Wpisy otagowane jako 1883

Człowiek o czterech nogach

6 listopada 2012

Człowiek o czterech nogach.

Warszawska Gazeta lekarska donosi:

W Gradyżku stawił się niedawno popisowy Kondratyj Kornuta, chłopak 21-letni, który przedstawił się komisji asenterunkowej, jako człowiek o czterech nogach. Komisja sprawdziła, że chłopak jest zdrów, silny i wogóle dobrze rozwinięty. Dwie nienaturalne nogi znajdowały się między zupełnie rozwiniętemi odnóżami dolnemi, były tylko nieco krótsze, a lewa w kolanie złamana. O tej ułomności Kornuty nikt, oprócz jego rodziców nie wiedział, a aby ją zakryć, nosił szerokie spodnie i buty, które sobie sam robił.

Komisja asenterunkowa doradzała mu, aby się poddał operacji, na co on jednakże odrzekł, że przyzwyczaił się do czterech nóg swoich i nie chce przy operacji umrzeć.

„Gazeta Narodowa” z 20 stycznia 1883

Chochlik drukarski

17 listopada 2011

Bąk drukarski.

Zdarza się nieraz przy łamaniu szpalt, iż w pośpiechu część artykułu jednego przez pomyłkę przystawia się do drugiego, z czego wynikają, niezrozumiałe dla czytelnika gmatwaniny. Unikatem jednak jest przestawienie, jakie znaleźliśmy w jednym z pism w Nowym-Yorku wychodzących. Całość wyszła, jak następuje:

„Wielebny pastor Forster miał wczoraj kazanie w kościele przy ulicy Third- Ąrenne. Mowa jego bardzo patetyczna miała za przedmiot zbytek w ubraniu kobiet, często kosztem funduszu, na miłosierne uczynki przeznaczonego. Wszystkie obecne panie wzruszone były rozczulającemi słowy wielebnego Forstera, który opuścił kazalnicę wśród głośnych łkań . . .
. . . potem biegł przez ulicę z rondlem, do nogi przywiązanym, a ponieważ okazywał objawy wścieklizny, przeto znajdujący się tam policyant dopadł go i zdołał kijem zabić.”

„Pogoń” z 7 stycznia 1883



WYCINKI Z GAZETY

Małżeństwo.
Wczoraj, przy licznym współudziale publiczności, odbył się ślub panny X. z panem M. Z., wybitnym przemysłowcem.
Zaprowadzono tych dwóch nicponiów do komisarza policji, który ich surowo napomniał. Przyrzekli, że to się więcej nie powtórzy.

(Nieco niżej na tej samej stronie gazety).

Dwaj nicponie.
Dziesięcioletni X. i Z., zabawiali się przywiązywaniem kamieni do psiego ogona. Zauważył to policjant i zabrał ich do komisarjatu,
Tłum oczekiwał ich przy wyjściu, aby im złożyć życzenia szczęścia i pomyślności. Zauważyliśmy hrabiego X., doktora Y., i wielu, wielu innych.

„Cyrulik Warszawski” z 18 stycznia 1930

Tygrys… w naszych lasach

23 września 2011

Tygrys… w naszych lasach.

W Radomiu i jego okolicy rozeszła się wieść, jakoby w lasach kozienickich ukazał się tygrys! Od dni kilku odbywają się skutkiem tego obławy. Zbieg ten pochodzi zapewne z jakiejś menażerji, której kraty wysadził i dostał się na wolność. Dotąd na szczęście nie było z nim żadnego wypadku. Pomimo to między ludem wiejskim, a szczególnie defraudantami lasu, panuje straszna panika…

„Gazeta Narodowa” z 8 kwietnia 1883

Próba steru balonowego

6 września 2010


Próba steru balonowego.

W Berlinie w poniedziałek odbyła się ponownie próba steru balonowego systemu lipskiego profesora dr. Wölferta, której przebieg tym razem był wcale pomyślny, a balon bez wypadku spuścił się na ziemię pod Grunewald. Nordd. Allg. Ztg. wyraża się o tej próbie: Można powiedzieć, że dr. Wölfert rozwiązał już problem sterowania balonowem przynajmniej w „pierwszej instancyi”. Powiodło mu się istotnie podczas wyprawy poniedziałkowej zwracać balon w dowolnym kierunku; z daleka wszakże trudno nam było ocenić, z jakim skutkiem i pewnością przebijał się przez rozmaite prądy powietrza, jakie napotykał, wzbijając się w górę. Natomiast wolnem nawet okiem widzieliśmy dokładnie ciągłe zwracania się bani balonowej, według pewnej reguły żeglarskiej.

„Gazeta Toruńska” z 15 czerwca 1883

Egzekucja z 1883 r.

24 czerwca 2010

Ernest Sobbe, były subjekt handlowy, skazany 12 marca na karę śmierci za zamordowanie listowego z pieniędzmi Cossätha, stracony został, jak już donosiliśmy, wczoraj rano o godzinie 6. Skazany osadzony w „ciężkiej celi” więzienia moabickiego, okazywał szczery żal za swą zbrodnią i spokojnie wysłuchał odczytania wyroku tak w celi jak przed rusztowaniem. Noc przed spełnieniem wyroku przepędził Sobbe już bez kajdan w towarzystwie dwóch dozorców więzienia i dwóch ewangelickich duchownych, kazawszy sobie podać chleba z masłem i piwa. Wstąpiwszy na rusztowanie nie zdradzał żadnego wzruszenia i zachowując postawę żołnierską, bystrym wzrokiem spojrzał na zebraną dokoła rusztowania publiczność, sam rzucił z siebie surdut i obnażył szyję, poczem przyklęknąwszy zawołał na kata „Nun man recht flink.” Jedno machnięcie toporem, i głowa zbrodniarza odcięta od tułowia legła w piasku. Trumnę z ciałem zaniosło 8miu więźni pod ekskortą 2 żołnierzy na cmentarz przy więzieniu. Aktowi tracenia przypatrywało się około 100 osób, wpuszczonych za biletami.

