Wpisy otagowane jako skarby

Dukaty

20 maja 2016

W Słomnikach przy rozbijaniu starego pieca znaleziono ukryte naczynie z kilku tysiącami dukatów. Dukaty pochodziły z czasów Kościuszkowskich, a obecnie są własnością ubogich mieszczan, małżonków Sobolewskich, w których domu zostały znalezione.

„Czas” z 19 lipca 1878

Skarb w Pikułowicach

19 listopada 2014

Skarb.

Gazeta Lwowska
donosi, że we wsi Pikułowicach pod Lwowem, własności rzymsko-katolickiej kapituły tutejszej, włościanin, kosząc łąkę zawadziwszy kosą o kopczyk ziemi przez kreta nadryty rozsypał go, w skutek czego wyszło na jaw kilka srebrnych monet dawnego stempla. Po bliższem przeszukaniu kopczyka pokazało się, że owych monet jest więcej, ujętych w mocno zrdzewiałej i popsutej żelaznej niewielkiej skrzyneczce. Znaleziono ich ogółem sztuk 150. Są srebrne, wszystkie po jednej stronie noszą napis „Joannes primus” (literami) na odwrotnej wyobrażony jest lew wspięty na tylnych łapach z zadartym w górę podwójnym ogonem. 84 to monety czeskie z czasów króla Jana I. Dawniej nosiły nazwę „groszy praskich”, które w większej kwocie liczono na kopy. Znalezioną monetę włościanin sprzedał żydowi wszystką za 40 centów.

„Dziennik Polski” z 24 sierpnia 1882

Niezwykłe oszustwo

15 marca 2014

Niezwykłe oszustwo.

Piszą z Nura gubernji łomżyńskiej:

Do Jana Morawskiego przybyli jacyś obcy ludzie i oznajmili mu, że posiadają plany, a na nich oznaczone miejsce, gdzie znajduje się skarb zakopany w ziemi. Łatwowierny gospodarz przyjął przybyszów, poczem udali się na poszukiwanie miejsca. Jakoż natrafili na pudełko, po roztworzeniu którego okazało się dużo pieniążków żółtych z wyobrażeniem Napoleona III. Jedną sztukę wyjętą zawiózł M. do Ciechanowca i załatwiwszy sprawunek upewnił się, że znaleziono prawdziwe złoto. Owi podróżni po namyśle oświadczyli, że podług sprawiedliwości połowa znalezionego skarbu powinna należeć do nich, wszelako mając na względzie uczciwość i dobre przyjęcie gospodarza, żądają tylko 400 rubli, a po więcej przybędą innym razem. Otrzymawszy żądane 400 rubli, żegnani życzliwie, na wozie tegoż gospodarza odjechali do Małkini. Wkrótce wieść o znalezionem złocie rozeszła się po wsi i dalej, okazało się jednak, ze pieniążki te były to zwyczajne nie mające żadnej wartości marki do gry w karty.

„Przyjaciel Ludu” z 10 czerwca 1900

Rzymskie monety na polu

22 lutego 2014

Z pod Bursztyna.

W dniu 6. bm. Andruch Kuczer, syn włościanina, wyorał na gruncie ojca swego włościanina wsi Sarnek górnych, w obwodzie brzeżańskim w powiecie bursztyńskim położonej, naczynie gliniane, objętości jak mi mówił pół garnca, napełnione pieniędzmi. Bojąc się dotykać tych pieniędzy w mniemaniu, iż mogą być od złego ducha podsunięte, zawołał w pobliżu będących włościan i żyda jednego. Ci naczynie to rozbiwszy do reszty, bo już od lemiesza zostało na pół rozbite, rozebrali te pieniądze. Z tych udało mi się nabyć kilkadziesiąt sztuk. Są to pieniążki srebrne, wielkości naszych 10-centowych, zdaje się z czasów rzymskich cesarzów Adrjana, Antonina Piusa – Marka Aureliusza, żony jego Faustyny – Luciusa Werusa, zięcia i Cezara Marka Aureliusza – żony Luciusa Werusa Lucili i Commoda, syna Marka Aureliusza, to jest Cezarów rzymskich, dzierżących władzę od r. 117 do r. 193 po narodzeniu Chrystusa.

