Nowy rodzaj telegrafów

31 grudnia 2015

Nowy rodzaj telegrafów.

Przed niewielu dniami wśród ciemnej nocy, Berlinczycy zaciekawieni zostali widokiem ognistych znaków na niebie, strzelających w górę już to całych smug światła, już to pojedynczych promieni i linij poprzecinanych ciemnemi pręgami. Były to próby dawania sygnałów elektrycznych według systemu francuskiego urzędnika telegraficznego Leard’a. System ten polega na przesyłaniu zapomocą kombinacyi zwierciadeł światła elektrycznego w daleką przestrzeń, tak, aby je widzieć można było w odległości 4-5 mil, bez względu na znajdujące się między dwoma obranemi punktami wyniosłości i góry, przyczem utworzone zapomocą ciał nieprzepuszczających światła ciemne znaki na jasnem tle, stanowić mają telegraficzny alfabet. Tym sposobem armia oblężona przez nieprzyjaciela mogłaby z fortecy porozumiewać się z resztą kraju, bez uciekania się do zawodnego często wysyłania z depeszami ludzi, gołębi, balonów etc.

„Gazeta Lwowska” z 14 lipca 1876

Okradzenie pociągu

31 grudnia 2015

Okradzenie pociągu.

Onegdaj na kolei petersburskiej pociąg towarowy, przychodzący do Warszawy o godzinie 5. m. 13 rano, został okradziony pomiędzy Wołominem a Pragą. Do operacji tej sprzyjała złoczyńcom śnieżna zadymka, skutkiem której pociąg mając drogę zasypaną, musiał bieg zwolnić. Złodzieje zdołali otworzyć kilka wagonów. Ponieważ w trzech znaleźli towary niezbyt odpowiednie, jak np. węgle, drzewo, przeto dobrali się do czwartego, gdzie natrafili na przedmioty cenniejsze, jak korty, galanterję itp. Niektóre skrzynie były nawet asekurowane. Z tego właśnie wagonu wyrzucili złodzieje na plant kilka skrzyń. Okradzenie wagonu spostrzeżono po przybyciu pociągu do Warszawy i bezzwłocznie wysłano parowóz z delegacją dla wykrycia złoczyńców. Pomimo, że zamieć śnieżna w części zakryła wszelkie ślady, natrafiono jednak na ich tropy.

„Dziennik Polski” z 24 lutego 1888

Wielka wystawa kotów

31 grudnia 2015

Wielka wystawa kotów odbyć się ma wkrótce w Paryżu. Publiczność miejscowa objawia żywe zainteresowanie się tą ekspozycją, co łatwem jest do pojęcia, albowiem żadne miasto nie posiada tyle kotów co Paryż. W pobliżu rynku, gdzie się żywią one odpadkami artykułów żywności i niszczą szczury, znajdują się całe ich kolonie. W halach centralnych liczba ich ostatniemi czasy powiększyła się do stopnia, że musiano zacząć je tępić, gdyż wędrowały całemi gromadami jak dzikie zwierzęta i stawały się niebezpiecznemi. Znany tenorzysta Duprez, uchodzi za paryskiego opiekuna kotów, karmi ich codziennie setkami na swój koszt. Prefektura policji posiada również wielką kolonię kotów, karmioną codzień mięsem i mlekiem, a powierzoną opiece 70-letniej staruszki.

„Gazeta Narodowa” z 2 października 1886

Najazd niedźwiedzi

31 grudnia 2015

Najazd niedźwiedzi.

Od kilku dni pojawiło się we Lwowie kilku cyganów wołoskich z niedźwiedziami. Włóczą się oni z niemi po ulicach i ogrodach , i zmuszają te nędzne zwierzęta produkować się swym tańcem, w takt jakiegoś stłumionego niby śpiewu i uderzeń w tamborino. Tłumy chłopaków i ulicznej gawiedzi snuje się po ulicach za niemi; rzemieślnicy nie mogą utrzymać chłopaków przy warsztatach, uczniowie uczą się historji naturalnej na tych żywych egzemplarzach, przypominających dawny komeniusz, a lud upatruje w nich przepowiednie o bliskiem nadejściu Moskali.

