Wpisy otagowane jako medycyna

Moskiewski pedantyzm

29 września 2013

Moskiewski pedantyzm.

W pewnem miejscu w głębi Rossji, kilku ludzi poniosło w jakiemś nieszczęściu ciężkie rany. Telegrafem wezwano natychmiast lekarza z poblizkiego miasteczka. Gdy lekarz odebrał wezwanie, wyruszył właśnie z miasteczka pociąg towarowy. Chcąc korzystać z tej sposobności, udał się do kasy z prośbą o bilet do towarowego wagonu. Ale mimo przedstawień wszelkich oświadczono mu, że w wagonie towarowym wolno jechać człowiekowi tylko w towarzystwie jakiegoś – żywego towaru. Tylko dowcipem potrafił lekarz ominąć literę prawa, przestrzeganą z taką barbarzyńską skrulatnością, i ocalić życie nieszczęśliwych. Kupił bowiem na prędce koguta, umieścił go w wagonie towarowym, a dla siebie nabył teraz już bez żadnej trudności bilet.

„Dziennik Polski” z 1 października 1869

Kauczukowe szczęki

29 września 2013

(inserat)

Dla cierpiących na zęby. 
Nowo poprawne szczęki kauczukowe posiadają tę własność, że nie tak łatwo łamaniu się podlegają, jak dotąd wyrabiane.

Że używanie kauczuku do szczęk do najlepszych wynalazków w umiejętności leczenia zębów należy, nie da się zaprzeczyć, albowiem takowe do noszenia daleko przyjemniejsze są od metalowych, niemi lepiej żuć można, i wszelkie kwasy w ustach na nich żadnego szkodliwego wpływu nie wywierają, przez co się do zdrowia przyczyniają, które to doskonałe własności od wszystkich, którzy już metalowe szczeki nosili i takowe potem w kauczukowe zmienili, stwierdzone zostaną.

Przytem była ta nieprzyjemność, że dotąd za ich trwałość ręczyć nie można było, gdyż zdarzały się wypadki, że z dwóch w jednym czasie, z jednakowego materjału i z jednakową starannością wyrobionych sztuk, jedna już przez 7 lat bez najmniejszej skazy nosi się, druga zaś po krótkiem używaniu się złamała.

Staraniem podpisanego zatem było, takowe na przyszłość zupełnie trwałemi zrobić, co też mu przez nowo poprawny sposób dokładnie się udało.

Nakoniec ośmiela się podpisany, ogół uważnym zrobić na swoją nowa poprawną metodę plombowania zębów w złocie, w platynie, w amalgamie, cymencie, w dr. Lipolda masie, nakoniec w makenci z Nowego Jorku, i to podług stosownych okoliczności.

Wszelkie przez podpisanego uskutecznione operacje odbywają się bez najmniejszego bólu.

Ujheli,
dentysta na placu Halickim pod Nr. 1.
naprzeciw kawiarni J. Müllera.

„Gazeta Narodowa” z 23 kwietnia 1868

5.000 umysłowo chorych w chlewach i piwnicach Wołynia

31 sierpnia 2013

5.000 umysłowo chorych w chlewach i piwnicach Wołynia.

Około 2.000 furjatów niebezpiecznych dla otoczenia przetrzymywanych jest na Wołyniu w chlewach i piwnicach.

Prawdziwą bolączką Wołynia jest brak szpitala dla chorych umysłowo, których w województwie znajduje się około 5.000, w czem 2.000 niebezpiecznych furjatów.

Ze względów bezpieczeństwa są oni izolowani – przeważnie w chlewach i piwnicach, nierzadko przytem związani są powrozami.

Budowa szpitala dla chorych umysłowo jest palącą koniecznością.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 11 stycznia 1939

Lekarze o tańcu

4 sierpnia 2013

Lekarze o tańcu.

