Wpisy otagowane jako oszuści

Hiszpańscy oszuści

11 sierpnia 2009

Przestroga!

Hiszpańscy oszuści znowu uszczęśliwili kilku obywateli poznańskich listami, w których przyobiecują wysokie nagrody za pomoc pieniężną w uzyskaniu krociowego spadku. Używają oni najrozmaitszych sposobów i zwykle znajdują łatwowiernych. Przestrzegamy przed tymi oszustami, rzekomo hiszpańskimi, przesyłającymi listy w języku niemieckim. Kto otrzyma taki list, niech go doręczy policyi.

„Dziennik Poznański” z 16 października 1914



Ku przestrodze!

Hiszpańscy oszuści znowu się odzywają. W listach rozsyłanych na wszystkie strony przyobiecują wysoką nagrodę za pomoc pieniężną w odzyskaniu wielkiego skarbu. Ponieważ w dawniejszych latach niektóre osoby uwierzyły oszustom rzekomo hiszpańskim i posłały pieniądze, przeto znowu przed nimi przestrzegamy. Kto otrzyma taki list, niech go wręczy policyi.

„Dziennik Poznański” z 15 kwietnia 1915

Jak pewien spryciarz najadł się do syta…

10 sierpnia 2009

Do jednej restauracji w Bydgoszczy wszedł okazały jegomość z trojgiem dzieci. Zajął miejsce przy stoliku i zamówiwszy sobie piwo, rzekł:

- Dziateczki moje, cobyście zjadły? Może po kotleciku?

- Dobrze, prosimy.

Jegomość zwrócił się więc do kelnera:

- Proszę trzy kotlety wieprzowe dla dzieci, a dla mnie dwa.

Wkrótce były już żądane kotlety.

- Teraz, moje dzieciu, zajadajcie smacznie.

Zjedzono kotlety, twarzyczki dzieci zarumieniły się, oczy nabrały blasku.

- A może jeszcze ciastek?

- O, bardzo prosimy.

- Proszę dzieciom ciastek, a mnie jeszcze piwo!

Wnet dzieci ochoczo zaczęły zajadać ciastka. Gdy gruby gość wypił drugie piwo, wstał i wziąwszy kapelusz, rzekł:

- Bądźcie dzieci grzeczne, ja tu zaraz wrócę, tylko kupię sobie cygara.

Po tych słowach poszedł.

Upłynęło pięć minut, kwadrans, pół godziny, a gość nie wraca.

Gospodarz, uwiadomiony przez kelnera, idzie do dzieci i pyta:

- Ależ coś bardzo długo siedzi wasz ojciec! Czemuż nie wraca?

- Nasz ojciec? Nie! Bawiłyśmy się tu na ulicy, aż przychodzi ten pan i mówi do nas: „Dzieci! czy będziecie jadły kotlety?” A my na to: „Będziemy!” A wtedy pan: „No to chodźcie do restauracji”. No i przyszłyśmy tutaj.

„Gazeta Bydgoska” z 9 października 1930

Pionierskie wyczyny „naszego” handlu

26 lipca 2009

Pionierskie wyczyny „naszego” handlu

Mendel Futerko, obecnie więzień Berezy, do niedawna był zasłużonym pionierem polskiego handlu zamorskiego. Komuż przyszłoby bowiem na myśl, że nasz żwir może być przedmiotem rentownego wywozu na Jawę?

Wynalazek ten zrobiła wielka kompania handlowa pod firmą „Polskie Towarzystwo Eksportu Morskiego” i przez długi czas strzegła tajemnicy. Jednak pech prześladował zacnego eksportera, gdy bowiem wyładowywano w porcie Batawii transport zafrachtowany jako cukierki,jedna ze skrzyń urwała się z kranu i runęła na molo, rozbijając się w drzazgi. Żwir rozsypał się na ziemi, zdradzając tajemnice „naszej” ekspansji zamorskiej. Zebrał się tłum ludzi, żywo komentujących niesłychane oszustwo. W holenderskich koloniach ludzie nie znają takich cudownych wynalazków, jak transakcje wiązane i cukier dla celów eksportowych – to też uważano, że poprostu oszukany został odbiorca rzekomych cukierków.

W tym kierunku przedstawiono też sprawę w tamtejszej prasie. Nie inaczej zrozumiał też całą rzecz konsul honorowy Polski w Batawii. Jakoś jednak pokrzywdzony odbiorca w Batawii wcale nie wniósł żadnych pretensji z tego tytułu. Okazało się, że interes polega zupełnie na czym innym. Chodzi o uzyskanie kontyngentów na przywóz kawy i herbaty z kolonii holenderskich i o uzyskanie taniego cukru dla celów eksportowych, który można później… sprzedać w kraju. System premiowania wywozu i przyznawania kontyngentów przywozowych wzamian za dokonany wywóz, a wreszcie system ograniczeń dewizowych stworzyły cały szereg zupełnie szczególnych oszustw, nie znanych dawniejszym czasom.

„Dziennik Ostrowski” z 22 kwietnia 1938

« Poprzednia strona