjalnym, w asystencji kilku żołnierzy policyjnych, zagrzawszy odwagę tych ostatnich udali się do Winnik, uzbrojeni w rewolwery i rozłożyli się na noc w chacie. Pogasili światło i nabiwszy broń, czekali na przyjście stracha. I strach się nie pokazał. Ta sama rzecz powtórzyła się następnej nocy, poczem gospodarz chaty oświadczył, że strach już się więcej nie pokazał. Widocznie rewolwery poskutkowały.

Żandarm, który zwarjował, ma się lepiej.

„Dziennik Polski” z 2 lutego 1875

Rzeź Polaków w Ameryce 1897

9 lutego 2012

Rzeź Polaków w Ameryce.

O rzezi, którą zarządził szeryf Martin w pobliżu Harleton w stanie Pensylwania, której ofiara padli strejkujący górnicy Polacy i Słowacy, z Nowego Jorku nadchodzą, obecnie oburzające szczegóły; Dwudziestu jeden zabitych, 38 ciężko rannych, kilkudziesięciu lżej, – oto skutek haniebnego czynu szeryfa Martina, który kazał 102 ludziom bez powodu dać ognia do tłumu bezbronnych, uciekających robotmików. A ofiarami tej zbrodni są wyłącznie Polacy, Rusini i Słowacy, najwięcej zaś Palaków. Ohydna rzeź; – woła opinia w całych Stanach Zjednoczonych. It is a butchery - powiada najpoważniejsza gazeta amerykańska, nowojorski World. Reporterzy Worlda zaraz po otrzymaniu telegramu Hazleda, udali się na miejsce strasznego wypadku i sprawdzili, że 11 z zabitych górników odniosło rany z tyłu, a wiec w ucieczce. Szeryf Martin nie odniósł ani zadraśnięcia, ani też nikt z jego ludzi. Żaden ze strejkujących nie miał przy sobie broni. W obec tego World nazywa rzecz „morderstwem górników” i to morderstwem nie do wytłómaczenia,

Wykaz zamordowanych na miejscu przedstawia się, jak następuje: Andrzej Nieckowski, Jan Chobeński, Stefan Urich, Andrzej Jeschman, Jan Franko, Jan Ziarnowiak, Jak Zaszlak, Jan Szeko, Antoni Grefko, Jan Turnowicz, Andrzej Jurek, Andrzej Zimoński, Adam Zimoński, Jan Buski, Stanisław Zagórski, Sebastyan Brzostowski, Jan Futa, Wojciech Czata, Andrzej Kolik, Rafał Rakiewicz. Śmiertelne rany otrzymali: Klemens Płotek, Kasper Dulas, Jan Bańko, Andrzej Slabanic, Jakób Tomaszontas (Litwin). Ciężko ranni są Polacy i Rusini : Andrzej Hanusz, Jan Chryć, Andrzej Urban, Kazimierz Dulis (Litwin), Marcin Szafranek, Jan Kleszczak, Tomasz Borys, Jan Bąk, Antoni Mizata, Józef | Pawlaczek, Mateusz Czaja, K. Majewski, Klemens Piątek, Adolf Kincelewicz, Adam Łapiń-ski, Jan Kulik, Konstanty Monciński, Jan Darmeński, Józef Bobicki. Oburzenie, jakie wywołała ta sprawa, jest niesłychane. Szeryf został uwięziony, tak samo wielu ludzi z jego oddziału. Pomimo to opinia nie jest zaspokojona. Polacy w Nowym Jorku, Chicago i Milwaukee chcą  się upomnieć o swych braci – i zwołują zebrania dla zajęcia się ta sprawa.   Czytaj dalej…

Lwowska statystyka kryminalna

12 maja 2011

Lwowska statystyka kryminalna.

