Wpisy otagowane jako święta

Wino szampańskie

21 grudnia 2014

Wino szampańskie, wyrabiane we Francyi w prowincyi Szampanii, ten perlący się trunek dobrego humoru i wesołej biesiady, rozchodzi się rocznie w 30 milionach butelek z Francyi po całym świecie. Najmniej krzepi się niem Afryka, bo zabiera tylko 100.000; 300.000 butelek wypija Hiszpania i Portugalia, 400.000 wysuszają Włochy; 500.000 spuszczają Belgowie do gardła, tyleż spotrzebuje Holandya, l 1/2 miliona wypijają Niemcy, 2 miliony zabiera Rossya, 5 milionów sprowadza Anglia, wysyłając również tyle Indyom, a 10 milionów połyka nowy świat na drugiej półkuli. Reszta zostaje się Francyi, która go stosunkowo najwięcej chłonie, bo około 6 milionów butelek rocznie strzela na wiwat Francuzom.

„Gazeta Lwowska” z 25 stycznia 1906

Dekoracje na choinkę 1886

21 grudnia 2014

(inserat)
Dekoracje na Boże drzewko!
BISENIUS

we Wiedniu, l. Riemergasse Nr. 14.
Fabryki we Wiedniu i Ottakring.

Jak co roku tak i obecnie sprzedaję od dzisiaj moje nie odstąpione hurtownikom, własne wyroby detajlicznie po oryginalnych cenach fabrycznych. Moje dekoracje były na wszystkich zwiedzanych wystawach odznaczone. Najnowsze wystawne dekoracje ze szkła, którego materjał jest w ten sposób preparowany, że się nim nikt uszkodzić nie może, karton z 12 sztukami ct. 30, 50, 60 i wyżej; pysznie lśniące balony lodowe, sztuka 8 ct., gwiazdy lodowe sztuka 5 ct., łudząco naśladowany śnieg na Boże drzewko nie dający się spalić, wielki karton 15 ct„ pysznie lśniący szron zimowy pudełko 10 ct. nie dająca się spalić wata śniegowa ochrania od zapalenia się konary drzewka, paczka 20 ct., włosy dzieciątka Jezusa (Lametta), wielka podwójna nić, złota 10 ct., koloru srebrnego lub bronzowego 12 ct., w rozmaitych lśniących kolorach 15 ct., najnowsze oryginalne bombonierki sztuka 5 ct. i wyżej, lichtarzyki na świece z patentowanym przyrządem, w których trzymają się świece prosto i bezpiecznie i zapobiegają okapywaniu takowych, za 10 sztuk po 10, 20, 30, 40 ct, pysznie jaśniejące girlandy metr 11 ct., pyszne ozdoby na szczyt drzewka sztuka ct. 5, 12, 20, 25 i wyżej. Nowego rodzaju unoszące się anioły z pozami sztuka ct. 15, 25, 35 i wyżej. Sortymenty pysznych dekoracji na Boże drzewko ct. 70, zł. 1.50 i wyżej. Cenniki gratis. O artykułach na zapusty wyjdzie cennik na Nowy Rok.

NB. Zwracam uwagę, że prócz wyżej wymienionego składu nie posiadam nigdzie filij. Sprzedaż odbywa się tylko w składzie I. Riemergasse 41.

„Gazeta Narodowa” z 11 grudnia 1886

Jajka wielkanocne

31 marca 2014

Jajka wielkanocne.

Z najrozmaitszych tłumaczeń zwyczaju dawania jaj wielkanocnych, najprawdopodobniejszem jest tłumaczenie, że zwyczaj ten pochodzi ze Wschodu i sięga głębokiej starożytności. Jajko odgrywa ważna role w obrządkach religijnych Wschodu.

W najelementarniejszych wierzeniach Indyan jajko jest symbolem Chaosu, czyli pierwiastkowego stanu wszechświata. Na Wschodzie jest zwyczaj rozdawania jajek w dzień Nowego Roku. Obecnie jeszcze w Persyi, gdzie dzień ten jest jedynem świętem cywilnem, zwyczaj zamieniania i rozdawania jaj jest obchodzony ze szczególną uroczystością.