Zdaje się, że w czasie wojen Rzymian z Dakami pieniądze te zostały zakopane. Rzecz jednak szczególna, że znajdując się na polu od dawnych czasów uprawianem nie głębiej, jak pługiem dosięgnąć można, teraz dopiero zostały wyorane; szczątków naczynia nie mogłem dostać, bo włościanie takowe zniszczyli, widziałem tylko mały odłamek, który wójt miejscowy odniósł naczelnikowi powiatu bursztyńskiego. – Był on z gliny czarnej, twardej, grubości przeszło ćwierć cala.

„Gazeta Narodowa” z 15 października 1865

Kanał źródłem majątku

17 lipca 2013

Kanał źródłem majątku.

Do wiadomości komisarjatu policyjnego w Meidling doszło, że były czyściciel kloak Józef Strohmayer, 38 letni mężczyzna, żonaty i ojciec kilkorga dzieci, jakkolwiek zawodu swego nie wykonywa, doskonale i dostatnio żyje. Dochodzenia wykazały, że Strohmayer nie zarzucił swego zawodu, ale wykonywa go pod ziemią. Od lat wielu wychodził z domu o 6-tej rano z próżnymi workami na plecach, spuszczał się do kanału w dzielnicy Sechshaus i stamtąd dzień cały wędrował pod Wiedniem, szukając rozmaitych do kanału wpadłych przedmiotów. Nad wieczorem wyłaził z kanału w tem samem miejscu, w którem się spuścił, gdzie oczekiwała go żona z wózkiem ręcznym, na który kładziono wory z rozmaitymi odpadkami. Tego mu nikt nie bronił; ale obok odpadków, świadomie rzucanych w kanał, Strohmayer znachodził i rzeczy wartościowe, przypadkiem tam wpadłe, a te w ciągu roku stanowiły prawie majątek i te powinien był znalazca zgłaszać na policji. Ponieważ tego nie czynił, aresztowano go onegdaj w chwili, gdy z kanału wyłaził. Bezpośrednio po tem rewizja w domu Strohmayera zarządzona, wydala niespodziany rezultat. Znaleziono tam trzydzieści złotych pierścieni z drogiemi kamieniami, trzy pary kolczyków brylantowych, zegarek srebrny z łańcuszkiem, zegarki złote, łyżeczki srebrne do kawy, dalej więcej niż 4000 koron w złocie i srebrze, już w woreczkach złożone, tudzież 2400 koron w banknotach.

„Dziennik Polski” z 26 lutego 1902

Skarb zakopany

6 listopada 2012

Z Tarnopolskiego.
Skarb zakopany.

Rozprawiamy dużo i chętnie o dobrobycie czasów ubiegłych, osładzając bodaj wspomnieniem dzisiejszą nędzę, wynik tylu mądrych zabiegów dziewiętnastego wieku. A choć w przekonaniu naszem daleko się wyżej cenimy od naszych dziadów, pradziadów – to mimo woli czujemy się bezsilnymi wobec zabytków ich budowli, fundacyj kościołów i tylu pamiątek świadczących o dawnej zamożności. Słusznie by zauważać można, że zabytki te świadczą li na korzyć uprzywilejowanej klasy, której dobrobyt zasilał się uciskiem ludu, gdyby lud nasz również nie przechowywał między sobą tradycyj dawnej zamożności, lubując się w niej, i uważając ją za miniony, nigdy już nie dający się urzeczywistnić ideał.

Wieśniak nasz jest najwymowniejszym wtedy, kiedy z pierwszym skowronkiem sypie pełną garścią ziarno w ziemię, podnieca go nadzieja obfitego zbioru, uśmiecha się lepsza dola, w ęc też chętnie opowiada o owych zamożnych gospodarzach, u których zboże w brogach z roku na rok stało, którzy dziesięć beczek miodu rocznie dziesięciny dawali, a pieniądze złote i srebrne w słońcu na weretach suszyli, chroniąc je od pleśni.

