Wpisy otagowane jako 1901

Zakład na śmierć

26 listopada 2018

Zakład na śmierć.

Dnia 14. października 1901 rano już pili Dmytro Jakimów z Feliksem Kosem wódkę w karczmie w Draganówce, a gdy Kos już więcej pić nie chciał, odezwała się obecna w karczmie wyrobnica Pałaszka niewiadomego nazwiska, o której powszechnie wiadomo było, że się zapija, do Kosa: wstydźcie się, jabym sama wypiła „ćwiartkę”.

Na pytanie Jakimowa, czy rzeczywiście wypije jeśli jej zafunduje, odpowiedziała, chwaląc się że piła i więcej naraz, poczem tenże kazał podać ćwierć litra wódki za 17 ct. Karczmarz Lewinter na wezwanie postawił żądaną wódkę na stole. Pałaszka wypiła tę wódkę trzy razy łyknąwszy, w całości poczem siadła i jęła dużo opowiadać i śpiewać. Następnie wyszła z karczmy a we dwie godziny później znalazł ją Lewinter w stajni nieżywą. Na podstawie dokonanej w dniu 16. października br. obdukcyi orzekli lekarze sądowi, że najbliższą przyczyną śmierci jej było ostre zatrucie alkoholem, które wywołało porażenie ośrodków mózgowych.

Z powodu fatalnego powyższego zakładu pociągnęła prokuratorya Państwa Dmytra Jakimowa i karczmarza Lajzora Lewintera do odpowiedzialności, zarzucając im, że choć mogli przewidzieć niebezpieczeństwo dla zdrowia względnie życia Pałaszki swojem współdziałaniem przyczynili się do jej śmierci (§. 335 uk). Przy rozprawie dnia 27 bm. trybunał orzekający pod przewodnictwem radcy Chomickiego, zgodnie z wywodami obrońców adw. dra Schwarza i Rosenfelda uwolnił obu od oskarżenia o występek z §. 335. uk. a zasądził Jakimowa tylko na 14-dniowy areszt za przekroczenie ustawy o pijaństwie.

„Podolanin” z 29 grudnia 1901.

Z królestwa wyrodków

7 czerwca 2014

Mały feljeton.
Z królestwa wyrodków.

Nowoczesna nauka zwraca się coraz częściej do wyrodków, nad którymi do niedawna poruszano tylko głowami i konstatowano, że tacy istnieją… Do rzędu tych uczonych należy także signor Saltarino, który w dziele swojem p. t. „Wyrodki”, podaje mnóstwo ciekawych szczegółów, odnoszących się do studjum olbrzymów i karłów.

Oto wiązanka tych szczegółów:

Pan Leon Whitton, zwany „kanadyjskim kolosem”, pochodzi ze zdrowych rodziców. Ojciec ważył 340, matka 375 funtów. Syn zaś już w chwili swego zagoszczenia na świat boży, ważył 13 funtów, a dzisiaj 724. Rozmiary poszczególnych części ciała owego ciężkiego jegomości są wprost imponujące: szyja np. mierzy 26 cali w obwodzie, piersi 72, a talja 84 cale. Whitton jest bardzo szczęśliwy, ma swój wcale ładny majątek i wesołe przytem usposobienie. Jedno go tylko martwi i gryzie – jego ukochana jedynaczka waży tylko 118 funtów.

Pani Lara jest kolosalną damą. Miejscem jej urodzenia jest Grudziądz w zachodnich Prusach. Pani Lara waży 412 funtów. Ma dwoje dzieci, które są zupełnie normalnie rozwinięte i bardzo ładne.

Zauważyć tu należy, że ciężkich ludzi produkuje przedewszystkiem Ameryka i Anglja. Niemcy stosunkowo mało produkują tego artykułu, zastępując go przeważnie olbrzymami. Pod względem rozmaitych innych zwyrodnień, najbogatszą jest Francja, najbiedniejszą zaś Austrja i Węgry, które mogą się wykazać jednym tylko karzełkiem.  Czytaj dalej…

Zakaz zbierania niedopałków

6 listopada 2012

Zbieranie niedopałków cygar, rzucanych na ulicy, zostało w Paryżu wzbronione przez władze. W Ameryce zakaz taki istnieje już od dawna a ma na celu zapobieżenie szerzeniu się chorób w uboższej klasie ludności.

„Gazeta Lwowska” z 15 października 1901

Pacjent dentystki

23 września 2011

Oryginalny chory.

