Wpisy otagowane jako technika

Kampania przeciw trzaskom

19 listopada 2014

Kampanja przeciwko trzaskom.
(mr)

Polowanie na wszystkie te czynniki, które powodują trzaski w czasie odbioru radjowego, prowadzone jest dziś przy użyciu całkowitego aparatu techniki współczesnej. Na zachodzie Europy (odniedawna i u nas) w urzędach pocztowych i telegraficznych znajdują się stałe posterunki kontrolne, których zadaniem jest przeprowadzać badania, w jakim stopniu urządzenia elektryczne innych typów wpływają na czystość odbioru radjowego. Niektóre firmy radjowe francuskie wprowadziły poza tem prywatne stacje kontrolne dla swych klientów. W Anglji powstało nawet towarzystwo asekuracyjne, gdzie za drobną opłatą można się ubezpieczyć na wypadek wadliwego odbioru, spowodowanego czy to popsuciem się odbiornika, czy też przeszkodami technicznemi natury zewnętrznej.

Dziś istnieje w większości krajów przymus prawny, na podstawie którego można zmusić właściciela przyrządu elektrycznego, wpływającego ujemnie na sąsiadujące odbiorniki radjowe do zabezpieczenia danego przyrządu wedle wskazówek radjowego urzędu kontrolnego. Przepis ten jest zrozumiały, w wypadku przeciwnym mielibyśmy do czynienia z kompletną anarchją w eterze.

Przechodząc do strony praktycznej omawianego zagadnienia, należy zaznaczyć, że każdy radjoamator, nim wezwie pomocy instytucji kontrolnej, powinien wpierw przekonać się, czy przyczyny powodujące trzaski, nie znajdują się w sieci elektrycznej jego własnego mieszkania. Wystarczy wadliwy kontakt lampy (zbyt luźny), przetarta izolacja oświetleniowa – mała niedokładność w transformatorku, czerpiącym prąd z sieci oświetleniowej do dzwonka przy drzwiach, aby odbiór wykazywał poważne przeszkody.

Dopiero gdy sprawdzimy, że w naszem własnem mieszkaniu „nie czai się znikąd wróg”, należy wezwać pomocy instytucji kontrolnej. Inżynier czy technik radjowy, przy pomocy specjalnych urządzeń z łatwością wyznaczy kierunek, skąd płynie złowroga influencja, a następnie po nitce do kłębka wyśledzi i ów przyrząd, który swem działaniem przeszkadza nam w odbiorze. – Jeżeli okaże się, że jest to – powiedzmy – lampa kwarcowa lekarza, który mieszka o piętro niżej, wówczas trzeba będzie odizolować ów przyrząd i zabezpieczyć, aby zneutralizować jego zaburzające działanie.

Niesłuszne są głosy pesymistów, jakoby warunki odbiorów radjowych w wielkich miastach stale się pogarszały; technika i nauka z każdym dniem lepiej radzi sobie z przeszkodami odbiorczemi i stwierdzić należy, że czystość odbioru radjowego w miastach stale się poprawia.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 8 czerwca 1937

Skrzynki do listów

19 listopada 2014

Skrzynki do listów.

Nie dla „dobrego tonu”, ale oczywiście dla wygody i właściciela mieszkania i tych, którzy z nim miewają interesa, umieszczane bywają skrzynki do listów, jakie widzieć można w Warszawie przy każdem prawie mieszkaniu. Gdzie jest jednak ta wygoda, trudno zrozumieć, boć jeżeli ktoś wdrapie się na drugie lub trzecie piętro, to już obojętną mu jest rzeczą, czy list lub gazetę wrzuci do skrzynki, czy też zadzwoni i odda służącej.

Prawdziwe udogodnienie nastąpiłoby dopiero wtedy, gdyby skrzyneczki te umieszczono lub też wprost zrobiono otwory na dole, w sieni każdego domu. W tym wypadku przede wszystkiem skorzystaliby listonosze, których dola w ogóle zasługuje na odrobinę bodaj więcej uwagi.

