Folklor Wielkiej Wojny

Dwa jaja na osobę na trzy tygodnie

11 sierpnia 2009

Dwa jaja na osobę na trzy tygodnie.

Z Berlina donoszą, że „Reichseierstelle” – z przyzwoleniem wojennego urzędu żywnościowego – przeznaczyła na czas od 1 do 21 października na osobę nie więcej jak 2 jaja na trzy tygodnie.

„Dziennik Poznański” z 3 października 1916

Kozacy w Krakowie

11 sierpnia 2009

„Kozacy w Krakowie”.

Pod powyższym tytułem „Gazeta Krakowska” pisze pomiędzy innemi, co następuje:

„Byli także i w Krakowie w tych dniach kozacy – wystąpili jednak „gościnnie” w roli jeńców, ale jakże oryginalnych. Oto w ubiegłą sobotę konwój naszych żołnierzy prowadził ul. Grodzką pięciu pojmanych pod Krakowem kozaków. Typowe twarze „wzrok dziki, kręcone wąsiska, suknia plugawa…” budziły powszechną uwagę.

Szli rzucając spłoszone spojrzenia, w tem jeden z nich wyskoczył z konwoju i dopadłszy na chodniku gapiącego się, starszego Izraelitę, który z racyi święta był w stroju uroczystym, schwycił go za brodę i pięścią pobił po twarzy krzycząc: „ach ty jewrej sukinsyn”. Interwencya konwoju zapobiegła dalszej krzywdzie napadniętego, a oderwany od ofiary jeniec wygrażał się jeszcze idąc dalej”.

„Dziennik Poznański” z 15 grudnia 1914

Ku przestrodze!

11 sierpnia 2009

Ku przestrodze!

Gazety niemieckie zwracają się z przestrogą do tych, którzy do swych krewnych, znajdujących się w niewoli, wysyłają listy lub karty treści patryotycznej lub z obrazkami patryotycznemi. I tak donosi pewien żołnierz niemiecki, będący w niewoli francuskiej, że karani bywają ci, którzy otrzymują przesyłki z obrazkami przedstawiającemi chorągiew niemiecką, lub dowódzców niemieckich albo zaopatrzonemi n. p. w napis „My Niemcy boimy się Boga, zresztą nikogo na świecie” itp. Jeżeli to się zdarzy po raz pierwszy, odbiorca odnośnej przesyłki przez dwa miesiące nie otrzymuje żadnych przesyłek, a jeżeli to się powtórzy, skazany bywa na ciężki areszt.

„Dziennik Poznański” z 20 października 1915

Kuchnia dla klas średnich

11 sierpnia 2009

Kuchnia dla klas średnich otwarta została w Bydgoszczy w lokalach restauracyi Hohenzollern przy placu Welziena. Porcya obiadu kosztuje 80 fen., pół porcyi 50 fen. Karta tygodniowa na porcyę kosztuje 5,20, na pół porcyi 3 marki. Przy potrawach mięsnych trzeba oddawać znaczki na mięso. W pierwszych dwóch tygodniach nie można zabierać obiadów do domów, lecz trzeba je spożyć na miejscu. Należy przynieść serwetki. Napiwki są wyłączone.

„Dziennik Poznański” z 14 listopada 1916

Nagłe odzyskanie słuchu

11 sierpnia 2009

Nagłe odzyskanie słuchu.

Na dworcu kolejowym w Rosenheim w Bawaryi stał pewien głuchy żołnierz. Nagle pochwycił go znajomy znienacka z tyłu za kołnierz. Żołnierz przestaszył się tak bardzo, że odrazu odzyskał słuch. Wypadki podobne zdarzyły się już we wojnie obecnej częściej.

„Dziennik Poznański” z 18 października 1916

Nie będzie piwa w północnych Niemczech

11 sierpnia 2009

Nie będzie piwa w północnych Niemczech.

Z dobrze poinformowanej strony nadchodzi dla piwoszów smutna wiadomość, a mianowicie, że obecnie znacznie zmniejszony wyrób piwa, ustanie w najbliższym czasie w północnych Niemczech całkowicie. Browary nie otrzymały od 15 lutego jęczmienia, a zapasy nie starczą w żadnym razie na dłużej niż 2 miesiące. Na wniosek browarów o nową dostawę jęczmienia, odpowiedział wojenny urząd zbożowy, że jęczmień przedewszystkiem winien być użyty do chleba i na kawę dla ludności i dla tego browary już go nie otrzymają.

