Wpisy otagowane jako reklamy

Nowy rodzaj ogłoszeń 1895

11 sierpnia 2009

Nowy rodzaj ogłoszeń.

Rozmaite nieznane i niezwykłe sposoby reklamy dostały się ze Stanów Zjednoczonych przez Atlantyk do Anglii.

Od pewnego czasu zaczął funkcyonować w Londynie rodzaj latarni magicznych, rzucających ogłoszenia na mury. Wynalazcy tej metody reklamowania nie oszczędzają i pomników publicznych. Przez cały szereg wieczorów wierzchołek kolumny Nelsona ozdobiony był ogłoszeniem o pigułkach, rzuconem przez latarnię magiczną ze znacznej odległości.

Coś podobnego zauważono także na kościele św. Marcina. Dzienniki angielskie, bardzo zgorszone tą profanacyą, donoszą, iż wkrótce zarządzone będą ostre środki przeciwko takiemu rozpowszechnianiu ogłoszeń.

„Dziennik Kujawski” z 16 marca 1895

Kakao owsiane z 1911 roku

11 sierpnia 2009

(inserat)

Nauczycielki, Telefonistki, Kantorzystki, Telegrafistki, Sklepowe, 
które wskutek umysłowego, fizycznego i nerwowego naprężenia cierpią na osłabienie, nie znajdą lepszego napoju do śniadania i kolacyi nad Hauseńskie Kasselskie Kakao Owsiane, które ulepsza skład krwi i wzmacnia system nerwowy. Specyalnie zaleca się przy anemii i niedostatecznym odżywianiu się. Na skutek tego przeszło 1000 lekarzy ustawicznie zaleca Hauseńskie Kasselskie Kakao Owsiane. Oryginalne w niebieskich pudełkach o 27 kostkach (na 40-50 filiżanek).

„Tygodnik Illustrowany” z 18 listopada 1911

12-metrowy posąg z czekolady

11 sierpnia 2009

Bajki ludowe opowiadają o chałupkach z cukru i pierników. Fabryka czekolady Braci Stollwerck w Kolonii przedstawiła na wystawie w Chicago olbrzymi posąg Germanii, nad którym się wznosi kaplica, strojna w architektoniczne ozdoby, 12 metrów wysoka. Całość waży 30,000 funtów i jest wykonana z czekolady. Firma Stollwerck, której wyroby są znakomite, uzyskała na wystawie amerykańskiej dyplom i medal, t. j. w ogóle największe odznaczenie.

„Dziennik Kujawski” z 24 października 1893

Ameryka nie wprowadza telewizji

11 sierpnia 2009

Ameryka nie wprowadza telewizji bo przemysł się tą droga jeszcze nie reklamuje

Niedawno bawił w Europie dyrektor największego amerykańskiego towarzystwa radiowego, który m. in. udzielał swym kolegom ze starego kontynentu wyjaśnień na temat sprawy rozwoju telewizji w Stanach Zjednoczonych A. P. Telewizja bowiem w Ameryce nie rozwinęła się dotąd nawet w tym stopniu, jaki już obserwujemy w Europie. Jest to wynik zupełnie innego traktowania problemu radiofonii na drugiej półkuli.

Radiofonia amerykańska – to szereg prywatnych przedsiębiorstw zarobkowych, zasadniczo podobnych do firm handlowych lub przemysłowych. Towarzystwa radiowe żyją tam nie z abonamentu, wpłacanego przez milionowe rzesze słuchaczy, gdyż słuchanie radia w Ameryce jest bezpłatne, ale ze sprzedaży czasu poszczególnym firmom dla celów reklamowych. Takie audycje, zwane „commercial programes”, zajmują blisko jedną trzecią całego dziennego programu. Audycje bez reklamy zajmują resztę programu. Podobnie jest więc z telewizją, a że dotąd cyfra telewizyjnych słuchaczy jest znikoma, reklama się nie opłaca i trudno zainteresować firmy przemysłowe w tym kierunku. Stąd telewizja w U. S. A. znajduje się nadal w sferze projektów i prób.

Inaczej jest w Europie, gdzie rozwój telewizji odbywa się podobnie do początków radiofonii. Jak wiadomo, na starym kontynencie panuje już szereg stacji telewizyjnych. Przodują w tej dziedzinie Niemcy. Znajdują się tam, względnie są w budowie już 3 stacje telewizyjne. Również Anglia posiada normalnie funkcjonującą stację w Londynie i Francja w Paryżu.

W Polsce – jak dotąd – jesteśmy również w okresie doświadczalnym.

„Dziennik Ostrowski” z 19 października 1938

Tajemnicze światło

11 sierpnia 2009

Tajemnicze światło

W New Yorku widok okien wystawowych, jarzących się do późna w noc od blasku lamp, należy już do widoków tak zwykłych, że nie potrafi przyciągnąć uwagi przechodniów.

