Wpisy otagowane jako zima

Nie kitujcie okien

26 marca 2015

Nie kitujcie!

Od jednego z lekarzy otrzymujemy następujące sezonowe refleksye: Z nastaniem mrozów gospodynie nasze rozpoczynają na seryo myśleć o zimie, przy czem wielki zazwyczaj nacisk kładzie się na stosowne „zaopatrzenie” pomieszkania. Polega ona głównie na tem, że zamyka się powietrzu wszelki przystęp do pomieszkania. W pierwszym więc rzędzie zakitowuje się szpary w oknach, lub też zakłada się je wełnianymi wałkami. Kto ma choć odrobinę pojęcia o hygienie, pojmie , jak nieroztropny ów dawny – co prawda – zwyczaj. Wiadomo przecie, że bodaj najważniejszym warunkiem zdrowia jest powietrze, ile możności, czyste. Ponieważ w zimie przebywamy w pomieszkaniu nierównie więcej, niźli sub Jove, należałoby więc tem troskliwiej starać się o odświeżenie atmosfery naszych pokojów. Zamiast tego jednak, jak widzimy, robi się wszystko, co możliwe, aby zamknąć konieczną w tym celu komunikacyę powietrza pokojowego z zewnątrz.

Wprawdzie wobec nizkiej temperatury atmosferycznej wymiana ta energiczniej niż w lecie, odbywa się już za pośrednictwem ścian, o ile są suche, praktyka jednak pouczyła dotąd każdego, iż ów przewiew nie wystarcza. Dajcież panie więc spokój kitowaniem okien; nie narzekajcie na niedokładną robotę stolarską i nie próbujcie jej naprawiać; pamiętajcie, że szczelinami wpływa z chłodnym prądem powietrza w przebytki mieszkalne zdrowie dla nas i naszych rodzin, dla dzieci przedewszystkiem, które w zatęchłej atmosferze nieodwietrzanych pokojów muszą marnieć i nabierać skłonności do zabójczych chorób.

„Słowo Polskie” z 14 listopada 1896

Porady lekarskie 1914

7 marca 2015

Na zaziębienie t j. dreszcze, kaszel i katar trzeba przedewszystkiem wypić na noc coś takiego, coby wywołało poty; więc napar suszonej maliny, kwiatu lipowego lub bzowego z miodem, wreszcie żółtko utarte z cukrem z dodatkiem łyżeczki mocnej wódki. Pierś, plecy i nogi wytrzeć mocno octem z terpetyną (skipidarem) i ciepło okryć się. Tylko już potem z izby wychodzić nie można.

Na ból w piersiach i chrypkę dobry jest następujący środek: Dużą cebulę pokrajać w cienkie plasterki, przesypać na noc miałkim cukrem, zrana zlać gęsty syrop, jaki się utworzy i pić po łyżeczce co godzina.

Na katar pomaga wciąganie nosem roztworu bornego kwasu i smarowanie nozdrzy łojem baranim lub koźlim.

„Rodzina. Pismo poświęcone wychowaniu i nauce domowej.” z 2 sierpnia 1914

Upały w zimie

7 marca 2015

O dziwnem zjawisku atmosferycznem donoszą z Ameryki. W Nowym Jorku panowały onegdaj upały letnie. W tym czasie w roku zeszłym panowały w Ameryce silne mrozy, a onegdaj panie w lekkich toaletach spacerowały. W centralnym parku rośliny poczęły kiełkować. Naraz w nocy na wczoraj przyszła od strony Chicago ogromna burza śnieżna i w kilku godzinach cały Nowy Jork znalazł się pod śniegiem.

Na północnym Atlantyku leżała wczoraj wilgotna mgła tak gęsta, że utrudniała żeglugę.

„Gazeta Lwowska” z 26 stycznia 1906



Upały w zimie.

Niezwykłego zjawiska widownią są obecnie okolice środkowe wschodnie Stanów Zjednoczonych. Zapanowało nagle niezwykłe ciepło. W Chicago i w Detroit termometr (Celsyusza) wskazuje 21 stopni ciepła. W Pittsburgu panuje upał, jak w śródleciu. Fala ta ciepła dosięgła w niedzielę Nowego Jorku. Zjawiska podobnego nie zauważyły jeszcze biura meteorologiczne Stanów Zjednoczonych od czasu, jak istnieją.