„Dziennik Poznański” z 9 marca 1917

Ostrzeżenie przed broszurką pastora Quistorpa

11 sierpnia 2009

Ostrzeżenie! Ze strony urzędowej donoszą nam, że pastor Quistorp z Lippe wysyła do żołnierzy w polu pismo ulotne zatytułowane „Kehrt zur Natur zurück” (*), w którem zaleca na wszelkie rany okłady z wilgotnej ziemi. Ponieważ taki rodzaj leczenia, zamiast pomocy, wywołać może niebezpieczne komplikacye, przeto należy przestrzedz żołnierzy, aby nie używali polecanego środka, a podobne pisma ulotne wręczali policyi.

„Dziennik Poznański” z 12 marca 1915

(*) „Powróćcie do natury”

Panny w mundurach

11 sierpnia 2009

Rekrut w spódnicy.

Z Chojnic w Prusach Zachodnich donoszą:

Niezwykłe odkrycie uczyniono w tutejszym oddziale rekrutów; wkradła się pomiędzy nich – dziewczyna. Nazywa się Klara Bahlo i pochodzi z Wystrucia, skąd przybyła z innymi zbiegami do Wrzeszcza pod Gdańskiem. Tutaj nie znalazła żadnego odpowiedniego zajęcia; oprócz tego czuła w sobie wielki poped pójścia na wojnę. Chęci tej poświęciła swe piękne włosy, przywdziała ubiór męski i przyłączyła się do oddziału świeżo wziętych rekrutów, znajdujących się w drodze do Chojnic. Tam otrzymała mundur wojskowy, została umieszczona w kwaterze i brała udział we wszystkich ś
ćwiczeniach i marszach. A nikomu nawet nie przyszło na myśl, że zgrabny, delikatny rekrut jest dziewczyną. Byłoby może i nadal wszystko poszło dobrze, gdyby nie zbliżające się badanie lekarskie. Żeński rekrut widział się zmuszonym odkryć tajemnicę swemu przełożonemu. Pomimo wszelkich próśb, aby ją zostawiono w oddziale, musiała odważna dziewczyna wdziać swój dawny ubiór żeński. Jednakże nie została zupełnie pozbawiona swych marzeń i ma nadzieję, że zobaczy pole walki choć tylko jako pielęgniarka, na jaką się kształci obecnie w Gdańsku.

„Dziennik Poznański” z 10 grudnia 1914


Wielkie wrażenie wywołało w Toruniu aresztowanie dwóch panien w wieku 18 i 21 lat. Tęskniły one za swymi narzeczonymi, powołanymi pod broń. Celem ułatwienia sobie do nich wstępu, postarały się o ubrania męzkie i udały się do baraków w pobliżu cmentarza, gdzie spodziewały się z nimi spotkać. Tymczasem posterunek wojskowy uważał je za szpiegów i aresztował. Po przesłuchaniu na komendanturze wojskowej oddano je w ręce policyi, która nazajutrz wypuściła je na wolność.

„Dziennik Poznański” z 2 lutego 1916

Przeciwko sukniom i spódnicom

11 sierpnia 2009

Przeciwko szerokim sukniom.

Półurzędowe biuro Wolffa rozpowszechnia obszerną przestrogę przeciwko noszeniu szerokich sukien, do czego potrzeba dużo materyałów a w obecnym czasie należy ich ich oszczędzać. Autor niniejszej przestrogi domaga się zastosowania kar przeciw paniom, które nosić będą nadal szerokie suknie.

„Dziennik Poznański” z 28 sierpnia 1915


Przeciw krótkim spódnicom.

Narodowy zwiazek kobiet w Lipsku wydał niedawno odezwę, potępiającą bezwzględnie „podpadająco krótkie” suknie damskie, od których roi się w Lipsku. Na tę akcyę godzą się wszystkie tamtejsze stowarzyszenia kobiet. Desauski „Hausfrauenverein” podkreślił szczególniej niepotrzebne trwonienie materyału na suknie i wysłał deputacyę do generalnej komendy czwartego korpusu, z prośbą o wydanie „surowych przepisów”, normujących szerokość spódniczek damskich. Jednakże zabiegi te nie zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem. Generalna komenda oświadczyła w delikatnej formie, że nie ma czasu zajmować się ustaleniem szerokości spódnic damskich.