Do jednej z dentystek w Moskwie zgłosił się w tych dniach chory strażnik miejski, trapiony strasznym bolem zębów. Strażnik wszedł tak, jak stał na stanowisku, t. j. w szynelu, pasie, z szablą, rewolwerem i t. d. Dentystka kazała mu się rozebrać i wyszła do przyległego pokoju po jakieś potrzebne jej narzędzie. Kiedy powróciła, wprost osłupiała ze zdziwienia! Strażnik bowiem z taką akuratnością rozkaz jej wypełnił, iż stanął na środku pokoju w stroju… Adama.

„Gazeta Lwowska” z 10 października 1901

Farbowanie kwiatów

6 lipca 2011

Farbowanie kwiatów.

Po daremnych próbach barwienia kwiatów tak jak martwych przedmiotów, dwaj Anglicy Brockband i Dorrington wpadli na nowy pomysł. Zaczęli oni odcięte od krzewu kwiaty wstawiać do wody, zawierającej farby anilinowe. Używając np. rozaniliny, rozpuszczonej w takiej ilości, żeby roztwór miał wygląd wina bordeaux, przekonali się, że działanie jest najszybsze; białe kwiaty zanurzone łodygami w takiej farbie, przybierały po pewnym czasie barwę różową lub czerwoną, indygo daje wspaniały kolor niebieski. Mieszając oba wymienione barwniki otrzymujemy rozmaite odcienia purpury; przyczem zdarza się, że jedne części kwiatu stają się purpurowe, drugie niebieskie, trzecie różowe, lub centkowane. Pragnąc naprzykład mieć zieloną różę mieszamy niebieską farbę z żółtą; indygo z koszenillą dają dość dobre rezultaty.

Nie wszystkie atoli kwiaty są stosowne do tego rodzaju doświadczeń; najlepiej używać konwalii, która po upływie 6 godzin, przybiera wspaniałą, różową barwę, i narcyzów, przechodzących w ciągu 12 godzin od niepokalanej białości do ciemnej czerwoności, a jeszcze prędzej przybierających delikatne odcienia różowe. Narcyz żółty zabarwia się też pięknie. Również próby zabarwiania udają się też z Polygonatum vulgare (babikrówką), z tulipanami, cyklamenami, hyacentami itd.

Przytoczyliśmy tutaj najłatwiejsze doświadczenia, ale kto ma cierpliwość, niech ostrożnie wyjmie z doniczki kwitnący hyacent, aby nie połamać i nie poobrywać delikatnych korzonków i niech pozwoli roślinie moknąć w roztworze wodnym rozaniliny. Po upływie 12 godzin płatki zaczynają się barwić na różowo. Ten sam rezultat otrzymujemy, zastępując hyacent tulipanem, narcyzem, amarylisem lub inną jaką rośliną cebulkową. Na uwagę zasługuje okoliczność, że p. Brockbank nie zdołał zabarwić kwiatów, podlewając je wodą z farbą.

Mamy więc rozległe pole do doświadczeń, które przy pomocy bardzo skromnych środków można wykonywać na wsi, urozmaicając je dowolnie. Wystarajmy się o wielki kwiat „Lapageria alba”, który jest osadzony na bardzo cienkiej łodydze; pomimoto w trzy albo cztery godziny farba zostanie wessaną w płatki. Eucharis amazonica ma, przeciwnie, grubą łodygę, tymczasem kwiat wsadzony do roztworu farby anilinowej wcale się nie barwi, z wyjątkiem słupka. Fakty podobne od dość dawna są znane, a nawet kilkakrotnie posłużyły do fałszowania. Tak np. pewien ogrodnik paryzki ogłosił, że po długich próbach udało mu się wyhodować niebieską różę. Goniąca za nowością i ekcentrycznością publiczność chętnie płaciła 20 fr. za niebieską różę, aliści w końcu tajemnica wyszła na jaw; tylko po niewczasie, bo pomysłowy ogrodnik zarobił na owym figlu grube pieniądze.

„Kurjer Poznański” z 12 czerwca 1901

Niewierny mąż

6 września 2010

Niewierny mąż.

Na stacyę Pogotowia ratunkowego przybyła wczoraj trójka: mąż z żoną i …. przyjaciółka męża, wszyscy pokaleczeni. Rany odnieśli oni w bijatyce, wywołanej przez żonę Annę Porębską, która zszedłszy swego męża na schadzce z kochanką, wszczęła awanturę. Najgorzej jednak na tem sama wyszła, gdyż mąż i jego przyjaciółka niemiłosiernie ją pokaleczyli. Po opatrzeniu krwawych ran wszyscy troje, w towarzystwie stójkowego, powędrowali pod telegraf.