Przysłuchując się od dawna podobnym pogadankom, powątpiewałem nieco o dosłownej ich prawdzie, gdy roku zeszłego z wiosną rozniosła się wieść w gminie Dobromireckiej, że woda wypłukała z wnętrza ziemi mnóstwo pieniędzy, a chłopi zbierali pełne miski miedzi, srebra, ba nawet złota. Trudno było z razu prawdy dociec, chłopi bowiem sądzili, że pieniądze od nich odbiorą, jednakże po upływie dłuższego czasu, udało mi się kupić kilkadziesiąt sztuk monety srebrnej, pochodzącej przeważnie z siedmnastego wieku. Widocznie jakiś Kresus wiejski za czasów Jana III nie wiedział co z pieniądzmi począć, oraz nie troszczył się zbytecznie o nastąpić mające „Kriegszuschlagi” po wyprawie wiedeńskiej, powierzył je więc ziemi. Monet tych wypłukała woda w roku zeszłym rzeczywiście bardzo dużo, a chłopi zbierali je miskami. Niektóre sztuki srebrne są większe od dawnych tak zwanych cwancygierów, niektóre mniejsze, wyczytać na nich można rok 1664. Są między niemi i takie, które na bardzo stare wyglądają, mają napisy pościerane, lecz wybite na nich figury różnią się stanowczo od figur reszty monet. W tym roku woda znów się ulitowała nędzy ludu naszego i wydarła ziemi część ukrytych w jej łonie skarbów.

Chcąc się przekonać kiedy zacząć będzie można roboty wiosenne w polu, puściłem się konno, przez szumiące potoki, lub brnąc po kolana w błocie, a dojechawszy do osławionego miejsca, spostrzegłem gospodarza stojącego nad rowem, a małego chłopaka w rowie skrzętnie czemś zajętego. Czy może znów wydobywacie pieniądze z wody? zapytałem lakonicznie, a jakże, odpowiada gospodarz z flegmą, a wiele macie? a coś około tysiąca sztuk. Zdziwiony liczbą, prosiłem aby mi połów pokazał, i rzeczywiście było dużo, ale przeważnie miedzi. Zkąd się tam te pieniądze biorą? A juściż, ktoś zakopał. Czemu dziś nikt nie zakopie? A proszę pana, ktoby to dziś był taki głupi – odpowiada chłop nie zważając że uchybia tem niewiadomemu dobroczyńcy, – i zresztą zkąd wziął, dziś nie tylko ludzie, ale nawet psy zwietrzyłyby i odgrzebały – a podatki a długi, – i zaczął narzekać na zwykłą nędzę.

Wybrałem kilkanaście srebrnych monet, płacąc rozmyślnie dość drogo, bo „Geschäftsmanni” okoliczni, chcąc naprawić błąd swych przodków których mają za wielkich fuszerów, skoro dozwolili chłopom zakopywać pieniądze w ziemi – wyłudzają srebro za bezcen.

Lokalną tę wiadomość udzielam szerszej publiczności, w nadziei iż przyczynię się przez to do uratowania od przetopienia niejednej monety mającej dla nauki rzeczywistą wartość.

„Gazeta Narodowa” z 4 kwietnia 1877

Zakopany skarb złoty w twierdzy modlińskiej

5 lipca 2012

Zakopany skarb złoty w twierdzy modlińskiej.
Wojskowość rozpoczęła już poszukiwania.

Z Warszawy donosi (Bs):

Sensacją w twierdzy Modlinie było zjawienie się w sobotę popołudniu specjalnej komisji, złożonej z zastępcy komendanta miasta Warszawy, mjr Ryszanka, adiutanta szefa gabinetu ministra spraw wojskowych kapitana Sokołowskiego i kapitana Muszkiet-Krulikowskiego oraz komendanta obwodu strzeleckiego w Janowie Lubelskim, porucznika Szczuruka, którzy z papierami w ręku czynili na forcie warszawskim twierdzy modlińskiej jakieś pomiary i poszukiwania.