Przez rok długi pędzić w deszcz, mróz, słotę po mieście tak rozległem, jak Warszawa, za pensyę, która nie wystarcza na utrzymanie jednego człowieka, cóż dopiero mówić o rodzinie, nie wesołe to doprawdy zajęcie. Nieprzeliczone prawie ilości piętr przebiegają codziennie ci tak użyteczni pracownicy, witani często z drżeniem i radością, mówiąc językiem potocznym „zdzierają sobie nogi,” ale o ulżeniu im pracy nie pomyślano jeszcze dotąd.

Drobnostka to, takie umieszczenie skrzynek, a jednak ile oszczędziłoby czasu i zmęczenia źle wynagradzanym i źle odżywianym listonoszom.

Człowiek, który u drzwi mieszkania swojego przybija skrzynkę do listów i gazet, już tem samem składa dowód, że liczną odbierać musi korespondencyę; dla jakichś dwóch lub trzech posyłek miesięcznie szkodaby było przyrządu, im więcej zaś dochodzi listów, tem więcej nadużywa się nóg roznosicieli, czy to będą listonosze, czy posłańcy, czy wreszcie chłopcy od gazet. Ci wszyscy błogosławiliby zmianę i wdzięczni byliby za przybijanie skrzynek w sieniach, na dole, mieszkańcy zaś zyskiwaliby i pisma, które (dziś dochodzą o 8-ej wieczorem lub nawet o 9-ej), mogłyby się znaleść w ręku przedpłaciciela o dwie godziny wcześniej.

Szanujcie nogi i zdrowie biedaków!..

„Ziarno” z 22 stycznia 1904


Uwaga: Cały rocznik 1904 pisma „Ziarno”, z którego pochodzi niniejszy wycinek, mamy w postaci papierowej – oprawione razem oryginalne czasopisma, podarowane naszemu projektowi przez Pana Roberta Adamowicza ze Szczecina.

Pociąg cesarski

24 października 2014

Pociąg dworski we Francyi, przeznaczony wyłącznie dla cesarza Napoleona III. i jego rodziny, składa się, oprócz parochodu, z jedenastu wagonów, a mianowicie: 2 brankardów, kuchni, jadalni, platformy z tarasem, salonu, sypialni, dwóch wagonów dla służby, dwóch dla osób z dworu. Wszystkie te wagony łączą się ruchomemi mostkami z poręczami, co ułatwia przejście wskroś całego pociągu. Brankardy i powozy dla służby są tak urządzone, iż liczni dworzanie cesarscy z wszelką łatwością czynności swe załatwiać mogą. W kuchni są dwa kominki do przyrządzenia potraw i napojów, i siedzenia dla 12 lokai. Tu także są wygodne szafy na pomieszczenie naczyń i kredensu. Sala jadalna zasługuje na szczególną uwagę; na obdłużnym wąskim stole porobione są wcięcia na pomieszczenie talerzy, szklanek i t. p. by je tym sposobem od wstrząśnień zabezpieczyć; stół otaczają trzcinowe lekkie krzesełka. Ściany jadalni zdobią misterne w drzewie rzeźby, mitologicznej treści. Z jadalni wychodzi się na platformę czyli taras do przechadzki, otoczony wspaniałą balustradą, wyrobioną z pozłacanej stali. Sama ta balustrada kosztować miała 100.000 frank. Cały taras pokryty lekkim dachem z adamaszkowemi firankami. Tu w czasie pogody dostojne osoby piją kawę lub chłodniki, przypatrują się okolicy lub przyjmują hołdy miejscowej ludności. Z tarasu przechodzi się do salonu, zdobnego w sprzęty rococo, gobeliny, perskie kobierce i t. p. Pokój ten urządzony jest w guście czasów Ludwika XIV. Do salonu dotyka mały budoar, w którym cesarz wypoczywa lub oddaje się czytaniu. Sypialnia ma trzy przedziały, dla cesarza, jego małżonki, i cesarskiego księcia. Pierwszy wybity materyą ciemno-ponsową, drugi szafirową, trzeci lila. Dodać jeszcze należy toaletę srebrną i łóżka palisandrowe z firankami koronkowemi. Cały ten pociąg odznacza się wygodą, przepychem i bogactwem.

