Archiwum miesięcy: Sierpień 2013

Jarmark Świętojurski we Lwowie

31 sierpnia 2013

Jarmark Święto-jurski we Lwowie.

Kto z natury swojéj jest ciekawym, kto przechadzkę lubi, na nic obojętnie nie patrzy, i chce mieć jakowe wyobrażenie Zapust Weneckich na Placu Śgo Marka, temu życzliwie radzićby należało, aby odwidził nasz jarmark Święto jurski. Obaczyłby on tam śród zgiełku i wrzawy tłum różnobarwny, kipiącą zgraję rozmaitych klas ludu, mrowisko godne ze wszech miar utrwalenia Daguerotypem. Jarmark Święto-jurski we Lwowie od dawnych już czasów jest tylko dla blizkich okolic słynnym, i stał się li jarmarkiem potrzeb gospodarskich; ale był on niegdy targowiskiem drogich towarów wschodnich. Wieża ratuszna, matka téj, która teraz na jéj miejscu się wzniosła, miała na sobie nawę z wioślarzami, jako godło, że Lwów stolica Ziemi Halickiéj, był niegdy składem towarów zamorskich. Ormianie, Grecy, Turcy, Serbowie zbywali w nim swoje wyroby, i ztąd pochodzące bogactwa, były podobno początkiem do powstania miasta Lwowa. Ale gdy czas wszystko zmienił, nie patrzmy w przeszłość, wróćmy do Święto jurskiego jarmarku i obaczmy, jakim jest teraz.   Czytaj dalej…

Małoletni zbrodniarze 1839

31 sierpnia 2013

(Nadesłane.)

We wsi Weczułkach, należącéj do państwa Monastérzysk, cyrkułu stanisławowskiego, zdarzył się dnia 4. czerwca r.[oku] b.[ieżącego] osobliwszy przypadek. Mały chłopiec, niespelna siedm lat mający, syn tamecznego gospodarza, wraz z drugim chłopcem sześć lat mającym i dziewczyną trzy lata mającą, dziećmi drugiego gospodarza, mając od swych rodziców zlecenie, aby pilnowali i piastowali sąsiedniego gospodarza córkę trzy lata mającą, która będąc słabowitą zawsze płakała, i uprzykrzoną była, namówiwszy się z sobą, wzięli z domu rydel i zaprowadziwszy to dziecko pod las, o dwie stai od ich domu odległy, wykopali tamże dół na pół łokcia głęboki, i dziecko to w tymże rowie żywe ziemią przysypali. Rodzice dziécięcia tego, którzy pod ten czas w polu robili, i dopiéro w godzinę po tym przypadku do domu przyszli, nie zastawszy córki, zaczęli się wypytywać tych dzieci, z któremi ich córka zabawiać się zwykła. Żadne nie chciało się do wykonanéj zbrodni przyznać, aż dopiéro dziewczyna podarunkiem ujęta, stroskanym rodzicom to smutne zdarzenie odkryła – że Pałachnę, Maxym z Ilkiem, pod lasem w ziemię zakopali, „bo była pohana.” Z niespokojnością największą udali się na miejsce przeznaczone strwożeni rodzice, a zastawszy tam mogiłę świéżo usypaną, zaczęli rozkopywać i wydobyli swoje dziécię, – już nieżywe. Przyprowadzeni przed sędziego dominikalnego ci małoletni zbrodniarze, dla przekonania się o spełnionym czynie i wieku tychże dzieci, Ilko wyznał, iż był spółwinowajcą Maxyma, a poznając, że źle zrobił, zaczął płakać, i żałował swojego czynu; Maxym zaś był nieustraszonego charakteru, obojętnie rzecz opowiadał, składając winę na Ilka, młodszego chłopca; a gdy tenże w oczy go przekonywał, ze spólnie jamę wykopali, wypiérał się i zadawał kłamstwo swemu spółwinowajcy.

S. Saj.

„Gazeta Lwowska” z 29 czerwca 1839

Piorun w Przemyślu 1839

31 sierpnia 2013

Dnia 5. około godziny 4téj po południu nadciągnęła nagle ponad Przemyśl wielka burza, która około godziny 5téj mocną błyskawicą i przeraźliwym grzmotem się rozsrożyła. Piorun uderzył w dóm zajezdny pod „trzema kogutami” na przedmieściu Zasańskiém, i nie zapaliwszy nic zdruzgotał w szynkowni źwierciadło, zabił siedzącego pod niém woźnicę Szymona Plutę, tudzież bawiącego się w przedsieni syna szynkarza, osmolił bawiącéj się z nim dziewczynie bok lewy i rzucił o ziemię wszystkie osoby, które się w szynkowni znajdowały. Te ostatnie, których było blizko cztérdzieści, prócz przestrachu i ogłuszenia, trwającego przez pół godziny, bynajmniéj uszkodzonemi nie zostały.