Jak się okazało, por. Szczuruk w czasie służby w wojsku rosyjskim dowiedział się od jednego z później poległych żołnierzy o ukrytym w r. 1915 na kilka dni przed kapitulacją Modlina skarbie, zawierającym 6 pudów (96 kilogramów) złota w 5 i 10 rublówkach, oraz złotych medalach św. Jerzego.

Minister spraw wojskowych polecił poczynienie poszukiwań tego skarbu i w tym celu oficerowie ci w sobotę ustalili po mozolnych poszukiwaniach miejsce, oznaczone na planie literą X., gdzie ten skarb miał być zakopany.   Czytaj dalej…

Skarb w Rosji

5 lipca 2012

Skarb.

W gubernii saratowskiej, powiecie piotrowskim, włościanin Gusiew, przy stawianiu szopy na własnym gruncie we wsi Komarówce (przedmieściu piotrowskiem), wykopał skarb, składający się z monet miedzianych moskiewskich. Naprzód znalazł on 4716 sztuk monety bitej w latach 1764, 1776 i 1800, w tej liczbie 360 groszy i 4356 piątaków. Później wykopał jeszcze 3000 sztuk bitych w roku 1764, z tych było 437 groszy, a reszta piątaki. Starzy ludzie pamiętają, że na tem miejscu, gdzie skarb ten znaleziono stała dawniej chata, jak to dowodzą ślady gliny, nastręczające powód wnosić, że tu był niegdyś piec. W dole pod gliną znaleziony został ów skarb, schowany zapewne pod piecem, jak to jest ulubionym zwyczajem włościan przechowywać pieniądze pod piecem. Gusiew zażądał wynagrodzenia nie podług dawnej wartości monety wycofanej z obiegu, lecz w stosunku wartości metalu, którego waga wynosi 8 cetnarów 96 3/4 funtów. Obecnie ten ciężki skarb złożony jest pod kluczem kasy powiatowej piotrowskiej.

„Dziennik Polski” z 6 grudnia 1871

Skarb z Zarudzia

5 lipca 2012

Brody 14. kwietnia.

(Koresp. Dzień. Polsk.)

W Zarudziu pod Zborowem wykopano medal żelazny wielkości dawnego talara, dobrze zachowany Jana Sobieskiego, króla polskiego. Główna strona wyobraża rycerskiego króla w zbroi żelaznej z orderem ś. Ducha, na którą z jednej strony płaszcz przewieszony, głowa wieńcem wawrzynowym ozdobiona, twarz zaś marsowa pięknym wąsem okraszona. Nad głową w około napis: „Joannes III. Sobiescius.” Pod popiersiem: „J. J. Reichel F.” Strona odwrotna zawiera napis: „Electus A. D. 1674 d. 20. Maj. Coron. A. D. 1676. 2. Febr. Civis, Turcas, Profligavit, Ad Chotzimum, Rex, Victor Eorundem, Viennam obsidione liberavit, Fortitudine, Eruditione, et Eloquentia conspicuus, Privatus civilis dissidii particeps, Rex eopem malo exagitatus. Ob. Villanoviae A. D. 1696. Act. 72. R. 22. D. 17. Jun.” Obecnie znajduje się ten medal u ks. Sadoka Barącza w Podkamieniu. Prócz medala znaleziono też kilka tynfów, szóstaków i półtoraków Zygmunta III. z lat 1623 i 1623, tudzież trojaki Leopolda księcia Rakuzkiego.

„Dziennik Polski” z 16 kwietnia 1874

Skarb z czasów rzymskich

5 lipca 2012


Skarb z czasów rzymskich.

Wieśniak z Horeczy na Bukowinie, Michał Ostafijczuk, wyłowił w tych dniach z Prutu skrzyneczkę, zamkniętą hermetycznie. Po rozbiciu znalazł w niej mnóstwo monet z czasów rzymskich.

