Wpisy otagowane jako wyroki

Ludzie natury

26 listopada 2018

„Ludzie natury”.

W Kijowie sędzia pokoju rozważał sprawę studenta Litnera i p. Dobrowolskiej, oskarżonych o ukazywanie się na ulicy w kostjumie bezwstydnym. W ostatnich czasach w Kijowie pojawiali się „ludzie natury”, ukazując się na ulicy w sandałach na bosych nogach i sportowej siatce na ciele. Panie należące do tej grupy noszą pod siatką figowy listek. Sąd rozważał tę sprawę przy drzwiach zamkniętych. Dobrowolska została uniewinniona z powodu noszenia wspomnianego listka. Nazajutrz na ulicach ukazali się znowu „ludzie natury”.

„Kurjer Lwowski” z 20 maja 1914.

Z Berezy Kartuskiej

26 listopada 2018

Z BEREZY KARTUZKIEJ

Obóz izolacyjny wypełnia się w szybkim tempie. Jakkolwiek daleko do liczby 1500, w każdym razie 400 już jest. Izolowani zajęci są przy budowie dróg. Są oni pilnowani podwójnym kordonem policjantów. Prócz tego po obu stronach na szosie są policjanci na koniach.

Służbę w obozie pełni 300 policjantów przeważnie z Żyrardowa. Wysoka liczba policjantów tłumaczy się trudnością strzeżenia więźniów i spodziewanem zwiększeniem się ich liczby.

Koszta utrzymania ustalono na 28 gr. na głowę i na dzień. Jak widać, liczono się, żeby skarb państwa jak najmniejszemu uległ obciążeniu. Wprawdzie mogą oni otrzymywać paczki żywnościowe od rodzin, lecz za lada przewinieniem prawo to będzie im odebrane. Podobnie rzecz się przedstawia z korespondencją, która poprzednio ulegać będzie surowej cenzurze.

„Ziemia Czerwieńska” z 29 lipca 1934.

Bestializm matki

26 listopada 2018

Bestyalizm matki.

Dnia 31/3 1905 spostrzeżono w kale wywiezionym z dołu kloacznego na pole obok folwarku na starozbarazkiem pocięte kawałki zwłok noworodka, a mianowicie główkę, ręce, nogi i wnętrzności.

Zarządzone natychmiast śledztwo policyjne było mocno utrudnione, albowiem narazie nie zdołano zbadać z czyjego dołu kloacznego kał został wywiezionym, a powtóre szczątki zwłok zdaniem lekarzy dłuższy czas w gnoju tym się znajdowały.

Wreszcie dnia 3/4 b.m. sierżant policyi miejskiej Wilk, któremu śledzenie tej sprawy zostało poruczone, wyśledził i przyaresztował w Gajach tarnopolskich matkę znalezionego w kale dziecka Michalinę Statkiewicz, służącą u pp. Krochmaluków i ta do czynu tego zupełnie się przyznała, zapodając, że dnia 3. lutego 1905 porodziła w Tarnopolu u swojej wujenki nieślubne dziecko płci męzkiej, któremu zaraz siekaczem odcięła głowę, a następnie ręce i nogi, przyczem siekacz trafiwszy na kość goleniową, złamał się w trzonku, dalej że pocięte zwłoki zawinęła w szmatę i w nocy zaniosła je na Zarudzie, gdzie wrzuciła takowe do wychodków w domu byłych swoich służbodawców pp. Osuchowskich.

Okrutną matkę wraz z odszukanym złamanym siekaczem oddano c. k. Prokuratoryi Państwa.

„Podolanin” z 9 kwietnia 1905.

Kara na mordercę cesarzowej Elżbiety

26 listopada 2018

Kara na mordercę cesarzowej Elżbiety. Z Genewy donoszą: Luccheniemu grozi tak zwana w tutejszym kodeksie karnym kara ,”rekluzji”. Jest to kara najstraszniejsza jaką obok śmierci zna prawo. Skazany na nią zbrodniarz zajmuje celę podziemną, do której promnień słońca nigdy nie dochodzi. Skazaniec niema ani łóżka ani żadnego sprzętu. Musi sypiać na zimnej, wilgotnej ziemi, dopóki go z tej strasznej nocy doczesnej śmierć nie uwolni. Raz tylko w tygodniu więzień wyprowadzony być może na godzinę na dziedziniec więzienny.

