Strona główna » Z życia codziennego » Skandaliczne stosunki na dworcu kolejowym

Skandaliczne stosunki na dworcu kolejowym

Skandaliczne stosunki na dworcu kolejowym.

Przed dwoma miesiącami oddano nam do dyspozycyi odnowiony i odświeżony dworzec kolejowy. Na chwilę tę czekaliśmy z niecierpliwością, ufni w nadzieję, że wraz ze spróchniałymi i zapleśniałymi ubikacyami, zmienią się też i przestarzałe praktyki oraz zwyczaje. Że jednak tak się nie stało, świadczą najlepiej fakty, które już dawno powinny zniknąć z widowni rejonu kolejowego; mimo ustawicznych protestów ze strony publiczności zarząd nic sobie z tego nie robi i pomija je lekceważąco milczeniem.

Kto bowiem był świadkiem nagonek, jakie od czasu do czasu urządzają portyerzy na publiczność, domagając się w sposób brutalny wprost gwałtowny kart peronowych, temu musiało się choć przez chwilę zdawać, że nie jest w Europie, lecz co najmniej w Azyi. Szarpanie, potrącanie, wleczenie do urzędnika ruchu, rubaszne epitety – oto sposób, w jaki traktuje się u nas ludzi, znoszących cierpliwie te szykany. A najciekawsze, że od osoby, nieposiadającej biletu wstępu na dworzec, ściąga się grzywnę w kwocie l korony – najciekawsze i najbanalniejsze zarazem, gdyż można domagać się złożenia grzywny, jak to głosi regulamin, ale nie wśród podobnych stosunków,

Gdzieindziej istnieją europejskie urządzenia, które dają każdemu możność kupienia podobnej karty, bez wszelkich trudności, bez tłoczenia się, popychań. Gdzieindziej są otwarte dwie lub trzy kasy, prócz tego zaś specyalnie dla kart peronowych, sprawują funkcyę kas automaty. Tam też ma racyę bytu podobny przepis regulaminu, kiedy zarząd postarał się o wszystko, by publiczności udogodnić i ułatwić zaopatrzenie się w bilet wstępu. Ale u nas kto chce go posiąść, musi przejść wprzód przez całe piekiełko. Dlatego też. nie trzeba się dziwić publiczności, która woli raczej „przeszwarcować się” na peron, aniżeli cisnąć i tłoczyć się do kasy.

Automatu też niema (jest wprawdzie jeden, ale z …. czekoladkami, bo podobno zarząd bardzo lubi!) o co chyba już dawno było można się postarać.

Apelujemy więc do świetnego zarządu, by w pierwszej linii pouczył służbę o sposobie obchodzenia się z ludźmi, a potem by zechciał użyć swej powagi w dyrekcyi, w celu zaopatrzenia rzeszowski dworzec w automat.

„Głos Rzeszowski” z 27 lutego 1910

Z życia codziennego , , Czytano 674 razy

Brak komentarzy do wpisu “Skandaliczne stosunki na dworcu kolejowym”

Zostaw odpowiedź

(wymagane)

(wymagany)


*