Ciekawostki

Ludożercy

25 lipca 2009

Ludożercy.

„Gwiazdka Cieszyńska” donosi iż kilku żołnierzy francuskich w Nowej Kaledonii, dostało się w ręce dzikich ludzi, i byli świadkami uczty ludożerczéj, której ofiarą był jeden z ich własnych kolegów. Po uwolnieniu się z rąk ludożerców, opowiadali oni, w jaki sposób dzicy przyprawiają na stół człowieka. Najprzód odrąbano mu głowę i zawieszono ciało za nogi na drzewie, ażeby krew ściekła zupełnie. Podczas tego wykopali dół na 4 stopy głęboki a na 3 szeroki, i wyłożyli go kamieniami; w jamie téj rozpalono ogień z gałęzi przykrytych także warstwą kamieni. Następnie odrąbano ofiarze ręce i nogi, w jamę brzuszną nakładziono bananów, pieprzu i innych korzeni, a całe ciało obwinięto w liście drzewa różanego. Gdy ogień już się wypalił, wygarnięto zarzewie, złożono trupa w dół, przykryto go kamieniami i przywalono ziemią. W godzinę potem dół odkopano, a woń aromatyczna napełniła powietrze; poczem nastąpił podział pieczystego, lecz pomiędzy samych tylko dzikich wojowników, kobiety bowiem, jako niegodne, nie otrzymały ani kawałeczka.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 30 września 1869

W stolicy drożyzny amerykańskiej

10 lipca 2009

W stolicy drożyzny amerykańskiej

Najmniejszą amerykańską monetą obiegową jest l cent miedziak, czyli 100-na część dolara, co przeliczone na polską walutę równa się wartości przeszło 5 groszy. Za 5 groszy można u nas kupić niejedno. Ale w Nowym Jorku (nawiasem mówiąc jednym z najdroższych miast na świecie) trudno ustalić, co można nabyć za 1 centa, chyba maleńki kawałek czekolady z automatu lub ząbeczek gumy do żucia. Nawet w słynnych z taniości magazynach Woolwortha minimum konsumcji kosztuje „niklówkę” czyli 5 centów am. Filiżanka kawy (Express) z pianką, szklanka mleka, świetne jabłko kalifornijskie, wyglansowanie obuwia Shoe-Shine – wszystko to do nabycia po 5 centów am.

Za taką cenę można też przejechać się kolejką przez cały Nowy Jork i wydostać się na płaski dach drapacza chmur. Rozmowy telefoniczne, wspaniałe przedmioty na wyprzedażach, ogromne, świetne i bogato ilustrowane czasopisma można nabyć również po 5 centów am. od „sztuki”. Natomiast 10 centów – to czarodziejski klucz, którym można otworzyć mały skarbczyk. 10 centów – to tyle co na nasze 50 groszy, a nawet 53 grosze! Za takie pieniądze można i u nas nabyć to, owo i tamto. A np. w Nowym Jorku za 10 centów też niezgorzej, bo kanapki w ogromnym wyborze, para dużych parówek, bocheneczek chleba „szwedzkiego” puszka kompotu ananasowo-morelowego.

15 centów – to już kompletne dość sute śniadanie, 30 centów obiad suty w chińskich restauracjach. Ale najtańsze miejsce na seans wieczorowy w gigantycznych kinach nowojorskich to wydatek co najmniej 1 dolara, na Broadway’u są jednak takie przytulne nie duże teatrzyki świetlne, w których 2 całe długie niezłe filmy zobaczyć można za 15 do 20 centów ale popołudniu. W teatrach popularnych, od których w Nowym Jorku tak rojno, kosztuje miejsce do siedzenia 25 centów. Nie drogo. Po amerykańsku można się uczyć bezpłatnie w szkołach publicznych (Public School) na specjalnych kursach wieczorowych dla cudzoziemców. A inne szlagiery! Radioaparat nowiuteńki prosto z „igły” 5 dolarów, samochodzik nowy drugiej klasy do nabycia już od 50 dol. Za to ładniejsze, choć skromne, dwupokojowe mieszkanko kosztuje przeciętnie 80 dolarów mies. (przeszło 420 zł!). To minimum. Troszkę więcej komfortu kosztuje już o 20 dol. więcej. Malutki pokoik w starym domu bez windy i powietrza nie do wynajęcia poniżej 25 dolarów. Kultura amerykańska mieszkaniowa – to cudownie złośliwa legenda, gdyż „przekrój” nowojorskiego mieszkanka jest niesłychanie brudny. Tylko rodziny bardzo zamożne mogą utrzymywać służbę domową.

„Dziennik Ostrowski” 22 grudnia 1938

Uczciwość kobiet i mężczyzn

22 września 2008

Uczciwość kobiet i mężczyzn.