Y***

„Gazeta Lwowska” z 10 sierpnia 1839

Raj dla palaczy

31 sierpnia 2013

Raj dla palaczy.

Prawdziwym rajem dla palaczy jest Meksyk; tam palą wszyscy: starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, ubodzy i bogaci. Małym dzieciom, które ledwie dopiero chodzić umieją, już wtyka się papieros w usta, a nawet – jak zapewnia „Fumeur” – uczniom w szkołach, o ile zasłużą na to odznaczenie, pozwala profesor na palenie papierosa w czasie nauki. Ponieważ zamiłowanie do stałego używania tytoniu jest wrodzone Meksykańczykom, pozwolenie na palenie jednym uczniom jest zachętą i bodźcem dla innych, którzy zadają sobie trudu, aby ta łaska i wyszczególnienie spłynęło także i na nich. Zatem w takich wypadkach można uważać palenie za środek pedagogiczny. Może zajść wypadek, iż cała klasa uzyska pozwolenie palenia.

W Meksyku wolno palić także i w kościele, co zresztą jest w zwyczaju w bardzo wielu krajach południowej Ameryki. Kobiety i mężczyźni palą w czasie całego nabożeństwa, wyjątek stanowi tylko chwila Podniesienia. Wtedy wszyscy bez wyjątku wyrzucają z ust papierosy i zginają kolana. Skoro jednak minie ta chwila, na nowo zapalają wszyscy papierosy.

W Meksyku palą nawet w sądzie w czasie rozpraw. Tam palą nietylko sędziowie, ale także obrońcy, służba sądowa, świadkowie i sędziowie przysięgli. Nawet oskarżony i dodani mu do asysty żandarmi otaczają się kłębami dymu.

Z tych kilku przykładów widać, że rzeczywiście Meksyk jest prawdziwym rajem dla palaczy.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 21 czerwca 1914

5.000 umysłowo chorych w chlewach i piwnicach Wołynia

31 sierpnia 2013

5.000 umysłowo chorych w chlewach i piwnicach Wołynia.

Około 2.000 furjatów niebezpiecznych dla otoczenia przetrzymywanych jest na Wołyniu w chlewach i piwnicach.

Prawdziwą bolączką Wołynia jest brak szpitala dla chorych umysłowo, których w województwie znajduje się około 5.000, w czem 2.000 niebezpiecznych furjatów.

Ze względów bezpieczeństwa są oni izolowani – przeważnie w chlewach i piwnicach, nierzadko przytem związani są powrozami.

Budowa szpitala dla chorych umysłowo jest palącą koniecznością.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 11 stycznia 1939

Mogiła powstańców styczniowych

31 sierpnia 2013

Co znaleziono w mogile powstańców w Wąsoczy?
(S)

We wsi Wąsocz, jak wiadomo, buduje się obecnie wspaniałe mauzoleum z kopcem i obeliskiem na terenie mogiły 34 powstańców 1863 r.

Obecnie podczas prac wykopaliskowych znaleziono kości powstańców, a obok srebrny dość duży wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, odpadły z drzewa, które najwidoczniej zgniło, guziki i starą kulę rosyjską typu z r. 1863.

Ponadto w nogach powstańców zostali najwidoczniej pochowani padli w bitwie moskale; obok bowiem pamiątek po powstańcach, leżały kości żołnierza rosyjskiego, resztki zielonej czapki rosyjskiej, guziki z doskonale zachowanemi emblematami 36 pp. oraz srebrny medal z wyraźnym napisem w języku rosyjskim „za uśmierzenie powstania w Dagestanie 1858 i 1859 r.”

Te dowody bitwy pod Wąsoczem zostały starannie złożone przez ks. proboszcza Spirrę i będą złożone w budującem się mauzoleum.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 24 lipca 1938

Papierowa armata

31 sierpnia 2013

Papierowa armata.