„Gazeta Lwowska” z 28 stycznia 1906

Oszczędne palenie w piecach

7 marca 2015

Oszczędne palenie w piecach.

Ze strony fachowej otrzymało Słowo Polskie uwagi, w porze zimowej nader aktualne, o paleniu oszczędnem w piecach. Reguły, jakie przy paleniu węglem, należy zachowywać, brzmią tak :

1. Zasuwa do komina powinna być stale, całkowicie otwartą.

2. Po założeniu ogniska i nałożeniu węgla na ruszt zaraz od drzwiczek, a nie w tyle pieca, należy drzwiczki do pieca zamknąć, a do popielnika tyle tylko odchylić, aby rozpalanie się dalsze było podtrzymywane.

3. Kiedy węgiel się dostatecznie żarzy, przymknąć drzwiczki do popielnika, zostawiając, zaledwie taką szparkę, aby ognisko nie zagasło. (Przy większości pieców można drzwiczki do popielnika całkiem zamknąć, gdyż zwykle sama nieszczelność jednych i drugich drzwiczek pozwala na dostateczny dopływ powietrza).

4. Dokładanie węgla na istniejący żar powinno się odbywać w niewielkich ilościach, gdyż węgiel, rozgrzewając się, uwalnia gazy, które w nadmiernej ilości wytworzone, nie znajdując dostatecznego ujścia do komina, rozchodzą się na pokój. Żar w tak opalanym piecu zwykle zachowuje się do drugiego dnia.

„Gazeta Lwowska” z 11 stycznia 1906

Kraków – miastem alpejskiem

6 lutego 2014

Kinematograf.
Kraków – miastem alpejskiem.

Któż z nas mieszczuchów, przykutych obowiązkami i stosunkami do bruku krakowskiego nie zatęsknił w wyjątkowo pięknej tegorocznej porze zimowej do zwiedzenia Szwajcaryi lub Tyrolu, by tam poznać prawdziwy czar i potęgę dzikiej przyrody z jej lodowcami, lawinami i bystrymi strumieniami górskimi rzucającymi się z ścian skalistych?!…

Farsą jest Szwajcarya i Tyrol, prawdziwy Krakowiak, „niezdeflorowany” lokalny patryota, pomny słów wieszcza: „Cudze chwalicie – swego nie znacie”… – zostaje w rodzinnem swojem mieście, gdzie przy odrobinie dobrej woli i fantazyi – może sobie wyobrazić, że jest w Szwajcaryi lub Tyrolu…

Przejdźmy się po mieście. Z hukiem spada ci jakaś mokro-zimna masa na łeb. To lawina – z dachu. Strzepnąwszy ze siebie śnieg – idziesz dalej… Zimny strumień wody buchnął ci w twarz z boku… Czy potok górski? Coś w tym guście, bo mokre i zimne, tylko pochodzenie jego trochę odmienne. Wyjaśnię Wam to. Rynna opuszczająca się z dachu wzdłuż muru – posiada mały otwór, będący zupełnie na wysokości twej głowy.

Czy myślicie, że brak u nas zamarzniętych jezior o gładkiej lśniącej powierzchni? I to mamy!… Przejdź tylko na Zwierzyniec lub Dębniki – są tam w miejscach, gdzieby się ich najmniej spodziewano (i w tem cały ich urok) – a więc na środku gościńca, gdzieniegdzie i po chodnikach – duże zamarznięte kałuże, przypominające w miniaturze – piękne zamarznięte alpejskie jeziora.

Ucieszna rzecz widzieć jak ludzie i konie koziołkują na gładkiej a utajonej pod śniegiem ich powierzchni.

Więc pytam się na co jechać do Alp, dla czego zapoznawać cuda ojczystej przyrody do uwydatnienia których przyczynia się znakomicie świetny Magistrat swą abstynencyą w usuwaniu śniegu i oczyszczania z lodu chodników i ulic?

„Cudze chwalicie – swego nie znacie”!…

Kruk.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 9 lutego 1912

Biała śmierć

6 lutego 2014

Biała śmierć.