Zdaniem hygienistów taniec nie szkodzi zdrowiu, gdy się tańczy w miarę i przezornie. Zdrowym jest taniec przed północą, niezdrowym po północy, po spożyciu wieczerzy, gdy się tańczy „szalenie”, do białego rana. Ogólne uwagi w tym względzie ujął jeden z lekarzy w następujących siedm prawideł:

1) Piękne panie, tańczcie w miarę: zrazu powolne tańce, następnie żwawsze, a w końcu galopy itp.

2) Przestańcie tańczyć, skoro uczuwacie znużenie.

3) Unikajcie przeziębienia – zbyt zimnej limoniady i lodów.

4) Nie szczędźcie potrzebnych dla zdrowia „koszów” i nie lękajcie się powiedzieć: „Jestem znużona”.

5) Mamusie i opiekunki niechaj nie zmuszają swych panienek, aby z każdym z panów przetanczyły taniec do końca.

6) Przechadzka po sali i zajmująca rozmowa lepszą jest od samego tańca.

7) Sala balowa musi być dobrze ogrzana i podczas całej zabawy powinna być należycie przewietrzana.


„Gazeta Narodowa” z 4 lutego 1902

Żywcem pogrzebany

6 listopada 2012

Żywcem pogrzebany.

Okropną zbrodnię odkryto przed kilku dniami w miasteczku Grajewie, gub. łomżyńskiej, w Królestwie Polakiem. Osiadły tam niedawno budowniczy z Warszawy, p. Mieczysław Grabowski, miał dokonać pomiarów realności niejakich Łupieńskich, a to w celach ubezpieczeniowych. W tym celu wypadło mu takie zrobić wymiar piwnicy. Właściciele niezbyt chętnie zgodzili się na wydanie kluczów od piwnicy, która, jak się pokazało, kryła w sobie straszną tajemnicę zbrodni.

Po otwarciu kłódki i odsunięciu żelaznej sztaby, którą drzwi się zasuwają, zeszedł p. Grabowski wraz z pomocnikiem mierniczym po pięciu schodach w głąb, gdzie napotkał drzwi drugie, również na klucz zamknięte. Otworzywszy je, ujrzał obraz, który go przejął najwyższą grozą. Na brudnej pryczy, wśród śmiecia i gnoju, leżał młody, około 20 lat liczący młodzieniec w skurczonej pozycji. Ujrzawszy wchodzącego, wykrzywił twarz, na której malował się przestrach i ból i począł okrywać się cuchnącymi łachmanami. P. Grabowski zbliżył się doń i począł przemawiać łagodnemi słowy. Chłopak spojrzał nań wystraszonemi oczyma, nie odrzekł jednak nic, tylko zaciągnął na siebie jeszcze wyżej płachtę. Po chwili przestał patrzeć na przybysza, a obojętny na wszystko, co działo się około niego, skierował oczy ku zabrudzonej szybie jedynego w lochu okienka, zakratowanego żelaznemi sztabami. Zaduch w piwnicy był tak wielki, że p. Grabowski nie mógł tam wytrwać długo i musiał umykać z tajemniczego lochu.   Czytaj dalej…

Wstawianie zębów w roku 1864

6 listopada 2012

Australskle zęby.

Od niedawna sprowadzają dentyści z Australji naturalne zęby, które wstawiają zamiast sztucznych. Australczycy mają bowiem bardzo białe i piękne zęby, które pozwalają sobie europejskim spekulantom wyrywać za paciorki ze szkła, wstążki i barwiste szmatki. Do Londynu posełają teraz całe skrzynie australskich zębów.

„Gazeta Narodowa” z 26 sierpnia 1864



Zęby pradziadka.

