Strona główna » Prawo » Rzeź Polaków w Ameryce 1897

Rzeź Polaków w Ameryce 1897

Rzeź Polaków w Ameryce.

O rzezi, którą zarządził szeryf Martin w pobliżu Harleton w stanie Pensylwania, której ofiara padli strejkujący górnicy Polacy i Słowacy, z Nowego Jorku nadchodzą, obecnie oburzające szczegóły; Dwudziestu jeden zabitych, 38 ciężko rannych, kilkudziesięciu lżej, – oto skutek haniebnego czynu szeryfa Martina, który kazał 102 ludziom bez powodu dać ognia do tłumu bezbronnych, uciekających robotmików. A ofiarami tej zbrodni są wyłącznie Polacy, Rusini i Słowacy, najwięcej zaś Palaków. Ohydna rzeź; – woła opinia w całych Stanach Zjednoczonych. It is a butchery - powiada najpoważniejsza gazeta amerykańska, nowojorski World. Reporterzy Worlda zaraz po otrzymaniu telegramu Hazleda, udali się na miejsce strasznego wypadku i sprawdzili, że 11 z zabitych górników odniosło rany z tyłu, a wiec w ucieczce. Szeryf Martin nie odniósł ani zadraśnięcia, ani też nikt z jego ludzi. Żaden ze strejkujących nie miał przy sobie broni. W obec tego World nazywa rzecz „morderstwem górników” i to morderstwem nie do wytłómaczenia,

Wykaz zamordowanych na miejscu przedstawia się, jak następuje: Andrzej Nieckowski, Jan Chobeński, Stefan Urich, Andrzej Jeschman, Jan Franko, Jan Ziarnowiak, Jak Zaszlak, Jan Szeko, Antoni Grefko, Jan Turnowicz, Andrzej Jurek, Andrzej Zimoński, Adam Zimoński, Jan Buski, Stanisław Zagórski, Sebastyan Brzostowski, Jan Futa, Wojciech Czata, Andrzej Kolik, Rafał Rakiewicz. Śmiertelne rany otrzymali: Klemens Płotek, Kasper Dulas, Jan Bańko, Andrzej Slabanic, Jakób Tomaszontas (Litwin). Ciężko ranni są Polacy i Rusini : Andrzej Hanusz, Jan Chryć, Andrzej Urban, Kazimierz Dulis (Litwin), Marcin Szafranek, Jan Kleszczak, Tomasz Borys, Jan Bąk, Antoni Mizata, Józef | Pawlaczek, Mateusz Czaja, K. Majewski, Klemens Piątek, Adolf Kincelewicz, Adam Łapiń-ski, Jan Kulik, Konstanty Monciński, Jan Darmeński, Józef Bobicki. Oburzenie, jakie wywołała ta sprawa, jest niesłychane. Szeryf został uwięziony, tak samo wielu ludzi z jego oddziału. Pomimo to opinia nie jest zaspokojona. Polacy w Nowym Jorku, Chicago i Milwaukee chcą  się upomnieć o swych braci – i zwołują zebrania dla zajęcia się ta sprawa.  

Rzeź tę opisuje naoczny świadek, rodowity Amerykanin, Karol Guscoht, nauczyciel szkoły ludowej w tem mieście, w sposób następujący:

Właśnie zamknąłem szkołę po południu i stałem z nauczycielką, panna Coyle, przed domem, gdy nadciągnął szeryf ze swymi ludźmi, którzy utworzyli na szosie półkole, mając zamiar zatrzymać strejkujących, nadciągających ku Latimer. I rzeczywiście zjawili się oni niezadługo, maszerując po sześciu w rzędzie i niosąc z sobą niewielką flagę amerykańska. Na czele pochodu szło dwóch chłopców w wieku od 7 do 11 lat, których zwłoki, przeszyte kilkunastu kulami, znaleziono później obok siebie.

Gdy strejkujący zbliżyli się, szeryf podszedł ku nim z gwałtowna przemową i odczytał akt o buncie. Strajkujący nie zważali na to i w kilka minut doszli do miejsca, gdzie stali ludzie szeryfa. Wtedy jeden z nich, nazwiskiem Price, wystąpił naprzód, chcąc do maszerujących przemówić, w tej samej chwili jednak zawołał doń jeden z kolegów: „Usuń się, bo cię zastrzelimy razem z innymi!” Price nic nie mówiąc złożył się i dał pierwszy strzał, po którym, jak gdyby na umówione hasło, zaczęły padać inne. Strejkujący stali przez chwilę jak wryci, następnie zaczęli na wszystkie strony uciekać, wielu z nich pobiegło w stronę szkoły.

Ja i panna Coyle byliśmy tak przerażeni, że nawet nie mieliśmy wyobrażenia o grożącem nam niebezpieczeństwie i przez dziesięć minut przypatrywaliśmy się temu, co się działo. Najprzód strzelano salwami, następnie każdy z ludzi szeryfa strzelał osobno, biorąc pojedynczych robotników na cel, jak. zwierzynę. Niektórzy ze strejkujących schronili się już przy pierwszych strzałach za drzewa, lecz gdy tylko opuścili swe schronienie, padali trupem, lub odnosili rany. Jeden z robotników, ranny w rękę, uciekał ku szkole, kula mordercy dosięgła go jednak z tyłu i zabiła u nóg moich. Tylko dwóch zabitych i trzech rannych otrzymało postrzały z przodu, wszyscy inni z tyłu. Gdy obszukiwano kieszenie przeszło czterdziestu zabitych, przy jednym tylko znaleziono rewolwer małego kalibru, reszta była zupełnie bezbronna.

„Gazeta Lwowska” z 3 października 1897

Prawo , , , , Czytano 1 214 razy

Brak komentarzy do wpisu “Rzeź Polaków w Ameryce 1897”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*