Wpisy otagowane jako żebracy

Umarł z głodu, mając pełną kieszeń pieniędzy

20 maja 2016

Umarł z głodu, mając pełną kieszeń pieniędzy

(j) Na drodze między wsiami Grzybówka a Niedzielna gm. zaleskiej na Wileńszczyźnie, znaleziono zwłoki 78-letniego starca – żebraka Adolfa Krzesiaka, który zmarł z wycieńczenia. Przy Krzesiaku znaleziono zaszyte w ubraniu 280 zł w gotówce polskiej, 19 dolarów, 3 funty szterlingi.

Krzesiak był bardzo skąpym i odmawiał sobie nawet na pożywienie. Otrzymywane po żebraninie chleb, mąkę, czasem słoninę – spieniężał. Gotówkę gromadził niewiadomo dla kogo, bowiem nikogo z krewnych nie posiadał.

„Nowy Dziennik” z 16 lutego 1933

Polacy w Danii 1913

5 kwietnia 2015

Polacy w Danii.

Ks. Józef Rokoszny podaje w „Kurierze Warszawskim” o doli ludu polskiego w Danii następujące ciekawe szczegóły:

Do Danii co rok przychodzi ludu naszego około 15 tyś. osób. Są to przeważnie dziewczęta z Galicyi, z Płockiego, z okolic Piotrkowa, z Kieleckiego i Sandomierskiego. Sezon trwa od połowy marca do dnia 1-go grudnia. Robotnicy ci zajęcia mają w polu przy uprawie buraków i w domu przy dojeniu krów. Zarabiają dziennie około 1.50 mk. przy pracy akordowej 2 mk. i więcej. Gospodarz przytem obowiązany jest dać suche mieszkanie, złożone ze wspólnej kuchni i stołowni, oraz osobnych sal sypialnych dla mężczyzn i kobiet. Każda osoba dostaje osobne łóżko z siennikiem, poduszkę i ciepłą kołdrę, światła, opału i naczyń dostarcza pracodawca. Na każdą osobę wydają litr mleka zbieranego i 2 funty ziemniaków. Jeżeli robotnik zachoruje, właściciel majątku obowiązany jest wezwać lekarza i dostarczyć lekarstw, w razie dłuższej choroby – opłacać koszta szpitalne.

W razie zatargu pracodawcy z pracującym, gdy sprawa dojdzie do sądu, tłumacza nigdy nie opłaca robotnik, lecz albo pracodawca, jeżeli on winien, albo koszta ponosi rząd, gdy wina jest po stronie robotnika. Przejazd w jednę i drugą stronę do granicy opłaca pracodawca. Poza tem pracodawca obowiązkowo musi ubezpieczyć każdego robotnika na przypadek śmierci, kalectwa lub niezdolności do pracy.

Naogół w Danii przybywający robotnicy są traktowani przez rząd sprawiedliwie i uczciwie. W jednej bodaj Danii istnieje specyalne prawodawstwo o robotnikach sezonowych. — Przez prawo jest wskazany i opracowany kontrakt sezonowy pomiędzy pracodawcą – Duńczykiem a robotnikiem – obcokrajowcem.  Czytaj dalej…

Dziad zbrodniarz

6 lipca 2011

Niesłychana zbrodnia.

Z Sokala donoszą nam: W dniu 8-go września odbył się w Sokalu odpust doroczny w kościele tutejszym OO. Bernardynów. Na odpust ten ściągają się pątnicy z całej Galicyi prawie, tudzież sąsiednich wiosek rosyjskich. Dziadów, kalek rozmaitych liczy się tu podczas odpustu na tysiące. Dwóch dziadów pokłóciło się między sobą. Jeden z nich udał się natychmiast do posterunku żandarmeryi w Sokalu i zeznał na swego towarzysza, co następuje: Przed 4-ru laty, dziad Wasyl porwał z pola w Koszlakach pow. Zbaraż pasącego bydło chłopca Wasyla Trojana, liczącego wówczas lat ośm. Z chłopcem poszedł w świat. Następnie ze swymi towarzyszami związał chłopca i kipiącym smalcem wypiekł mu oczy i złamał rękę. Chłopak stracił zupełnie wzrok. Katował go i bił, przyuczając do żebractwa. Rodzice poszukiwali chłopczynę, ale nadaremnie. Aż dopiero teraz wyszło wszystko na jaw. Przyaresztowano tego dziada i zamknięto w tutejszym sądzie. Chłopcem zaopiekował się na razie tut. magistrat. W śledztwie zeznał chłopiec wszystko, opisał katusze, jakie przeszedł. Dziś chłopczyna 12-to letni przedstawia obraz nędzy, wypalone oczy wyglądają strasznie. Od czasu do czasu dostaje ataków nerwowych, kurczy się, pytając gdzie dziad Wasyl, aby go nie bił.

