Byk

ROZMAITOŚCI.

W „Dzienniku Polskim” czytamy bardzo zabawną pomyłkę w któréj kawaler za byka uchodzi.

Hrabia Z. z Galicyi kupiwszy pod Krakowem pięknego buchaja(*) polecił go zaraz do swoich dóbr odesłać o czem go też ze strony sprzedającego zapewniono, a ponieważ różne sprawunki miał do załatwienia w Krakowie, więc napisał taki list do ekonoma:

„Kupiłem młodego byka którego Panu posyłam, Proszę, go dobrze żywić i umieścić go w wygodnem miejscu.”

Równocześnie przyjął tenże hrabia w Krakowie młodego człowieka na buchaltera, który się miał udać niezwłocznie do jego dóbr.

O pisarzu ekonom wiedział, że ma lada dzień przybyć; ale buchaja wcale nie żądał, ani przed odjazdem hrabiego, nie było mowy o tém, więc się go też nie spodziewał. 

Oficyalista stawiwszy się w dniu oznaczonym w celu zawarcia z hrabią ugody w Krakowie otrzymał od niego list, który miał względem swéj osoby wręczyć ekonomowi. Lecz hrabia dał mu przez pomyłkę nie ten właściwy list dotyczący się jego osoby, ale tamten pierwszy w którym o buchaju uwiadomienie było. Uradowany pisarz że dostał posadę pojechał na miejsce w celu objęcia swéj czynności. Tymczasem wskutek wieści o zarazie na bydło rogate, ten który sprzedał hrabiemu buchaja i miał go wysłać, zatrzymał go na miejscu, nie uwiadomiwszy o tém hrabiego jako kupiciela, który za sprawami do Kongresówki na kilka dni wyjechał zapomniał zupełnie o wydaniu drugiego lista pisarzowi, który przez pomyłkę zostawił przy sobie.

Powróciwszy z Kongresówki do Krakowa, pisze do ekonoma między innemi.

A jak się, tam sprawia ten byk, którego wam posłałem ?

Niebawem otrzymał od ekonoma następującą odpowiedź:

„Kawaler, którego Jaśnie Wny Pan w łasce swojéj raczyłeś nazwać bykiem, został osobno umieszczony. Jest on łagodnego usposobienia i przyjemnéj powierzchowności, żywimy go jak można nalepiéj; ale też ma i apetyt osobliwy, bo za dwóch zjada. Żona moja sama się nim zajmuje, aby mu na niczem nie zbywało.

W następującym liście, pisze hrabia między innemi dyspozycyami takie zlecenie:

„Jeżeli mój byczek, którego Pan nazywasz kawalerem, ma taki apetyt, to widać, że zdrów. Proszę go tylko nie rozbuchać przeładowaniem żołądka, bo straci kształty i będzie do niczego. Żonie Pańskiéj dziękuje, że się nim tak zajmuje. Ale! ale!… posyłając go, zapomniałem Panu napisać, żeby go co dzień szczotką lub – co lepiéj – ostrym słomianym wiechciem dobrze wycierać i zgrzebłem podrapać, bo do tego jest przyzwyczajony. Odwykł od tego teraz; więc jeżeliby się rzucał, lub kopał, to wziąść za łeb i za nogi, potrzymać a robić co polecam. Powoli zaś przywyknie.”

Ekonom, stary służbista w assystencyi trzech fornali z wiechciami, wszedł raniutko do panicza, leżącego jeszcze w łóżku i zaczęli pięcioro porządnie obrabiać mu skórę a gdy tenże zaczął kopać, broniąc się wzięto go za łeb i zanogi i wytarto porządnie tak jak pan rozkazał

W kilka godzin po téj bolesnéj operacyi nieszczęśliwy młodzieniec – czerwony jak rak i zadyszany uciekł pieszo – aż wpadł do gabinetu pana hrabiego dowiedział się o wszystkiem ponieważ cała pomyłka się wyjaśniła.

„Zwiastun Górnoszlązki” z 25 stycznia 1872

(*) tak w oryginale

Śmieszne , , Czytano 801 razy

Brak komentarzy do wpisu “Byk”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*