To też kupcy nowojorscy wymyślili nową atrakcję. Okno wystawy sklepowej pogrążone jest w mroku, a dopiero, gdy mija je przechodzień, zaczyna płonąć najjaskrawszym blaskiem. Przechodzień idzie dalej, blask w oknie znowu gaśnie.

Skąd pochodzi to tajemnicze światło? Kto je zapala, kiedy nikogo w sklepie niema?

Oto urządzenie jest bardzo dowcipne. Z wystawy świecą niewidzialne ultraczerwone promienie i natrafiają one na zwierciadło, umieszczone na drzewie, na przeciwległym chodniku, zwierciadło odbija te promienie z powrotem; jeżeli teraz na drodze promieni stanie jakiś człowiek, obwód prądu się zamyka i wystawa zapala się jaskrawym światłem.

„Dziennik Poznański” z 15 sierpnia 1930

Ofiara reklamy

10 sierpnia 2009

Ofiara reklamy.

Król Zulusów Cetewayo podczas pobytu swego w Londynie zamykał się często całymi dniami w swoim pokoju, co otoczenie jego mocno intrygowało. Nareszcie wyjaśniła się tajemnica tego odosobnienia. Nie była to choroba, ani zły humor, ani wreszcie praca umysłowa, wymagająca samotności, ale było to zajęcie się rzeczą niemożliwą do wykonania. Otóż czarny monarcha nie umiał wprawdzie czytać, ale za to miał doskonałe oczy, któremi studyował wszystkie znaki powywieszane po ulicach Londynu, a w które wierzył jak w ewangelię. Jeden z tych znaków, zawieszony nad składem mydła, wyobrażał wspaniałego murzyna, który się jakiemś specyalnem mydłem do połowy już na biało umył. Cetewayo bezwłocznie zakupił pół beczki tego specyfiku i odtąd zajęty był myciem się i przedzierzgnięciem się w Anglika. Całymi dniami więc przesiadywał w wannie i pilnie się nacierał zachwalonem mydłem, do czego wodzowie jego pomocnymi być mu musieli. Tarli go, tarli aż do krwi, aż nareszcie monarcha czarny z wściekłością zmiarkował, że znakom londyńskim wierzyć nie można, poprzysiągł też sobie, że odtąd nigdy nie da się już złapać.

Ileż to u nas takich Cetewayów, co choć szczycą się znajomością czytania a nawet do inteligencyi się liczą, dają się codziennie łapać Prof. Orlice, wiedeńskim bazarom rozdającym wszystko za darmo, Pain Expellerom, Matteim.

Pogoń z 10 grudnia 1882

Reklama Ludwika Halskiego 1910

10 lipca 2009

(inserat)
Co dostanie u LUDWIKA HALSKIEGO
przy ul. Akademickiej 6. we Lwowie.

Figle juksy, krotochwile,
Czem się każdy bawi mile,
Lalki, maski i pajace,
Co w mosiężne biją tace,
Trąbki, bębny i piszczałki,
Wanny, beczki i antałki,
Psy, niedźwiedzie, myszy, koty
Nie okryte żadną wadą.
Piszczą skaczą, chodzą, jadą,
Różne wyrabiają psoty!
Albo wojska konne, piesze
Przedstawiają wszystkie rzesze!
Bąki, dzwonki i liczydła
Toaletki, wonne mydła,
Kosmetyki i perfumy,
Pasty, kremy, gąbki z gumy,
Portmonetki i portfele,
W które zbierzesz monet wiele
Papierośnic liczne masy,
Z gumy lalki i obcasy.
Kominiarzy, kałamarze
Pojedynczo albo w parze!
Luksusowe sztukaterye,
Nawet całą menażeryę!
I latarnie są magiczne,
Lub albumy bardzo śliczne;
Strachy, szachy i warcaby,
Są teściowe są i baby,
Są lunety, harmoniki,
Szable, strzelby, nawet piki
Są huśtawki, stoły, ławki,
l dla każdej płci zabawki,
Co nie złamie się, nie pognie!
Są też różne sztuczne ognie:
Złote deszcze, wulkan hardy,
Żabki, węże i petardy!
Lichtarzyki, pajacyki
l co pieje ki-ke-ri-ki!
Kapelusze, hełmy, czaka
Dla chłopczyka dla wojaka!
Nie brak czarodziejskich fantów
Dla magików, dyletantów
I nie zliczę tu wszystkiego
Co nabędziesz u Halskiego.

Figle, juksy, zabawki, perfumy, mydła
sprzedaje najtaniej:
Ludwik Halski, Lwów, Akademicka l. 6

J. R. Spigel: „Skorowidz Adresowy król. stoł. miasta Lwowa. Rocznik II. Rok 1910″.

« Poprzednia strona