„Goniec Polski” z 12 września 1907

Rzeszowskie dziady

14 listopada 2009

DZIADY.

Na początek zwracamy dzisiaj uwagę Rady miejskiej na jedną z najprzykrzejszych i najważniejszych spraw naszego miasta, to jest na żebraninę żebraków i sposób żebrania.

Nie potrzeba chyba o tem mówić, że w krajach jako tako cywilizowanych żebraków po prostu niema. Już w sąsiednich krajach niemieckich żebractwo jest surowo zakazane, a żebrakami opiekuje się gmina. Tylko u nas w Galicyi, w tym Bärenlandzie(*), kwitnie żebranina na ogromna skalę, a Rzeszów pod tym względem zajmuje z pewnością jedno z pierwszych miejsc.

Jużcić wiem o tem, że takiej rzeczy odrazu za jednym zamachem załatwić nie. można, bo trudno jakimś zakazem skazać ewentualnie tych biedaków na śmierć głodową, ale z drugiej strony jesteśmy zdania, że żebractwo możnaby już teraz łatwo ograniczyć, że możnaby usunąć te okropne kaleki z ulic, które tak strasznie denerwująco działają na przechodniów, że możnaby usunąć te korowody wynędzniałych żebraków, przeciągających co piątek ulicami miasta, kłócących się między sobą i wyzywających się najordynarniejszymi wyrazami.

A więc: Powinna się utworzyć w Radzie miejskiej specyalna komisya, któraby zebrała: wszelkie dane statystyczne i obmyśliła sposób usunięcia tej prawdziwej plagi społeczeństwa, uwalniając przez to publiczność od ustawicznego nagabywania ze strony żebraków – w domu, – na ulicy, przy kościele, na wycieczce, w ogrodzie, nawet w lesie. Nim zaś komisya obmyśli sposób zupełnego wyrugowania żebraniny, można na razie usunąć ową armię piątkową w sposób następujący: Niech jeden z radnych – lub lepiej kupiec – a może to zrobić całkiem prywatnie – spisze te firmy, które dają owej armii stały podatek co sobotę i niech poszle co sobotę jednego, aby ów podatek dla wszystkich zebrał. Piszący to rozmawiał już o tem z kilkoma kupcami i wszyscy bardzo chętnie a nawet z wdzięcznością na taki sposób spłacania owej daniny się godzą.

A więc do dzieła, bo zasługa będzie ogromna.

„Głos Rzeszowski” z 1 maja 1910

(*) Bärenland – niem. „kraina niedźwiedzi”

Skarb aresztowanego żebraka

10 sierpnia 2009

Skarb aresztowanego żebraka

Aresztowany we Lwowie za natrętną żebraninę i skazany na 2 tygodnie aresztu Daniel Zając prosił władze więzienne o zezwolenie na zabranie oszczędności ze swego mnieszkania. Zając udał się w asyście posterunkowego do swego mieszkania, gdzie wydobył ze skrytki około 3 kg monet srebrnych, 400 dolarów w złocie i srebrze oraz książeczki oszczędnościowe na znaczne sumy. Skarb żebraka wartości kilku tysięcy złotych został zdeponowany w kasie aresztu, a jego właściciel powędrował z powrotem do więzienia.

„Dziennik Ostrowski” z 13 kwietnia 1939