„Czas” z 16 kwietnia 1901

Dawne przepisy dla rowerzystów

6 września 2010

W sprawie jazdy na kołowcach wydał obecnie naczelny prezes, p. Willamowitz, rozporządzenie, ubowięzujące od dnia l stycznia 1896 roku. Rozporządzenie to pozwala jeździć na kołach tylko osobom przynajmniej lat 14 liczącym, a nadto wymaga, aby chcący używać tej przyjemności postarali się na policyi o kartę legitymacyjną. Przy kole winien wisieć numer. Wolno jeździć po drogach i tamach. Pod kara zaś grzywny 60 marek nie wolno jeżdżąc po niektórych ulicach, oraz dla zabawy okrążać ludzi, wozy i zwierzęta, a nadto kołownik winien zbaczać na prawo przed wozami, jeźdźcami i pieszo idącymi.

„Dziennik Kujawski” z 6 lipca 1895



Dla cyklistów.

Dyrekcya policyi w Krakowie, wydała regulamin jazdy na kole w obrębie miasta Krakowa, z którego podajemy ważniejsze przepisy. Nie wolno: a) jeździć po chodnikach i drogach przeznaczonych dla pieszych, po plantacjach miejskich, ogrodach publicznych, ścieżką po nad Rudawą, ulicami Lubicz i Rakowiecką w dzień Wszystkich Świętych i dzień Zaduszny, ulicą Sienną od Rynku głównego do Małego, drogą po nad Rudawą w czasie trwania wyścigów konnych, po placach targowych w czasie trwania targów, po placach dla ćwiczeń wojskowych, oraz po miejscach zamkniętych dla pojazdów z powodu jak np. procesyi, pochodów pogrzebowych, robót publicznych i t. d.; b ) prowadzić koła przez chodniki; c) jeździć po ulicach kilku osobom obok siebie; d) brać z sobą na koło małe dzieci; e) przywiązywać psów do koła; f) jeździć na kole nie trzymając w rękach kierownicy.

Kolarz winien wymijać w lewo, wyprzedzać w prawo, jechać na skrętach i krzyżowaniach się ulic powoli i w czas ostrzegać dzwonkiem.

Nie wolno jechać szybko t. j. w tempie przewyższającem chyżość raźnego kłusu koni.

Do kierownicy każdego koła mają być przymocowane: hamulec i donośny dzwonek, nocną zaś porą do przodu koła u góry zapalona latarka o szkle bezbarwnem.

Wojskowi w służbie czynnej i żandarmi podlegają temu regulaminowi wtedy, jeśli nie są w akcyi wojskowej, albo jadą na kole w cywilnem ubraniu. Jednak i w tych wypadkach należy się w razie przekroczenia regulaminu ograniczyć do doniesienia o tem, przynależnej władzy.

Na wezwanie organów policyi lub magistratu winien każdy kolarz zsiąść z koła i wylegitymować się. Jeśli nie może wylegitymować się, winien udać się ze strażą do najbliższego lokalu władzy bezpieczeństwa i tam na żądanie złożyć koło, dla zabezpieczenia grzywny.

Przekroczenia tegoż regulaminu – o ile nie podpadają pod postanowienia ustawy karnej – ulegną karze pieniężnej do 100 złr., albo aresztu do dni 14.

„Czas” z 13 kwietnia 1901

Kto był Bismarck?

24 czerwca 2010

Kto był Bismarck?

Pod tym tytułem zamieszczają Berl. Neu. Nach. ciekawe wyniki ankiety – że się tak wyrazimy, – jaką przedsięwziął pewien oficer z nowymi rekrutami w swojej kompanii. Otóż z ogólnej liczby 78 rekrutów, 21 nieumiało wcale odpowiedzieć na pytanie powyższe, – nie słyszeli nigdy nazwiska Bismarck’a; 22 nazwało go wielkim generałem, 9 słynnym wodzem, 6 ministrem wojny, 5 pierwszym kanclerzem państwa, a 9 orzekło, że Bismarck założył państwo niemieckie. Jeden rekrut utrzymywał, iż Bismarck był pierwszym cesarzem niemieckim, inny uczynił z niego wielkiego poetę; trzeci wiedział o nim tylko tyle, że prowadził Kulturkampf, czwarty zapewniał, że Bismarck przetłómaczył Biblię, inny znów powierzył mu godność pierwszego szefa kompanii w wojnie, wreszcie jeden rekrut oświadczył, że Bismarck był największym wrogiem cesarza. Gdy natomiast pewnego razu ten sam oficer spytał swoich rekrutów, kto był Windthorst, trzy czwarte podniosło palce w górę na znak, że wiedzą,

„Czas” z 17 kwietnia 1901