Wpisy otagowane jako polityka

Adwokat Lieberman

14 listopada 2009

Ciekawe zajście, jakie zdarzyło się w czasie rozprawy karnej, która niedawno temu odbyła się w sądzie przemyskim, podaje „Naprzód”: Stawało trzech o zbrodnię obrazy religii i oszustwa oskarżonych włościan z Borszczowic. Zbrodni mieli się dopuścić przez to, że jeden z oskarżonych namawiać miał świadków do fałszywych zeznań. Obrońcą był adwokat socyalista dr. Herman Liebermann. Jeden ze świadków były wójt Borszczowic, słuchany przed sądem powiada:

- Za mene buło w seli wsio spokijno. Ałe teper jizd’at jakiś Wityki, Regery i Liebermany i buriat narid.

Adw. dr. Lieberman: A znacie wy ich, widzieliście ich kiedy?

Wójt: Ta ditko ta znaje, hde po świti krutyt sia takij Lieberman! (Ogromna wesołość na sali).

„Głos Rzeszowski” z 25 października 1903

Aresztowanie hrabiego defetysty

11 sierpnia 2009

Aresztowanie właściciela majątku z pod Gniezna
za sianie defetyzmu

Wielkie poruszenie wywołał fakt przytrzymania ziemianina rotm. rezerwy hr. Rzewuskiego z Arcugowa pow. gnieźnieńskiego, znanego z germanofilskiego nastawienia. Rzewuski wyraził się publicznie w Gnieźnie, że „Polska w przypadku wojny z Niemcami nie dałaby sobie rady”.

Takie sianie defetyzmu przez hr. Rzewuskiego wywołało oburzenie społeczeństwa i spowodowało natychmiastowe przytrzymanie hr. Rzewuskiego do dyspozycji prokuratora S. O.

W dniu wczorajszym hr. Rzewuski został osadzony decyzją sędziego śledczego w więzieniu.

„Dziennik Ostrowski” z 2 kwietnia 1939

* (S. O. – Sądu Okręgowego)

Bukiet pokrzyw dla śpiewaczki

11 sierpnia 2009

Bukiet pokrzyw dla śpiewaczki.

Z Pragi donoszą: Śpiewaczka praska M. Kavanówna, występująca stale jako gość w czeskim teatrze, nie cieszy się wśród publiczności czeskiej szczególną sympatyą, ponieważ nie chce śpiewać po czesku, chociaż już dawno mieszka w Pradze i sama twierdzi, że umie po czesku. A przynajmniej tak oświadczyła w znanym procesie, który miała ze swą współzawodniczką panią Olivierową. Gdy panna Marya Kavanówna skończyła ostatni śpiew swój na końcu aktu, spadł na scenę spowity białym papierem bukiet kwiatów, zauważony przez jednego z grających, który go wręczył artystce. Ona przycisnęła bukiet z uśmiechem do piersi i chciała się ukłonić, gdy w tej chwili zakrzykła. W papierze były bowiem pokrzywy, które artystkę poparzyły ciężko po rękach i po piersi. Policya śledzi sprawcę.

„Dziennik Poznański” z 6 lipca 1917

Zakaz handlu znaczkami pocztowymi

11 sierpnia 2009

Zakaz handlu znaczkami pocztowymi.

Główna komenda na Marchię ogłosiła co następuje: Ogłaszanie sprzedaży lub każdego innego rozpowszechniania znaczków pocztowych lub dobroczynnych przez osoby przebywające zagranicą, lub przez firmy, które mają swe stałe miejsce zagranicą, jest wzbronione. Osobom lub firmom, które znajdują się w kraju, zabronionem jest sprzedawanie lub rozpowszechnianie znaczków wydanych przez państwa nieprzyjacielskie od początku wojny, lub od dnia 27 lutego 1916 r. przez państwa neutralne. To zabronienie nie tyczy się tylko ogłaszania w gazetach lub tygodnikach, lecz też ogłaszania w katalogu, lub jakichkolwiek reklamach handlowych. Wolno jednak podawać do wiadomości ogółu pojawienie się nowych znaczków, nie wymieniając ceny. Przywóz zagranicznych pism, znaczków pocztowych i katalogów jest zabroniony. Przekroczenia tych zakazów będą karane więzieniem aż do roku lub grzywną do 1500 mk. Rozporządzenia te zaczęły obowiązywać natychmiast.