Pierwsze ofiary „białej śmierci,” zanotowały ostatnio dzienniki, mimo że okres mrozów dopiero się rozpoczął. Zimno należy bowiem do wcale groźnych czynników chorobotwórczych. Może ono działać szkodliwie na cały ustrój czyli ogólnie, lub miejscowo czyli na poszczególne jego części, przedewszystkiem na odkryte, a więc nogi, ręce, nos, uszy, policzki. Działając miejscowo przez czas krótki, wywołuje początkowo bladość skóry, potem jej zaczerwienienie, zsinienie, zjeżanie włosów itd. Objawy te ustępują, gdy oziębione części ciała w jakikolwiek sposób ogrzejemy. Jeśli działanie zimna trwa dłużej, wówczas do wymienionych objawów dołącza się zniesienie czucia, oraz obrzęk w oziębionej części ciała, a po ustąpieniu działania zimna, pozostaje jako ślad łuszczenie się naskórka i pękanie skóry. Mówimy wówczas o odmrożeniu pierwszego stopnia.

Jeśli zimne tak dalece uszkodziło skórę, że wystąpiły pęcherze, jak po oparzeniu, nazywamy to odmrożeniem drugiego stopnia. Pęcherze te pękają z biegiem czasu, dając początek owrzodzeniom, trudno się gojącym. Najcięższe odmrożenia, trzeciego stopnia, pociągają za sobą już nie owrzodzenie, lecz gangrenę, czyli obumarcie skóry, a czasem i warstw głębszych, i w następstwie tego pękanie i odpadanie całych płatów ciała. Odmrożeniu nóg trzeciego stopnia ulegali często żołnierze w rowach strzeleckich w czasie wielkiej wojny, tak że niejednemu z nich musiano z tego powodu amputować całe kończyny. Czytaj dalej…

Urzędowanie w paltach i futrach

6 lutego 2014

Urzędowanie w paltach i futrach odbywa się w urzędach lwowskich, w których panuje przeraźliwe zimno z powodu braku opału. Strony znowu, wyczekujące swojej kolei na korytarzach z kamienną posadzką, ćwiczą się w gimnastyce szwedzkiej, byle nie skostnieć z zimna. Niebawem, gdy mrozy przycisną, z takiej wizyty w urzędzie będzie się powracać z odmrożonym nosem, uszyma, rękoma i nogami.

„Gazeta Poranna” z 18 listopada 1919

Kupujcie nalepki pomocy zimowej

6 lutego 2014

KUPUJCIE NALEPKI POMOCY ZIMOWEJ.

Miejski Komitet Pomocy Zimowej bezrobotnym urządza w dniach od 21-29 b. m. „Tydzień Nalepek” i wzywa wszystkich obywateli miasta, by w tym czasie ozdobili swe okna czerwonymi trójkątnymi kartkami z napisem „Pomoc Zimowa”, które są do nabycia w wielu sklepach, aptekach, trafikach i kioskach po 10 gr. za sztukę. Kupując nalepki zasilamy szczupłe fundusze Miejskiego Komitetu P. Z. B., który walczy z wielkimi trudnościami, by prowadzić w dalszym ciągu masową akcję pomocy bezrobotnym w postaci wydawania bezpłatnych obiadów, oraz rozdawnictwa chleba, węgla, ziemniaków i innych artykułów pierwszej potrzeby. Nędza ludzi pozbawionych pracy jest nieopisana. Wszyscy, którzy mają choćby skromne środki utrzymania powinni im przyjść z pomocą. Wydatek na nalepki Pomocy Zimowej jest bardzo nieznacznym procentem, jakim opodatkowujemy się na rzecz głodnych od świątecznych dostatków i przyjemności.

„Gazeta Lwowska” z 25 marca 1937

Świecący śnieg

6 lutego 2014

Świecący śnieg.

Profesor szwedzki Nordenskjold ogłasza nadzwyczaj zajmujący rezultat badań swoich nad rządkiem zjawiskiem śniegu, który świeci o zmroku podobnie jak próchno. Zjawisko to zdarza się tylko w krainach głęboko na północ posuniętych, podczas panujących tam długich nocy zimowych. Profesor Nordenskjold, biorąc w zeszłym roku udział w wyprawie podbiegunowej, obserwował je na wybrzeżu morskiem. Przechadzając się wzdłuż tegoż, albo po krawędzi gór lodowych, spostrzegł, że za każdym krokiem z pod nóg jego wytryskują iskry, a stopy brnące w śniegu, zwilżonym nieco podczas przypływu morza, a następnie znów oschniętym, okolone są jaskrawą pręgą biało-błękitnawą. Sprawiało to zjawisko na profesorze wrażenie takie, jak gdyby stąpał po piasku z iskier, które, pryskając, na okół, nabawiać mogły obawą, ażeby nie zapaliły odzieży. Zjawisko to zdarza się tylko w mróz co najmniej 35-stopniowy.