Pierwszy dzień roku przypada tam mniej więcej w czasie, kiedy my obchodzimy święto Zmartwychwstania. Persowie w dniu tym przesyłają sobie nawzajem jajka malowane i złocone. Niektóre z tych jajek są bardzo kosztowne, wykonane bywają z drogiego kruszcu, po większej części są to jednak jaja naturalne i maja z czterech stron malowane symboliczne figury, lub też miniaturowe wizerunki różnych osób.

W Rzymie, z pewnym rodzajem zabobonnego przesądu, podawano jajko przy rozpoczęciu uczty. Ztąd też bierze początek swój przysłowie rzymskie: ab ovo usque ad mala, co miało dwojakie tłumaczenie, od jajka aż do jabłek i od początku aż do końca. Złym było prognostykiem, jeżeli jajko padało i tłukło się.   Czytaj dalej…

Śmigus czyli dyngus

31 marca 2014

Śmigus czyli dyngus.

Stary zwyczaj w całej Polsce wzajemnego oblewania się wodą w drugim dniu świąt Wielkiejnocy, powszechny był zarówno u ludu wiejskiego, jak mieszczan i szlachty. Niegdyś w poniedziałek Wielkanocny mężczyźni oblewali niewiasty, a we wtorek, nazajutrz, niewiasty mężczyzn, co dotąd w niektórych okolicach lud kujawski zachował. Francuz Beauplan w opisie Ukrainy za Władysława IV. o tym zwyczaju oblewania się woda wspomina na Rusi. Z Haura widzimy, że w XVII. wieku w Polsce kawaler damie po śmigusie różą przysłużyć się winien.

Początek tego zwyczaju sięgać musi czasów bardzo dawnych, skoro widzimy go zarówno w Azyi, u kolebki ludów aryjskich, jak i nad Wisła. Major angielski Symes, w relacyi z podróży odbytej r. 1795 z Bengalu do króla Birmanów w Pegu, powiada, że Budaizm tamtejszy około 10 kwietnia obchodzi trzydniowa pełna uciech uroczystością zakończenie starego roku. Drugiego dnia tych świat – pisze Symes – Birmanowie maja zwyczaj „obmywania się z grzechów starego roku”, przez oblewanie się wzajemne wodą. .Nikt się od tego wymówić nie może, nie wyłączając wice-króla, a wody leją się niespodziewanie z okien, dachów i wszędzie na głowy przechodniów.

Oczywiście zwyczaj ten u chrześcian musiał się przywiązać do jakiegoś wiosennego święta chrześciańskiego, wiec u Polaków do drugiego z świat Wielkanocnych. Lud wielkopolski w zwyczaju śmigusowym przechował jeszcze wyraźne ślady pierwotnego obmywania. Parobek bowiem wyłazi tam na dach karczmy wśród wioski z miednica w ręku i pobrzękując w nią, obwołuje dziewki wiejskie, które nazajutrz będą oblewane, przyczem zapowiada żartobliwie, ile dla której będzie potrzeba fur piasku do jej szurowania, perzu na wiechcie, grac do skrobania, ile kubłów wody i mydliska. Zarówno w Wielko- jak Małopolsce parobcy w dzień śmigusa łapią dziewoje wiejskie, ciągną pod żóraw do studni, gdzie kubłami wody oblewaja, a nieraz całe zanurzają w rzece lub sadzawce. Dziewczęta nawzajem, zmówiwszy się, napadają znienacka na parobka i odpłacają mu równie sowita kąpielą z wiader i dzbanów.

Co do nazwy „dyngus i śmigus”, to nie maja pochodzenia polskiego. Wyraz Dünn-guss jest czysto niemiecki, oznacza cienkusz, polewkę wodnistą, wreszcie chlust wody na kogoś wylany, a co do pochodzenia wyrazu „śmigus” uczeni nie są w zgodzie, lecz i w nim kryje się jakiś „guss”.

„Gazeta Lwowska” z 19 kwietnia 1908

Smutny skutek żartu

31 marca 2014

Smutny skutek żartu.

