Archiwum miesięcy: Lipiec 2009

Norweski Matuzalem

28 lipca 2009

Norweski Matuzalem.

„Times’y” dowiadują się z Christianii, że w jednem z miast północnej Norwegii umarł w tych dniach najstarszy Norwegczyk, Abel Eliassen, w wieku 121 lat. Jako sternik okrętu rybackiego brał udział w wojnie angielsko-norweskiej z r. 1813. Do końca życia był namiętnym palaczem, co, zdaniem „Times’ów”, dowodzi, że nikotyna nie jest jednak trucizną tak zabójczą.

„Dziennik Poznański” z 7 sierpnia 1917

Ofiara horrorów

28 lipca 2009

O strachach, umarłych, kościotrupach itd. nie trzeba dzieciom opowiadać, gdyż wywołuje to nieraz bardzo smutne następstwa. W pewnej wsi pod Królewcem opowiadała babka wnukom wieczorami z upodobaniem powiastki o nocnych strachach, upiorach itp. Dzieci słuchały z wielką uwagą. Niedługo okazały się bardzo nieprzyjemne skutki, gdyż chłopczyk i dziewczynka wieczorem byli do najwyższego stopnia wystraszeni. Na krok nie chcieli opuścić matki, a gdzie spojrzeli, zdawało im się, że widzą strachy, szkielety, czarne postacie itd. Sen ich był niespokojny, przerywany okropnemi widziadłami. Czteroletnia dziewczynka w końcu ciężko zachorowała, a po pięciu dniach umarła. Lekarz stwierdził, że nerwy dziecka były z powodu okropnych opowiadań w najwyższym stopniu rozdrażnione. Niech ten przykład będzie przestrogą dla osób, które wychowują dzieci.

„Dziennik Kujawski” z 14 grudnia 1893

Panieńskie gusta

28 lipca 2009

Panieńskie gusta.

Do szeregu znanych przysmaków dorastających panienek jak kréda, wapno, ołówki etc. dołączył właśnie Dr. Schoenborn jeszcze jeden, jakkolwiek mniej rozpowszechniony. Profesor ten okazał na zjeździe chirurgów w Berlinie guz wielkości pięści złożony z samych włosów a wydobyty zapomocą operacyi z żołądka młodej dziewczyny z tego powodu ciężko zachorzałej. Rekonwalescentka po szczęśliwie dokonanej operacyi przyznała się że przed 4 laty miała zwyczaj odgryzać końce swoich warkoczów i połykać je. Zwyczajowi temu hołdowała wraz z koleżankami szkolnemi przeszło rok a miał to być skuteczny sposób na uzyskanie ładniejszego głosu.

„Pogoń” z 27 maja 1883

Piorun – fotografem

28 lipca 2009

Piorun – fotografem

Ankona, 20. 8. (PAT). Sanitarne władze wojskowe donoszą o bardzo ciekawem zjawisku.

Przed kilkoma dniami piorun zabił wartownika, stojącego w pobliżu składów wojskowych. Przy oględzinach lekarskich na naskórku zabitego znaleziono szereg czerwonych plamek, które reprodukują dokładnie – jak zdjęcia fotograficzne – drzewa, krzaki i płoty, znajdujące się w pobliżu miejsca, w którem spadł piorun. Plamy te zostały sfotografowane. Niezwykłe to zdarzenie poddano badaniu naukowemu.

„Kurjer Poznański” z 21 sierpnia 1930

Silne wrażenie

28 lipca 2009

Silne wrażenie.

W dniu 31 z. m. u państwa K. w Warszawie zdarzył się smutny wypadek, będący następstwem nierozsądnego żartu.

W kółku towarzyskiem rozmawiano o rozmaitych egzekucyach a jeden z lekarzy opowiadał o wrażeniach, jakich doświadczają skazani na gilotynowanie. Wszyscy z zajęciem, chociaż i przerażeniem słuchali barwnego opowiadania, opartego na podstawach naukowych. Szczególniej zaś była zajętą panna K. 18 letnia córeczka gospodarstwa. Bratu jej w trakcie tego przyszedł niesmaczny koncept do głowy. Wziął on ze stołu nóż drewniany do przecinania kartek i stanąwszy cicho za krzesłem siostry, właśnie, gdy lekarz kończył swe opowiadanie, nożem tym uderzył dziewczę w szyję.

