Wpisy otagowane jako 1938

Możliwości telewizji najbliższej przyszłości

11 sierpnia 2009

Możliwości telewizji najbliższej przyszłości

Biorąc pod uwagę wielki postęp, jaki zaznaczył się ostatnio w dziedzinie telewizji, przypuszczać należy, że telewizja zdobędzie sobie niedługo co najmniej taką samą popularność jak radio, a zasługę europejskiego pioniera w tej dziedzinie przypisać mogą sobie zwłaszcza Niemcy. Oczywiście, że aparaty telewizyjne odbiorcze są na razie jeszcze dość drogie i nie dla każdego dostępne w własnym mieszkaniu, lecz wobec ogólnego nastawienia reżimu narodowo-socjalistycznego, telewizja nie jest przywilejem wyłącznie najwyższych klas społeczeństwa. W Berlinie i w okolicy rozmieszczono „sale telewizyjne”, w których nadaje się bezpłatnie dla szerokich mas codziennie widowiska telewizyjne. Ostatnio bardzo ciekawym wydarzeniem było wykorzystanie tego doniosłego wynalazku na wielkim balu prasy w stolicy Rzeszy. Bal odbył się w dziesięciu salach „Mormorsaal”, przy czym rzecz jasna, że tysiące uczestników balu nie mogło pomieścić się w jednej sali, w której odbywały się produkcje taneczne baletu Opery berlińskiej, oraz inne produkcje artystyczne. Poradzono sobie w ten sposób, że z głównej sali transmitowano produkcje artystyczne do poszczególnych sal drogą telewizyjną, co udało się znakomicie. Na wielkich tel-ekranach około 10.000 osób podziwiało bardzo urozmaicony program artystyczny. Widziano wszystko i słyszano doskonale dzięki zastosowaniu najnowszych aparatur nadawczych i odbiorczych o systemie 441 liniowym, wykonanych przez firmę Telefunken. Podobny system zaprowadzony został jedynie w Stanach Zjednoczonych, a natomiast w Anglii posługują się dotychczas systemem 405 liniowym, przy którym obrazki nie wychodzą tak czysto i jasno. We Francji natomiast telewizja znajduje się jeszcze w powijakach.

Obrazy telewizyjne nadawane są w Berlinie codziennie przez dwie a czasami i trzy godziny. Nadaje się rzeczy najrozmaitsze prawie bez przerwy, poczynając od skeczów a kończąc na wywiadach z wybitnymi osobistościami. Słuchowiska mają wielkie powodzenie. W pierwszym rzędzie krótkie skecze i całowieczorowe spektakle odbywały się już z wielkim powodzeniem. Scena w studio telewizyjnym jest jednak znacznie mniejsza od sceny rzeczywistej, tak, że ruchy wykonywane być muszą bardzo ograniczone. Mikrofon znajduje się w ukryciu przed okiem kamery. Umieszczony on jest ruchomo tak, że specjalnie do tego celu wyznaczony operator może go dowolnie przesuwać. Pod względem łatwości posługiwania się kamerą, operator przypomina zupełnie operatora filmowego. Reżyser bez przerwy transmitować może zdjęcia telewizyjne ze sceny lub na wolnym powietrzu z bliska i daleka oraz filmy.

Aczkolwiek tel-ekran posiada rozmiary normalnego ekranu kinowego, to jednak do właściwego kina telewizyjnego droga jeszcze bardzo daleka. Telewizja odsłania zatem wielkie możliwości. Wyobrażamy sobie jak ochoczo w najbliższej przyszłości będziemy rano wyskakiwali z łóżka, gdy się do nas uśmiechnie urocza buzia i każe odbyć gimnastykę poranna dla utrzymania linii.

„Dziennik Ostrowski” z 4 marca 1938

Pierwsza polska stacja telewizyjna

11 sierpnia 2009

Pierwsza polska stacja telewizyjna powstanie w Warszawie

Na dachu największego 17-piętrowego drapacza chmur w Warszawie, na placu Napoleona pracują robotnicy od paru tygodni nad wznoszeniem stalowej konstrukcji masztowej. Będzie to 28-metrowa wieżyczka pierwszej w Polsce stacji telewizyjnej Polskiego Radia. Sala telewizyjna jest już całkowicie zmontowana na szczytowym piętrze gmachu. Aparaturę nadawczą już wypróbowano, tak, że stacja telewizyjna może ruszyć w każdej chwili.