„Dziennik Poznański” z 21 października 1916

Wiejski „Bismarck” galicyjski

10 sierpnia 2009

Wiejski „Bismarck” galicyjski.

Następujące świadectwo moralności wystawiła pewna zwierzchność gminna w Galicyi:

Zwierzchność poświadcza niniejszem, iż Sz… U… prowadził i prowadzi życie swoje łajdacze, a mianowicie jest wielkim pijakiem, nałogowym rozbijakiem, bardzo niebezpiecznym w gminie, bo przed S. U. zwierzchność gminna nic nie może, ani kontroli prowadzić na straż nocną z obawy o swoje życie, bo S. U. lada chwila może zastąpić na drodze i życie zwierzchności gminnej odebrać, gdyż jest on do tego przyzwyczajony i to tak dalece, że on się nikogo nie lęka i nie boi, kościół to jego niewolnica, ale za to karczma to jego radość i wesele, a w karczmie to ryczy na każdego, jakoby ten lew ryczący, i trzęsie gminą jak niegdyś Bismarck całą Europę trząsł, i można prawdę powiedzieć, że S. U. nie wart, że żyje na świecie i imię chrześcijanina na sobie nosi.

„Dziennik Ostrowski” z 3 października 1894

A co z naszą autostradą przez Prusy Wschodnie?

28 lipca 2009

A co z naszą autostradą przez Prusy Wschodnie?

Jeden z dzienników francuskich wychodzący w Szwajcarii, komentując piątkowe przemówienie Hitlera oświadcza, że na propozycję autostrady Polska może odpowiedzieć żądaniem takiej samej autostrady przez Prusy Wschodnie, co skróciłoby drogę z Warszawy do Gdyni o 100 kilometrów.

„Dziennik Ostrowski” z 3 maja 1939

Dwóch cesarzy na Wystawie Światowej

28 lipca 2009

Cesarz trzy godziny poświęcił na zwiedzenie wystawy machin. Publiczności nie oddalano, i tak przy uroczystości otwarcia jako też przy przechadzce po galerji, ciekawi z tłumu obok cesarza swobodnie się poruszali. Policji jakby nie było. Widok monarchy bezpiecznie przechadzającego się wśród zbiegowiska ludzi z całego świata, przypomniał niedawne sceny, jakie policja zmuszona była wyrabiać z publicznością, dla oddalenia strachu moskiewskiego cara. W którą stronę się zwrócił, policjanci wprzódy wszystkich ztamtąd wypędzali a opornych aresztowali – próżnia robiła się przed tyranem, a za nim szły złorzeczenia. Strach cara Aleksandra II. i bezpieczeństwo cesarza Franciszka Józefa, jest wyborną ilustracją teorji despotycznego a konstytucyjnego monarchy. Ażeby się ludzi nie lękać, należy szanować ich prawa i nie uciskać ich woli. Policja wiedeńska, zmęczona czynnością podczas wizyty carskiej, utraciła swojego dyrektora. Antoni Lemonnier, prezydent wiedeńskiej policji, z powodu nadzwyczajnej czynności i zmordowania w czasie pobytu cara, zachorował i umarł w tych dniach. Jest to więc ofiara despoty.

„Polska na Wystawie Powszechnej w Wiedniu 1873 r. Listy Agatona Gillera”. Lwów 1873.