Panna K. wydawszy straszny okrzyk, padła zemdlona. Zrobiło się ogólne zamieszanie, a lekarz pospieszył z pomocą. Otrzeźwiono nerwową dziewczynę, lecz uległa ona pomięszaniu zmysłów. Do następnego wieczora panna K. pozostawała jeszcze w obłędzie i słaba jest nadzieja wyleczenia. Nierozsądny brat rozpacza nad tem, co się stało.

„Unia” z 10 stycznia 1886

Straszne chwile w otoczeniu 60 trupów

28 lipca 2009

Straszne chwile w otoczeniu 60 trupów
Studentka zamknięta w prosektorium

Przed paru dniami wydarzył się w jednym z uniwersyteckich miast polskich straszny wypadek. Mianowicie studentka wydziału medycyny p. S. odbywała w małej sali ćwiczenia prosektoryjne, obok hali, w której znajdowało się 60 trupów. Według przyjętych i wszystkim studentom znanych przepisów, o godzinie 18-ej daje się długie sygnały dzwonkowe na znak, że praca w prosektoriom jest skończona i że studenci muszą prosektorium opuścić, ponieważ za kwadrans będzie zamknięte. Do przepisu tego nie zastosowała się panna S., która koniecznie chciała ukończyć ćwiczenia prosektoryjne, by uzyskać od profesora potwierdzenie ukończenia pracy. W pewnej chwili, zajęta pracą studentka zorientowała się że już wszyscy koledzy opuścili salę. W chwilę później zgasło światło. Studentka została w sali sama. Chcąc wyjść, szła wzdłuż ściany i doszła do niewłaściwych drzwi które prowadziły do hali, w której było 60 trupów. Nie orientując się gdzie jest, szukała wyjścia i co chwilę dotykała rękami ciała nieboszczyków. Zaczęła wówczas strasznie krzyczeć jednak głosu jej nikt nie słyszał. Gdy po dwóch godzinach przeprowadzono według przepisu kontrolę prosektorium – zauważono, że przy ścianie stoi z kurczowo zaciśniętymi rękami studentka, obłędnie się śmiejąca. Lekarze stwierdzili u niej obłęd.

(E.)

„Dziennik Ostrowski” z 3 czerwca 1938

Tradycja szubienicy

28 lipca 2009

Tradycja szubienicy

Do wielu tradycji pilnie przestrzeganych w Anglii dochodzi jeszcze jedna, obowiązująca każdorazowego dzierżawcę folwarku – Eastwich. Na mocy t. zw. wieczystego kontraktu z r. 1579, każdy dzierżawca zobowiązany jest utrzymywać stojącą na dziedzińcu szubienicę w takim stanie, w jakim zostawił ją jego poprzednik. Ponieważ pierwszy dzierżawca odziedziczył szubienicę zupełnie nową, wystawił więc pod koniec terminu dzierżawy również nową szubienicę – i odtąd pierwszą czynnością każdego nowego dzierżawcy folwarku jest wystawienie na dziedzińcu nowej szubienicy. W roku ubiegłym przy zmianie dzierżawcy wystawiono 39 z kolei szubienicę w Eastwich.

„Dziennik Ostrowski” z 11 maja 1939

Władze niemieckie wypróbowują tajemnicze promienie…

28 lipca 2009

Władze niemieckie wypróbowują tajemnicze promienie zatrzymujące na odległość wszelkie motory spalinowe
Całkowity przewrót w technice, który stanowić może zbrodniczą broń w rękach armji Rzeszy

Praga (Tel. wł.). Tutejsze urzędowe biuro telegraficznoprasowe podaje wiadomość, wzbudzającą jaknajwiększą sensację w całym świecie. Jeden z szoferów czeskich jadący z Rumburga w Saksonji do Czechosłowacji w tempie 120 kilometrów na godzinę, zeznał pod przysięgą, że nagle pogasły w motorze wszystkie świece i motor przestał działać. Szofer ten przekonał się, że na tym samym szlaku stanęły również wszystkie inne samochody, a było ich około 40, mimo, że nie można było ustalić w motorach najmniejszego defektu.