„Dziennik Poznański” z 9 lipca 1916

Skup myszy polnych

11 sierpnia 2009

Potrzeba myszy.

Wydział dla chorób roślinnych instytutu rolniczego imienia cesarza Wilhelma w Bydgoszczy zamierza z polecenia niemieckiego Towarzystwa rolniczego przeprowadzić doświadczenia odnoszące się do trucia myszy polnych i w tym celu potrzebuje znaczniejszej ich ilości. Prosi więc o przysyłanie żywych myszy, za które płaci po 5 fen. za sztukę. Wysyłając myszy o ile możności w ilościach powyżej 100 sztuk, należy naprzód powiadomić instytut.

„Dziennik Poznański” z 21 kwietnia 1916



Dostawa żywych myszy polnych.

Czytamy w organie poznańskiej Izby rolniczej: Wydział rolniczy niemieckiego towarzystwa gospodarczego w Berlinie ogłasza, że instytut rolniczy cesarza Wilhelma w Bydgoszczy potrzebuje znaczniejszej liczby myszy polnych celem zbadania środków ku ich zwalczaniu. Za myszy żywe – przy dostawie najmniej 100 – płaci się po 50 fen. Pożądane są również i mniejsze ilości, wszakże nie poniżej 20, za które płaci się odpowiednio.

„Dziennik Poznański” z 26 września 1916

Szczury w okopach

11 sierpnia 2009

Szczury.
(Z francuskich rowów strzeleckich).

Korespondent pisma „Svenska Dagbladet” opisuje o niebywałem mnóstwie szczurów we francuskich rowach strzeleckich, co następuje:

Jednem z największych utrapień żołnierzy na polu bitwy są szczury, które w coraz większych gromadach przybiegają ze wszystkich stron i formalnie napełniają rowy strzeleckie oraz nakrywki. Pomimo więcej niż prymitywnej sposobności do spania niejeden żołnierz na polu bitwy mógłby spocząć w nocy, gdyby mu szczury nie pożarły przedtem materacu i nie spacerowały w nocy po jego derze i po twarzy. Jedynym środkiem ochrony jest gęsta siatka druciana, podobna do siatki od moskitów, którą się zasłania twarz. Ale drut jest rzadkim artykułem na polu bitwy, dla tego niewielu ma ten środek ochrony.

Przytem szczury pozbyły się wszelkiego strachu przed człowiekiem i są wprost zuchwałe nie tylko w nocy, ale i wśród jasnego dnia. Jeżeli kto pozostawi gdzie co do gryzienia i się odwróci – natychmiast to zniknie. Z pary kalesonów, które nie są schowane w tornistrze, znajdzie żołnierz po krótkiej nieobecności resztki nitek. Inny żołnierz pisze w nakrywce list do rodziny, ale przerywa pisanie, ponieważ go wołają do rowu. Zostawia zatem papier i pióro. Gdy po upływie pół godziny wraca, papier zniknął a z trzonka pozostały pogryzione drobne kawałeczki.

Osobliwem nieszczęściem jest, że szczury wprost potwornie się mnożą. Samica w przeciągu pięciu tygodni ma dziesięć młodych, może zatem w przeciągu roku wydać na świat przeszło sto szczurów. Szczury gryzą wszystko, co gryźć mogą, więc środki żywności, odzież, bieliznę, papier, skórę, cygara. Nie zatrzymują się tylko w rowach strzeleckich, lecz szerzą się także na miejscach bateryi, w lazaretach, magazynach, piekarniach. Stwierdzono nawet ponownie bezsprzecznie, że szczuty pogryzły balon uwiązany oraz aeroplany w ten sposób, że nie można było ich używać. Szkodę, jaką wyrządza szczur codziennie, obliczono na 1 1/2 fen. przeciętnie. Milion szczurów zatem pożre codziennie około 15,000 marek, w miesiącu około 450,000 marek, w roku 5 milionów marek.    Czytaj dalej…

