Wpisy otagowane jako sprostowania

Tortury w usługach policyi

12 maja 2011

Tortury w usługach policyi.

Wczorajsze pisma popołudniowe przynoszą wiadomości o torturach aresztantów, jakich widownią była od dłuższego czasu ekspozytura policyjna na Grodeckiem. Oto kierownik tej ekspozytury, ajent policyi Baziuk, znęcał się w nieludzki sposób nad aresztowanymi pod zarzutem kradzieży, chcąc wydobyć przyznanie się do winy. Aresztantów trzymał po kilka godzin na ekspozyturze w pozie klęczącej, skutych tak, że łańcuszki wpijały się im w ręce, bił żelazną sztabą w okolicę nosa, bił laską, pięściami w piersi tak, że aresztanci padali na ziemię, a nawet wieszał na haku na łańcuszkach, którymi mieli skute ręce. – Torturowanych w ten sposób było mnóstwo aresztantów, przeważnie młodzi chłopcy, zdarzało się zupełnie niewinni.

Wątpić nie należy, że dotyczące władze przeprowadzą ścisłe dochodzenia – i w ewentualnym wypadku, winnego ajenta pociągną do surowej odpowiedzialności. Tego rodzaju znęcanie się nad ludźmi jest hańbą niesłychaną, i dziwić się tylko wypada, że inni ajenci policyjni, którzy chyba wiedzieli o szelmostwie Baziuka, niepoczynili odpowiednich przeciw temu kroków.

„Goniec Polski” z 6 grudnia 1907    Czytaj dalej…

Dwa sprostowania 1919

6 września 2010

KRONIKA

Komendantem posterunku Straży ziemskiej w Lackiej Woli jest były austryacki żandarm Krebs, Czech z pochodzenia. Podczas ataku bandy ukraińskiej na Mościska 26. grudnia dostał on kurczów żołądkowych. Podobnie gdy 30. stycznia Ukraińcy napadli na polską wieś Trzcieniec, a ludność chwyciła za broń i żądała od niego, aby stanął na czele, oświadczył, że swej krwi nie będzie przelewał, i zniknął jak kamfora. Nasz informator, robotnik, tak kończy swą notatkę: „Dobrze to świadczy o polskim skarbcu, że takim draniom Niemcom czy też Czechom zadarmo może płacić. Czyby tego miejsca nie mógł zająć Polak, a taki pan dostać posady w obozie internowanych?”

„Ziemia Przemyska” z 6 lutego 1919


Notatka o p. Krebsie naczelniku Straży ziemskiej w Lackiej Woli polegała jak się pokazuje na fałszywej informacyi, gdyż otrzymaliśmy stamtąd pismo z podpisami poważnych obywateli, stwierdzające, że p. Krebs mimo niemieckiego nazwiska jest Polakiem, że za czasów austryackich postępowanie jego było pełne taktu i patryotyzmu, a obecnie zasługuje również na szacunek i zaufanie ludności. W Trzcieńcu jest osobna straż ziemska i osobny komendant, a podczas ataku bandy ukraińskiej na Mościska p. Krebs pełnił służbę wywiadowczą w samem miasteczku, i nie mógł wedle swych instrukcyi oddalić się stamtąd.

„Ziemia Przemyska” z 13 lutego 1919    Czytaj dalej…

Sprostowanie

12 sierpnia 2009

Od p. J. Fraenkla w Inowrocławiu odbieramy następujące sprostowanie:

W 205 nr. „Dzien. Kujaw.” podano wiadomość, że kupiec F., właściciel szynku, został przez policyą na 10 marek kary za to skazany, iż w niedzielę w składzie użył naczynia, w którem się myją szklanki i kieliszki, do swej przyrodzonej potrzeby — zamiast pójść na ustęp.

Na to odpowiadam, że wyjść z handlu nie mogłem, ponieważ sam byłem w składzie. Nie użyłem zaś naczynia do mycia szklanek, tylko węborka, który zawierał brudną wodę i że nie zapłaciłem 10 marek kary za to, żem to uczynił, tylko że to się stało w obecności gości, a na to nie pozwala § 360 kodexu karnego.

Z szacunkiem
J. Fraenkel.

Tyle sprostowanie.

Pan Fraenkel domaga się, aby mu wymienić nazwisko osoby, która tę wiadomość podała. Redakcye z zasady nazwisk korespondentów nie wymieniają, zatem tej proźby(*) spełnić nie możemy.

Stwierdzamy, że istotnie zaszła w szynku czynność karygodna, a czy do tego było użyte naczynie do mycia szklanek, lub węborek, to jest rzecz mniejszej wagi.

„Dziennik Kujawski” 11 września 1894

(*) tak w oryginale

Przeprosiny

26 lipca 2009

Jarocin. W niemieckim tutejszym „Tygodniku powiatowym” gospodarz Wojciech Robak umieszcza następujące odwołanie: „Niniejszem odwołuję obraźliwe nazwanie (tu jest podanie imię i nazwisko obrażonego) bykiem. Od dnia dzisiejszego nie jest on bykiem”. Przeproszenie jest tak ułożone, że może ztąd wyniknąć nowy proces o obrazę.

„Dziennik Kujawski” z 29 sierpnia 1895