Nowy wynalazek w dziedzinie sztuki wojennej odkrył, jak o tem donoszą, „Münchener Neueste Nachrichten”, pewien inżynier, zatrudniony w fabryce broni Kruppa w Essen. Skonstruował on małą armatę z masy papierowej, którą każdy żołnierz od piechoty może wygodnie umieścić na tornistrze. Masa papierowa, z której składa się armata ręczna, posiada więcej siły odpornej, niż stal, a pewność strzału na stosunkowo wielką odległość ma być zdumiewającą. Armata ta ma mieć 5 centimetrów średnicy. W czasie wojny, gdy artylerya z powodu niedogodności terenu nie mogłaby skutecznie być użytą, armata ręczna może oddać wielkie korzyści. Wynalazca wystarał się już o patent, a bataliony szkolne w Prusach maja być według wspomnianego dziennika, zaopatrzone w nowy wynalazek. Jeżeli wiadomość ta zgadza się z prawdą, spodziewać się można wielkiego przewrotu w organizacyi armii.

„Gazeta Narodowa” z 10 kwietnia 1896

Wstrętny figiel

31 sierpnia 2013

Wstrętnego też zdziczenia obyczajów dowodzi figiel, na jaki pozwolił sobie jeden z dzienników niemieckich. Przecież redakcja, choćby nawet prowincjonalnej gazety, składać się musi z ludzi zaliczających się do inteligencyi, a ludzie tacy powinniby mniej więcej przynajmniej wiedzieć, co się uczciwemu pismu godzi a co nie godzi. Tymczasem „Oberschlesische Grenz-Zeitung” zdobyła się na koncept następujący: w numerze z dnia 31 marca ogłosiła, że dnia 1 kwietnia, na błoniach miejskich, pewien dobroczyńca, który pragnie pozostać bezimiennym, rozdzieli między ubogich 50 centnarów placka i kilkadziesiąt kóp jaj. Te centnary pieczywa, w zestawieniu z datą, w innych warunkach mogły wprawdzie budzić pewne podejrzenia; ale nikt, a tem bardziej sami biedacy nie przypuszczali, żeby tak poważne gremium, jakiem być winna redakcya dziennika, tak dzikiego prymaaprylisowego żartu z ich nędzy dopuścić się mogło. Od samego tedy ranka aż do późnego wieczora – godzina bowiem nie była oznaczona – błonie miejskie roiło się mrowiem biedactwa, oczekującego na owo dobroczynne rozdawnictwo, o którem się nikomu nie śniło. Można sobie wyobrazić usposobienie i uczucia tego tłumu nędzarzy, z którego sobie tak okrutnie zadrwiono. Nic dziwnego, że zwiedzeni tak nielitościwie, dopuścili się w końcu pewnych ekscesów. Nic też dziwnego że naród, którego śmietanka, dla własnej niesmacznej uciechy, pozwala sobie płatać tak nieludzkie figle najuboższym ziomkom nie żywi w sobie ani jakiegobądź szlachetniejszego uczucia względem narodu obcego, tak różnego odeń pochodzeniem, językiem, zwyczajami, obyczajami i – przeszłością…

„Głos Rzeszowski” z 27 kwietnia 1902

Kogut oślepił dziecko

31 sierpnia 2013

KOGUT OŚLEPIŁ DZIECKO.

We wsi Paławkowicze Małe, gminy kleckiej, w pow. nieświeskim wydarzył się wstrząsający wypadek oślepienia dziecka przez koguta. Do bawiącej się 3-letniej córeczki rolnika Sroki podbiegł w obecności rodziców i rodzeństwa kogut, który uderzeniami dzioba oślepił dziecko. Mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej dziewczynka utraciła całkowicie jedno oko. Nieszczęśliwą przewieziono do szpitala w Baranowiczach, gdzie dokonano operacji wyjęcia oka.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 3 maja 1939

Oryginalne spodnie

31 sierpnia 2013

Najoryginalniejsze spodnie w świecie znajdują się na obecnej wystawie międzynarodowej w Nowym-Orleanie. Składają się one z paru tysięcy różnych łat i łateczek, wszywanych w miarę niszczenia się pierwotnego materjału, z którego pozostał już tylko maleńki kawałeczek mający 1 1/2 cala szerokości i 1 cal długości. Właścicielem tych różnobarwnych shoking jest 83 letni murzyn nazwiskiem Edla White; zapewnia on, że spodnie owe włożył po raz pierwszy przed laty 43-ma i odtąd nosił je bez przerwy codziennie. Liczba łat wszywanych, zdartych i zastąpionych przez nowe, wynosi około kilku tysięcy, szwy wszystkie wykonane są z nadzwyczajną starannością, a całe spodnie utrzymane nader czysto. White bardzo niechętnie rozstawał się z ulubioną częścią garderoby swojej i tylko argument, iż wymaga tego przedsięwzięcie międzynarodowe, zniewolił go do wystawienia swego skarbu.