Dotychczas jednego tylko mordercę skazano na karę rekluzji.

„Głos Podolski” z 1 października 1898.

Dzieciobójstwo wskutek bogobojności

26 lipca 2016

Dzieciobójstwo w skutek bogobojności.

W pewnej wsi w Styrji pojawili się misjonarze i dowodzili z kazalnicy pobożnym owieczkom generis feminini, „że każde dziecię nieślubne jest kamieniem młyńskim, pociągającym matkę tego dziecięcia na same dno piekła.” Pewna młoda dziewczyna, obciążona takim kamieniem, sądziła, że najlepiej zrobi, jeżeli się pozbędzie tego środka prowadzącego wprost do piekła. Po wysłuchaniu tej budującej mowy poszła do domu, zamordowała swe dziecię, złożyła zwłoki w skrzynkę i zaniosła takowe do kościoła, ofiarując je Matce Boskiej. W ten sposób oswobodziła się…. z paszczy piekła, (?) ale za to popadła w życiu doczesnym w ręce sprawiedliwości ludzkiej, która uznała ją za dojrzałą do odsiedzenia kary kilkuletniego więzienia.

„Dziennik Polski” z 24 maja 1870

Patologiczna rodzina 1879

26 lipca 2016

Orzeczenia c. k. Trybunału kasacyjnego.
214.
Jeżeli sprawca pewnéj zbrodni w chwili jéj popełnienia zostawał w błędzie, skutkiem którego czyn ten jako mniej ciężką zbrodnię uważał wówczas tylko za tą ostatnią zbrodnię zasądzonym być może. (Orzeczenie z 22 grudnia 1879 l. 10.684).

D. i córka jego Katarzyna byli obwinieni o kazirodztwo. Znawcy przesłuchani w śledztwie wstępnem, uznali Katarzynę D. jako hermafrodytę płci przeważnie żeńskiéj i orzekli, że zbliżone do spółkowania obcowanie cielesne kilkakrotnie z nią powtarzaném było. Prokuratorya wniosła oskarżenie na podstawie § 131 u. k. Lekarze przesłuchani przy rozprawie głównéj orzekli, że Katarzyna D. należy do hermafrodytów płci męzkiéj. Trybunał przyjąwszy płeć męzka Katarzyny D. jako udowodnioną, uznał oskarżonych winnymi gwałtu przeciw naturze w myśl § 129 u. k. Przeciw temu wyrokowi wnieśli oskarżeni zażalenie nieważności na zasadzie § 281 l. 5 i 9 lit. a), wytykając głównie, że jako podmioty występku jedynie między osobami téj saméj płci możliwego uważano mężczyznę i hermafrodytę.

Trybunał kasacyjny zniósł wyrok I instancyi i orzekł, że oskarżeni dopuścili się zbrodni kazirodztwa (§ 131 u. k).

W motywach podniósł Trybunał, że oskarżonym karogodniejszę zbrodnię z § 129 u. k., jakkolwiek przedmiotowo popełniona, jako taka poczytaną być nie może, gdyż dopiéro badanie przy rozprawie głównéj zarządzone wykazało, że Katarzyna D. jakkolwiek hermafrodyta, należy do rodzaju męzkiego, podczas gdy przedtém w swéj rodzinie i gminie za osobę płci żeńskiéj uważaną i przez lekarzy w śledztwie wstępném przesłuchanych za taką uznaną była, a z drugiéj strony żadna okoliczność do wniosku nie upoważnia, że oskarżonym przeważnie męzka płeć Katarzyny D. była znaną i że będąc świadomymi téj okoliczności, dopuścili się aktu obcowania cielesnego, podpadającego pod przepis § 129 ust. kar.