„Gazeta Lwowska” z 7 lutego 1867

Sztuczne odmłodzenie

24 października 2014

Sztuczne odmłodzenie.

Już w starożytności szukano usilnie lekarstwa na chorobę wspólną całej ludzkości – starość. Ninon de l’Enclos posiadała podobno tę cenną tajemnicę, ale jej nie udzieliła nikomu. W naszych czasach Brown Séquard twierdził, iż wynalazł skuteczny na to sposób, nie potrafił jednak odmłodzić nikogo. Teraz amerykański profesor Althaus głosi, że odmładza ludzi za pomocą prądu elektrycznego, puszczonego na móżdżek. Zastosował już podobno swoją kuracyę do kilku osób i otrzymał, jak mówią, wyniki zadziwiające. Między innemi Irwing, znakomity tragik angielski, kiedy skończył już lat 60, czuł się tak wyczerpany pracą, że zamierzał opuścić scenę; tymczasem później, dzięki metodzie d-ra Althausa, stał się znowu rzeźkim. Profesor amerykański utrzymuje, że każdy człowiek sześćdziesięcioletni, jeżeli jest zdrów, może przy stosowaniu elektryczności dojść do lat stu. Pięciotygodniowa kuracya wystarcza, aby nerwom przywrócić siłę, muskułom elastyczność, twarzy świeżość, oczom blask, a włosom barwę naturalną. Ha! zobaczymy; elektryczność tyle już oddała przysług ludzkości, że można uwierzyć w jej siłę twórczą.

„Ziarno” z 8 stycznia 1904


Uwaga: Cały rocznik 1904 pisma „Ziarno”, z którego pochodzi niniejszy wycinek, mamy w postaci papierowej – oprawione razem oryginalne czasopisma, podarowane naszemu projektowi przez Pana Roberta Adamowicza ze Szczecina.

Nowy welocyped

24 października 2014

Nowy welocyped.

W tych dniach odbywały się w Paryżu, na stacyi kolei południowej, próby nowego systemu welocypeda, zastosowanego do torów kolei żelaznej. Jest to czterokołowy welocyped, którego koła, liczące około 75 centymetrów obwodu, maja kształt zupełnie podobny do kół wagonowych, aby się mogły utrzymać na szynach, Dwa siedzenia zupełnie takie jak na dotychczasowych welocypedach, umieszczone jedno za drugiem, przeznaczone są dla dwóch ludzi, z których tylko jeden poruszając pedały, wprawia w ruch welocyped. Szybkość wypróbowana dochodzi do trzydziestu kilometrów na godzinę; tarcie kół o szyny jest tak słabe, że welocyped puszczony w pędzie, przebiedz może sam ośmset metrów, gdy już zaprzestano poruszać pedały. Hamulec działający na osie kół, pozwala zatrzymać welocyped w jednej chwili; ciężar całego przyrządu wynosi zaledwie 60 kilogr. w skutek czego jeden człowiek może z łatwością wnieść go i ustawić na szynach. – Welocyped ten może być również używany na zwyczajnej drodze a to za pomocą kauczukowych opasek, które się przymocowują w takim razie do kół.

„Gazeta Lwowska” z 5 stycznia 1888

Brudy w wagonach

4 października 2014

Brudy w wagonach.

Wielkie brudy w wagonach kolejowych stały się już przysłowiowemi i prasa zniechęcona jest już do umieszczania wszystkich otrzymywanych skarg, uważając je za groch rzucany na ścianę obojętności zarządów niektórych naszych kolei.