„Gazeta Narodowa” z 16 kwietnia 1885

Angielski okręt pod rosyjską twierdzą

4 sierpnia 2013

Niemało popłochu narobił w Kronstadzie i w Petersburgu wypadek, który się stał 6 b. m. Zrana gdy się mgła, osłaniająca zatoki kronsztadzkie rozwiała, ujrzeli moskale tuż u przystani wschodniej Aurorę, wojenny okręt angielski, który nie wiedząc jakim sposobem i dlaczego podemknąwszy się aż pod same mury Kronsztadu, osiadł na mieliżnie. Moskale pośpieszyli z pomocą i udało im się zwlec kolos angielski, lecz wizyta ta zagadkowa wcale im nie do smaku. Podejrzywają, że kapitan angielski rekognoskując znienacka twierdzę moskiewską, naraził się z umysłu na ławę piaskową.


„Gazeta Narodowa” z 21 czerwca 1863

Ostatni dowódca powstańców

4 sierpnia 2013

Królestwo Polskie.

Warszawa, 10. maja.

(Ostatni dowódzca powstańców.)

Ruski Inwalid
podaje następujący list z Warszawy: Ostatni dowódzca zbrojnego powstania polskiego ksiądz Stanisław Brzosko, który tak długo ukrywał się w gubernii Lubelskiej, został ujęty z głównym swym pomocnikiem Franciszkiem Wilczyńskim w nocy z 18. na 19. kwietnia (z 30. kwietnia na 1.maja); obu odstawiono do więzienia w Warszawie.

Powierzchowność Brzoski nie jest zbyt uderzająca: wzrostu wysokiego, ma rysy ogorzałej twarzy drobne i oświecone ciemno piwnemi oczami; długie, spadające po obu stronach twarzy blond włosy, – zbite w tyle w pęk przez kołtun nadają jakąś szczególną cechę jego fizyonomii, tak, że nie mając wyrazistych rysów, Brzosko sprawia nieprzyjemne wrażenie, do czego wiele przyczynia się oberwana i jakaś zajadła powierzchowność tego ostatniego polskiego partyzanta.    Czytaj dalej…

253 lecie „wojny” dwóch rodzin

4 sierpnia 2013

253 lecie „wojny” dwóch rodzin osiadłych w Powsinie pod Warszawą.

Nasz warszawski korespondent (Pm) donosi:

We wsi Powsin pod Warszawą trwa od kilku wieków „wojna” między dwoma rodami: Królaków i Porębskich.

Wojna ta trwa od 253 lat, to jest od czasów króla Jana III, który w Powsinie zamieszkałym wówczas przez ród Porębsklch osiedlił niewolników tureckich, nazwanych Królakaml.

Przez cały ten długi okres między potomkami Porębskich trwa „wojna z Królakami”, których Porębscy nazywają „tureckiemi przybłędami”. Dość często do szpitali warszawskich sprowadza się z Powsina… rannych raz Królaków, to znów Porębskich.

W ub. niedzielę podczas takiej walki został ciężko poturbowany Stanisław Królak, którego pobił Franciszek Porebski. Królaka w stanie nie bardzo groźnym przewieziono do Instytutu chirurgji urazowej.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 8 grudnia 1936

Masowe utonięcie

4 sierpnia 2013

Masowe utonięcie.

Z Petersburga donoszą:

Gdy wczoraj 2.000 robotników tut. fabryki Thorntona, wracając do domu, przeprawiało się przez Newę, lód się pod nimi załamał i około 200 robotników wpadło do wody. Tylko 11 zdołano wyratować.


„Gazeta Lwowska” z 13 grudnia 1906

Jak daleko słychać strzał armatni?

4 sierpnia 2013

Jak daleko słychać strzał armatni?

Ciekawą jest rzeczą wypośrodkowanie na jak możliwie największą odległość rozlegają się niezwykle silne detonacye, jak n. p. strzał armatni, eksplozya środków wybuchowych, erepcye wulkaniczne i t. p.

Dane statystyczne, skrupulatne zapiski i obserwacya dostarczyła pewnych dat w tej dziedzinie, aczkolwiek dat tych absolutnie ustalić nie można.

Na ogół biorąc doniosłość akustyczną detonacyi spowodowanej strzałem armatnim można o-cenić na 170-340 kim. od placu boju. Nawet wyższe góry (Czarny Las, Alpy, Karpaty) nie stanowią dla fali głosowych pobudzanych tak silnie – żadnej znaczniejszej przeszkody. Przestrzeń tą głos przebiega w 8 1/2 godzinach.

Sprzyja niezwykle donośności odgłosu cisza w atmosferze, szkodzi natomiast wiatr przeciwny kierunkowi strzału.


„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 22 sierpnia 1914

Następna strona »