„Dziennik Kujawski” z 1 sierpnia 1895

Polski skarb wojenny

5 lipca 2012

Polski skarb wojenny wygrzebano na granicy rosyjskiej przy sposobności budowy toru kolejowego. Metr pod ziemią znaleziono pałasz polski, a obok niego złote pieniądze dawne, imperjały tj. po 24 koron, wagi 3 cetnarów. Prócz tego odkopano rozmaitą broń, która miała należeć do powstańców naszych, a skarb ten – jak powiadają – był ich kasą wojenną. – Skarbem tym zaopiekuje się naturalnie po „ojcowsku” rząd rosyjski, który już niejedne majątki polskie skonfiskował.

„Przyjaciel Ludu” z 6 września 1902

Gorączka złota na Alasce

9 lutego 2012

Nowa Kalifornia.

W dziennikach znajdujemy ciągle nowe szczegóły o świeżo odkrytej „krainie złota” w Alasce. Całą, rzec można Amerykę ogarnęła „złota gorączka”. Jak niegdyś blisko przed 50 laty, na wiadomość o skarbach kalifornijskich poszły tłumy na daleki Zachód przez bezludne, dzikie stepy, tak i dziś nie odstraszają ich stokroć gorsze, śnieżne pustynie pasa podbiegunowego. Nowe Eldorado, znane pod nazwą „Złote Pola Klondike”, znajduje się na samej granicy Alaski i Kanady, wzdłuż sieci rzeczek i strumieni, zasilających rzekę Yukon. Nie ulega wątpliwości, że gdzieś w górach muszą się znajdować bogate żyły kwarcu złotodajnego, z których powstały obecnie odkryte pokłady napływowe, lecz dotąd jeszcze ich nie wyszukano. Żwir złotodajny ma tę zaletę, że do eksploatowania go nie jest konieczny wielki kapitał, – każdy, kto posiada rydel, oskard i sito do przemywania, może zostać samodzielnym przedsiębiorcą. Jadą też do Klondike aptekarze, subjekci, kobiety, wyrostki, cały tłum „delikatnych nóżek”, jak nazywają zawodowi górnicy tę klasę poszukiwaczy złota. Jadą bez zapasów, bez ciepłego ubrania, bez narzędzi, bez siły i hartu, potrzebnego do wytrwania w surowym klimacie, jadą po zawód, głód, zimno i chorobę. A wraz z nimi dąży po swoją cząstkę zdobyczy cały zastęp szulerów, awanturnic i złodziei. Stolica Klondyke: Dawson-City należy do kategoryi t. zw. szeroko otwartych miast, zwykłego typu obozowisk górniczych; gra w karty, pijatyka i pukanie z rewolwerów nigdy tam nie ustają. Jedyną władzą jest komitet, wybierany przez mieszkańców i on ustanawia prawa, regulujące podział ziemi złotodajnej, ustanawia kary na claim jumper’ów, t. j. specyalistów, odbierających przemocą i groźbami najlepsze działki prawym posiadaczom; pilnuje bezpieczeństwa publicznego, choć to ostatnie jest bardzo względne, i komitet nie troszczy się o drobnostki poniżej złodziejstwa i zabójstwa. Kary przezeń stosowane są bardzo proste: plagi i wygnanie z kraju lub śmierć. Rząd kanadyjski, na którego terytoryum znajduje się Dawson-City, stara się, o ile olbrzymia odległość na to pozwala, zaprowadzić jaki taki porządek, w czem korzystnie różni się od rządu Stanów Zjednoczonych, który w podobnych wypadkach pozwala swym obywatelom strzelać i wieszać ad libitumCzytaj dalej…

Monety w rzece Dźwinie

17 listopada 2011

Numizmaty wynajdowane w rzece.

