Wpisy otagowane jako powstania

Pan Komitet Centralny

20 maja 2017

Czasami, ludzie niewielcy robią wielkie odkrycia. Otóż, jak powiadają, wiózł pewien mleczarz do Warszawy cały transport mleka, masła, sera itp. Czy marzył tak błogo, jak owa wieśniaczka w bajce francuzkiej, niosąca na głowie dzban mleka do miasta, nie wiadomo, – ale to pewna, że ani jemu ani nikomu nie śniło się, aby ten mleczarz zrobić miał odkrycie, ważniejsze i ponętniejsze dla Moskwy niż odkrycie nowej części świata, niż dla czynownika odkrycie nowego źródełka dochodów.

Przed Warszawą spotyka on oddział powstańców. Miłem dla stron obu było to spotkanie: powstańcy cieszyli się nabiałem, mleczarz, że dobry targ miał, bo za część swego towaru dostał 3 ruble – ale w kwicie, który mu w Warszawie miał wypłacić komitet centralny. Na rogatce było pierwszem pytaniem mleczarza, gdzie mieszka pan Komitet Centralny. Straż moskiewska osłupiała – „Po co ci to wiedzieć?” pytają ochłonąwszy – „Co komu do tego? odpiera mleczarz; mam interes do tego pana.”

Naturalną była odpowiedź mleczarza, ale jeszcze naturalniejszem było to, że go natychmiast uwięziono i dwa dni trzymano bez śledztwa. Na trzeci dzień został po krótkiem badaniu, ze śmiechem puszczony na wolność. Niezbity z toru mleczarz tak był jednak przeświadczony o uczciwości powstańców, że nie mógł wierzyć aby mu wydali byli kwit fałszywy. – Wypuszczony tedy snuje się po ulicach i wypytuje kogo może o pomieszkanie pana Komiteta, do którego ma kwit na pieniądze, aż natrafił wreszcie na pana, który kwit przyjął i 3 ruble wypłacił.

„Ot głupie moskale, krzyknął mleczarz; dwa lat szukają pana Komiteta po Warszawie, i znaleźć nie mogą, a ja go zaraz na ulicy znalazłem!”

„Gazeta Narodowa” z 4 kwietnia 1863

Dukaty

20 maja 2016

W Słomnikach przy rozbijaniu starego pieca znaleziono ukryte naczynie z kilku tysiącami dukatów. Dukaty pochodziły z czasów Kościuszkowskich, a obecnie są własnością ubogich mieszczan, małżonków Sobolewskich, w których domu zostały znalezione.

„Czas” z 19 lipca 1878

Nowi męczennicy

18 lipca 2015

Nowi męczennicy zjawili się na horyzoncie prawosławnym. Są nimi: kapitan 28. pułku pieszego, zwanego Połockim, Nikiforów i 5 prostych żołnierzy tegoż pułku. Zamęczeni oni zostali w okrutny sposób, jak zapewnia Dniewnik Warszawski, dnia 22. kwietnia 1863 r. w Niekłaniu, gubernji Radomskiej, przez powstańców polskich. Prawdę mówiąc byli to szpiedzy, co przeszli do polskich szeregów i następnie zdradzili; podobne indywidua zawsze i wszędzie, w każdym kraju i w każdej wojnie – bywają wieszane – ale Moskwa ich odkopała, zwłoki złożyła na cmentarzu w Piotrkowie; teraz stawia im pomnik za składkowe pieniądze. Można zapytać dla czego tak późno każą ludności miejscowej i chłopom okolicznym, święcić tych męczenników?

„Dziennik Polski” z 19 października 1886

Tajemnica dębów

4 października 2014

Tajemnica dębów.

W Warszawie na Saskiej Kępie znajduje się kopiec obszaru kilkunastu sążni. Przy tym kurhanie rosły dwa dęby, które padły pod toporem. Po oczyszczeniu kloców z kory i gałęzi przystąpiono do piłowania – lecz trudne to było zadanie. Piły potrzeba było co chwila zmieniać, a gdy po mozolnej pracy udało się przeciąć kloc na dwie części, okazało się, iż dęby owe naszpikowane są gęsto kulami ołowianemi. Kule są okrągłe i dość duże, a z dawniejszych czasów, bo od lat kilkudziesięciu do karabinów używane są kule stożkowe. Właściciel gruntu powziął zamiar rozkopania kopca. Może co znajdzie…

„Gazeta Narodowa” z 31 marca 1896

Odkopany arsenał powstańców

7 czerwca 2014

Odkopany arsenał.

