Strona główna » Medycyna, Reklamy » Blaga a medycyna

Blaga a medycyna

BLAGA A MEDYCYNA

Nieco z psychologii reklamy. – Blaga w medycynie. – „Humbug” w aptekarstwie.

Zgiełk życia współczesnego nie sprzyja skupieniu ducha, koncentracji psychicznej. Wielkie przemysłowe miasta, zaciemniające niebo dymami swych kominów, miasta czarne w dzień, a czerwone w nocy, pełne zgiełku w świetle słońca i pełne zgiełku w ciemnościach – nie sprzyjają kontemplacji.

Szybkie tempo, bogate rytmy życia naszej epoki, śpiewające przeciągle w gwizdach syren fabrycznych i beczeniu dyabelskiem samochodów, grzmiące miarowo w spazmach pracy milionów maszyn, wyrywające się ze szpalt dzienników, piorunujące z trybun monstree-meetingów, brzmiące w piosence ulicznika, w śmiechu szalonej dziewczyny, płynące rytmem skandowym w teatrach i szumiące w łopocie sztandarów – te rytmy zmieszane, zmącone, tysiączne, niepokoją nas dniem i nocą, nasycają nieustannie hałasem nerw każdy, rozrywają uwagę naszą na strzępy…

Czyż dziwna, że wobec tego koniecznością się stało sztuczne podniecanie tej osłabionej władzy psychicznej człowieka współczesnego, że tylko na drodze sztucznej zdobyć można kącik w jego przepełnionej pamięci, w której wprost przelewa się od faktów, dat, nazwisk i która po pewnym czasie już wprost nic nie przyjmuje ? Czyż dziwna jednem słowem, że koniecznością życia współczesnego stała się – reklama ?

Czy sprzedaje się wieprzowinę, czy… swe poezye, czy pragnie się nieść ulgę cierpiącej ludzkości jako lekarz, czy też jest się szczęśliwym wynalazcą nowego fasonu obcasów gumowych, musi się dziś otoczyć siebie samego i swą pracę odpowiednim hałasem, a trzeba przytem umieć krzyczeć głośno, by być wśród setek i tysięcy innych głosów usłyszanym, by nie był głos nasz głosem wołającego na puszczy.

Sława, dumna, biała dziewica, żyjąca ongiś samotnie jak Perdita, w swym ogródku, pełnym róż i chłodnych narcyzów – zmieniła dziś nieco swe obyczaje – powiedzmy z boleścią – na gorsze!

Zdobna w lśniącą dzwoneczkami czapeczkę poliszynela, z dziwnie jaskrawemi rumieńcami na policzkach, w białej dłoni miast wieńca z lauru uwitego jak dawniej, trzyma dziś ogromną trąbę.

I mówią… ach… mówią o niej rzeczy okropne, mówią, że za pewne quantum monety można zdobyć jej względy, że urządza sobie wtedy… extra tury, podczas których wygrywa na swej trąbie najdziksze melodye !

Jest jednak na tyle ostrożną, że w tych skandalicznych wycieczkach używa pseudonimu:. „Reklamy”.

Lecz co najstraszniejsze, że jej złe obyczaje zaraziły moralność innych osób poważnych. Oto szepcą sobie na ucho, że „Hygiea” poważna opiekunka medycyny i boski Asklepios, jej ojczulek, dali się skusić Reklamie, że widywano ich razem w rozmaitych podejrzanych miejscach, że czasami, gdy boski Asklepios zbyt mocno się zataczał, wspierała go swem ramieniem używająca już całkiem złej sławy kuzynka Reklamy, znana pod imieniem Blagi.

Odbiciem tych stosunków były rozmaite przykre afery, jakie zdarzyły się ostatnimi czasy w medycynie i niestety coraz się częściej zdarzają.

Jednem słowem, współczesna medycyna, na szczęście dotąd w nieznacznym stopniu, i to wyłącznie prawie na Zachodzie, weszła w zbyt bliski kontakt, z reklamą, ba, nawet z blagą.