„Gazeta Toruńska” z 15 czerwca 1883

Murzyni garsoni wchodzą teraz w modę

11 sierpnia 2009

Murzyni garsoni wchodzą teraz w modę. Jeden z restauratorów warszawskich sprowadził aż pięciu murzynów, z których dwóch umie po polsku, a trzej uczą się gorliwie, tymczasem posługują się językiem francuskim.

„Pogoń” z 21 stycznia 1883

Miła niespodzianka

11 sierpnia 2009

Miła niespodzianka.

W Maine (we Francyi) imci p. Gourdon, właściciel izby felczerwskiej sam renomowany fryzyer, golił jednego ze swych klientów, Gawędka toczyła się ożywiona jak zwykle, gdy oto nagle p. Gourdon, odchyla w tył głowę golonego i podcina mu gardło od ucha do ucha. Nieszczęśliwa ofiara nie krzyknąwszy nawet wyzionęła ducha. Śledztwo wykryło że morderstwo dokonane zostało w przystępie nagłej waryacyi.

„Unia” z 1 stycznia 1883

Panieńskie gusta

28 lipca 2009

Panieńskie gusta.

Do szeregu znanych przysmaków dorastających panienek jak kréda, wapno, ołówki etc. dołączył właśnie Dr. Schoenborn jeszcze jeden, jakkolwiek mniej rozpowszechniony. Profesor ten okazał na zjeździe chirurgów w Berlinie guz wielkości pięści złożony z samych włosów a wydobyty zapomocą operacyi z żołądka młodej dziewczyny z tego powodu ciężko zachorzałej. Rekonwalescentka po szczęśliwie dokonanej operacyi przyznała się że przed 4 laty miała zwyczaj odgryzać końce swoich warkoczów i połykać je. Zwyczajowi temu hołdowała wraz z koleżankami szkolnemi przeszło rok a miał to być skuteczny sposób na uzyskanie ładniejszego głosu.

„Pogoń” z 27 maja 1883

Hygiena pomieszkań

28 lipca 2009

Z dziedziny hygieny.
Ułożył Mieczysław Baranowski.

VI.
Hygiena pomieszkań.

O zanieczyszczaniu się powietrza w pomieszkaniach wyziewami kloacznymi.

Powietrze pomieszkań, znajdujących się w pobliżu wychodków (kloak), kanałów itp., zanieczyszcza się wyziewami szkodliwymi o wstrętnej woni. Przyczyną tego jest złe urządzenie wychodków i niedbalstwo właścicieli domów, którzy nie starają się przynajmniej o czyste ich utrzymanie, w drugim rzędzie zaś niedbalstwo władz sanitarno policyjnych, które nie czuwają nad wykonaniem istniejących przepisów.

Dopiero gdy wybuchnie epidemia tyfusowa, choleryczna i porywa liczne ofiary, poczynają się ludzie krzątać nad uprzątaniem exkrementów z dołów kloacznych, nad desinfekcyą i dezodorazacyą. wychodków i nie szczędzą już na to kosztów, bo śmierć zagląda srogo w oczy. O ile rozsądniej byłoby naprzód o tem pomyśleć i stosownem urządzeniem kanalizacyi i wychodków zapobiec niebezpieczeństwu! Wydatek byłby mało co znaczniejszy od kosztów zwykłych urządzeń, a uniknęłoby się zgubnych następstw. – O zanieczyszczeniu się ziemi w miastach i osadach i o kanalizacyi mówiliśmy w rozdziale innym, tu pomówimy o wychodkach.   Czytaj dalej…

Po amerykańsku

28 lipca 2009

Po amerykańsku.

Redakcja Gazety rolniczej (w Warszawie) obiecuje, jak właśnie donosi prospekt, dać prenumeratorom swoim na rok przyszły jako premium bezpłatne żywego buchaja(*), który na końcu między nich rozlosowanym będzie.

„Pogoń” z 9 grudnia 1883 

(*) Tak w oryginale

Dziecko czy małpa?

10 lipca 2009

Dziecko czy małpa?

Zabawny wypadek zdarzył się w tych dniach w Tarnowie; znaleziono w Młynówce zwłoki jakiegoś stworzenia, podobnego do małego człowieka, obdarte ze skóry. Licznie zebrane tłumy powzięły straszne podejrzenie, że popełniono dzieciobójstwo. Wezwany policyant przyłączył się do tego zdania i pobiegł po p. inspektora; ten kazał zanieść ciało na magistrat i sprowadził p. lekarza miejskiego na oględziny i teraz dopiero pokazało się, że było to małpiątko, którego skórę wypchał ze znaną biegłością profesor tutejszego gimnazyum p. J. P. (Dodać winniśmy, że wydał on polecenie, aby ciało zagrzebano i że bez jego winy znaleziono je w młynówce). Z tego wypadku wypływa nauka, że lud nasz podobnie jak Darwiniści, nie poznaje się na znacznej różnicy, zachodzącej między budową małpy a człowieka, i druga nauka, że trzeba być bardzo oględnym, aby nie sprawić czasem niemiłej fatygi gorliwej naszej policyi i p. lekarzowi miejskiemu.

„Unia” 8 kwietnia 1883