Wymowną charakterystyką lwowskich stosunków, głównie względem bezpieczeństwa publicznego, są niżej podane cyfry, wyjęte ze statystyki opracowanej przez szefa biura bezpieczeństwa, radcę. Kreinera. W roku ubiegłym aresztowano wogóle 10.794 osób. Pierwsze miejsce zajmują w tej pokaźnej cyfrze złodzieje, aresztowano bowiem za kradzież 1491 indywiduów, za opilstwo aresztowano 1347 osób (w porównaniu z r. 1905 więcej o 247), za burdy i bitki 856, włóczęgostwo 606, żebraninę 195, za ciężkie uszkodzenie ciała 114, za oszustwo 111, niebezpieczne groźby z wymuszeniem 66, sprzeniewierzenie 58, złośliwe uszkodzenie cudzej własności 52, za gwałt publiczny 36, rabunek 27, przekroczenie ustawy koalicyjnej 13 osób. Wreszcie za brak przytułku aż 1021 osób

Mniejsze cyfry przypadają: na zgwałcenie 8, morderstwo usiłowane lub dokonane 6, nierząd przeciw naturze 5, dezercyę 5, obrazę majestatu 4, zaburzenie religii 4, podpalenie 3, zabójstwo 2, zhańbienie 2, dzieciobójstwo 1 itd. Wyszupasowano ze Lwowa 1174 osób.

Samobójstw było w 1906 roku 30 śmiertelnych, 17 usiłowanych, wypadków przejechania przez nieostrożnych woźniców 149, za dręczenie zwierząt ukarano grzywnami 108 osób.

Złodzieje skradli w przeciągu tego roku gotówką 32.601 koron, oczywiście prócz rozmaitych rzeczy, mniej lub więcej wartościowych, jak garderoba, srebro, biżuterye itp. Zgubili ludzie w tym czasie gotówką 18.420 koron.

„Goniec Polski” z 1 lutego 1907

Tortury w usługach policyi

12 maja 2011

Tortury w usługach policyi.

Wczorajsze pisma popołudniowe przynoszą wiadomości o torturach aresztantów, jakich widownią była od dłuższego czasu ekspozytura policyjna na Grodeckiem. Oto kierownik tej ekspozytury, ajent policyi Baziuk, znęcał się w nieludzki sposób nad aresztowanymi pod zarzutem kradzieży, chcąc wydobyć przyznanie się do winy. Aresztantów trzymał po kilka godzin na ekspozyturze w pozie klęczącej, skutych tak, że łańcuszki wpijały się im w ręce, bił żelazną sztabą w okolicę nosa, bił laską, pięściami w piersi tak, że aresztanci padali na ziemię, a nawet wieszał na haku na łańcuszkach, którymi mieli skute ręce. – Torturowanych w ten sposób było mnóstwo aresztantów, przeważnie młodzi chłopcy, zdarzało się zupełnie niewinni.

Wątpić nie należy, że dotyczące władze przeprowadzą ścisłe dochodzenia – i w ewentualnym wypadku, winnego ajenta pociągną do surowej odpowiedzialności. Tego rodzaju znęcanie się nad ludźmi jest hańbą niesłychaną, i dziwić się tylko wypada, że inni ajenci policyjni, którzy chyba wiedzieli o szelmostwie Baziuka, niepoczynili odpowiednich przeciw temu kroków.

„Goniec Polski” z 6 grudnia 1907    Czytaj dalej…

Dowody tożsamości osoby u Chińczyków

14 listopada 2009

Dowody tożsamości osoby u Chińczyków.

Rząd niebieskiego państwa poddaje oryginalnym formalnościom osoby, które życzą sobie paszportów na przejazd po za granice Chin. Podróżnik musi posmarować dłoń farbą olejną i przyłożyć ją następnie do kawałka mokrego papieru, który zachowuje odbicie linij. Ponieważ nie ma na świecie dwóch rąk podobnych do siebie zupełnie, z paszportu takiego użytkować może tylko ten, na czyje nazwisko został wydany. Przemyślni Chińczycy odkryli także, iż pierwszy palec prawej ręki jest inny niż u lewej, i że pod tym względem również każdy człowiek ma swoją charakterystykę. Korzystając z tego, policya chińska zachowuje odbicie obydwu dużych palców każdego przestępcy. Choćby zbrodniarz, umknąwszy z więzienia zmienił do niepoznania twarz i całą swą postać, tej poszlaki nie zdoła zatrzeć i w każdej chwili można mu dowieść tożsamości jego osoby, przykładając palce do papieru i porównywując tę odbitkę z drugą, złożoną w centralnem biurze policyi chińskiego państwa.

„Światło” z 1 lutego 1891

Następna strona »