Widocznie jednak znowu przebrała się miarka, gdyż oto w zeszłym tygodniu pasażerowie, którzy wsiedli do wagonu II klasy kolei żelaznej w Aleksandrowie zanieśli skargę do jednego z dzienników. Podłoga w wagonie była brudna niemożliwie, niedopałki papierosów wszędzie porozrzucane, z poduszek za byle dotknięciem unoszą się tumany kurzu. Z rozmowy z konduktorem okazało się że wagon dzień i noc stoi na stacyi, więc czas na uprzątnięcie był.

Funkcyonaryusze kolei żelaznych, do których należy dbałość o porządek, dopuszczają takiego lekceważenia podstawowych przepisów sanitarnych.

Oczyszczenie i porządkowanie wagonów określa podobno instrukcya. Jest to jednak tylko t. zw. „wesoła teorya”, której wciąż kłam zadaje „smutna praktyka.”

Wagony rzadko podlegają gruntownemu oczyszczeniu, w kątach wagonów pokutują śmieci, całemi tygodniami tam gromadzone, a trzepanie poduszek, nabitych kurzem, odbywać się musi bardzo rzadko, jeśli się wogóle odbywa.

W wagonach III klasy oczywiście dzieje się daleko gorzej: niema tam poduszek, ale za to ławki drewniane są ohydnie brudne, lepkie.

Byłoby wielce pożądanem, aby nietylko urzędnicy ale i lekarze kolejowi przekonywali się od czasu do czasu o czystości w wagonach;

Trochę dobrej woli, szczotka, mydło i woda – toć to nie są chyba rzeczy, na które nasze zarządy kolejowe nie mogły by się zdobyć.

„Ziarno” z 1 lipca 1904


Uwaga: Cały rocznik 1904 pisma „Ziarno”, z którego pochodzi niniejszy wycinek, mamy w postaci papierowej – oprawione razem oryginalne czasopisma, podarowane naszemu projektowi przez Pana Roberta Adamowicza ze Szczecina.

Piwo flaszkowe

7 czerwca 2014

Piwo flaszkowe.

Generalny reprezentant browarów Jana bar. Goetza-Okocimskiego w Okocimiu i Pierwszego Pilzneńskiego Browaru akcyjnego w Pilznie „Zdrój Cesarski”, radny miasta Lwowa p. Jakób Wixel, urządził w ostatnich czasach znacznym kosztem w swym składzie przy ul. Bogusławskiego iście po europejsku uposażony oddział piwa flaszkowego, zaopatrzony w maszyny, odpowiadające ostatnim wymaganiom techniki i hygieny, dzięki którym piwo ściągane do flaszek, po kilku nawet miesiącach absolutnie nic nie traci na sile, świeżości i smaku.

Dziś w południe w obecności prezydyum miasta Lwowa, grona radców magistratu, prezydyum Izby handlowej i przemysłowej, reprezentantów krajowego przemysłu i handlu, oraz zaproszonych gości odbyło się uroczyste otwarcie nowego zakładu.

Właściciel jego, radny p. Jakób Wixel, zabrawszy pierwszy głos, wskazał na potrzebę podobnego zakładu w naszem mieście, poczem prezydent miasta p. Neumann w serdecznych słowach złożył życzenia twórcy nowoczesnego zakładu.

Następnie uczestnicy uroczystości zwiedzili urządzenia całego zakładu.

Wspomniany zakład składa się przedewszystkiem z płuczkami, złożonej z trzech komór, w których każda flaszka poddana jest ścisłemu płukaniu wodą ciepłą stopniowo o 40, 30 i 20 stopniach Celsiusza. Z kolei przechodzi każda flaszka przez t. zw. szczotkarkę, gdzie oczyszczona bywa z wszelkich nieczystości za pomocą szczotek tak wewnątrz, jak i zewnątrz, poczem w innej maszynie ponownie jest myta wewnątrz i zewnątrz wodą zimną.

Po stwierdzeniu zupełnej czystości, dostaje się flaszka dopiero do aparatu, napełniającego ją piwem. Aparat ten potrafi w jednej godzinie napełnić 2000 flaszek. Po napełnieniu osobne aparaty dokonywują korkowania, etykietowania i kapslowania flaszek.