Groźba wojny między Anglią a USA w 1895 roku

28 lipca 2009

Spór między Anglią a Stanami Zjednoczonemi Ameryki północnej zaostrza się coraz bardziej. Kongres czyli sejm Stanów wyznaczył już 100,000 dolarów na wysłanie komisyi, która ma zbadać i oznaczyć linią graniczną między Guajaną angielską a Wenezuelą. Chodzi już tylko o to, czy komisyą tę ma zamianować prezydent, czy też senat amerykański. Jeżeli stanie ona rzeczywiście na miejscu spornem i jeśli samowolnie tam rozpocznie swe prace, wtedy wojna będzie nieuniknioną. Po obu stronach słychać już też szczęk oręża. W kongresie amerykańskim stawiono wniosek, aby wyznaczono 100 milionów dolarów na zakupno miliona karabinów i 1500 armat. Wniosek ten przyjęto jednogłośnie. I Anglia myśli już o przygotowaniach do wojny, jednakże postawa gazet angielskich jest jeszcze względnie spokojną. Rząd angielski zamierza odpowiedzieć na owo orędzie Clevelanda pojednawczo lecz stanowczo i zastrzedz wszelkie prawa swoje. Anglia jest wprawdzie potężniejszą na morzu, ale w razie wybuchu wojny znalazłaby najniezawodniej wroga w własnem państwie, a wrogiem tym byliby Irlandczycy, którzy tylko czekają na sposobność pozbycia się jarzma angielskiego. Irlandczycy zamieszkali w Ameryce północnej donieśli prezydentowi, że w razie wojny sami wystawią 100,000 żołnierza przeciwko Anglii. Z Stanami Zjednoczonemi graniczy Kanada angielska, której ludność w ostatnich latach bardzo się skłaniała ku Stanom Zjednoczonym. Dziś i tam wyzwanie Clevelanda wywołało ogólne oburzenie. Sejm kanadyjski postanowił zająć się środkami obrony, ponieważ w razie wojny tamby się toczyła walka lądowa.

„Dziennik Kujawski” z 21 grudnia 1895

Posłuszeństwo moskiewskie

28 lipca 2009

Posłuszeństwo moskiewskie

W czasach, gdy telegraf elektryczny nie był jeszcze wynaleziony, używano w Rosyi, podobnie jak i w innych krajach tak zwanych telegrafów ręcznych. Budowano w pewnych odstępach wieże i podawano z nich sygnały za pomocą drążków i chorągwi. Pewnego razu chciał car przesłać depeszę do jakiéjś prowincyi sybirskiéj, i doszła téż ona bez przerwy do granicy sybirskiéj. Ale tu nastąpiła nagle przerwa. Dozorca wieży upił się i zasnął, i nie mógł przeto ani widzieć sygnału, ani téż podać go daléj. Dopiero po niejakim czasie ocknął się i spostrzegł swoje przewinienie. Rozpacz go ogarnęła; pomyślał o knucie i kopalniach ołowiu, i dla uniknienia straszliwéj kary postanowił obwiesić się. Jakoż wykonał nieszczęsny to postanowienie na jedném z ramion swego telegrafu. Strażnik najbliższéj wieży, stojący na swojem stanowisku spostrzega go: „Do pioruna ! – powiada – to szkaradny sygnał! ale taka jest wola cara.” I w pięć minut potém bałandał się już wesoło w powietrzu. Dozorca trzeciéj wieży był nie mniéj służbistym, jak jego kolega; i jemu wydał się ten sygnał wielce niemiłym, ale nie chciał być nieposłusznym i podał daléj sygnał swoim trupem. W ten sam sposób podawano ów straszliwy sygnał wiernie aż do Tobolska, aż wreszcie wyrok gubernatora powstrzymał tę wieszaninę telegraficzną.
„Dz. Pozn.”

„Zwiastun Górnoszlązki” z 22 listopada 1870

Rosyjscy szpiedzy w Mogilnie

28 lipca 2009

Z Mogilna donoszą o zaaresztowaniu 2 oficerów rosyjskich podejrzanych o szpiegostwo. Będzie to niezawodnie plotka, albowiem trudno zrozumieć, coby oficerowie mogli w Mogilnie wyśpiegować. Przecież to nie forteca.