„Dziennik Polski” z 22 kwietnia 1874

Żubr w oborze

27 grudnia 2013

Żubr w oborze.

Z Wilna piszą do Wieku: „Nie czuć u nas, że stoimy na progu wiosny; codzień to zadymka z mrozem, to śnieg sypie, a raz po raz dochodzą wieści o napadach zgłodniałych wilków na podróżnych. W powiecie bielskim głód i pragnienie, spowodowane zamarznięciem wszystkich źródeł, wygnały z puszczy ogromnego żubra, który skierował się wprost do wsi Łosinka i wszedł do ogródka szkółki włościańskiej, szukając wody u źródła przez ogródek płynącego. Udało się włościanom wypędzić zwierzę do głębokiej zaspy, gdzie mu zarzucono pętlę na rogi i przywiązano do płotu. W takiej pozycyi pożerał skwapliwie podane mu siano i jadł śnieg, gdy chciano go jednak zapędzić do chlewu, oparł się; po długiej walce związanego zawieziono na saniach do obory miejscowego księdza, u którego pozostanie w gościnie aż do wiosny.”

„Łowiec” z 1 marca 1893

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

5 lipca 2012

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

W Londynie żyje człowiek, który od 15 lat nie miał najlżejszego kataru. Jest nim mr. Marek Clement, zatrudniony w laboratorium fizjologicznem. Niedwrażliwość swoją na zaziębienia tłómaczy on tem, że nie nosi pod ubraniem bielizny. Aby stwierdzić bezwzględnie tą niewrażliwość wystawiał się on umyślnie niejednokrotnie na zaziębienia, ale bez skutku. Twierdzi on, że większa część ludzi opakowuje się ciepłemi oponami, sprowadzającemi zaziębienia z tego powodu, że nadają ciału ciepłotę ponad potrzebę. Zaledwie dziecko przyjdzie na świat, zawijają je w całe stosy wełny i bawełny. System ten rozpoczynający się od tego, że noworodka traktuje się jak zawiniętą mumię, przeciąga się przez dzieciństwo, wiek młodzieńczy, a nawet i później.

Wobec tego sztucznego stałego rozgrzewania ciała, wystarcza najmniejsza zmiana temperatury, aby sprowadzić chrypki, kaszle i gorsze jeszcze następstwa. Zdaniem Clementa powinno się przez całe lato, a nawet przez część zimy wystawiać ciało na działanie światła dziennego. Pozatem jednak ludzie zdrowi, normalni, nie powinni nosić bielizny. Kto tak postępuje, wzmacnia organizm i ożywia wszystkie funkcje fizjologiczne.

My jednak z tem wszystkiem wolimy przestrzec Czytelników naszych przed zbyt gwałtownem hartowaniem się, ponieważ tego rodzaju odporność można uzyskać tylko przez systematyczne postępowanie i to jedynie pod okiem lekarza.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 7 stycznia 1928

Zima w mieszkaniu

18 listopada 2011

ZIMA W MIESZKANIU.

Znakomity hygienista szwedzki, dr. A. Nicolson, poświecił osobne studyum sprawie ubierania się i odżywiania w porze zimowej, zwłaszcza, hygienie mieszkań..

Rady swoje hygienista szwedzki rozpoczyna od okien, gromiąc bezsensowy, jego zdaniem, zwyczaj oklejania okien papierem, a także zalepianie szczelin kitem. Nazywa on to samobójstwem, gdyż hermetyczne uniemożliwienie, dostępu świeżego powietrza jest dla organizmu ludzkiego zabójcze.