„Gazeta Narodowa” z 20 czerwca 1866

Burza i telefony

31 grudnia 2015

Straszna burza szalała 4. bm. po południu w Wiedniu. Z obawy przed piorunami nie używano telefonów przez kilka godzin – od 2 do 8.

„Kurjer Lwowski” z 7 lipca 1891

Camping 1937

18 lipca 2015

Czy camping polega na koczownictwie i wyrzeczeniu się komfortu?

Z okazji obrad „Międzynarodowego Związku Campingowego” we Wiesbaden-Biedrich, omawiano również zagadnienie, czy camping jest nawrotem do pierwotnego, koczowniczego, bytowania i czy kultura podróżnictwa, uważana za dumę XX wieku, jest tylko frazesem, a nie istotnym postępem. Czyżby zatem koło ruchu komunikacyjnego miało się toczyć wstecz, czy mielibyśmy się wyrzec komfortu, wygód w podróży, na rzecz wyimaginowanego romantyzmu, a częściowo snobizmu podróżniczego?   Czytaj dalej…

Nowi męczennicy

18 lipca 2015

Nowi męczennicy zjawili się na horyzoncie prawosławnym. Są nimi: kapitan 28. pułku pieszego, zwanego Połockim, Nikiforów i 5 prostych żołnierzy tegoż pułku. Zamęczeni oni zostali w okrutny sposób, jak zapewnia Dniewnik Warszawski, dnia 22. kwietnia 1863 r. w Niekłaniu, gubernji Radomskiej, przez powstańców polskich. Prawdę mówiąc byli to szpiedzy, co przeszli do polskich szeregów i następnie zdradzili; podobne indywidua zawsze i wszędzie, w każdym kraju i w każdej wojnie – bywają wieszane – ale Moskwa ich odkopała, zwłoki złożyła na cmentarzu w Piotrkowie; teraz stawia im pomnik za składkowe pieniądze. Można zapytać dla czego tak późno każą ludności miejscowej i chłopom okolicznym, święcić tych męczenników?

„Dziennik Polski” z 19 października 1886

Co się staje ze szpilkami?

18 lipca 2015

Co się staje ze szpilkami?

We wszystkich krajach przemysłowych obu półkuli, setki fabryk wyrabiają niezliczone ilości szpilek i igieł. Wyroby te dostają się do rąk publiczności, służą do chwilowego użytku, a potem znikają bez śladu. Cóż się z niemi staje? Sądząc z liczby produkowanych, używanych, a wreszcie gubionych igieł i szpilek, możnaby przypuścić, iż powinny zaścielać posadzki i bruki uliczne jak zeschłe gałązki sosen zaścielają ziemię w lasach iglastych. Tymczasem nie widać ich nigdzie. Oto, padając na podłogę lub ulicę, szpilki i igły wciskają się w szparę lub otwory między kamieniami, tam zjada je rdza, przeistaczając w pyłek, który przy lada powiewie wiatru unosi się w powietrzu. Wdychamy podobno miliardy szpilek pod tą postacią.

„Gazeta Lwowska” z 24 lutego 1894

Upały w Nowym Jorku

18 lipca 2015

Upały w Nowym Jorku.