Zagraniczne pisma opowiadają, że pewien Francuz, któremu do męzkiej urody nie zbywało na niczem, oprócz na zdrowych zębach, zwidzając w grobowcu zwłoki swych antenatów, zrobił spostrzeżenie, że trup jego pradziadka miał przepyszne, białe jak kość słoniowa zęby. Próżny Francuz wpadł zaraz na koncept przyswojenia sobie tych pięknych zębów. Przywołany dentysta powyjmywał nieboszczykowi zęby i wstawił je potem prawnukowi. Odtąd Francuz ten chlubi się najpiękniejszemi zębami, które uważa za najcenniejszy spadek po pradziadku, a któremi już niejedno miał podbić serce. Tak przynajmniej opowiadają dzienniki, które niedawno doniosły także, że europejscy spekulanci wyrywają w południowej Afryce krajowcom w zamian za szklanne błyskotki ich piękne zęby, i całemi transportami przedają ten nowy artykuł handlowy do stolic europejskich, gdzie go damy i panowie skwapliwie rozchwytują.

„Gazeta Narodowa” z 10 listopada 1864

Zakaz zbierania niedopałków

6 listopada 2012

Zbieranie niedopałków cygar, rzucanych na ulicy, zostało w Paryżu wzbronione przez władze. W Ameryce zakaz taki istnieje już od dawna a ma na celu zapobieżenie szerzeniu się chorób w uboższej klasie ludności.

„Gazeta Lwowska” z 15 października 1901

Dobry sen to warunek zdrowia

5 lipca 2012

Dobry sen to warunek zdrowia.
Sen za dnia nie może zastąpić snu nocnego.

Jeden z najwybitniejszyeh nerwologów francuskich, dr Jean Fredognier, cieszący się w Paryżu sławą znakomitego lekarza chorób nerwowych, ogłosił niedawno świetną rozprawkę o znaczeniu i istocie snu.

Fredognier występuje z bardzo ciekawem stwierdzeniem które – o ile jest prawdziwe – może stać się wielkiem dobrodziejstwem dla ludzkości, nękanej tyloma przepadłościami systemu nerwowego.

Fredognier utrzymuje mianowicie, że główną przyczyną schorzeń systemu nerwowego jest niedostateczny, lub nieodpowiednio zorganizowany sen.

Wielu ludzi, pędzonych chorobliwą przesadną chęcią oszczędzania czasu poświęca znaczną część nocy na wytężoną pracę umysłową. Wywołuje to zdaniem neurologa francuskiego – skutki wprost zabójcze i powoduje w wielu wypadkach choroby umysłowe.

Fałszywym jest pogląd, iż sen za dnia może starczyć zamiast snu nocnego, Takie odwrócenie normalnego porządku jest bardzo szkodliwe.

Jako racjonalne granice snu określa Francuz godziny od jedenastej w nocy do 6 lub 7 rano. Osoby wyczerpane i osłabione mogą spać nawet do godziny 8 mej.

Należy unikać spania po obiedzie i wogóle podczas dnia. Najlepiej udać się po obiedzie na krótką i mało wyczerpującą przechadzkę. Po drzemce poobiedniej człowiek budzi się rozdrażniony, a jego system nerwowy jest fatalnie rozstrojony.

Bardzo ujemnie wpływa na nerwy przekraczanie odpowiedniej ilości snu.

Oczywista nie należy zapominać o innych warunkach. A więc spać należy najlepiej nago, ale pod odpowiedniem nakryciem. Pokój musi być doskonale przewietrzony, choć stałe otwieranie okien – jak tego doradzają rozmaici hygjeniści i lekarze – jest szkodliwe.

„Sen jest podstawą zdrowia” – kończy Fredognier swe interesujące wywody. – kto o tem zapomina sam staje się przyczyną rychłej śmierci, lub chorób.

„Goniec Nadwiślański” z 25 listopada 1927

Gruźlica

5 lipca 2012

GRUŹLICA.

Do najniebezpieczniejszych wrogów rodu ludzkiego, przeciw któremu medycyna nie zna dotąd środka ochronnego, jest gruźlica (tuberculosis), pojawiająca się w różnych formach i porywająca tysiące ofiar. Gruźlica jest w wysokim stopniu zakaźna, dlatego należałoby baczniej przestrzegać pewnych ochronnych przepisów hygienicznych, do których łatwo się zastosować. Kolegium lekarskie w Hamburgu zastanawiało się nad tą sprawą i powzięło szereg uchwał, które podajemy tutaj w streszczeniu z tego powodu, że i w naszym kraju gruźlica jest chorobą dość rozpowszechnioną, a mało kto zastanawia się nad tem, że choroby tej przez nieostrożność łatwo się można nabawić.