Jakiś żandarm saski wytłumaczył szoferom, że unieruchomienie motorów samochodowych przypisać należy próbom, jakie podjęte zostały przez władze niemieckie przy zastosowaniu nowego wynalazku działającego promieniami magnetycznemi na odległość.

Punktualnie o godz. 15-tej promienie przestały działać i wszystkie samochody ruszyły znowu z miejsca.

Wieczorne wydanie „Czeskego Slova” stwierdza, że już od dosyć dawna krążyły wiadomości o wynalazku niemieckim, którego skutki w czasie wojny byłyby wprost piorunujące. Niemcy mogli by przy użyciu promieni magnetycznych, czerpanych z powietrza zatrzymywać z dalekiej odległości wszystkie motory samolotowe, samochodowe i unieruchomić całe zakłady fabryczne.

Berlin (Tel. wł.). Prasa niemiecka przytaczając telegram o tajemniczych promieniach, działających na odległości podkreśla, że technika niemiecka tak daleko jeszcze nie doszła, z drugiej strony przyznaje jednak, że próby takie zatrzymywania samochodów na dalekim dystansie przy użyciu promieni magnetycznych i elektromagnetycznych były istotnie podejmowane.

Niemieckie ministerstwo wojny zaprzecza, oczywiście, aby podejmowało na wymienionym szlaku podobne próby. Zaprzeczenia niemieckie są zupełnie zrozumiałe.

„Dziennik Poznański” z 26 października 1930

Hygiena pomieszkań

28 lipca 2009

Z dziedziny hygieny.
Ułożył Mieczysław Baranowski.

VI.
Hygiena pomieszkań.

O zanieczyszczaniu się powietrza w pomieszkaniach wyziewami kloacznymi.

Powietrze pomieszkań, znajdujących się w pobliżu wychodków (kloak), kanałów itp., zanieczyszcza się wyziewami szkodliwymi o wstrętnej woni. Przyczyną tego jest złe urządzenie wychodków i niedbalstwo właścicieli domów, którzy nie starają się przynajmniej o czyste ich utrzymanie, w drugim rzędzie zaś niedbalstwo władz sanitarno policyjnych, które nie czuwają nad wykonaniem istniejących przepisów.

Dopiero gdy wybuchnie epidemia tyfusowa, choleryczna i porywa liczne ofiary, poczynają się ludzie krzątać nad uprzątaniem exkrementów z dołów kloacznych, nad desinfekcyą i dezodorazacyą. wychodków i nie szczędzą już na to kosztów, bo śmierć zagląda srogo w oczy. O ile rozsądniej byłoby naprzód o tem pomyśleć i stosownem urządzeniem kanalizacyi i wychodków zapobiec niebezpieczeństwu! Wydatek byłby mało co znaczniejszy od kosztów zwykłych urządzeń, a uniknęłoby się zgubnych następstw. – O zanieczyszczeniu się ziemi w miastach i osadach i o kanalizacyi mówiliśmy w rozdziale innym, tu pomówimy o wychodkach.   Czytaj dalej…

Lew cyrkowy w kościele podczas nabożeństwa

28 lipca 2009

Lew cyrkowy w kościele podczas nabożeństwa

HAGA. – W miasteczku Sittard w holenderskiej Limburgii wydarzył się niezwykły wypadek. Oto lew, który wyrwał się z klatki bawiącego tam cyrku, wpadł do kościoła. Kościół był o tej porze przepełniony, ponieważ odprawiała się tam msza. Nie zaczepiając ludzi, lew przedostał się, ku przerażeniu modlących się, do ołtarza i położył się spokojnie na jego stopniach. Kapłan który był przy Ołtarzu, przerwał nabożeństwo i usunął się do zachrystii. Zaraz potem nadbiegł pogromca cyrkowy, któremu lew pozwolił się spokojnie zaprowadzić do cyrku i klatki. Przerwane na chwilę nabożeństwo można było wówczas dokończyć.

„Dziennik Ostrowski” z 31 sierpnia 1938

Niedźwiedź na rowerze

28 lipca 2009

Niedźwiedź na kołowcu – oto najnowsza sensacyjna wiadomość. Właściciel zwierzyńca H. Hagenbeck w Hamburgu kazał zrobić kołowiec, na którym niedźwiedź jeździć będzie. Tylne jego łapy będą spoczywały na podstawie, a przedniemi będzie poruszał stopnie, wprawiające w ruch koło.