Przy robotach ziemnych koło starego dworku na Snopkowie za rogatką Zieloną, w głębokości jednego metra natrafiono na olbrzymi skład ołowianych kul karabinowych.

Część ich zabrali natychmiast robotnicy, a pozostało jeszcze ich kilka centnarów, spoczywających w zapomnieniu od wielu już widocznie lat. Bliższe badania znalezionych kul, wykazały przedewszystkiem, że dziś tego rodzaju kul nie używa się, że przed laty pięćdziesięciu zaś używane one były do świeżo wynalezionych podówczas t. zw. sztućców belgijskich. Okoliczność, że w czasie wypadków styczniowych 1863 sprowadzano do nas za drogie pieniądze i tajemną drogą całemi masami tego rodzaju sztućce z Belgii, pozwoliła na domysł, że i wykopalisko snopkowskie pochodzi z tych czasów. P. Zofia Lewakowska, matka p. Zygmunta Lewakowskiego, jak donosi Kuryer Lwowski, opowiada, że w czasie wypadków styczniowych zakopywano kule w Snopkowie, którego dworek był podówczas własnością jej męża ś. p. Władysława Lewakowskiego. Według tego opowiadania owe kule karabinowe zakopał już ku końcowi powstania śp. Władysław Lewakowski, w jej obecności, a miało ich być czterdzieści tysięcy. Dalej opowiada p. Lewakowska, że mąż jej, w czasie jej nieobecności zakopał również cały transport karabinów belgijskich również w ogrodzie w pobliżu alei lipowej.

Część wykopaliska pomieszczona zostanie tymczasowo na obecnej wystawie pamiątek roku 1863 na placu powystawowym, gdzie je publiczność będzie mogła oglądać aż do dnia zamknięcia wystawy, które nastąpi prawdopodobnie w dniu 12 b. m.

„Gazeta Lwowska” z 3 października 1913

Mogiła powstańców styczniowych

31 sierpnia 2013

Co znaleziono w mogile powstańców w Wąsoczy?
(S)

We wsi Wąsocz, jak wiadomo, buduje się obecnie wspaniałe mauzoleum z kopcem i obeliskiem na terenie mogiły 34 powstańców 1863 r.

Obecnie podczas prac wykopaliskowych znaleziono kości powstańców, a obok srebrny dość duży wizerunek Chrystusa Ukrzyżowanego, odpadły z drzewa, które najwidoczniej zgniło, guziki i starą kulę rosyjską typu z r. 1863.

Ponadto w nogach powstańców zostali najwidoczniej pochowani padli w bitwie moskale; obok bowiem pamiątek po powstańcach, leżały kości żołnierza rosyjskiego, resztki zielonej czapki rosyjskiej, guziki z doskonale zachowanemi emblematami 36 pp. oraz srebrny medal z wyraźnym napisem w języku rosyjskim „za uśmierzenie powstania w Dagestanie 1858 i 1859 r.”

Te dowody bitwy pod Wąsoczem zostały starannie złożone przez ks. proboszcza Spirrę i będą złożone w budującem się mauzoleum.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 24 lipca 1938

Angielski okręt pod rosyjską twierdzą

4 sierpnia 2013

Niemało popłochu narobił w Kronstadzie i w Petersburgu wypadek, który się stał 6 b. m. Zrana gdy się mgła, osłaniająca zatoki kronsztadzkie rozwiała, ujrzeli moskale tuż u przystani wschodniej Aurorę, wojenny okręt angielski, który nie wiedząc jakim sposobem i dlaczego podemknąwszy się aż pod same mury Kronsztadu, osiadł na mieliżnie. Moskale pośpieszyli z pomocą i udało im się zwlec kolos angielski, lecz wizyta ta zagadkowa wcale im nie do smaku. Podejrzywają, że kapitan angielski rekognoskując znienacka twierdzę moskiewską, naraził się z umysłu na ławę piaskową.


„Gazeta Narodowa” z 21 czerwca 1863

Ostatni dowódca powstańców

4 sierpnia 2013

Królestwo Polskie.

Warszawa, 10. maja.