W osobnym oddziale znajduje się aparat do pasteryzowania piwa, dzięki któremu zabija się bakcyle drożdżowe tak, że piwo nawet po upływie kilku lat nic nie traci na swym smaku. Resztę ubikacyj zajmują dwie chłodzarnie, kotłownia i magazyny.

Wszędzie panuje wzorowa czystość.

Po zwiedzeniu całego zakładu odbyło się w mieszkaniu prywatnem p. Wixla śniadanie, podczas którego liczni mówcy wznosili toasty na pomyślność i rozwój nowej gałęzi przemysłu.

„Gazeta Lwowska” z 19 grudnia 1913

Ulepszenia telefonów

31 marca 2014

Ulepszenia telefonów.

Specjaliści pracują niezmordowanie nad ulepszeniem urządzeń telefonicznych, a prace te nie są bezowocne. Angielski zarząd poczt i telegrafu czyni obecnie studya i próby nad nowym wynalazkiem inżyniera Apostołowa, który ewentualnie wywołać może ogromny przewrót w dziedzinie urządzeń telefonicznych. Chcąc się z kim rozmówić przez telefon, trzeba teraz – jak wiadomo – łączyć się przez pośrednictwo stacyi centralnej. Tymczasem nowy wynalazek dozwala łączyć się z dowolnym numerem przy pomocy kawiatury, umieszczonej u każdego z abonentów. Aparat składa się z niewielkiej szkatułki z trzema otworami i kilkoma klawiszami. Przypuśćmy abonent A. chce być połączony z abonentem B., mającym n. p. numer 2753. Uderza on tedy w odpowiedni klawisz dwa razy, w następny siedm – i w jednym z otworów pojawia się liczba 27; to samo czyni z dalszym ciągiem numerów i w drugim otworze pojawia się 53. Teraz już połączenie z p. B. nastąpiło. Wystarczy pociśnięcie guzika, aby zawiadomić pana B., że się ma do niego interes. Czy jednak aparat okaże się przystępnym w cenie i wytrzymałym – to dopiero okazać może praktyka.

Drugi wynalazek z dziedziny porozumiewania się na odległość przy pomocy elektryczności, zajmuje również żywo angielskich specyalistów. Przedstawiono w sali posiedzeń elektrotechników w Londynie wynalazek Włocha Marconiego, który wpadł na wyborne praktyczne pomysły zastosowania fal elektrycznych do telegrafowania bez drutów. Aparat składał się z dwóch zwykłych puszek blaszanych; ustawiono je na dwóch krańcach sali. W chwili, gdy w jednej puszce pojawiał się prąd elektryczny – w drugiej niezwłocznie odzywał się sygnał. Fale elektryczne produkowała maszyna, połączona z puszkami. P. Preece, który przedstawił wynalazek, oświadczył, że zarząd telegrafów angielskich przygotowany jest na największe koszta, jakie mogłyby za sobą próby z nowym pomysłem pociągnąć, i że można w nim pokładać najśmielsze nadzieje.

„Gazeta Lwowska” z 23 kwietnia 1897

Skandaliczny bioskop

15 marca 2014

Skandaliczny bioskop.

Ciekawą sprawę rozstrzygać będzie w tych dniach Tribunal de la Seine w Paryżu. Historya cała przedstawia się jak następuje: Panna Amalia Dupont miała dwóch starających się o jej rękę wielbicieli: pana Henryka Fischera i Andrzeja Doron. Wybór jej padł na Fischera, kiedy zaś wyszła zań za mąż, Doron postanowił zemścić się na młodej parze. W tym celu przekupił służbę nowożeńców – i w ich sypialni ustawił aparat kinematograficzny i fonograf, które automatycznie porobiły zdjęcia momentalne i głosowe ich wzajemnych pieszczot i rozmów. Następnie mściwy pan Doron, w wesołem męskiem kółku, naprodukował w autentycznych głosach i nader interesujących obrazach „miodowy miesiąc pp. Fischerów”. Dowiedzieli się o tem Fischerowie, i wytoczyli dowcipnisiowi proces o „zaburzenie spokoju domowego”.