W obec takiego stanu rzeczy i w obec przepisu § l ust. kar., wymagającego złego zamiaru jako koniecznego warunku poczytania zbrodni, nie można oskarżonych uznać winnymi zbrodni gwałtu przeciw naturze (§ 129 u. k.), który wcale nie zamierzyli.

Natomiast dopuścili się oskarżeni zbrodni kazirodztwa (§ 130 u. k.), gdyż nie ulega wątpliwości, że istniejący między nimi stósunek pokrewieństwa w chwili obcowania cielesnego był im znanym.

„Przegląd Sądowy i Administracyjny” z 10 listopada 1880

Apelacja

5 lipca 2015

Tok instancyj według dawnej procedury węgierskiéj.

Węgrzy dostarczają. Niemcom od dawna materyału do mniej lub bardziéj dowcipnych anegdot. Jur. Ztg. opowiada miedzy innemi następującą: W czasach, gdy na Węgrzech najgłówniejszą karą były kije, skazał sędzia Janosza, złodzieja koni na 50 kijów, pouczając go zarazem, że może apelować do wyższej instancyi. Janusz apeluje, a sędzia przyjął apelacyą sumiennie do protokołu, zanim jednak wypuścił skazanego, kazał mu wymierzyć 50 plag, na które skazany został. Po egzekucyi przedłożył akta drugiéj instancyi, która karę na 25 plag zniżyła. Gdy ta decyzja nadeszła, sędzia zakomunikował skazanemu tę pocieszającą nowinę, odczytał mu wyższa decyzyą i zawezwał go, aby się znowu na ławie położył w celu otrzymania tej złagodzonej kary. Protesty nie pomogły, decyzja apelacyjna wykonaną została, a oskarżony był tak roztropnym, iż już nie odwoływał się do III instancyi.

„Przegląd sądowy i administracyjny” z 21 lipca 1880

61 wykonanych wyroków śmierci

5 lipca 2015

61 wykonanych wyroków śmierci

Ministerstwo sprawiedliwości przystąpiło do opracowania szczegółowej statystyki wyroków, ferowanych przez sądy polskie w roku ubiegłym. Nowa statystyka wykazać ma szczegółowo liczbę osób uniewinnionych oraz skazanych. Już zostało opracowane zestawienie wykonanych w ciągu roku 1932 wyroków śmierci, których liczba wynosi 61, z czego większość przypada za szpiegostwo i zdradę państwa.

„Nowy Dziennik” z 16 lutego 1933

Smalec z przymieszką psiego i kociego

24 października 2014

Smalec z przymieszką psiego i kociego.

(Ł) Sąd okr. w Toruniu rozpatrywał sprawę przeciw dyr. fabryki „Standart” w Grudziądzu, Selmowi Szarfowi, Pinkusowi Bibelmannowi i inż. Dawidowi Rosenbergowl, oskarżonym o oszustwa.

Według aktu oskarżenia, firma „Standart” dostarczyła w 1937 r. miejscowemu pułkowi piechoty 200 skrzyń smalcu, który – jak wykazała ekspertyza – posiadał domieszkę tłuszczu kostnego. Dochodzenia ujawniły, że firma wytwarzała smalec wieprzowy z dużą domieszką tłuszczów kostnych z cieląt, koni, psów, kotów oraz zepsutego mięsa, które mieszano, oczyszczano w rafinerii i sprzedawano jako smalec wieprzowy. O oszustwach tych donieśli sami robotnicy, którzy nie chcieli być współwinnymi za karygodne czyny.

Sąd, po przesłuchaniu 20 świadków, skazał: Szarfa na 1 rok więzienia i 3000 zł grzywny, zaś Rosenberga na 8 miesięcy więzienia.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 5 czerwca 1939

Egzekucja w Samborze 1898

4 października 2014

Wyrok śmierci.