Najracyonalniejsze opatrzenie okien na zimę uskuteczniać należy obtykając szczeliny watą, lub gumowymi wałeczkami i to nigdy na całem oknie, bo zupełnie wystarczającym jest opatrzeniu okna do wysokości ostatniej szyby. Górna część powinna być wolna, ażeby pozostawionemi szczelinami stale uchodzić mogło zużyte powietrze, skoncentrowane pod sufitem. Jest to daleko hygieniczniejszy sposób, koniecznej wentylacyi, niżli otwieranie na czas jakiś „lufcików”, skutkiem czego wpada do mieszkania nagle znaczna ilość zimna i opadając prawem fizycznem na dół, oziębia ze szkoda dla zdrowia warstwę powietrza, unoszącego się nad podłogą.

Paląc w piecach, baczyć należy na to, ażeby na noc w pokojach nie było za gorąco. Temperatura w mieszkaniu nie powinna przewyższać 15° R (*), jakkolwiek w pokojach ludzi starszych lub osłabionych (małokrwistych), może dochodzić do 16 i 17° R (**). Wyższe temperatury są stanowczo dla zdrowia szkodliwe. Około gorącego pieca, na krześle, lub specjalnym przyrządzie, stać zawsze powinien medalowy płaski talerz z woda, aby powietrze wchłaniało potrzebną ilość wilgoci.

Pokoje dziatwy należy podczas zimy utrzymywać w jednakowej temperaturze; podłogę w nich wyłożyć linoleum i codziennie przynajmniej na kwadrans wówczas, gdy dzieci są na przechadzce, otwierać okna, co przy opatrzeniu watą lub gumą nie przedstawia żadnej trudności. Dopływ powietrza zimowego przez otwarte okna nic nie wpłynie na zmniejszenie się stałej temperatury, chwilowe oziębienie łatwo się unormuje, bo świeże powietrze ogrzewa się szybko.

Ważną jest również rzeczą aby o ile możności drzwi wszystkich pokojów były przez cały dzień otwarte, co daje równomierny stopień ciepła w całem mieszkaniu.

„Odświeżanie powietrza” wonnikami, rozpylanie aromatów sosny, jodły i innych roślin balsamicznych raczej ujemnie, niż pożytecznie, oddziaływa na zdrowotność. Natomiast torować należy dostęp do mieszkania światłu, a zwłaszcza promieniom słonecznym, przy każdem pojawieniu się tych posłanników zdrowia należy ich poprostu chwytać, odsłaniając wszelkie portyery i firanki. Pościel powinna być bezwarunkowo przewietrzana codziennie, a jeżeli to okazuje się w praktyce niemożliwem, to przy każdej sposobności rozkładać ja winno się bodaj na podłodze i poddawać działaniu promieni słonecznych.

Mając zapewnione w mieszkaniu czyste powietrze i prawidłową temperaturę, nawet bardzo osłabiony lub wyczerpany chorobą organizm zniesie surowość zimy. Tak przynajmniej uspokaja nas dr. Nicolson.

„Gazeta Lwowska” z 10 stycznia 1906

*15 stopni Reamura = 18,75 stopni Celsjusza
**16-17 stopni Reamura = 20-21 stopni Celsjusza

Mrozy we Lwowie

18 listopada 2011

Przy 24 stopniach mrozu.

Do takiej to wysokości doszła wczoraj i dziś temperatura we Lwowie. Któryś ze współpracowników Słowa Polskiego wylazł dla mierzenia mrozu aż na kopiec Unii, ale nim się dostał na czubek, zamarzło mu w czubku i podobno odesłany został do czubków. Termometr wykazywał tam 34°.

Skandalem nazwać trzeba, że przy takim mrozie nie zwolniono od nauki przynajmniej dzieci ze szkół ludowych. Biedactwo to, często źle ubrane, poodmrażało sobie nosy i uszy, a nierzadko i ręce. O ratunek zgłaszali się na stacyę ratunkową mali i wielcy. Okładano im odmrożone członki wodą borową i zawijano watą. Towarzystwo zaopatrzyło wczoraj ogółem przeszło sto osób.

W jednej szkole uczniowi, który odmroził ucho, skąpano je w gorącej wodzie. Rozumie się, że ucho po takiej kąpieli poczęło mu kawałkami odpadać. Czyż to podobne, aby szkoła niewiedziała, że odmrożone części ciała naciera się śniegiem albo kawałkiem lodu, aby w ten sposób obieg krwi im przywrócić?