Wobec tego jednak, że nie wykończono jeszcze studia telewizyjnego i samego odbiornika, sprawa uruchomienia stacji odwleka się. Próby odbierania stacji telewizyjnej przeprowadza Państwowy Instytut Telekomunikacyjny, który posiada studio o piętro niżej, problem zaś dźwięku stacji telewizyjnej rozwiązało Polskie Radio.

System, jaki przyjęto dla pierwszej polskiej eksperymentalnej stacji telewizyjnej nie jest najnowszy; został on już zarzucony w krajach Europy zachodniej. Pierwsze obrazy telewizyjne nie będą doskonałe; zajdzie więc ta sama sytuacja, jaka była na początku radiofonii, która u nas była stopniowo ulepszana. Podobnie i pierwsi szczęśliwcy, którzy będą chcieli nabyć tele-super-heterodyny z okiem elektrycznym, będą musieli zapłacić 5000 zł za sztukę. Na razie odbiór ma być zorganizowany w dwóch punktach: w ministerstwie poczt i w urzędzie telekomunikacyjnym w Warszawie.

„Dziennik Ostrowski” z 8 czerwca 1938



Stacja telewizyjna w stolicy

WARSZAWA, (tel. wł.). Na drapaczu chmur w Warszawie przy placu Napoleona została zainstalowana wieżyczka o misternej konstrukcji. Z wieżyczki tej będą nadawane obrazy telewizyjne. Warszawska stacja telewizyjna ma na razie charakter czysto doświadczalny. Chodzi głównie o przeszkolenie personelu i zaznajomienie go z tajnikami telewizji. 

(M)

„Dziennik Ostrowski” z 10 września 1938

Telewizja robi postępy

11 sierpnia 2009

Telewizja robi postępy

W londyńskim West End teatrze nadawano po raz pierwszy dla publiczności pokazy telewizyjne, przy czym obrazy były w kolorach naturalnych. Wystawy sklepowe, szyldy, wywieszki, flagi, ubrania ukazywały się na ekranie w kolorach zbliżonych do kolorów rzeczywistych. Była to pierwsza próba zdjęć telewizyjnych z ulic Londynu. Zdaniem jednak kierownika działu telewizyjnego, próby potrwają jeszcze ze trzy lata, zanim uda się doprowadzić metodę zdjęć i przesyłania obrazów na dystans do takiej doskonałości, aby widz miał wrażenie, iż to, co widzi na ekranie nie różni się ani na jotę od rzeczywistości.

„Dziennik Ostrowski” z 16 lutego 1938

Ręcznie malowane stuzłołówki

11 sierpnia 2009

KOŁOMYJA. - W Kołomyi aresztowany zastał urzędnik miejscowej spółdzielni przemysłu ludowego, absolwent Akademii sztuk pięknych, Adolf Getz, który podrabiał ręcznie banknoty 100-złotowe. Falsyfikaty były tak misternie podrobione systemem piórkowym, iż na pierwszy rzut oka trudno było podrobione banknoty odróżnić od prawdziwych.

„Dziennik Ostrowski” z 18 stycznia 1938

Robot w roli kata

11 sierpnia 2009

Robot w roli kata

W prasie amerykańskiej ukazały się w ostatnich dniach artykuły których autorzy propagują wykonywanie egzekucji skazanych na śmierć nie przez ludzi, ale w sposób czysto mechaniczny. Autorzy twierdzą, że nawet przywiązywanie skazańca do stosowanego ostatnio fotelu elektrycznego źle oddziaływuje na wykonujących egzekucję, a mianowicie niszczy ich nerwowo, a nawet wynaturza. Wpadli więc oni na nowy pomysł, według nich radykalnie rozwiązujący to trudne zagadnienie. Domagają się bowiem, aby w najbliższym czasie wykonywał egzekucję nie człowiek, lecz robot. Podają oni przy tym, że sposób wykonywania egzekucji jest obojętny, ponieważ robot może zarówno zastrzelić, jak ściąć głowę, udusić, a nawet zabić samym uderzeniem żelaznej ręki. Przy egzekucji nie byłoby wtedy żadnych świadków, albowiem skazańca wpuszczanoby do urządzonej do tego celu kabiny, po czym wchodziłby tylko lekarz i komisja, która orzekła o śmierci skazańca.

Jak widzimy mechanizacja robi w Ameryce w dalszym ciągu niezwykły postęp, który w tym wypadku przejawiłby się w sposób wyjątkowo niesmaczny.

„Dziennik Ostrowski” z 29 grudnia 1938

Skazany na podstawie ustaw z 1360 r.

