Wpisy otagowane jako wyroki

Jak przed wiekami karano spory u przekupek

11 sierpnia 2009

Sprawy o obrazę honoru przed laty wcale nie były znane i sądowo tak jak dzisiaj dochodzone nie były. Gdy się pokłóciły n. p. dwie przekupki i obrzuciły całym potokiem komplementów, wtedy urząd gminny dobywał ze schowania tak zwaną deskę przekupek i nią skutecznie gasił ferwor obopólny. Deska ta dosyć długa miała u obu swych końców otwór zaopatrzony w klamry żelazne. W otwory te wstawiano głowy kłócących się przekupek, zamykano klamry i delikwentki wypuszczano na rynek. Baczono przytem, aby zaperzone damy były obrócone twarzą do siebie. Z razu irytacya najwyższa na widok znienawidzonej twarzy, następnie refleksya pod wpływem bólu, dalej żal i skrucha a w końcu wzajemna sympatya w niedoli. I nie było prawie przykładu, aby po zdjęciu jarzma, zawzięte przedtem przeciwniczki nie rzuciły się sobie w objęcia jako serdeczne na zawsze przyjaciółki. Czy stary ten zabytek „barbarzyńskiej przeszłości” nie byłby i dziś o wiele praktyczniejszy dla ludzi, którzy o honorze nie mając najmniejszego pojęcia, przecie się oń co trochę wodzą po sądach?

„Pogoń” z 13 kwietnia 1884

Dziennikarz czeski skazany na śmierć

11 sierpnia 2009

Dziennikarz czeski skazany na śmierć.

„Gazeta Lwowska” ogłasza następujący wyrok sądu doraźnego:

Redaktor Jan Kotek z Prośnic został wyrokiem sądu krakowskiej komendy wojskowej w Morawskiej Ostrawie z dnia 23 grudnia 1914 za zbrodnię zakłócenia porządku publicznego z par. 95 a) u. k. popełnioną tem, że dnia 6 grudnia 1914 w gminie Smrżitz, wobec zgromadzonych członków rozwiązanego stowarzyszenia spożywczego, miał nieprzyjazną państwu mowę, którą usiłował wzniecić pogardę i nienawiść do jednolitego związku państwowego cesarstwa, doraźnie skazany na karę śmierci przez powieszenie.

Wyrok ten wykonano tego samego dnia w dwie godziny po ogłoszeniu, na podwórzu sądu.

„Dziennik Poznański” z 5 stycznia 1915

O wygrażanie nauczycielce

11 sierpnia 2009

O wygrażanie nauczycielce.

Przed sądem ławniczym w Poznaniu toczyła się rozprawa przeciwko robotnikowi S. z Jeżyc, oskarżonemu o wygrażanie nauczycielce. Robotnik przybył do szkoły i wymawiał nauczycielce, że obiła jego córkę, przyczem wygrażał jej skargą u władzy szkolnej. Z podniesioną ręką miał powiedzieć: „Gdy panią spotkam na ulicy – zabiję”. Prokurator wniósł o dwa tygodnie więzienia, lecz sąd uwolnił oskarżonego, wychodząc z założenia, że groźby swej nie wykonał.

„Dziennik Poznański” z 15 września 1915

Uwolniony z powodu zabójstwa

11 sierpnia 2009

Uwolniony z powodu zabójstwa.

Przed sądem wojennym w Poznaniu odbyła się wczoraj rozprawa z powodu dramatu rodzinnego, jaki rozegrał się w Baborówku w powiecie szamotulskim. Donosiliśmy w swoim czasie, że nadinspektor J., który jako feldfebel znajdował się na polu walki, przybywszy do domu niespodzianie na urlop, zastrzelił swego zastępcę, który z jego żoną utrzymywał niedozwolony stosunek miłosny. Sąd wojenny feldfebla J. uwolnił.

„Dziennik Poznański” z 12 lutego 1916

Za 10 fenigów 5 miesięcy więzienia

11 sierpnia 2009

Za 10 fenygów 5 miesięcy więzienia.