Wiadomy jest zwyczaj sławiański, wzajemnego oblewania się wodą młodzieńców i dziewcząt w poniedziałek wielkanocny. Praktykują go u nas z wielką satysfakcją zaściankowi adonisy na swych bogdankach i odwrotnie. Młódź wiejska hołduje jednak temu zwyczajowi z trochę zbyt rubasznem zamiłowaniem, pławiąc w czambuł wszystkie krasawice w pierwszym lepszym potoku lub rzece. Żart taki, posuwany po za wszelkie granice godziwości, smutne nieraz sprowadza skutki. Kilka dni temu stawało przed sądem krajowym lwowskim trzech parobków z Derewni, oskarżonych o zabójstwo z nieostrożności, popełniane właśnie skutkiem owego miłego zwyczaju. W tegoroczny poniedziałek wielkanocny ruski wrzucili oni służącą z nimi razem we dworze dziewkę do stawu w miejsce, gdzie woda sięgała na sążeń wysokości. Na krzyk topiącej się pospieszono z ratunkiem i wyciągnięto ją z wody, ale dziewka umarła jeszcze dnia tego samego. Cierpiała ona bowiem na wodną puchlinę w sercu, a gdy wpadła do wody, nastąpiła przerwa w cyrkulacji krwi a później śmierć przez paraliż. Sąd skazał każdego z winowajców na 2 miesiące więzienia. Godziłoby się naprawdę obywatelstwu i duchowieństwu wpływać, jeżeli nie na zniesienie, to przynajmniej na uszlachetnienie podobnych barbarzyńskich zwyczajów ludowych.

„Gazeta Narodowa” z 6 października 1864

Podarki gwiazdkowe 1926

27 grudnia 2013

Gdy gwiazdka nadchodzi

Kolorowe błyskotki, zabawki i słodycze, spoglądające kusząco ze sklepowych wystaw, mówią nam o zbliżającej się coraz bardziej Gwiazdce, owym dniu, którego oczekują najbardziej nasi Milusińscy, w przekonaniu, że „dobry, siwy dziadek” przyniesie im oprócz choinki wiele ładnych podarków.

Podarki te powinny łączyć miłe z pożytecznem i dlatego jednym z najbardziej polecanych będą zawsze książki. Wybór w wydawnictwach jest duży, trzeba tylko dobierać takie książki, któreby posiadały pewną wartość pedagogiczną.

Poza książkami zawsze przez młodzież mile widziane są także podarki, jak łyżwy, narty, saneczki, umożliwiające korzystanie z zimowych przyjemności.

Bardziej kosztowne, jak aparaty radjowe lub fotograficzne, są napewno ukrytem marzeniem, niestety niezawsze mogącem się ziścić. Przystępniejsze w cenie są przybory do metaloplastyki, wypalania na drzewie, batików oraz komplety farb akwarelowych i pastelowych, które u młodocianych miłośników sztuki, ujawnią lub rozwiną wrodzone artystyczne skłonności.

Dla dziewczynek, prócz wyżej wymienionych, poleca się wszelkiego rodzaju robótki oraz przybory do szycia.

Zresztą rodzice po większej części sami znają zamiłowania swych dzieci i ich utajone pragnienia.

Jedynie tylko ci najmłodsi z Milusińskich odnajdują świat swych marzeń w krainie lalek, piłek i puszystych Misiów.

Mira.

„ABC” z 13 grudnia 1926

Prezent świąteczny

27 grudnia 2013

ANKIETA UPRZEJMOŚCI
Historja jednego pudełka
Zabawki – pudełka – cukierki – wysyłka – dobrzy ludzie

Od jednego ze starszych literatów otrzymujemy przyczynek bardzo interesujący.

Oczernia Warszawę, kto rozpowiada o braku uprzejmości wśród ludności pracującej. Mam na myśli sfery rodzimie polskie przy warsztatach pracy.

Opowiem swoją wyprawę przedświąteczną.

Postanowiłem wysłać wnuczętom swoim na wieś upominek gwiazdkowy. W piątek 17 grudnia w południe znalazłem się U BR. JABŁKOWSKICH.