Pamiętamy wszyscy dobrze jarmarczny wprost rozgłos, którym otoczono przed trzema laty odkrycie – przez dr. Ehrlicha nowego środka przeciw przymiotowi. Głoszono bezkrytycznie, że straszna ta choroba została złamana raz na zawsze, że ludzkość wyzwolona została z niewoli jadu, co łamał setki tysięcy egzystencyi i to przeważnie młodzieży, ludzi w kwiecie wieku.

Dziś wiemy, że radość była grubo przedwczesna. Wiemy, że zdobyto wprawdzie poważny środek pomocniczy do walki, że jednak zastosowanie jego jest mocno ograniczone, a wyniki ostateczne często wątpliwe. Wiemy, że nie można go zastopować w wypadkach kiedy nerw oczny jest zaatakowany, bo spowodować może zupełne ociemnienie, wiemy też, że często powoduje nadzwyczaj bolesne zapalenie nerwów a nawet częściowe (jednak przemijające) paraliże. I nie ulega dziś dla nikogo wątpliwości, że hałas, jakim otoczono odkrycie „Salvarsanu”, taką bowiem nosi preparat dr. Ehrlicha nazwę w handlu aptecznym, był nieuczciwą wprost reklamą a nawet wprost – karygodną lekkomyślnością.

Dodać należy, że dr. Ehrlich nie ponosi w tym wypadku winy, sam bowiem zachowywał względem swego odkrycia dużą rezerwę, winni są raczej nieostrożni, bezkrytyczni dziennikarze, zbyt żądni senzacyi oraz część (znikoma zresztą) lekarzy, pragnących wyeksploatować początkowy a sztucznie wywołany rozgłos – na rzecz własnej kieszeni.

Inaczej jednak, niż prof. Erhlich, postępuje wielu innych książąt nauki, którzy nie wstydzą się używać jarmarcznej zaiste reklamy, opartej nieraz na bladze, najciekawsze są jednak iście cyrkowe „kawały”, jakie urządza słynny chirurg paryski dr. Doyen, byle tylko zwrócić na siebie powszechną uwagę.

Ów lekarz i profesor paryski pamiętny słów Hipolita Taine’a „że nieprzyjemnie samemu bić w bęben, że trzeba mieć wspólnika do reklamy, Barnuma” (Żywot i myśli p. Graindorge’a) uczynił swym Barnumem paryski dziennik „Matin”.

„Matin” też co chwilę donosi, że „L’illustre-docteur” Doyen operował przed kinematografem zrośnięte blfźniaczki Rodice i Doodice, że „celebre professeur” Doyen podjął się za olbrzymią sumę wyleczenia chorej na raka żony jakiegoś milionera amerykańskiego (która jednak umarła i a dowcipny Amerykanin zaskarżył Doyena o zwrot pieniędzy), że „reminent praticien, savant chirurgien” dr. Doyen wynalazł niezawodny środek na raka, że przewyższył Miecznikowa, że wynalazł nowe pchnięcie szpadą (sic), które zastosował w dopiero co odbytym pojedynku itd. itd.
A rzeczywistość ?

Rzeczywistość znajdujemy w „Medizinische Klinik”, poważnem czasopiśmie fachowem, które pisze:

„Prof. Doyen wprowadza do medycyny istny amerykanizm.. – Człowiek ten szkodzi sławie umiejętności lekarskiej i czci stanu lekarskiego…- Robota wielkoprzemysłowca Doyena jest haniebnym skandalem itd.

Nigdzie jednak nie daje się tak groźnie uczuć wszechwładny wpływ reklamy i blagi, jak w handlu gotowymi przetworami aptekarskimi, czyli jak je zwą nasi aptekarze „michałkami”.

I tak pojawił się w handlu „niezawodny” środek przeciw morfinizmowi zwany „nicolicyną”. Morfiniści go błogosławili, ponieważ po użyciu tego preparatu nie uczuwali potrzeby morfiny a przytem nie występowały wcale przykre przypadłości, jakie powoduje powstrzymanie od ulubionego narkotyku. Okazało się jednak po pewnym czasie, że środek ów wedle analizy dr. Aufrechta, zawiera pokaźną ilość… morfiny, a rzekome rośliny, z których miał go preparować jego wytwórca – wcale nie istnieją.