„Goniec Polski” z 25 października 1907

Nagranie głosu cesarza

6 lutego 2014

Zdjęcie fonograficzne głosu cesarza.

Prezydyum funduszu wojskowego dla wdów i sierót całej siły zbrojnej uprosiło cesarza o pozwolenie dokonania zdjęcia fonograficznego z jego głosu. Zdjęcie odbyło się 14. b. m. w zamku schönbruńskim. Zanim cesarz przemówił we fonograf, zapytał, czy istnieje już także zdjęcie fonograficzne głosu cesarza niemieckiego i dowiedział się z zadowoleniem, że ten sam fundusz wraz z niemieckim funduszem narodowym dla rodzin po poległych wystosował do cesarza niemieckiego taką samą prośbę. Następnie przemówił cesarz wyraźnym i dobitnym głosem w aparat, poczem zaraz porucznik Kronau, który kierował zdjęciem, puścił w ruch aparat do mówienia. Aparat ten oddał głos cesarza bardzo dobrze. Z początkiem stycznia fonograf głosu cesarza będzie już w handlu.

„Kuryer Polski” z 5 stycznia 1916


To nagranie głosu cesarza (z 14 grudnia 1915) zachowało się do naszych czasów i jest dostępne w internecie na stronach Österreichische Mediathek:
http://www.mediathek.at/atom/135BBE12-0AA-0009B-00000B84-135B28B9


 

Choroby zawodowe maszynistek

13 stycznia 2014

Choroby zawodowe maszynistek.

Pisanie na maszynie, mimo pozornej prostoty tej czynności, jest pracą bardzo wyczerpującą.

Badania wykazały, że na 100 maszynistek na skrzywienie kręgosłupa cierpi – 15, na oczy – 41, na migrenę i nerwobóle – 19, na płuca – 23, na zaburzenia krwi obiegu – 1.

Ustalono, że głównym źródłem chorób zawodowych maszynistek jest niedostateczne lub wadliwe oświetlenie maszyny do pisania i rękopisu, jak również niewygodna pozycja przy przepisywaniu, zmuszająca maszynistkę do kilkuset ruchów kręgosłupa dziennie przy pochylaniu się nad leżącym rękopisem.

W rezultacie pracownice tracą zdrowie, społeczeństwo ponosi straty na wcześniejszej utracie zdolności zarobkowych maszynistek (wcześniejsza wypłata rent), pracodawcy zaś mają do dyspozycji personal mniej wartościowy.

Instytut Racjonalnych Metod Biurowych po dłuższych badaniach zakwalifikował do użytku maszynistek prosty, lecz pomysłowy pulpit z reflektorem elektrycznym „Simplex”, który całkowicie usuwa wspomniane bolączki zawodowe maszynistek. Pulpit ten może być zastosowany do każdej maszyny do pisania i nie jest kosztowny.

Niewątpliwie zarówno same maszynistki, jak również szefowie instytucyj i firm z zadowoleniem powitają ukazanie się w sprzedaży tego doskonałego urządzenia.

Demonstracje i sprzedaż pulpitów „Simplex” odbywają się w Instytucie Racjonalnych Metod Biurowych „Organizacja Nowoczesna”, Warszawa, ul. Zgoda 1, Tel. 5-99-06.

(na)

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 12 maja 1937

Telewizja 1937

12 października 2013

Sensacyjne doświadczenia telewizyjne

Londyn, w czerwcu.

W ostatnich miesiącach posunęły się badania nad telewizją tak daleko, że stanowią sensację techniczną, albowiem rozwiązują poniekąd zagadnienie zasięgu fal długich.

Jak wiadomo, wzrok ludzki nie sięga poza horyzont, czyli innemi słowy promienie, biegnąc prostolinijnie, nie wyginają się stosownie do kulistości ziemi i nie pozwalają wglądnąć wdół, poza horyzont. Jeśli okręt na morzu znika poza horyzontem, znika najpierw jego kadłub, potem kominy, wreszcie maszty. Jeślibyśmy chcieli dalej go obserwować, musielibyśmy się wznosić coraz wyżej, pomad dotychczasowe punkty obserwacyjne.