W Berlinie pewnego wieczoru znalazł kupiec Lanc w kącie swego zakładu skulonego kamieniarza Hasewinkla, który stawiony przed sąd oświadczył, że z głodu – ponieważ przez 3 dni nic nie jadł – zjadł na miejscu z zapasów składu 4 funty kiełbasy, kilka jaj a wypił dwie butelki wina i dwie butelki soku. Ponieważ kupiec Lanc potwierdził brak tych artykułów i cofnął co do tego swój wniosek o ukaranie, wniósł także i prokurator o umorzenie postępowania karnego za kradzież tych przedmiotów. Ale znaleziono przy oskarżonym 10 fenygów, które, jak sam przyznał, zabrał z kasy składu. Za kradzież tych 10 fenygów skazano Hasewinkla, ponieważ częściej już był za kradzież karany, na pięć miesięcy więzienia.

„Dziennik Poznański” z 5 stycznia 1916

Za fałszywe pogłoski

11 sierpnia 2009

Za rozpowszechnianie fałszywych pogłosek o osobach bliskich domowi panującemu i o dowódcach armii niemieckich odpowiadały przed izbą karną w Głogowie na Śląsku handlarka Gertruda Schmidt i żona robotnika Marya Rösler. Skazane zostały na 3 dni więzienia.

„Dziennik Poznański” z 30 września 1915



Zasądzona na więzienie za rozsiewanie fałszywych wieści.

Przed sądem wojennym w Olsztynie w Prusach Wschodnich odpowiadała żona pewnego strażnika kolejowego z powodu rozsiewania fałszywych wieści. Oskarżona opowiadała sąsiadce, że „Kaiser jest w niewoli” i że wie o tem od burmistrza. Podczas rozprawy tłomaczyła się, że nie miała na myśli cesarza, lecz sąsiada, który sie nazywa „Kaiser”. Za lekkomyślność skazaną została na 5 dni więzienia.

„Dziennik Poznański” z 10 września 1915

Skazany na podstawie ustaw z 1360 r.

11 sierpnia 2009

Skazano na podstawie ustaw z 1360 r.

36-letni mleczarz Alfred Gladwin w Kensington, został skazany na rok więzienia, za przekroczenie ustawy wydanej w roku 1360. Przyłapano go mianowicie na tym, jak z dachu swojego domu, podglądał ubierające się w sąsiednim domu, młode dziewczęta.

„Dziennik Ostrowski” z 21 maja 1938

Wygrany proces hr. Andrzeja Zamojskiego z carem

28 lipca 2009

Rząd moskiewski zabrał hr. Andrzejowi Zamojskiemu w czasie powstania fabryki na Solcu i pałace na Nowem Świecie w Warszawie. Hr. Zamojski wytoczył więc w Londynie proces Carowi, i bez ceremonii nałożył areszt na carskie kapitały deponowane w piwnicach banku angielskiego. Sprawa ta nareszcie ukończyła się już w sądzie Londyńskim. Hr. Zamojski wygrał, i bank tytułem wynagrodzenia z kasy Carskiej wypłacił Zamojskiemu 4,000000 rubli.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 14 października 1869

Chciwy dwa razy traci

26 lipca 2009

Chciwy dwa razy traci.

Pewien mistrz bednarski w pobliżu Królewca otrzymał 1,50 mr. wynagrodzenia za stawanie w pewnej sprawie jako świadek, lecz odesłał owe pieniądze z nadmienieniem, że ponieważ pół dnia zmudził, a zarabia dziennie 10 marek, przeto należy mu się 5 marek. Pieniądze te rzeczywiście mu też wypłacono, ale jakież było jego zdziwienie, gdy wkrótce potem otrzymał zawiadomienie od urzędu podatkowego, iż ponieważ sam się przyznał, że ma 10 marek dziennego dochodu, więc też teraz nie będzie płacił podatku od 1500, lecz od 3650 marek dochodu.

„Dziennik Kujawski” z 23 listopada 1895

Nawet za niechlujstwo wysyłają do Berezy

26 lipca 2009

Nawet za niechlujstwo wysyłają do Berezy

Właściciel nieruchomości przy ul. Brzeskiej 5 w Warszawie, Szorek Judkowski ukarany został 3-miesięcznym aresztem i karą 1000 zł grzywny za straszliwe niechlujstwo, które utrzymywał w swoim domu, zamieszkałym przez przeszło 100 rodzin lokatorskich. Judkowskiemu grozi wysłanie do Berezy, ponieważ nieporządek jakim grzeszy jest u niego chroniczny.