Donoszą dalej z miasta, ie jednemu robotnikowi odmarzły obie nogi, a jeden żołnierz z 80 p. p. zamarzł na posterunku pod magazynem wojskowym na błoniach janowskich.

Niepotrzeba dodawać, że opał podskoczył natychmiast w cenie. Drobni handlarze, widząc, że na publiczność nadszedł przymus kupowania drzewa, niewiedzą już, co żądać za nie. Śniegu niema, roztopów niema, a drzewo mimo to droższe. Magistrat, gdyby swój skład drzewa rozszerzył i na wielką skalę zorganizował, stałby się dobroczyńcą ludności. Ale ten małoduch nie jest zdolny do tak szeroko zakreślonej akcyi.

W wielu szkołach dla braku opału było zimno jak w psiarni i nauka odbywała się w paletotach, w kaloszach i z czapkami na głowie. Rozrywania i kradzieże płotów i materyałów budowlanych są na porządku – nocnym. Nawet z ogrodzenia pomnika Mickiewicza jakiś desperat starał się parę desek wyrwać i tylko policyant przeszkodził mu w tem literackiem świętokradztwie.   Czytaj dalej…

Klęska mrozów

18 listopada 2011

Klęska mrozów.

Mrozy ostatnich dni dziwnie przeobraziły ludzi i naturę całą. Wszyscy chodzą zwarzeni, z minami nieszczęśliwemi i pewną bojaźnią w oczach. Mróz!… Straszne słowo dla bezdomnych i dla tych, którym brak na kawałek drzewa.

Temperatura utrzymuje się od trzech przeszło dni stale na poziomie śmiertelnym dla wszelkiego życia na wolnem powietrzu. Ptactwo ginie. Nie spada podczas lotu nagle na ziemię, jak to opowiadają na rynku mleczarki ze Zniesienia, gdyż to bajka, ale w schroniskach, jakie wyszukują sobie na noc, dosięga biedne wygłodzone ptaszęta nielitościwy mróz i przecina pasmo ich życia. Na Łyczakowie n. p., wybrały wczoraj dzieci z dziupła spróchniałej wierzby ośm zmarzłych jak kość wróbli. Mróz i śnieg wypędza z lasu zwierzynę. Sarny biegają stadkami bezradne po skraju lasu, zające cisną się do ogrodów i niemiłosiernie ogryzają szczepy do żywego. W Krzywczycach jednemu z tamtejszych ogrodników objadły zające korę z 10.000 drzewek akacyowych, tak, że cała szkółka zniszczona. Na Jałowcu, obok karczmy Pordesa, pojawił się wczoraj wieczorem wypędzony głodem z lasu lis i pochwycił przebiegającego przez podwórze kota. Biedny kotek krzyknął rozpaczliwie raz tylko i legł rozszarpany, kiedy zaś lis uciec chciał ze swym łupem, zastąpili mu drogę odpoczywający przy karczmie furmani i rabusia drągami zabili. Lis był wychudzony do ostatnich granic.

Zresztą pocieszyć się możemy, że nam we Lwowie nie jest jeszcze najzimniej. Jak wczorajsze doniosły telegramy, petersburscy uczeni odkryli powód obecnych mrozów w tem, że na Oceanie Lodowatym panuje obecnie anticyklon. Jeśli więc skutki owego anticyklonu o tysiąc mil, we Lwowie, tak srodze dają się we znaki, to cóż dopiero dziać się musi na wybrzeżach tegoż oceanu i w Rosyi północnej!

Surowa zima teraźniejsza jest o tyle zjawiskiem niezwykłem, że zazwyczaj zbiegały się podobne zimy z latami wojen. Tak było przynajmniej w ubiegłem stuleciu, w którem upamiętniły się zwłaszcza zimy w roku 1812, 1870 i 1877.

Sięgając jeszcze dalej w przeszłość, wymienić należy jako jedną z najostrzejszych wogóle zimę r. 1709. Jeszcze w marcu panował wówczas taki mróz, że „ślina zamarzała, zanim dosięgła ziemi”, na początku zaś maja jeżdżono sankami po Morzu Bałtyckiem. Wszystkie zasiewy zimowe zmarzły doszczętnie, ziemia bowiem przemarzła do głębokości 9 stóp. Mróz zniszczył też doszczętnie winnice Francyi południowej, a Morze Adryatyckte zamarzło. Pamiętna ta zima stanowiła epokę, od której lud prosty rachował lata następne.