Oto uchwały i rady kolegium lekarskiego z Hamburga :

1. Na gruźlicę umiera corocznie więcej ludzi niż na inne choroby; w Hamburgu samym przeciętna liczba ofiar gruźlicy wynosi na rok 1.500 osób. Żadna choroba nie podkopuje tak bardzo dzielności i dobrobytu ludzi, jak gruźlica.

2 Najczęściej zagnieżdża się gruźlica w płucach, jednak uderza także i na inne organy, jako to na gruczoły, kości, stawy i inne części ciała.

3. Choroba ta dostaje się do ludzi zdrowych przeważnie w dwojaki sposób: przez plwociny osób gruźlicznych (suchotników) i przez mleko krów gruźlicznych. Choroba występuje na jaw często dopiero po kilku miesiącach, a nawet po latach od chwili wtargnięcia zarazka do zdrowego organizmu.    Czytaj dalej…

Hygiena włosów

5 lipca 2012

Hygiena włosów.

Specyalista dr. Rudolf Lessner ogłosił niedawno broszurę o hygienie włosów. Streścimy ją pokrótce:

Klęska łysienia dotyka przeważnie sfery inteligentne, co zresztą zgadza się z brzmieniem trywialnego nieco przysłowia: „Głupia głowa nie łysieje.” Niestety, orzeczenie to, wymyślone prawdopodobnie przez łysego, niczego nie dowodzi. Jeżeli bowiem Szekspir był łysy, jak kolano, to Goethe za to do końca życia zachował lwią grzywę

Włościanie, używający dowoli powietrza i słońca, rzadko łysieją. Jak zapewnia Lessner, przyczyna tkwi głównie w różnicy traktowania włosów przez ludność miejską a wiejską. Wieśniak nie zna, co to żelazko do fryzowania, a z nożycami spotyka się rzadko. Zdaje się nawet, iż zbyteczne pieszczenie włosów nie wychodzi im na dobre. Najlepszym dowodem cyganie, którzy w wędrówkach swych nie wiele chyba mają czasu na trefienie się, a jednak piękne do późnej starości zachowują włosy. Kobiety również rzadziej, niż mężczyźni łysieją, długie bowiem włosy są trwalsze od krótkich. Swobodnie rosnące włosy mają daleko zdrowsze i silniejsze cebulki, podczas gdy krótkie i raz po raz strzyżone są niezmiernie łamliwe i do wyrwania łatwe. Powietrze zresztą, zbyt łatwo przy krótkich włosach dochodzące do cebulek, szkodliwie wpływa na ich trwałość. Artyści n. p. lubujący się w długich włosach, rzadko kiedy doświadczają klęski wczesnego łysienia.

Co najważniejsza, kobiety nie uczęszczają, a przynajmniej uczęszczają rzadko do razur i zakładów fryzjerskich, w których cały świat czesany bywa jednym i tym samym grzebieniem, cały świat gładzony jedną i tą samą szczotką, tak, iż zdrowe i chore włosy są nieustannie ze sobą w pośredniem dotknięciu.

Przypiekanie włosów jest jedną z najczęstszych przyczyn łysienia. Dotknięcie rozgrzanego żelaza sprawia, iż włosy stają się suchemi, łamliwemi, łatwo wypadającemi. Zresztą przyczyna łysienia jest często niewytłómaczoną. Ma tu wpływ ważny i dziedziczność.

Łysina zaś, prócz względów estetycznych, ma i hygieniczne znaczenie. Z niej to powstają bole głowy, migreny, newralgie i t. p. dolegliwości, które tak często trapią ludzi, pracujących umysłowo. Przy upowszechnionym zwyczaju zdejmowania czapki przed pierwszym lepszym znajomym, spotkanym na ulicy, łysi w czasie mrozów narażani bywają co chwila na zaziębienie.