11 sierpnia 2009

Skazano na podstawie ustaw z 1360 r.

36-letni mleczarz Alfred Gladwin w Kensington, został skazany na rok więzienia, za przekroczenie ustawy wydanej w roku 1360. Przyłapano go mianowicie na tym, jak z dachu swojego domu, podglądał ubierające się w sąsiednim domu, młode dziewczęta.

„Dziennik Ostrowski” z 21 maja 1938

Celibat robotników argentyńskich zniesiony

11 sierpnia 2009

Celibat robotników argentyńskich zniesiony

Donoszą z Buenos Aires o uchwaleniu przez parlament argentyński specjalnego prawa o opiece nad robotnikami, wstępującymi w związek małżeński.

Prawo takie stało się niezbędne, gdyż wiele przedsiębiorstw wymuszało od pracowników formalne zobowiązanie do pozostawania w stanie wolnym, a gdy się żenili, zwalniało ich.

Nowe prawo przewiduje grzywnę od 1000 do 10.000 pesów, gdy robotnik w podobnej sytuacji zostanie wydalony z pracy w ciągu 12 miesięcy po ożenieniu się.

„Dziennik Ostrowski” z 11 września 1938

Wilno najtańszym miastem w Polsce, a Polska najtańszym Państwem

10 sierpnia 2009

Wilno najtańszym miastem w Polsce, a Polska najtańszym Państwem

Według ostatnich danych G. U. S. ceny detaliczne artykułów żywności nadal utrzymują się na najniższym poziomie na Ziemiach Wschodnich. Wilno, z pośród większych ośrodków jest najtańszym miastem w Polsce. Najdroższym byłaby Gdynia. Podczas gdy w Wilnie kilogram chleba żytniego kosztuje 30 gr. w Gdyni 37 gr. Za litr mleka płacono w Wilnie 19 gr. w Gdyni 24 gr. Masło na wybrzeżu morskim kosztowało 3.20, jaja 10 gr. sztuka, mięso wołowe 1.40, wieprzowe 1.60, ziemniaki 10 gr., w Wilnie ceny za te artykuły kształtowały się następująco: masło 3.20, jaja 7 gr. sztuka, mięsa wołowe 1.10, wieprzowe 1.35, ziemniaki 6 gr. za kilogram.

Wskaźniki kosztów utrzymania i kosztów żywności w niektórych krajach ukształtowały się w pierwszym półroczu br. następująco: Polska (Warszawa) 51.9, Anglia (509 miast) – 93, Belgia (59 miast) – 86.1, Czechosłowacja (Praga) – 80.3, Estonia (Tallin) – 85, Francja (Paryż) – 134.9, Holandia (Amsterdam) – 79, Japonia (Tokio) -101.5, Jugosławia (Belgrad) – 82, Litwa (104 miast) – 46.9, Łotwa (Ryga) – 95, Niemcy (72 miasta) – 80.4, Norwegia (31 miast) – 98.2, U. S. A. (51 miast) – 76.5, Szwajcaria (34 miasta) – 82,8, Węgry (Budapeszt) 76.4, Włochy (50 miast) – 93,5.

Z tego wynika, że na przyjazd na Targi północne i pobyt nawet kilkudniowy w Wilnie może sobie pozwolić nawet przeciętnie zarabiający obywatel. Wilno jest nadto wybitnie turystycznym miastem. Spodziewany jest duży zjazd na tegoroczne wznowione IV-te Targi Północne w Wilnie, rozlokowano na nowym 7-hektarowym terenie.

„Dziennik Ostrowski” z 7 września 1938

Fantastyczne słuchowisko Wellsa „Wojna światów” powodem olbrzymiej paniki w Ameryce

10 sierpnia 2009

Fantastyczne słuchowisko Wellsa „Wojna światów” powodem olbrzymiej paniki w Ameryce

LONDYN, 31. X. Reuter donosi z Nowego Jorku o niezwykłym przejawie masowej paniki w Stanach Zjednoczonych, spowodowanej audycją radiową.