Doroczna próba cierpliwości, jakiej poddawani są mieszkańcy nowojorscy w ciągu lata, dosięgła, jak donoszą z Nowego Jorku, w roku bieżącym punktu kulminacyjnego. Wielka wilgoć atmosfery sprawia, że upał jest taki nieznośny, iż z kolei podziemnej miejskiej urzędnicy wynoszą dziesiątki ludzi nieprzytomnych; na ulicach nie widać mężczyzny w surducie; wypadki śmiertelnego porażenia słonecznego są niezwykle liczne. Wieczór nie przynosi ochłodzenia, a sen jest zupełnie wyłączony. Na dworcach kolejowych ludzie – mężczyźni, kobiety i dzieci – zaledwie odziani, staczają formalne bójki przy kasach; wszyscy uciekają nad morze. W poniedziałek popołudniu upały doszły do takich rozmiarów, że cały handel w mieście zamarł, ludzie, wystawieni na działanie promieni słonecznych, jak policyanci, woźnice, palacze samochodów, padali, jak muchy.

„Gazeta Narodowa” z 2 lipca 1905

Środek na muchy i komary

18 lipca 2015

Środek na muchy i komary.

Dziennik „Akhbar” zaleca niezawodny środek do pozbycia się much, komarów i innych w porze letniej dokuczliwych owadów z pomieszkania: radzi zawiesić nad lampą kawałek kamfory, ale tak, żeby się nie zapaliła, lecz powoli rozpływała w powietrzu; tej pary nie mogą znieść owady i wynoszą się zaraz z pokoju.

„Gazeta Lwowska” z 10 listopada 1859

Dziecko przed sądem

18 lipca 2015

Berlin 8. października.

(Dziecko przed sądem)

Temi dniami stawała przed sądem dwunastoletnia dziewczynka, Marja Schneider. Trybunał skazał ją na ośmioletnie wiezienie. Proces przedstawia strony psychologiczne, niezmiernie zajmujące.

Oskarżona jest wysmukłem, bladem dziewczęciem, o włosach gładko przyczesanych; spoziera po sali swobodnie i opowiada swoją straszliwą zbrodnię obojętnie, naturalnie, bez śladu wzruszenia.

Zofia Karolina Marja Schneider, urodziła się d. 1. maja 1874 r. Zbrodnia jej polega na tem, że d. 7. lipca r. b. trzy i pół-letnią Małgorzatę Dietrichs zrabowała, a następnie przez strącenie z okna ze świata zgładziła. Czytaj dalej…

Telefony na kuli ziemskiej

18 lipca 2015

Telefony na kuli ziemskiej.

Londyński „Times” ogłosił szczegółową, na urzędowych datach opartą statystykę ruchu telefonicznego na kuli ziemskiej. Podane cyfry sięgają po dzień 1 stycznia 1912 r. W dniu tym liczba połączeń telefonicznych na obu półkulach wynosiła dokładnie 12 i pól miliona, zbiorowa cyfra zaś drutów na połączenia te zużytych dochodziła do 57 i pół miliona kilometrów. Na czele ruchu telefonicznego kroczy Ameryka z liczbą 8,866.000 połączeń i długością drutów 31,065.000 kilometrów. Wszystkie państwa Europy cyfrze tej przeciwstawiają tylko 3,239.000 połączeń i 15,232.000 kilometrów drutów. Azya liczy 166 tysięcy połączeń, 576.000 klm. drutu; Afryka 41.000 połączeń 232.000 klm. drutu, Australia i Oceania 141.000 połączeń, 496.000 klm. drutu. Z łącznej sumy połączeń zatem przypada na wszystkie państwa Europy tylko 26,3%, podczas gdy w samych Stanach Zjednoczonych ten stosunek procentowy wynosi 67,4%. Zajmujące jest zestawienie rezultatów statystycznych badań co do stosunku rozmów telefonicznych i ruchu pocztowego i telefonicznego. Cyfry wskazują, że w Europie list zajmuje pierwsze miejsce, podczas gdy w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej ruch komunikacyjny za pomocą telefonu prześcignął już obecnie wymianę pocztową i telegraficzną. W roku 1909 w Europie przesłały poczty 15.387 milionów listów, 345 milionów telegramów, rozmów telefonicznych zaś odbyło się 4937 milionów. W tym samym roku w Stanach Zjednoczonych poczta rozesłała 8793 miliony listów i 98 milionów telegramów, rozmów zaś telefonicznych odbyło się 12.617 milionów. Ruch listowy wynosi zatem w Europie 74,3%, podczas gdy na telefony przypada tylko 24%, w Stanach Zjednoczonych stosunek ten przedstawia się na korzyść telefonów jak 57,8 do 40,9. W ciągu ostatnich lat czterech liczba rozmów telefonicznych wykazuje coraz większy przyrost cyfrowy, postępujący systematycznie. W r. 1911 dokonano według obliczeń statystycznych na kuli ziemskiej 22 miliardy połączeń do rozmów telefonicznych; w rok później, t. j. 1 stycznia 1912 ta sama cyfra doszła do 25 miliardów.