Wszystkie klatki schodowe jego nieruchomości są b. brudne, tynki odpadają niemal z całego domu, śmietniki i ustępy są zniszczone, dach w wielu miejscach dziurawy i a tego powodu od dłuższego czasu ulegają zalewowi mieszkania na górnych piętrach itp.

„Dziennik Ostrowski” z 7 kwietnia 1938

Także kłusownik

26 lipca 2009

Także kłusownik.

W Wrocławiu zdarzył się następujący wypadek: 3. października ub. r. odbywał ćwiczenia oddział rezerwistów grenadjerów na polu, daleko za miastem.

Jeden z żołnierzy, setne chłopisko, wywalił się nagle z szeregu na ziemię, spostrzegłszy ku swemu zdziwieniu, że przyczyną jego upadku, był zając, który mu podbił nogi, przyczem sam się poturbował, żołnierz bowiem przygniótł go sobą.

Wojak rozwścieczony do całkiem „szewskiej” pasji z powodu, że taki marny „wróg zewnętrzny” ośmieszył go w oczach całego „glidu”, porwał kopyrę i gwałtownem „rechts schaut!” wykonanem na jego karku, żywota go pozbawił, poczem z piekłem w sercu, a goryczą w duszy zrównał się z szeregiem.

Na tem nie skończył się jednakże pech nieboraka. Pan „Zugsführer” zameldował go do „raportu” i grenadjer dostał trzy dni aresztu za wyłamanie się z szeregu… Wreszcie – gdy wyszedł z wojska, – zaskarżono go o kłusownictwo! Sąd uwzględnił „okoliczności łagodzące” i skazał go znowu na trzy dni aresztu, z zamianą na grzywnę w wysokości 9 marek…

Możnaby się zachwycać wzorowem funkcjonowaniem prawa w Niemczech – gdyby to wszystko nie było tak drobnostkowo-śmieszne!

„Łowiec” z 1 listopada 1910

Syrop ze szczurami

10 lipca 2009

(Kronika sądowa.)
Syrop ze szczurami.

Jak daleko sięga niesumienność fabrykantów żywności, wskazuje proces, który się rozstrzygnął przed izbą karną w Berlinie. W pewnej cukierni doniesiono zarządzającemu Kunzowi, że do beczki syropu używanego do wyrobu ciastek wpadły 3 szczury i znalazły słodką śmierć. Nie wzruszyło to bynajmniej K., a uważając, że nie wiedzący o zdarzeniu amatorowie placków i tak je zjedzą, kazał nadal czerpać z beczki. Doniesiono o tem policyi, a sąd skazał go początkowo tylko na 50 marek więzienia; później zamienił tę karę na tydzień więzienia.

„Dziennik Poznański” 5 kwietnia 1917

Wyroki śmierci

10 lipca 2009

Wyroki śmierci.

Pisma lwowskie zamieszczają następujące ogłoszenie:

Sąd doraźny 31 dywizyi piechoty wydał d. 10 lipca 1915, następujący wyrok: 1) Jurko Kuszka, liczący 54 lat, gr. kat., wdowiec, ojciec pięciorga dzieci, wieśniak w Kłodzienku, pow. Kamionka strumiłowa w Galicyi, urodzony, tam przynależny; 2) Iwan Potenku, 64 lat liczący, gr. kat., żonaty, ojciec czworga dzieci, wieśniak w Pieczychwostach pow. Kamionka strum. urodzony, tam przynależny; 3) Iwan Vuk, 67 lat liczący, gr. kat., żonaty, ojciec pięciorga dzieci, wieśniak w Pieczychwostach urodzony i tam przynależny – są winni zbrodni zakłócenia publicznego spokoju z par. 341 a. w. u. k. popełnionej przez to, że w czasie okupacyi Rosyan w ich gminie, więc po ogłoszeniu sądów doraźnych, dopuścili się podburzającej czynności, a mianowicie:

1) Kuszka w tym czasie publicznie i wobec wielu ludzi wyraził się nieprzyzwoicie o państwie austryackiem, że ono uciska katolicką wiarę, że państwo to już zginęło, przyczem tupnął nogą, jakby zabijał robaka; dalej zażądał prawdziwie rosyjskiego duchownego, a gdy tenże przybył i on u niego został dyakiem i śpiewakiem, na pomyślność cara Mikołaja w cerkwi śpiewał; dalej wyraził się, że z Polakami i żydami musi się skończyć, ponieważ Austrya nie może już wojny prowadzić, ma bowiem tylko 9-ciu żołnierzy; wreszcie gdy Rosyanie do linii Bugu się cofnęli, mówił, że swoich synów obowiązanych do służby wojskowej dla tego wysłał do Rosyi, żeby nie musieli walczyć przeciw Rosyanom;

2) Potenku w powyższym czasie publicznie i także wobec wielu ludzi na swoją dłoń wskazał i rzekł, że prędzej włosy tu wyrosną, nim Austrya wróci, że rosyjski car jest jego cesarzem, Polacy i żydzi nie mają tu więcej czego szukać, ponieważ cesarz Franciszek Józef nie ma żadnego żołnierza. On karmi już ludzi końmi i starymi gratami, innym znowu razem, że Rosyanie są już we Wiedniu; wreszcie, gdy mąkę carskiego rządu w cerkwi rozdzielano i pewna Polka chciała wziąć mąkę, do tejże przy wielu ludziach się odezwał, że Polacy nie są godni jeść chleba rosyjskiego („jego cara”);

3) Iwan Vuk w tym czasie wyraził się wobec wielu ludzi, że cesarza Franciszka Józefa należałoby powiesić, rosyjski car daje dla swoich żołnierzy buty i jedzenie, Franciszek Józef prowadzi swoich ludzi do walki, zabiera jemu, staremu człowiekowi, synów, zostawia go bez zaopatrzenia i głodzi synów; dalej drugim razem gdy wierzyciel swoje pieniądze chciał od niego wydostać, rzekł do galicyjskiego żyda, że mu żadnych pieniędzy nie da, że nie boi się żadnej skargi, ponieważ stary Człek już nie wróci. On nie ma nic do jedzenia i nie ma żadnych żołnierzy

- i zostają za to po myśli par. 341 w. u. k. 444 i zarządzenia ogłoszenia sądów doraźnych: karą śmierci przez powieszenie ukarani. Wyrok wykonano na dniu 12 lipca 1915.

Lwów, dnia 28 lipca 1915.

Grabowski.

„Dziennik Poznański” z 10 sierpnia 1915

Krótka sprawa rozwodowa

10 lipca 2009

Krótka sprawa.

W Frankfurcie odbył się proces rozwodowy z następującą wstępną historyą. W trzy dni po ślubie mąż wybił żonę, ósmego dnia pobili się nawzajem tak, że aż policya się w to wdała, czternastego dnia mąż się obwiesił, a odcięty przez żonę wybił ją i podał o rozwód. Sąd łatwo uwierzył, że ta para nie może nadal mieszkać pod jednym dachem.

„Unia” 28 czerwca 1885

Kobiety a jeńcy wojenni

22 września 2008

Niemki i jeńcy francuscy.

Sztutgart, 17 sierpnia. (T. B. W.) Podczas przyjazdu pierwszych jeńców francuskich na głównym dworcu rozegrały się sceny, które wywołały największe oburzenie. Część publiczności, zwłaszcza panie cisnęły się przez tłum ku jeńcom, aby im wręczyć podarki i kwiaty. Komendantura generalna obwieszcza, że jeżeli wypadek podobny powtórzy się, zostaną osoby, zachowujące się niegodnie, aresztowane przez organa bezpieczeństwa.

„Dziennik Poznański” 18 sierpnia 1914



Nie wolno zbliżać się do jeńców.

Wydano nakaz, aby przed przybyciem pociągów z jeńcami zamykano dla publiczności perony, względnie te części peronów, przed którymi stanąć mają wagony z jeńcami. Osobom prywatnym nie wolno zbliżać się do jeńców. Również służbie kolejowej po za czynnością urzędową nie wolno komunikować się z jeńcami, nie wolno im podawać żywności.   Czytaj dalej…

« Poprzednia stronaNastępna strona »