(Ostatni dowódzca powstańców.)

Ruski Inwalid
podaje następujący list z Warszawy: Ostatni dowódzca zbrojnego powstania polskiego ksiądz Stanisław Brzosko, który tak długo ukrywał się w gubernii Lubelskiej, został ujęty z głównym swym pomocnikiem Franciszkiem Wilczyńskim w nocy z 18. na 19. kwietnia (z 30. kwietnia na 1.maja); obu odstawiono do więzienia w Warszawie.

Powierzchowność Brzoski nie jest zbyt uderzająca: wzrostu wysokiego, ma rysy ogorzałej twarzy drobne i oświecone ciemno piwnemi oczami; długie, spadające po obu stronach twarzy blond włosy, – zbite w tyle w pęk przez kołtun nadają jakąś szczególną cechę jego fizyonomii, tak, że nie mając wyrazistych rysów, Brzosko sprawia nieprzyjemne wrażenie, do czego wiele przyczynia się oberwana i jakaś zajadła powierzchowność tego ostatniego polskiego partyzanta.    Czytaj dalej…

Inwalida oszust 1863

17 lipca 2013

Wyzyskiwanie litosci kosztem zmyślanych nieszczęść, których przyczyną mają być przykre ciężary powstania lub udział w temże, stało się od pewnego czasu rodzajem zyskownego przedsiębiorstwa. Konstatując ten fakt nie myślimy wcale naganiać współczucia ku tym, których wypadki powstania istotnie o nędzę lub kalectwo przyprawiły, lecz chcemy równocześnie, aby i dawanie i odbieranie pomocy było jak najsłuszniejsze, gdyż oszukaństwa mogą się tylko przyczynić do zrażenia dobroczyńców, ze szkodą istotnie potrzebujących.

I tak od niejakiego czasu chodzi po domach niejaki Sylwester Edward Starzyński, z profesji szewc, a obecnie patentowy inwalid z wojska austrjackiego z r. 1848, który fałszywie za kalekę z obecnych szeregów powstańczych się podaje. S. wzrostu miernego, jasnobląd, z rudawemi faworytami, jest wprawdzie godnym litości, gdyż lewą nogę m zupełnie połamaną, tak iż musi na dwóch kulach chodzić – lecz jest on godnym litości jako żołnierz austrjacki, ranny w Węgrzech, nie zaś jako partyzant polski, ranny pod Radziwiłłowem, za jakiego się wszędzie wydaje. S. mógłby więc prosić o wsparcie odzywając się do wrodzonego każdemu uczucia litości, gdy tymczasem wyzyskuje on w sposób kłamliwy uczucia inne, i jak nam wiadomo, niezłe już na tem zrobił interesa. Kaleka taki niezasługuje już na żadną litośó, temci bardziej Starzyński, który zdolny jest do roboty, gdyż pracował do niedawna u szewca, pana J. Jankowskiego.

„Gazeta Narodowa” z 19 grudnia 1863

Powstaniec czworonożny 1863

6 listopada 2012

Ze Stryjskiego

(Powstaniec czworonożny.)

Z pomiędzy włościan, którzy w dniu 8. b. m. ze wsi Kołozyny blisko Żurawna, za grzybami i żołędzią w las się udali, spostrzegł jeden postać w bliskości sągów czającą się. W mniemaniu, że to ukrywający się Polak, jak zwykle powstańców nazywają, zwołuje towarzyszów i rozsyła ich na około miejsca, gdzie widział tę postać, a sam rusza prosto na mniemanego Polaka. Gdy się zbliżył i słowami groźnemi przemówił, podnosi się z legowiska potężny niedźwiedź, bo on to był, i porywa bohatera opisanej wyprawy w tak silne objęcia, że tenże w krótkim czasie ducha wyzionął.

„Gazeta Narodowa” z 22 października 1863

Polski skarb wojenny

5 lipca 2012

Polski skarb wojenny wygrzebano na granicy rosyjskiej przy sposobności budowy toru kolejowego. Metr pod ziemią znaleziono pałasz polski, a obok niego złote pieniądze dawne, imperjały tj. po 24 koron, wagi 3 cetnarów. Prócz tego odkopano rozmaitą broń, która miała należeć do powstańców naszych, a skarb ten – jak powiadają – był ich kasą wojenną. – Skarbem tym zaopiekuje się naturalnie po „ojcowsku” rząd rosyjski, który już niejedne majątki polskie skonfiskował.