Z Sambora donoszą dnia 21. b. m.:

Już wczoraj wieczorem zaintrygowało nasze miasteczko przybycie nieznanych trzech osób. Najstarszy między niemi człowiek olbrzymiej postaci, o szerokich barkach, czerwonej twarzy, wielkich oczach robi niemiłe wrażenie, jego djalekt niemiecki i sposób wyrażania się zwracał uwagę. Dziś rozwiązała się zagadka. Jest to kat Selinger, który niedawno wykonał wyrok śmierci na Doleżalu we Wiedniu i tutaj przybył na egzekucję.

Mikołaj Kozak dwudziestodwuletni morderca żandarma Kalby w Żurawnie, zakończy jutro o świcie swe życie krótkie, lecz bogate w kryminalne epizody. Kozak chłop silny i krępy w sierpniu 1897 roku siekierą zamordował żandarma, który w służbie ścigając złodzieja przez trzydzieści dziewięć godzin bezustannie, usnął na ławeczce pod karczmą i zrabował mu 6 zł. 40 ct. i tytoń. Prezydent sądu dr. Sahanek ogłosił mu dziś, że cesarz zatwierdził wyrok sądu przysięgłych, skazujący go za morderstwo i rabunek na śmierć przez powieszenie. Wykonanie wyroku nastąpi w sobotę dnia 22. b. m. o godzinie 6. rano; – dziś Kozak odprowadzony do osobnej celi obok kaplicy więziennej pod eskortą straży więziennej, ma się pogodzić z Bogiem.  Czytaj dalej…

Lżył cara

9 lutego 2012

Kupiec Goryc z Poznania z Małych Garbard wyjechał 5. b. m. za interesami do Konina i tam, podpiwszy sobie, zaczął lżyć cara. Uwięziono go natychmiast; myślano już, że p. Goryca wywiezą na 2 lata do Sybiru, żona jego udała się natychmiast do Warszawy i po 2tygodniowem więzieniu powróciła z mężem do Poznania. Uwolniono go jedynie z względu na to, że nie był w trzeźwym stanie.

„Orędownik” z 22 grudnia 1877

Proces dzieciobójczyni 1874

9 lutego 2012

Z Izby sądowej.

Skład sądu podczas przedwczorajszej (27. b. m.) rozprawy, był następujący:

Prezesem trybunału: r. Ortyński, sędziami: pp. Nikisz i Schetzel, zastępcą dr. Poźniak; protokolistą auskultant Nowacki Michał.

Zastępcą prokuratorji dr. Leżański, obrońcą dr. Nurkowski Feliks; rzeczoznawcami medycznymi dr. Karcz i chir. Tangel.

Sędziowie przysięgli: pp. Goldberg Salomon, Szolc Michał, Reizes Nathan, Szubut Karol, Herman Ludwik, Langner Franciszek, Dembkowski Leon, Spuler Franciszek, Wisner Wojciech, Breier Jan, Szuman August i Horwart.

Publiczność silnie obsadziła miejsce dla niej wyznaczone. Szepty i ciche opowiadania krzyżują się w sali rozpraw; z gorączkową ciekawością obecni coraz częściej zwracają oczy ku drzwiom, któremi zwykle wprowadzają zbrodniarzy. Niecierpliwość się wzmaga. Nareszcie, gdy już panowie przysięgli zajęli ławę, na znak przewodniczącego woźny otwiera podwoje i cicho, z czołem pochylonem, wśród ogólnego milczenia wchodzi młoda kobieta.

Strój jej wieśniaczy; głowa związana białą chustką perkalową, a nad tą chustką jeszcze jedna chustka, duża, wełniana, w kraty różnobarwne tak okrywa jej lica, że rysów trudno jest dostrzedz. Gorący wstyd ciągle pochyla jej głowę; oczy łez pełne nie śmią spojrzeć na obecnych.   Czytaj dalej…

Pchły jako czynsz

17 listopada 2011

Pchły jako czynsz.