Radiostacje amerykańskie, należące do koncernu „Columbia” nadały w niedzielę wieczorem słuchowisko oparte na znanej powieści fantastycznej Wells’a p. t. „Wojna światów”. Powieść ta przedstawia inwazję istot żyjących na Marsie, które wystrzelone zostały w pociskach z Marsa na ziemię, gdzie szerzą mord i zniszczenie wśród mieszkańców naszej planety. Autor słuchowiska przeniósł walkę między mieszkańcami Marsa i ziemi na obszar Stanów Zjednoczonych, wymieniając rozmaite miasta amerykańskie, gdzie pojawili się „Marsjanie” i gdzie toczyły się walki miedzy potwornymi istotami z Marsa a wojskami St. Zjednoczonych. Armia amerykańska bombardowała przybyszów z obcej planety pociskami ciężkiej artylerii i wystawiła przeciw nim czołgi.

Słuchowisko było tak realistyczne, że, jak stwierdza Reuter, mnóstwo radiosłuchaczy w Stanach Zjednoczonych ogarnęła panika. Tysiące radiosłuchaczy zapytawało telefonicznie redakcje i radiostacje o szczegóły tych zajść, nie orientując się najwidoczniej w treści audycji. Komisariaty policji w Nowym Jorku w ciągu 10 minut odebrały 10 tysięcy zapytań telefonicznych. Speackerzy koncernu „Columbia” kilkakrotnie musieli wyjaśniać, że słuchowisko jest fikcyjne. Wyjaśnienia te jednak nie skutkowały. Panika szerzyła się nadal. Agencje telegraficzne i dzienniki w wydaniach nadzwyczajnych uspakajały ludność.  Czytaj dalej…

Jak nie trzeba fotografować

10 sierpnia 2009

Jak nie trzeba, fotografować

Uwaga! – pstryk, zdjęcie gotowe


Maj, słowiki i bzy są żniwem dla domorosłych poetów. Słoneczne dni lata rodzą znowuż nieodparta pokusę, u wszystkich fotografów-amatorów. Olbrzymia większość „pstrykaczy” działa bowiem tylko latem wychodząc z założenia, że w pełnym słońcu zdjęcie musi się udać.

A tymczasem jak na złość obrazki są bardzo często do niczego. Prześwietlone, niedoświetlone a w najlepszym wypadku chociaż technicznie bez zarzutu, jednak ubogie w temat, bez gry świateł i cieni.

Nie wspominajmy już o zdjęciach grupowych! Przeważnie są beznadziejnie nudne, upozowane „na tle” jakiejś limby przy Morskim Oku albo też niewdzięcznych dla objektywu krzaków.

Fotografować, nawet tak zwyczajnie, po amatorsku, trzeba umieć. Najlepszym sposobem nauki jest oglądanie dobrych zdjęć opatrzonych wyjaśnieniem – jak się je robi. Tej mniej więcej metody trzyma się cykl książeczek pióra znanego fotografa-artysty dr Tadeusza Cypriana, wydanych przez ruchliwą księgarnię nakładową Wł. Wilak. Nie duże te książeczki o objętości nie przekraczającej 50 stron, estetycznie wykonane na pięknym błyszczącym papierze w drukarni „Dziennika Poznańskiego” – zmieścić się mogą wygodnie w każdej kieszeni i służyć będą radą w godzinie ciężkiego namysłu nad wyborem tematu.   Czytaj dalej…

Bestia z Vercors

10 sierpnia 2009

Tajemnicza bestia terroryzuje całe francuskie miasteczko
Nieznane i nieuchwytne zwierzę napada na ludzi, porywa psy i rozwala groby na cmentarzu.

Miasteczko francuskie Montvendre i okolice – w departamencie la Drome (środkowa Francja) przeżywa ostatnio emocje godne niesamowitego filmu. Niejeden scenariusz tego rodzaju nie wywołuje takich dreszczyków emocji, jak autentyczne zdarzenia, pełne tajemnicy i grozy w spokojnych ludnych okolicach kulturalnego kraju w 20-tym wieku.

Mieszkańcy pewnego – dość zresztą obszernego kręgu koło miasteczka Montvendre żyją po prostu pod terrorem jakiegoś zwierzęcia, które niewiadomo skąd się wzięło i nie wiadomo jak wygląda. Pozostawia tylko bardzo wyraźne ślady swego pobytu w lasach Vercors.