Przybory na choinkę. Kupno niewielkie, jakieś 10 zł., ale pracowite. Panienka sprzedająca wzięła na siebie trud sporządzenia kompletu. Ułożyła w pudełeczka, poinformowała, gdzie kupić pudełko drewniane, żeby to wysłać pocztą, a nie pognieść.  Czytaj dalej…

Ozdoby choinkowe

27 grudnia 2013

Jak ubierzemy choinkę?
Jako przykład miłych ozdób choinkowych, które możemy zrobić w domu może służyć, między innemi parę wzorów zabawek, niżej podanych.

Łatwy do wykonania dzbanuszek ze skorupki jajka: do wydmuchanej skorupki przykleja się (gęstą gumą arabską lub klejem z żytniej mąki) pasek papieru w kolorze np. fijołkowym (szerokość 1 i pół – 2 cm.).

Na przeciwległym końcu nakleja się szyjkę, do której potem dołącza się dziobek, również z tego samego papieru. Od szyjki do połowy skorupki nalepia się uszko zrobione z papieru fijołkowego i oblepione paskiem pomarańczowym.

Cały dzbanek przybrany jest wycinankami w kolorze fijolkowym, zielonym i pomarańczowym.

Wydmuchana skorupka nadaje się również do zrobienia efektownego kogucika, którego jaskrawe barwy dobrze odbijają na ciemnem tle drzewka. Czytaj dalej…

Widokówki świąteczne 1908

27 grudnia 2013

Widokówki świąteczne przyjęły się u nas powszechnie, spełniając rolę najodpowiedniejszego pośrednika w przesyłaniu wzajemnych życzeń. To też dobrze czynią ruchliwsze firmy, usiłując wydawnictwa zagraniczne widokówek zastąpić krajowemi. W pierwszym rzędzie kroczy na tem polu zawsze pomysłowy i niestrudzony w pracy S. W. Niemojowski, tak zasłużony około podniesienia przemysłu krajowego. Obecnie wydał on nową seryę widokówek, wykonanych według wzorów prof. Tadeusza Rybkowskiego, w znanym od lat kilkunastu zakładzie graficznym F. K. Ziółkowskiego i spółki w Pleszewie. Nie wątpimy, iż w tygodniach świątecznych znajdą one licznych nabywców, odznaczają się bowiem wielką starannością wykonania i swojskim, rodzimym charakterem.

„Gazeta Lwowska” z 17 marca 1908

Prześladowanie szopek i kolędników

27 grudnia 2013

Kronika policyjna i protokół stacji ratunkowej z dwu dni świąt, wyglądają bardzo ubogo. Złodzieje nie kradli prawie zupełnie, ludziska nie rozbijali sobie głów i nie kłuli się nożami w szynkowniach, jednem słowem, idealne na tym punkcie były w czasie świąt we Lwowie stosunki. Zanotowano na stacji ratunkowej tylko dwa złamania nogi wskutek ślizgawicy, na policji kilka nadużyć widocznie świątecznie usposobionych dorożkarzy i dwa ognie kominowe, z tych jeden w koszarach kawalerji obrony krajowej za łyczakowską rogatką. Więcej nic.

Przy tej sposobności nie godzi się nam pominąć milczeniem i faktu otwartej wojny policji z „tradycją”, uosobioną w kolędnikach, krążących po mieście z szopką i kolędami. Każdą napotkaną partję kolędników aresztowała policja i odstawiała na inspekcję, gdzie odbierano im szopkę, a kolędników puszczano wolno. W kącie biura inspekcyjnego, namnożyło się skonfiskowanych szopek mnóstwo. Na przedmieściach tylko, a specjalnie na Łyczakowie, ręka policji nie wiele zrobić zdołała i kolędnicy antiąuo more chodzili i kolędowali, na widok zaś „stróżów bezpieczeństwa”, gasili świeczkę w szopce, milkli i uciekali przez parkany.

Tak to giną tradycje w nowożytnem mieście. Policja tłómaczy się, że dlatego gnębi kolędników, iż ci, rekrutując się nieraz ze sfer szczególną przez policję otaczanych opieką, dopuszczają się różnych nadużyć, kradną w domach co im pod rękę wpadnie, uzbierawszy nieco monety, robią awantury po szynkowniach. Oto świąteczna proza!…

„Dziennik Polski” z 28 grudnia 1902