Podczas zimy 1693 r. wilki podchodziły gromadnie w Polsce i w Austryi do miast, porywając ludzi i zwierzęta.

W r. 1664 Tamizę pod Londynem pokrył lód, grubości 61 cali, a ptaki wyginęły w całej Anglii skutkiem mrozów prawie zupełnie.

W r. 1687 jeżdżono w marcu sankami przez zatokę Gdańską do półwyspu Heli.

Dnia 30. stycznia 1658 r. król szwedzki Karol X. przeszedł z armią i działami Mały Bełt po lodzie i zdobył wyspę Fühnen.

W r. 1651 spadły w Niemczech, jak opowiada kronikarz Stollberger, takie śniegi, że od miasta do miasta kopano przejazdy, aby umożliwić dostawę żywności. Nawet wozy próżne zaprzęgano w cztery konie, a w całym kraju modlono się o odwrócenie klęski. Gdy następnie śniegi stopniały, olbrzymia powódź zalała wszystkie drogi, przecinając komunikacyę od niedzieli Palmowej do Wielkiejnocy.

W XVI. wieku odznaczyły się ostremi zimami lata 1592, 1593, 1578, 1573, 1569, 1564, 1514 i 1513.

Jak kroniki wspominają, dnia 17. marca 1459 r. jeżdżono po lodzie z Lubeki do Danii sankami.

Podczas zimy 1442 roku, śnieg pokrył ziemię w niektórych miejscowościach Saksonii na 36 stóp, tak, że według słów kronikarza, ani konno, ani powozem, ani też piechotą nie można było podróżować.

„Goniec Polski” z 26 stycznia 1907

Pamiętne zimy w Europie

24 czerwca 2010


Pamiętne zimy w Europie.

Z powodu ostatniej tak ostrej zimy w Europie i Ameryce, w prasie zagranicznej przypominają zimy, pamiętne w rocznikach niską temperaturą. W r. 396 przed Narodzeniem Chrystusa w Rzymie padał śnieg przez dni 40. W r. 209 po Narodzeniu Chrystusa zamarzło Czarne morze. W r. 359 zamarzł Bosfor. W r. 462 w Węgrzech wojska przeszły przez Dunaj z ciężarami. W r. 588 Czarne morze było zamarznięte przez dni 20. W r. 608 znaczna ilość winnych latorośli zginęła we Francyi od zimna. W r. 703 surowa zima panowała na Wschodzie: Czarne morze zamarzło na 30 łokci (!) w głąb. W r. 829 zamarzł Nil. W r. 860 śnieg i mrozy panowały przez całe półrocze; morze Adryatyckie zamarzło. W r. 974 przechodzono po lodzie Bosfor; we Francyi ludność ginęła od chłodu i głodu. W r. 1124 we Francyi ginęły od zimna kobiety i dzieci. W r. 1305 zamarzło północne morze na 3 mile od brzegów. W r. 1364 Rodan zamarzł na 4 metry w głąb. W r. 1323 po morzu Śródziemnem pływały ogromne bryły lodu. W r. 1408 Paryż cierpiał od zimna. W r. 1420 panowała znaczna śmiertelność od zimna i wilki pożerały trupy u wrót Paryża. W r. 1434 panował mróz we Francyi, nawet w kwietniu. W r. 1458 40-tysięczna armia rozłożyła się obozem na Dunaju. W r. 1507 port w Marsylii zamarzł, ludzie i zwierzęta ginęły od chłodów. W XVI. wieku wynaleziono termometr i od tej pory ściśle zaczęto oznaczać stopień zimna. W r. 1665 w Paryżu było 22 i pół stopnia niżej zera. W r. 1769 panowała zima nadzwyczaj surowa: kanał La Manche i morze Śródziemne zamarzły, w Paryżu było 23 stopni zimna i zamiecie trwały 60 dni, Sekwana była zamarzniętą dwa miesiące. W r. 1788 po kanale La Manche pływały lody. Następnie odznaczyły się zimnem lata: 1795, 1830, 1840 i 1846. W r. 1858 zamarzły wszystkie rzeki w Europie.

„Łowiec” z 1 maja 1888

Następna strona »