„Dziennik Kujawski” z 24 października 1894

Noc pomiędzy wilkami

28 lipca 2009

Noc pomiędzy wilkami.

Ubiegłego tygodnia szedł jeden z gajowych pod Czerniowcami późnym wieczorem przy blasku księżyca przez las, kiedy nagle ujrzał przed sobą cztery wilki. Nie tracąc odwagi, strzelił do nich dwukrotnie. Po pierwszym strzale wilki poczęły uciekać, gdy jednak drugi strzał ranił jednego z nich, pozostałe trzy zawróciły i rzuciły się na strzelca. Ten miał jeszcze tyle czasu, aby wdrapać się na gałęzie wysokiego drzewa. Wilki otoczyły drzewo i zajadle skakały ku górze, aby dosięgnąć ofiarę, co im się jednak nie powiodło. Pozostały jednak na straży przez noc całą i dopiero ze świtem zniknęły w gąszczu. Gajowy, pełen trwogi, zsunął się na ziemię i pospiesznie wrócił do domu. Lecz tu dopiero okazały się fatalne następstwa przestrachu: nieszczęśliwy posiwiał zupełnie i stracił mowę, której dotychczas nie odzyskał.

„Dziennik Kujawski” z 19 października 1895

Odważny królik

28 lipca 2009

Chełmża. Króliki uchodzą powszechnie za bojaźliwe stworzenia. Tak jednakże nie jest, gdyż w razie potrzeby umieją się dzielnie bronić. Do królicy z młodemi usiłował się wedrzeć tchórz, ale śmiałość tę przypłacił życiem, gdyż samica napadła go, gdy się przeciskał przez wązką dziurę i przegryzła mu gardło. Zadziwił się niemało właściciel, gdy rano zobaczył przed legowiskiem króliczem nieżywego tchórza.

„Dziennik Kujawski” z 2 kwietnia 1895

Pies wpadł w szał przy głośniku

28 lipca 2009

Pies wpadł w szał przy głośniku

W tragiczny sposób zakończyła się dla państwa Biggdle w Londynie audycja radiowa, nadawana z Kapstadtu. Po obszernym referacie o racjonalnej hodowli psa rasowego, wygłoszonym z okazji otwarcia wystawy psów, audycję zakończono transmisją szczekania zgromadzonych na wystawie psów. Niesione na falach eteru skowyty i szczekania psów wprowadziły buldloga państwa Biggdle w taką wściekłość, że zaczął rzucać się do głośnika, naszczekując gwałtownie. Gdy przyjaciel pana domu usiłował go powstrzymać, pies rzucił się na niego i przegryzł mu szyję tak fatalnie, że rozdarł tętnicę. Mimo natychmiastowej pomocy lekarskiej, nieszczęśliwemu grozi utrata życia wskutek upływu krwi.

„Dziennik Ostrowski” z 20 października 1938

Plan miasta… mrówek

28 lipca 2009

Plan miasta… mrówek

Pewien uczony niemiecki badał olbrzymią kolonię mrówek. Wyliczenia doprowadziły go do stwierdzenia, że w kolonii tej mieszka 6-7 milionów mrówek.

Mrowisko składało się z 58 wielkich gniazd i 31 „podgniazd”. Tereny polowań rozciągały się naokoło mrowiska kolosu i obejmowały powierzchnię 6 hektarów. Po raz pierwszy zrobiono fotografię takiego mrowiska razem z siecią dróg i terenami polowań. Na przyszły rok niestrudzony badacz ma zamiar przekonać się, na ile „plan miasta” uległ zmianie.

Olbrzymie to gniazdo znajduje się w Meklenburgii w pobliżu miasta Malchin. Właściciel lasu otacza je specjalna pieczą – co staje się zupełnie zrozumiałe, gdy weźmiemy pod uwagę, że mrówki gorliwie niszczą wszelkie szkodniki. Tak wielkie zbiorowisko tych pożytecznych istotek jest więc prawdziwym majątkiem dla właściciela gruntu.

„Dziennik Ostrowski” z 21 lipca 1938

« Poprzednia stronaNastępna strona »