Znakomity środek przeciw wszelkim cierpieniom płuc i oskrzeli, noszący dźwięczną nazwę : „Benzoylthymylnatrium benzoylooxybensoicum” okazał się według badań Zernika mieszaniną zdawien dawna znanych proszków, które nabyć można 10 razy taniej, o ile się nie powoła na owa piękną nazwę.

Słynny środek na wszelkie dolegliwości żołądka, zwany Syrupem Pagliano, zawiera wprost szkodliwe dla żołądka trucizny metaliczne i żywiczne, (jalapa, antymon etc).

Stosunkowo dość drogi środek przeciw perlicy (środek weterynaryjny), kosztujący mianowicie 4 kor. 80 hal. za flaszkę, zawierający trzy czwarte litra, okazał się przy rozbiorze zwykłą miękką wodą. – Znakomite to lekarstwo produkują w Badenie a ma to być… rosa zbierana w nocy na 1 maja, w zupełnem milczeniu (sic! wedle Hagera).

Fabrykant pożywki używanej dla ciężko chorych i wyczerpanych zwanej „Puro”, niedawno w Monachium skazany został na więzienie za fałszowanie tego przetworu. Fakt to tem ciekawszy że ogromne reklamowe flaszki „Puro” zdobią dotąd jeszcze okna niektórych naszych aptek.

Fałszowanie fabrykatów z koli, eumiktyny itp., nadużywanie nazwisk powag lekarskich do reklamy pewnych środków bez wiadomości odnośnych lekarzy i t. p., – są to fakty tak częste, tak powszechne, że możnaby wyliczaniem ich łamy całe zapełnić. Jednym też z bardzo ważnych działów aptekarstwa jest badanie środków aptecznych „na zafałszowanie”.

Najklasyczniejszym jednak przykładem „humbugu” medyczno – aptekarskiego jest reklama znanego i szeroko u nas rozpowszechnionego „Balsamu kapucyńskiego z Pragi”. Środek ten pomaga wedle polecającego go dr. med. J. B. Czardy w wypadkach wszelkich możliwych chorób. Z obejmującego te choroby sprawozdania, które zawiera 31 punktów, przytaczamy niektóre:

Punkt 3. np. powiada, że „Balsam kapucyński chłodzi wątrobę. Balsam ten jest też najlepszym środkiem do ułagodzenia i przytłumienia wątroby, ogrzewa żołądek, gdy źle trawi lub jadła zatrzymać nie może; wraca też utracony apetyt, wzmacnia także i dziwnie dobrze przysłuża się w chorobach płucnych. NB. Balsam ten może też być najwygodniej używany na cukrze”.

„4. Gdy osoba jaka leży w omdleniu albo w konaniu, otworzywszy jej usta przemocą, wlać łyżeczkę tego balsamu, co sprawi, iż przyjdzie za kilka minut do przytomności, albo całkiem ozdrowieje”.

„17. Jeżeli się go częściej wącha jakoteż do nosa wciąga i ciemię głowy nim smaruje, odpędza ból głowy, wzmacnia mózg, niedopuszcza zawrotu głowy, wzmacnia pamięć i leczy zatkanie w nosie”.

„27. Pomaga też na biegunkę krwawą i niekrwawą, jakoteż na zatwardzenie, co sprzecznością się wydaje. Jednakowoż skutecznym jest rzeczy, wiście, gdy się go przed kilka dni używa,” itd. itd.

Wedle badań autora niniejszego artykułu, pomaga ten cudowny zaiste środek także na skrzypienia osi w wozach, na wszelkie robactwo domowe, na pomieszanie zmysłów, na mole, znakomicie wywabia plamy, bardzo jest pomocny w razie zbliżania się komety, szczególniej jednak skuteczny przeciw brakowi pieniędzy …w kieszeni fabrykanta.

„Głos Rzeszowski” z 30 listopada 1913

Medycyna, Reklamy , , Czytano 1 217 razy

Brak komentarzy do wpisu “Blaga a medycyna”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*