Sąd ławniczy we Wrocławiu rozstrzygnął w tych dniach zagadnienie, czy posłanie komuś w liście pcheł jest obrazą, czy nie. Zegarmistrz Scholz popadł w kłopoty pieniężne, zalegał z zapłatą komornego. Gospodarz domu, Franz, wypowiedział mu mieszkanie. Zaległe komorne wynosiło 90 marek, Scholz natomiast twierdził, że miał do zapłacenia tylko 45 marek i doniósł o tem listownie swemu gospodarzowi. Do listu zaś dołączył całą masę pcheł, aby gospodarzowi pokazać, jakie robactwo lęgnie się w mieszkaniu. W liście groził gospodarzowi, że jeżeli oskarży go o zapłacenie zaległego komornego, to resztę zwierzątek skaczących w mieszkaniu, poszle jego adwokatowi. Franz czuł się posyłką pcheł obrażony i stawił wniosek o ukaranie. Sąd uwolnił Scholza, gdyż w posyłce pcheł nie dopatrzył się obrazy.

„Goniec Polski” z 19 października 1907

Po zamachu na cesarza Wilhelma

12 maja 2011

Borowiaka z Chorzewa pod Lwówkiem aresztowano za to, że się wyraził, iż cesarza tak, czy tak zabiją, bo źle rządzi. Tak donoszą do „Pos. Ztg.” Borowiak był porządnie ubrany, ma lat 41, siedzi w Międzyrzeczu.

W Poznaniu aresztowano jakąś niemoralną kobietę za obrazę cesarza podczas ewangielickiego nabożeństwa na placu Wilhelmowskim.

W Grodzisku skazano piwowarczyka za to, że się cieszył z pierwszego zamachu na cesarza, na 6 miesięcy więzienia. W Pile aresztowano za to samo koszykarza rodem z Bydgoszczy. Koszykarz ma należeć do socyalistów.

„Orędownik” z 6 czerwca 1878


Jednego z tutejszych stróży nocnych skazała policya na 3 dni więzienia za niestósowne uwagi, jakie czynił nad nabożeństwem urządzonem na Wilhelmowskim placu po zamachu Nobilinga. Skazany jednak nie chcąc ani trzech dni odsiedzieć apelował do sędziego policyjnego, a ten go skazał na 6 tygodni więzienia. Biedak tak na tej apelacyi wyszedł, jak nasz sławny jakiś spekulant, Zabłocki na mydle.

Władza policyjna w Bydgoszczy odebrała rozporządzenie, iż nie wolno sprzedawać fotografii morderców Hoedla i Nobilinga, ani też śpiewać piosnek dotyczących zamachu na cesarza.

„Orędownik” z 23 lipca 1878

Sprostowanie

12 sierpnia 2009

Od p. J. Fraenkla w Inowrocławiu odbieramy następujące sprostowanie:

W 205 nr. „Dzien. Kujaw.” podano wiadomość, że kupiec F., właściciel szynku, został przez policyą na 10 marek kary za to skazany, iż w niedzielę w składzie użył naczynia, w którem się myją szklanki i kieliszki, do swej przyrodzonej potrzeby — zamiast pójść na ustęp.

Na to odpowiadam, że wyjść z handlu nie mogłem, ponieważ sam byłem w składzie. Nie użyłem zaś naczynia do mycia szklanek, tylko węborka, który zawierał brudną wodę i że nie zapłaciłem 10 marek kary za to, żem to uczynił, tylko że to się stało w obecności gości, a na to nie pozwala § 360 kodexu karnego.

Z szacunkiem
J. Fraenkel.

Tyle sprostowanie.

Pan Fraenkel domaga się, aby mu wymienić nazwisko osoby, która tę wiadomość podała. Redakcye z zasady nazwisk korespondentów nie wymieniają, zatem tej proźby(*) spełnić nie możemy.

Stwierdzamy, że istotnie zaszła w szynku czynność karygodna, a czy do tego było użyte naczynie do mycia szklanek, lub węborek, to jest rzecz mniejszej wagi.

„Dziennik Kujawski” 11 września 1894

(*) tak w oryginale

Następna strona »