Herbata ekspresowa 1914

11 sierpnia 2009

(inserat)
Tee-Bombe

Żołnierz wydobywa najpiękniejszy dar wojenny z tornistru, mały, wązki woreczek pergaminowy z herbatą „Tee-Bombe”. Gotująca woda w kotle polowym lub w jakiemkolwiek innem naczyniu jest szybko przyrządzona, „Bombę” wwiesza się na kilka minut i jest w najkrótszym czasie pyszny, rozgrzewający i orzeźwiający rozkoszny napój herbaty gotowy do picia! Bomba herbaciana jest to delikatny woreczek batystowy z rozmieloną herbatą znanej herbaty „Marki Teekanne”, z cukrem zmięszana, służy on jako naczynie i sito do herbaty. Przez rozmielenie szlachetnego gatunku herbaty osięga się jaknajszybszą i największą wydajność i zawartość najwyższego aromatu. Jedna Bomba (porcya litrowa) za tylko 10 fen. wszędzie do nabycia (10 sztuk w mocnym liście polowym (Feldpostbrief) Mk 1). W własnym interesie należy żądać zawsze wyraźnie tylko naszej prawdziwej „Tee-Bombe” i obstawać przy tem, ażeby otrzymać paczki tylko z tem oznaczeniem, ponieważ niestety (!) istnieją już, jak przy każdym znakomitym nowym artykule, mniejwartościowe naśladownictwa! Gdzie nie ma wcale lub nie prawdziwe na składzie, udzielę chętnie źródła nabycia.

R. Seelig & Hille, Tee-Import, Dresden 265

„Dziennik Poznański” z 2 grudnia 1914

Wojenna kaszanka

11 sierpnia 2009

Kiszki „wojenne”.

Na posiedzeniu rady miejskiej w Gdańsku przedstawił nadburmistrz kiszkę „wojenną”, jaką magistrat każe obecnie wyrabiać. Kiszka ta składa się w głównej części z krwi, dodatków tłuszczu i z dodatków mniej wartościowych części mięsa. Zamiast skóry posiada powłokę pergaminową. Funt „kiszki wojennej” kosztuje tylko 40 fenygów. Nadburmistrz zaznaczył, że w wielkiej ilości kiszki tej wyrabiać nie można; ma ona najpierw być wystawioną na sprzedaż w halach miejskich.

„Dziennik Poznański” z 16 maja 1916

Zakaz dawania cukru

11 sierpnia 2009

Zakaz dawania cukru.

Magistrat w Frankfurcie n. Menem zakazał dawania cukru do kawy we wszystkich kawiarniach, oberżach, pensyonatach, kantynach i tym podobnych przedsiębiorstwach. W miejsce cukru dawać można inne artykuły słodkie n. p. sacharynę. Za przekroczenie zakazu tego przewidzianą jest grzywna do 1500 marek lub więzienie do pół roku.

„Dziennik Poznański” z 14 czerwca 1916

Zakaz handlu znaczkami pocztowymi

11 sierpnia 2009

Zakaz handlu znaczkami pocztowymi.

Główna komenda na Marchię ogłosiła co następuje: Ogłaszanie sprzedaży lub każdego innego rozpowszechniania znaczków pocztowych lub dobroczynnych przez osoby przebywające zagranicą, lub przez firmy, które mają swe stałe miejsce zagranicą, jest wzbronione. Osobom lub firmom, które znajdują się w kraju, zabronionem jest sprzedawanie lub rozpowszechnianie znaczków wydanych przez państwa nieprzyjacielskie od początku wojny, lub od dnia 27 lutego 1916 r. przez państwa neutralne. To zabronienie nie tyczy się tylko ogłaszania w gazetach lub tygodnikach, lecz też ogłaszania w katalogu, lub jakichkolwiek reklamach handlowych. Wolno jednak podawać do wiadomości ogółu pojawienie się nowych znaczków, nie wymieniając ceny. Przywóz zagranicznych pism, znaczków pocztowych i katalogów jest zabroniony. Przekroczenia tych zakazów będą karane więzieniem aż do roku lub grzywną do 1500 mk. Rozporządzenia te zaczęły obowiązywać natychmiast.

„Dziennik Poznański” z 21 października 1916

« Poprzednia stronaNastępna strona »