Pewien obywatel Nowego Jorku zapragnął wypróbować uczciwość swych współrodaków i współrodaczek. Obmyślił sposób następujący: kupił 6 portmonetek, do każdej włożył sporą sumkę i bilet wizytowy ze swym adresem, rozrzucił je po ulicach, sklepach, ogrodach i – czekał. Po upływie doby zwrócono mu 5 portmonetek – znalazcami byty kobiety. Szósta portmonetka nie pojawiła się wcale; wedle wszelkich poszlak, znalazł ją – mężczyzna.

„Dziennik Kujawski” 13 lipca 1895

Włosy kobiet

28 sierpnia 2008

Ilość włosów na słowie.

Najgęstsze włosy posiadają blondynki, najrzadsze kobiety rude. Na jednym calu kwadratowym blondynki mają średnio 400 włosów szatynki – 350, brunetki – 325, rude zaś tylko 250 włosów. Na całej głowie blondynki rośnie 140,000 włosów, szatynki – 109,000 włosów, brunetki – 102,000, rude zaś mają około 90,000 włosów.

„Dziennik Kujawski” 28 kwietnia 1894

Napoje chłodzące

28 sierpnia 2008

Ochładzające napoje.

W gorącej porze letniej najlepiej ochładzającym napojem, pragnienie uśmierzającym, jest świeża woda – „woda jest najlepsza” mówi już filozof grecki – lecz należy być ostrożnym przy jej używaniu. Najlepszym środkiem zastępczym wody są napoje z destylowanej wody, zawierające kwas węglany, a oznaczone mianem wody selterskiej i sodowej. Woda selterska jest sztuczną wodą mineralną, wyrabianą we wsi Niederselter w okręgu Limburg, a zawierającą chemiczną zawartość mineralną. Wyrabia sie ją z dobrej wody do picia za pomocą destylacyi, następnie dodaje się cząstki naturalnej wody selterskiej oraz kwasu węglanego. W ten sam sposób otrzymuje się wodę sodową, z wody destylowanej i przez dołączenie kwasu węglanego, tylko, że nie dodaje się cząstek naturalnej wody selterskiej, lecz dla lepszego smaku dwuwęglanu sody. Oznaczenie „woda sodowa” dzisiaj nie jest dokładne, pochodzi ono jeszcze z r. 1750, wtenczas lekarz francuski i chemik Venet Montpellier wytworzył napój musujący w ten sposób, że w zamkniętem naczyniu zmięszał lekki rozczyn sodowy z kwasem solnym. Przez to wytworzył się kwas węglany i sól, które stopiły się we wodzie. Przy utworzeniu naczynia ulatniał się kwas węglany w musowaniu.

Gdy później metodę wyrabiania wody ochładzającej zmieniono, nazwa wody sodowej została. Przez dodanie soku cytrynowego lub innych soków owocowych powstają tak zw. limoniady musujące; dziś oczywiście używa się surogatu zamiast soku owocowego. We wojsku niemieckiem oraz w marynarce ulubionymi napojami letnimi są woda selterska i limoniady musujące. W kantynach kosztują one nie drogo, zwłaszcza gdy oddział wojska sam zajmie się ich wyrobieniem. Lekarze wojskowi uważają na czystość, która łatwo skontrolować na drodze bakteriologicznej. Oddział sanitarny ciągle wskazuje na to, że do wytworzenia wody sztucznej mineralnej, tylko doskonałej wody używać należy, tak samo do dodatków. Na wszystkich większych okrętach znajdują się aparaty do wytworzenia wody selterskiej. Także we wojsku austryackiem mają wodę sodową; piją ja tam zmięszaną zwykle z winem.

Na Bałkanach najbardziej rozpowszechnionym napojem jest „Boza”, napój wyrabiany ze sfermentowanego prosa, pochodzący pierwotnie z Albanii, teraz jednakże używany również w Bułgaryi, Turcyi i Azyi Mniejszej. Albańczycy, szukający pracy na obczyźnie, wyrabiają go prawie wszędzie, aby sobie zarobić pieniędzy.

W Bułgaryi boza jest tak rozpowszechniona, że można ją uważać za napój krajowy Bułgarów. Jest to brunatny, zmącony płyn o smaku lekko kwaskawym, zawierający dużo węglowodanu a mało alkoholu. W Bułgaryi „bozadszinica” gra taką rolę jak w Niemczech piwiarnie. Oddział sanitarny w Bułgaryi urządził jadące „bozadszinica”. Właśnie dla żołnierzy w polu boza jest doskonałym środkiem ochronnym przeciw wszelkim chorobom. Każdego dnia trzeba ją przygotować na nowo, gdyż kwaśnieje łatwo.

Dziennik Poznański, 21 czerwca 1917

 

« Poprzednia strona