„Przyjaciel Ludu” z 6 września 1902

Skarb spod Brześcia

14 listopada 2009

Skarb.

Z okolic Brześcia Litewskiego odbiera „Słowo” od jednego z czytelników wiadomość o znalezieniu we wsi Dmitrowiczach skarbu w ziemi Kopano jamę dla ukrycia padliny i natrafiono na stary, nawpół już zbutwiały ul, w którym, po rozrąbaniu go, znaleziono bardzo dużo srebrnej i złotej monety. Znalezione monety rosyjskie i polskie pochodziły przeważnie z pierwszych lat bieżącego stulecia i ostatnich lat XVIII w.; były jednak i monety późniejsze, np. półimperyały z r. 1854 i dziesiątki polskie z r. 1840. Skarb zakopano do ziemi prawdopodobnie około r. 1863.

„Dziennik Kujawski” z 29 stycznia 1895

Dola weterana

14 listopada 2009

Dola weterana.

Znanym jest dobrze mieszkańcom naszego grodu, sympatyczny 72 letni staruszek, sprzedający sodową wodę pod kasztanami. Lecz nie wszyscy może wiedzą, że to jest powstaniec – Sybirak, Wincenty Chmiel, bohater z pod Wojsławic i Rzeżyny.

Staruszek pobierał pensyę z Towarzystwa Weteranów 63-4 r. ze Lwowa, w wysokości nędznych 8 koron. „Za wiele do śmierci – za mało do życia” jak mówi przysłowie, to też nędzną była dola tego prawego syna ojczyzny. Ale oto od pięciu miesięcy, z niewiadomych powodów, przestano zupełnie przysełać tę skromną zapomogę biedakowi, który w obec chłodnego lata i ciągłych deszczów i z sodowej wody nie może osiągnąć żadnego prawie dochodu – przymiera więc głodem, nie wiedząc jakiego użyć pośrednictwa, by się dowiedzieć co jest powodem zdania go na łaskę ślepego losu. Miejscowy delegat Towarzystwa, p. Dąbrowski zrezygnował z swego stanowiska – nie zostaje nic innego jak za naszem pośrednictwem zapytać Towarzystwo weteranów 63-4 r. czy tak się wynagradza za miłość Ojczyzny i krew przelaną?…

„Głos Rzeszowski” z 10 sierpnia 1913

Kości walczących o wolność Polski

28 lipca 2009

Kości walczących o wolność Polski.

Dzienniki warszawskie donoszą, iż podczas kopania ziemi na fundamenta pod budowę domu na rogu ulic Hortensyi i Szpitalnéj, natrafiono na mnóstwo kości ludzkich. Kości te na dziesięciu wozach szpitalnych wywieziono na cmentarz brudzieński. W miejscu, gdzie kości te znaleziono, były one pogrzebane w czterech wielkich dołach, a w jednym z nich, najszerszym i najgłębszym, położonym w blizkości ulicy Szpitalnéj, ciała zmarłych były ułożone w cztery warstwy, jedna na drugiéj, a każda przesypywana była ziemią, bez trumien i jakichkolwiek śladów odzieży.

Natrafiono na jednego tylko nieboszczyka w trumnie, która w połowie przegniła.

Lekarze oświadczyli, iż są to czaszki młodych mężczyzn, liczących od lat 18-30 i przed blizko stu laty w tem miejscu zmarłych. Dziennikom warszawskim opiekuńcza cenzura nie pozwoliła o wypadku tym zamieszczać żadnych komentarzy; należy więc zaznaczyć, iż znalezione kości były ostatniemi szczątkami Polaków, walczących w 1794 r. podczas powstania Kilińskiego. Młodzież polska, należąca do pułków Działyńskich, walczyła podówczas z wojskami rosyjskiemi pod dowództwem Gagarina na placu Trzech krzyży, w pobliżu kościoła świętego Krzyża, oraz na Końskim targu, istniejącym podówczas na Nowym świecie. Liczba zabitych przenosiła 400. Pogrzebano ich we wspólnéj mogile na ówczesnym cmentarzu przy szpitalu Dzieciątka Jezus i teraz dopiéro kości ich poruszone zostały.

„Kurjer Poznański” z 2 lipca 1892