Niestrudzony zbieracz starożytności i numizmatów pan Fiedorowicz w Witebsku, powziął trafną myśl wyszukiwania monet na brzegu rzeki Wićby, wpadającej do Dźwiny; myśl tę podało mu przypadkowe znalezienie starej monetki na brzegu pomienionej rzeki. Poszukiwania te odbywają się w następujący sposób. Po opadnięciu wiosennej wody, kiedy Wićba płynie w swojem wązkiem łożysku i brzegowe dno jest suche, robotnicy, najczęściej kobiety, przecierają w ręku piasek i przesiewają przez rzeszota; tym sposobem w roku zeszłym wydobyto z piasku, między innemi kilka okazów numizmatów, przeważnie najdawniejszych litewskich. Na dołączonej odbitce pomieszczone są 5 rzadszych monet: 1) str. gł. Pogoń, str. odwr. w otoku napis nieczytelny. 2) str. gł. herb kolumny, str. odwr. włócznia z krzyżem (Tyszk. Skorowidz nr 3) denar Kiejstuta. 3) koronny Władysława Jagiełły (Bandtkie nr 42). 4) denar Zygmunta Augusta z r. 1547 (Tyszk. nr 18). 5) denar Elbląg. Zygmunta I, bez roku (Bandtkie nr 116). Oprócz monet, znaleziono kilku krzyżyków bronzowych, medalików, paciorek szklannych, zausznice srebrne itp. Takie poszukiwania z pewnością dałyby się stosować i w innych miastach, mających kilkowiekową przeszłość, jak naprzykład w Wilnie w rzece Wilence, w Mińsku w rzece Swisłoczy; praca ta niewątpliwie pomyślnym skutkiem uwieńczoną będzie.

M. Kusciński.

„Wiadomości numizmatyczno-archeologiczne” 1895 nr 1

Skarb z Grabowiec

17 listopada 2011

Z Międzyrzecza w Królestwie P.[olskim] donoszą, że w tygodniu ubiegłym jedna z włościanek Dominika Michalakowa, kopiąc kartofle we wsi Grabowiec, we własnym ogrodzie natrafiła na zakopany garnek. Przy wydobywaniu garnek pękł, a z wewnątrz wysypało się masę złotych i srebrnych monet. Na widok skarbu pracujący w pobliżu wieśniacy rzucili się ku Michalakowej; w okamgnieniu rozchwycili pieniądze tak. iż znalazczyni pozostał zaledwie jeden holenderski dukat i 26 polskich monet srebrnych. Wszystkie monety srebrne bite są za Stanisława Augusta i widocznie krótko kursowały w obiegu, gdyż są ślicznie zachowane.

(Czas 11. IX. 1909 r.)

„Wiadomości numizmatyczno-archeologiczne” listopad 1909

Skarb z Trościańca Małego

17 listopada 2011

Wykopalisko monet.

W Trościańcu małym (pow. Złoczów) przy karczowaniu lasu natrafił włościanin tamtejszy, Jan Balbuza, na gliniane naczynie, które prawdopodobnie przez uderzenie motyką rozbił na drobne części. Spostrzegłszy rozsypane monety, pozbierał takowe i zaniósł do domu, resztę zaś nieco później wygrzebały dzieci i oddały strażnikowi skarbowemu ze Złoczowa, który w „urzędowej” formie wcielił je do swej kieszeni. Z pozostałych nie wszystkich jednak czerepów naczynia, polewanego zieloną glazura, widać wklęsły ornament falisty, biegnący pośrodku brzuśca, tudzież równoległe linijki, biegnące przy samym denku. Naczynie to, o małem uszku, z przebitym niewielkim otworem, było średniej wielkości, podobne do nizkiego dzbanka. Wykopalisko składa się z przeszło 400 sztuk monet polskich i obcych łącznej wagi około 1 kg. (…)/opuszczono spis szczegółowy/

W wykopalisku tem ciekawy jest fakt znalezienia orta bydgoskiego Jana Kazimierza z r. 1650 wśród samych monet Zygmunta III. Ort ten stanowi integralną część wykopaliska i nie został później do niego dorzucony. Odmiana dotychczas nieznana. Monety nabył członek naszego Towarzystwa, p. Rudolf Mękicki ze Lwowa.

„Wiadomości numizmatyczno-archeologiczne” lipiec 1910

Następna strona »