„Dziennik Kujawski” z 2 czerwca 1895

Wygrany proces hr. Andrzeja Zamojskiego z carem

28 lipca 2009

Rząd moskiewski zabrał hr. Andrzejowi Zamojskiemu w czasie powstania fabryki na Solcu i pałace na Nowem Świecie w Warszawie. Hr. Zamojski wytoczył więc w Londynie proces Carowi, i bez ceremonii nałożył areszt na carskie kapitały deponowane w piwnicach banku angielskiego. Sprawa ta nareszcie ukończyła się już w sądzie Londyńskim. Hr. Zamojski wygrał, i bank tytułem wynagrodzenia z kasy Carskiej wypłacił Zamojskiemu 4,000000 rubli.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 14 października 1869

Zakazane cylindry

28 lipca 2009

Noszenie kapeluszy cylindrowych ma być w Petersburgu wzbronione, a to z tego powodu, iż spiskowcy nihilistyczni noszą w nich ukryte bomby i inne przyrządy zbrodnicze.

„Pogoń” z 10 kwietnia 1887

Ślabowane portki posła Noska

26 lipca 2009

Ślabowane portki posła Noska z Piasta.

Włościanin Wielkopolski pisze nam: Byłemu posłowi Noskowi – prezesowi Piasta na Wielkopolskę wydarzył się dnia 28 sierpnia br. na zebraniu w Lenartowicach komiczny wypadek.

Oto poseł Nosek zaczął odczytywać wywiad z Marszałkiem Piłsudskim. Gdy doszedł do ustępu o „ślabowanych portkach posłów”, rozpiął nagle zarzutkę i powiedział: Patrzcie jak Marszałek Piłsudski kłamie, patrzcie dobrze, czy mam rozpięte portki? i o dziwo portki byłego pana posła były rzeczywiście rozpięte a uczestnicy zebrania ryknęli potężnym śmiechem. Gdy się poseł obejrzał, zaniemiał zupełnie i szybko zakończył zebranie.

A więc ślabowane portki posłów to nie bujda to prawda, bo panowie posłowie pociągając często z kieliszka zapominają o zapięciu portek. I takich posłów miał Sejm. Tylko wstyd i hańbę przynoszą ludowi.

(A może byłego p. posła posądzamy tutaj za dużo, gdyż możliwem, że on stale hołduje przysłowiu „że gdy konik już nie bryka, to się furtki nie zamyka.” Przyp. Red.)

„Gazeta Pleszewska” z 7 września 1930

Jak króliki

26 lipca 2009

W tygodniku „Kronika” czytamy:

„Aż do r. 1939 Niemcy, mówiąc o swoich rodakach w Polsce, obliczali ich ilość na 700 tysięcy, zgadzając się w tym względzie z danymi statystyki polskiej.

„Tak było do kwietnia rb. Od chwili jednak wypowiedzenia traktatu o nieagresji już nie zadowalają się tą cyfrą. W czerwcu ukazał się nowy „Knaus-Lexikon”, który naraz znalazł w Polsce (str. 1230) 3.200.000 Niemców. W ten sposób mniejszość niemiecka miałaby wzrosnąć prawie 7 razy między r. 1931, rokiem spisu statystycznego, a 1938 r., co oznaczałoby wzrost o 100 pct. rocznie przeciętnie.

„Byłby to naprawdę rekord przyrostu naturalnego, równy niemal królikom!”

Tak, ale króliki nie fałszują statystyki.

„Dziennik Ostrowski” z 4 sierpnia 1939

Patriotyczne inseraty obrączek z 1893 r.

26 lipca 2009


(inserat)
 

Dla kawalerów!

Na samych Kujawach w przeszłym roku około 50 par małżeńskich za pomocą obrączek ślubnych, kupionych od M. Dutkiewicza, zegarmistrza, szczęśliwie połączonych zostało. Nawet i najtrudniejsi kawalerowie, czytując o obrączkach ślubnych od M. Dutkiewicza, do stanu małżeńskiego nakłonić się dali, przekonując się, że tylko dobra żona szczęście w domu zapewnić może. Precz więc z stanem kawalerskim, do dzieła Kujawiaku, spraw przykrość Bismarkowi!

„Dziennik Kujawski” z 17 listopada 1895 (Inowrocław)



(inserat)
Chcesz się bracie żenić?!
udaj się po obrączki ślubne złote, srebrne lub imitacyjne do
M. Dutkiewicza
zegarmistrza w Inowrocławiu

„Dziennik Kujawski” z 20 stycznia 1895

« Poprzednia stronaNastępna strona »