„Gazeta Lwowska” z 12 stycznia 1892

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

5 lipca 2012

Jak się uczynić odpornym i niewrażliwym na zaziębienie?

W Londynie żyje człowiek, który od 15 lat nie miał najlżejszego kataru. Jest nim mr. Marek Clement, zatrudniony w laboratorium fizjologicznem. Niedwrażliwość swoją na zaziębienia tłómaczy on tem, że nie nosi pod ubraniem bielizny. Aby stwierdzić bezwzględnie tą niewrażliwość wystawiał się on umyślnie niejednokrotnie na zaziębienia, ale bez skutku. Twierdzi on, że większa część ludzi opakowuje się ciepłemi oponami, sprowadzającemi zaziębienia z tego powodu, że nadają ciału ciepłotę ponad potrzebę. Zaledwie dziecko przyjdzie na świat, zawijają je w całe stosy wełny i bawełny. System ten rozpoczynający się od tego, że noworodka traktuje się jak zawiniętą mumię, przeciąga się przez dzieciństwo, wiek młodzieńczy, a nawet i później.

Wobec tego sztucznego stałego rozgrzewania ciała, wystarcza najmniejsza zmiana temperatury, aby sprowadzić chrypki, kaszle i gorsze jeszcze następstwa. Zdaniem Clementa powinno się przez całe lato, a nawet przez część zimy wystawiać ciało na działanie światła dziennego. Pozatem jednak ludzie zdrowi, normalni, nie powinni nosić bielizny. Kto tak postępuje, wzmacnia organizm i ożywia wszystkie funkcje fizjologiczne.

My jednak z tem wszystkiem wolimy przestrzec Czytelników naszych przed zbyt gwałtownem hartowaniem się, ponieważ tego rodzaju odporność można uzyskać tylko przez systematyczne postępowanie i to jedynie pod okiem lekarza.

„Ilustrowany Kuryer Codzienny” z 7 stycznia 1928

Niebezpieczne atramenty szkolne

5 lipca 2012

Niebezpieczne atramenty szkolne.

Lipski bakteryolog Marpmann, zajmuje się od dłuższego czasu bakteryologicznem badaniem różnego rodzaju atramentów szkolnych. Według sprawozdania ogłoszonego wCentralblatt fur Bakteriologie, z 67 gatunków atramentu galasowego, wszystkie zawierały grzybki pleśniowe, bakterye i mikrokakki. Z 11 gatunków atramentów anilinowych (z nigrozyny), również wszystkie miały grzybki pleśniowe, nawet w chwili otwarcia nieużywanej jeszcze flaszki. Marpmann użył do badań także próbkę atramentu nigrozynowego. Kultura atramentowej bakteryi septycznej zaszczepiona myszom, spowodowała ich śmierć w przeciągu 4 dni. Łatwo zatem zrozumieć, jak niebezpiecznem jest zanieczyszczenie takim atramentem ranki, wywołanej zadraśnięciem palca lub ręki. Może ona spowodować zakażenie krwi i śmierć niechybną. Ostrożnie zatem z atramentami!

„Gazeta Lwowska” z 22 października 1897

Sól jako środek przeciwko potom

5 lipca 2012

Sól jako środek przeciwko potom.

W lekarskim tygodniku monachijskim ogłasza lekarz sztabowy, dr. Link, wyniki swych doświadczeń, które osiągnął zadawaniem zwyczajnej soli kuchennej przy nadmiernem wytwarzaniu się potu. Doświadczenia swe rozpoczął u suchotników, jak wiadomo, często trapionych silnymi potami nocnymi. Podawał takim chorym wieczorem 4-5 gramów soli i stwierdzał w wielu przypadkach bardzo znaczne zmniejszenie się potu. Następnie stosował podobne doświadczenie do osób zdrowych. Polecił używać stu żołnierzom jednego batalionu rezerwy, krótko przed wymarszem, po łyżeczce soli kuchennej. Wtedy spostrzeżono wśród drogi, że ludzie ci, nieomal wszyscy, mimo powietrza parnego, mniej się pocili, niż reszta żołnierzy. Sól kuchenna zatem jest bardzo prostym i zapewne nieszkodliwym środkiem ku zmniejszeniu lub zapobieżeniu potom.