Przed mniej więcej trzema tygodniami znaleziono rano pod miasteczkiem ciało zabitego psa. Właściwie „ciało”, to za dużo powiedziane. Była to tylko głowa ze strzępami skóry i trochę kości. Ciało zostało pożarte. Pies ten – było to zwierzę duże, silne i zuchwale odważne, to też ludzie zdumieli się. Co się mogło stać z takim zwierzęciem? Musiało ono stoczyć zażartą walkę z nieznanym wrogiem jak na to wskazywały ślady, ale wkońcu uległo.  Czytaj dalej…

Człowiek, który od 22 lat nie śpi

28 lipca 2009

Człowiek, który od 22 lat nie śpi

Mieszkaniec Budapesztu Paweł Kern, który w roku 1916 w Małopolsce został podczas walki raniony w głowę od tego czasu, to jest od 22 lat, zupełnie nie śpi. Opowiada on, ze chciałby choć na godzinę zasnąć, żeby sobie przypomnieć, jakie wrażenie ma człowiek po przebudzeniu się. Czuje się jednak bardzo dobrze i po kilku godzinach leżenia czuje się zupełnie wypoczęty i zdolny do pracy. Jeden z amerykańskich lekarzy ofiarował Kernowi większą sumę pod warunkiem, że po śmierci będzie mógł wziąć do badania jego mózg. Kern jednak, który od czasów wojny jest nadzwyczaj pobożny, a przytym jest człowiekiem prostym, kategorycznie się temu sprzeciwił ze względów religijnych.

„Dziennik Ostrowski” z 29 stycznia 1938

Fortancerka wyłysiała w katastrofie samochodowej

28 lipca 2009

Fortancerka wyłysiała w katastrofie samochodowej

Z jednego z dancingów warszawskich wyjechał nocą na przejażdżkę samochodową pewien gość dancingowy – podobno przemysłowiec warszawski – z fortancerką. Na szosie wilanowskiej auto jadące z ogromną szybkością wpadło do rowu. „Przemysłowiec” korzystając z ciemności – uciekł, a tancerka dostała wstrząsu nerwowego, wskutek którego …wyłysiała. Obecnie policja poszukuje owego przemysłowca.

„Dziennik Ostrowski” z 23 stycznia 1938

Straszne chwile w otoczeniu 60 trupów

28 lipca 2009

Straszne chwile w otoczeniu 60 trupów
Studentka zamknięta w prosektorium

Przed paru dniami wydarzył się w jednym z uniwersyteckich miast polskich straszny wypadek. Mianowicie studentka wydziału medycyny p. S. odbywała w małej sali ćwiczenia prosektoryjne, obok hali, w której znajdowało się 60 trupów. Według przyjętych i wszystkim studentom znanych przepisów, o godzinie 18-ej daje się długie sygnały dzwonkowe na znak, że praca w prosektoriom jest skończona i że studenci muszą prosektorium opuścić, ponieważ za kwadrans będzie zamknięte. Do przepisu tego nie zastosowała się panna S., która koniecznie chciała ukończyć ćwiczenia prosektoryjne, by uzyskać od profesora potwierdzenie ukończenia pracy. W pewnej chwili, zajęta pracą studentka zorientowała się że już wszyscy koledzy opuścili salę. W chwilę później zgasło światło. Studentka została w sali sama. Chcąc wyjść, szła wzdłuż ściany i doszła do niewłaściwych drzwi które prowadziły do hali, w której było 60 trupów. Nie orientując się gdzie jest, szukała wyjścia i co chwilę dotykała rękami ciała nieboszczyków. Zaczęła wówczas strasznie krzyczeć jednak głosu jej nikt nie słyszał. Gdy po dwóch godzinach przeprowadzono według przepisu kontrolę prosektorium – zauważono, że przy ścianie stoi z kurczowo zaciśniętymi rękami studentka, obłędnie się śmiejąca. Lekarze stwierdzili u niej obłęd.

(E.)

„Dziennik Ostrowski” z 3 czerwca 1938

Lew cyrkowy w kościele podczas nabożeństwa

28 lipca 2009

Lew cyrkowy w kościele podczas nabożeństwa

HAGA. – W miasteczku Sittard w holenderskiej Limburgii wydarzył się niezwykły wypadek. Oto lew, który wyrwał się z klatki bawiącego tam cyrku, wpadł do kościoła. Kościół był o tej porze przepełniony, ponieważ odprawiała się tam msza. Nie zaczepiając ludzi, lew przedostał się, ku przerażeniu modlących się, do ołtarza i położył się spokojnie na jego stopniach. Kapłan który był przy Ołtarzu, przerwał nabożeństwo i usunął się do zachrystii. Zaraz potem nadbiegł pogromca cyrkowy, któremu lew pozwolił się spokojnie zaprowadzić do cyrku i klatki. Przerwane na chwilę nabożeństwo można było wówczas dokończyć.

„Dziennik Ostrowski” z 31 sierpnia 1938

« Poprzednia stronaNastępna strona »