Śmigus czyli dyngus.
Stary zwyczaj w całej Polsce wzajemnego oblewania się wodą w drugim dniu świąt Wielkiejnocy, powszechny był zarówno u ludu wiejskiego, jak mieszczan i szlachty. Niegdyś w poniedziałek Wielkanocny mężczyźni oblewali niewiasty, a we wtorek, nazajutrz, niewiasty mężczyzn, co dotąd w niektórych okolicach lud kujawski zachował. Francuz Beauplan w opisie Ukrainy za Władysława IV. o tym zwyczaju oblewania się woda wspomina na Rusi. Z Haura widzimy, że w XVII. wieku w Polsce kawaler damie po śmigusie różą przysłużyć się winien.
Początek tego zwyczaju sięgać musi czasów bardzo dawnych, skoro widzimy go zarówno w Azyi, u kolebki ludów aryjskich, jak i nad Wisła. Major angielski Symes, w relacyi z podróży odbytej r. 1795 z Bengalu do króla Birmanów w Pegu, powiada, że Budaizm tamtejszy około 10 kwietnia obchodzi trzydniowa pełna uciech uroczystością zakończenie starego roku. Drugiego dnia tych świat – pisze Symes – Birmanowie maja zwyczaj „obmywania się z grzechów starego roku”, przez oblewanie się wzajemne wodą. .Nikt się od tego wymówić nie może, nie wyłączając wice-króla, a wody leją się niespodziewanie z okien, dachów i wszędzie na głowy przechodniów.
Oczywiście zwyczaj ten u chrześcian musiał się przywiązać do jakiegoś wiosennego święta chrześciańskiego, wiec u Polaków do drugiego z świat Wielkanocnych. Lud wielkopolski w zwyczaju śmigusowym przechował jeszcze wyraźne ślady pierwotnego obmywania. Parobek bowiem wyłazi tam na dach karczmy wśród wioski z miednica w ręku i pobrzękując w nią, obwołuje dziewki wiejskie, które nazajutrz będą oblewane, przyczem zapowiada żartobliwie, ile dla której będzie potrzeba fur piasku do jej szurowania, perzu na wiechcie, grac do skrobania, ile kubłów wody i mydliska. Zarówno w Wielko- jak Małopolsce parobcy w dzień śmigusa łapią dziewoje wiejskie, ciągną pod żóraw do studni, gdzie kubłami wody oblewaja, a nieraz całe zanurzają w rzece lub sadzawce. Dziewczęta nawzajem, zmówiwszy się, napadają znienacka na parobka i odpłacają mu równie sowita kąpielą z wiader i dzbanów.
Co do nazwy „dyngus i śmigus”, to nie maja pochodzenia polskiego. Wyraz Dünn-guss jest czysto niemiecki, oznacza cienkusz, polewkę wodnistą, wreszcie chlust wody na kogoś wylany, a co do pochodzenia wyrazu „śmigus” uczeni nie są w zgodzie, lecz i w nim kryje się jakiś „guss”.
„Gazeta Lwowska” z 19 kwietnia 1908