W jaki sposób powstały znaczki pocztowe
Najprostsze wynalazki, na które dziś każdy spogląda jak na coś, co się samo przez się rozumie, potrzebowały nieraz całych lat rozmyślań lub spowodował je prosty przypadek, Tak było i z marką pocztową. I ona, wydająca się nam dzisiaj rzeczą tak prostą i naturalną, zawdzięcza istnienie swoje przypadkowi. Przed 60 lub 80 laty musiał odbiorca listu płacić przesyłkę, co było nie tylko z wielu zachodami połączone, ale prowadziło jeszcze do nadużyć. W tych czasach Anglik Rowland Hill, był przypadkowo w oberży, kiedy wszedł posłaniec pocztowy, przynosząc list dla służącej. Dziewczyna przypatrzyła się uważnie listowi z obu stron, a potem poczęła płakać i narzekać, że nie może wykupić listu, bo nie ma pieniędzy. Listonosz odszedł, zabrawszy list z powrotem, co mu się często zdarzało. Zdziwiony Rowland Hill zapytał służącą, czy rzeczywiście nie posiadała drobnej kwoty na opłacenie listu, który mógł przecież zawierać ważne wiadomości. Wtedy przebiegła dziewczyna wyjaśniła z uśmiechem, że potrzebuje tylko rzucić okiem na adres, aby wiedzieć, co jej ojciec donosi. Robi on mianowicie na kopercie tajemnicze znaki, które ona tylko jedna rozumie. I ona pisuje do ojca w ten sposób. List wewnątrz jest pusty i niech go sobie poczta zatrzyma. Hill oburzył się, że w ten sposób oszukuje się zarząd pocztowy i wpadł na pomysł aby listy opłacać naprzód, gdy się je nadaje, a na znak opłaty przylepiać na nich odpowiednie znaczki. Wkrótce wstąpił do służby pocztowej i projekt swój przedstawił parlamentowi angielskiemu. Dnia 10 listopada 1840 projekt ten otrzymał moc prawną. Że Rowland Hill wprowadzeniem marki pocztowej ogromnie ułatwił prowadzenie korespondencyi i otworzył państwu źródło dochodu, dowiodły wkrótce wyniki. W następnym roku liczba nadanych na pocztę listów z 1,500.000 wzrosła na 7,230.950. W 9 lat później wprowadziła Francya u siebie marki listowe, wkrótce także Austrya i cały świat. Pierwsze marki, wydane w różnych krajach, mają dziś wysoką wartość, oczywiście, jeśli są prawdziwe. Zdarza się, że amatorzy za taką jedną starą markę płacą setki, nawet tysiące, ale marki te są dziś bardzo rzadkie, więc też o nie bardzo trudno, a spekulanci podrabiają je.
„Głos Pocztowców Austryackich” z 20 sierpnia 1913