Ultra-krótkie fale, długości 5-10 m, stosowane w telewizji, biegną prostolinijnie, w przeciwieństwie do fal radjowych, dlatego nazywatne są quasi-optycznemi. Ta ich właściwość sprawia, że telewizja ma ograniczone, małe pole zasięgu i odbioru w obrębie horyzontu. A średnica zasięgu zwiększa się w miarę, im wyżej znajduje się antena nadawcza. Jeśli antena jest na wysokości 300 m., wówczas średnica zasięgu wynosi w prostej linji około 60 km., czyli zasięg dookoła wynosi około 11.300 km. kw.  Czytaj dalej…

Niebezpieczne zielone abażury

12 października 2013

Zielone umbrelki, używane do lamp, w wielu wypadkach już okazały się szkodliwemi dla zdrowia, nigdy jednak w tak wysokim stopniu, jak niedawno w Berlinie. Pewna młoda pani pracując igłą i haczkiem po wieczorach dla osłabienia ostrego blasku naftowej lampy, przysłaniała światło zieloną umbrelką. Pierwszego już wieczora uczuła mocny ból głowy, a później wypadać jej zaczęły włosy. Wezwany lekarz nie umiał nic zaradzić na to, ponieważ dociec nie mógł przyczyny chorobliwego stanu pacyentki Dopiero matce chorej, widzącej ją pochyloną nad lampą, przyszło na myśl, że może to umbrelka zawiera jakie szkodliwe pierwiastki. Lekarz rozebrał chemicznie zieloną farbę tejże i sprawdził, że w istocie zawiera znaczną stosunkowo ilość arszeniku. Wyrzucono więc umbrelkę i chora odzyskała zdrowie.

„Gazeta Lwowska” z 19 stycznia 1876

Balon z wiadomością

12 października 2013

Balon.

We wsi Łubno, gminy Guzów, pow. Błońskiego, w pobliżu stodoły włościanina Toniaszewskiego, spadł papierowy balon, w którym znaleziono dwie koperty, zawierające drukowane reklamy krawca Zygmunta Strońskiego w Pradze Czeskiej, blankiet otwartej karty do korespondencyi międzynarodowej z adresem Bogumiła Chajeka, w którym tenże prosi, aby mu doniesiono, w jakiej miejscowości spadnie balon. Sądząc z daty na liście Chajeka, podróż trwała dwa dni.

„Gazeta Warszawska” z 20 października 1893

Automaty 1896

29 września 2013

Automaty.

„Automat panu usłuży” – objaśnienie takie nietylko dostanie obecnie w każdem większem mieście wszelki przyjezdny, który z miłym uśmiechem na twarzy zatrzymuje w biegu niewinnego bliźniego swego i prośbą o ogień zabiera mu dwie minuty drogiego czasu, ale też w wielu innych niemniej ważnych i nagłych okolicznościach. Przypuśćmy ten wypadek, że ktoś chce sobie życie osłodzić – nic łatwiejszego, rzucić mu tylko trzeba marny nikiel w automatycznego Merkurego a natychmiast może otrzymać do wyboru bombony, czekoladę lub biszkopty. Albo znowu przypuśćmy, że ktoś stanął przed decydującym zwrotnym punktem w swojem życiu i postanowił przeto gruntownie się – umyć: automat mu natychmiast z całą uprzejmością podaje wonny kawałeczek mydła. Jeżeli ten ktoś stanął na wyższym stopniu cywilizacyi, może w zamian za kilka innych groszy otrzymać wyborny środek do oczyszczenia zębów, albo malutką buteleczką oryginalnej perfumy, jaką tylko „naprzeciw” Maryi Fariny w Kolonii wyrabiają. Czytaj dalej…

« Poprzednia stronaNastępna strona »