„Gazeta Lwowska” z 18 czerwca 1918

Jak pop przyczynił się do epidemii cholery

9 lutego 2012

Z pod Zborowa 28. września.

(Korespondencja Dziennika Polskiego)

We wsi Hodów mamy dwie plagi: cholerę i tutejszego księdza Łucyka, sławnego moskalofila.

Podczas kiedy we wsiach okolicznych: Torhów, Bohutyn i Machnowce dawała się straszliwa cholera we znaki i zmiatała ludność tamtejszą prawie przez połowę, gmina Hodów cieszyła się dobrem zdrowiem. Nieszczęście chciało, że umiera na uboczu kilkadziesiąt kroków od wsi żona Ilka Horczyńskiego, nie wiadomo do dnia dzisiejszego na jaką słabość? Ksiądz Łucyk kontent z gratki, stawia mężowi zmarłej następujące warunki: za pogrzeb 25 zł., na bractwo do cerkwi 10 zł., diakowi 5 zł., dalej, jak się wyraził, na 16 mszy, ponieważ dusza nieboszczki wymaga „reparacji”. Mąż zmarłej kręci się jeden, drugi i trzeci dzień, a gdy widzi, że ksiądz nie żartuje, zbiera całą spuściznę zmarłej, a to kilka sznurków korali i krowę – pierwsze zastawia , drugą sprzedaje żydom – i czwartego dnia niesie żądaną kwotę księdzu. Ksiądz Łucyk rozgniewany, że Horczyński nie sprzedał krowy jemu lecz żydom, żąda jeszcze dodatku 25 zł., która to sprawa ciągnie się jeszcze przez dwa dni i dopiero, gdy doszło do wiadomości c. k. żandarmerji, po upływie mówię: pięciu dni i kilkunastu godzin – zaczęto się krzątać koło pogrzebu. Mieliśmy gorące dnie; w skutek tego ciało tak było czuć, że nie tylko do chaty, w której zmarła leżała, ale nawet w oddaleniu 30 kroków nikt przystąpić nie mógł, w celu zabrania ciała i włożenia do trumny. Tamtejszy naczelnik gminy Filip Ratuszny, zagroził kijami Oleksie Pasłajowi; krewnemu nieboszczki, jeżeli ciała do trumny nie włoży. Otóż ten biedaczysko pod groźbą kijów spełnił rozkaz. Ciało zmarłej już tak się popsuło, że odrywało się od kości, a Oleksa Pasłaj umarł na cholerę w przeciągu dwóch dni z całą rodziną w liczbie sześciu osób. Ztamtąd tj. od Oleksy Pasłaja, epidemja rozszerzyła się po całej wsi i do dnia dzisiejszego umarło 48 osób.

To wszystko zawdzięczyć należy księdzu Łucykowi, przeciwko któremu śledztwo karne już jest w toku.

„Dziennik Polski” z 2 października 1873


Ksiądz Łucyk chyba próbował protestować, bo kilka numerów dalej znajdujemy taką oto odpowiedź od redakcji: 

Korespondencje Redakcji.

Ks. Teodorowi Iw. Łucykowi w Hodowie:

Wnieś pan skargę do sądu!

„Dziennik Polski” z 9 października 1873

Zęby papierowe

9 lutego 2012

Zęby papierowe.

Najnowszym wynalazkiem na polu sztuki dentologicznej są zęby z masy papierowej, takiej samej, z jakiej sporządzane bywają łudzące naśladowania korali. Zęby te odznaczać się mają trwałością zarówno jak taniością.

„Orędownik” z 3 października 1878

« Poprzednia stronaNastępna strona »