„Głos Pocztowców Austryackich” z 20 lutego 1913

Praktyczne zastosowanie roweru

18 lipca 2015

Welocyped zaczyna być używany we Francji do celów praktycznych. Moniteur urządził sobie między Paryżem i Wersalem służbę welocypedów, dla spiesznego odbierania sprawozdań z obrad Zgromadzenia narodowego, gdyż pociągi kolei żelaznej nie w każdej chwili krążą pomiędzy temi miastami. O ile więc potrzeba, rękopisma do redakcji przewozi posłaniec na welocypedzie; drogę tę odbywa w przeciągu 45 minut. Ten sam dziennik używa welocypedów do odbierania kursów giełdowych, przez co ma je o 10 minut wcześniej niż miewał dotąd. Znaczniejsi bankierzy i ajenci handlowi przesełają welocypedami depesze do biura telegraficznego centralnego.

„Dziennik Polski” z 28 stycznia 1874

Tragiczne wypadki przy nagrywaniu filmu

18 lipca 2015

Tragiczne wypadki przy nagrywaniu filmu.

Z Warszawy donoszą:

Przed kilku dniami zostały zakończone zdjęcia do filmu p. t.: „Pierwsza Brygada”.

Pewna część zdjęć batalistycznych została wykonania w Biedrusku, przy pomocy brygady ćwiczebne] korpusu poznańskiego. W czasie tych zdjęć Marjan Czauski, kreujący główną rolę w tym dramacie, oczekiwał wraz z innymi legjonistami na rozkaz „do ataku”. Atak miał nastąpić bezpośrednio po wybuchach „fugasów”, które wyjątkowo były zapalane lontami, a nie, jak zazwyczaj, elektrycznością. W zamieszaniu ktoś nagle krzyknął: „Naprzód!” Cała linja tyraljerska porwała się do ataku, lecąc wprost na fugasy już zapalone.

Realizator filmu p. Leonard Buczkowski czynił wszystkie wysiłki, ażeby nie dopuścić do tragicznych wypadków, co mu się po części udało. Jedynie p. Czauski i 2 żołnierzy towarzyszących mu nie zdołali już powstrzymać rozpędu i wpadli na pociski.

Nastąpiły liczne wybuchy. Będący na miejscu lekarz wojskowy przywrócił do przytomności ogłuszonych eksplozją towarzyszy p. Czauskiego, jego zaś samego odwieziono do lazaretu.

Pomimo ciężkiego pokaleczenia rąk i oparzenia całej twarzy, p. Czauski zażądał zastrzyku morfiny, domagając się kontynuowania zdjęć. Zdanie lekarza przeważyło. Zdjęcia musiały być przerwane na tydzień, aż do wyzdrowienia rannych.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 25 lipca 1928

Wystawa

18 lipca 2015

Brudną pościel można oglądać codziennie rano na balkonie kamienicy przy ul. Halickiej l. 20. Właścicielom tych „betów” zdaje się. widocznie, że mieszkają w Kulikowie. Wystawy podobne powinne być surowo wzbronione. Zwyczaj wywieszania bielizny w oknach i na balkonach, panuje także na ulicy Kaźmierzowskiej.

„Dziennik Polski” z 23 października 1886

« Poprzednia stronaNastępna strona »