Wpisy otagowane jako 1915

Zwalczanie wszy

26 lipca 2009

Wszy – Pediculidae.

Do wszystkich okropności wojny, przyłącza się jeszcze plaga, dręcząca strasznie żołnierzy – wszy. Wobec niemożności zachowania ochędóstwa w czasie wojny, mianowicie obecnej, w której dniami i tygodniami całemi w wilgotnych rowach żołnierze przebywać muszą, wszy rozmnażają się tak licznie, że stają się wprost niebezpieczeństwem dla zdrowia.

Rozróżniamy trzy gatunki wszy, każdy równie dokuczliwy, a gnieżdżący się w innem miejscu. Wesz, żyjąca przeważnie we włosach głowy (pediculus capilis), wesz trzymająca się przeważnie w odzieniu (pediculus vestimenti) i weszka kosmata (pediculus pubis albo phthirius inguinalis). Wszy mnożą się nadzwyczajnie szybko. Samica znosi około 50 jajek, z których już po tygodniu wychodzą nowe owady, dochodzące dojrzałości w 18 dniach i mnożące się dalej, tak że potomstwo jednej samiczki może dojść w przeciągu dwóch miesięcy do 5000.

Wesz zapuszczając w skórę zakończoną haczykowato trąbkę, sprawia nieznośny dokuczliwy świerzb, nużący do ostateczności człowieka.

Na wszy trzymające się w głowie dobrem zmycie naftą, a następnie spirytusem i szarem mydłem, następnie obłożenie octanem glinowym. Wszy mnożące się w ubraniu, najłatwiej wytępić rzucając je na czas pewien do gorącego pieca od chleba; wypróbowany to środek jeszcze z czasów napoleońskich. Bieliznę płócienną i wełnianą trzeba prać w szarem mydle, bawełnianą zaś gotować. Zalecają także szarą maść; tępi ona wprawdzie robactwo, ale zawiera rtęć szkodliwą dla ciała. Na bieliznę więc używać jej (nie) można, można nią nacierać rzeczy lub koszule wierzchnie tylko na szwach.

Trzeci rodzaj wszy jest najgorszy: gnieżdżąc się w miejscach porośniętych włosami, najtrudniejszym jest do wytępienia. Lud nazywa tę odmianę „mendoweszką”, a wywołuje ona nieznośny świerzb palący, wpijając się całą główką w ciało. Najlepszy na nią środek spirytus, następnie zmycie całego ciała szarem mydłem i posypanie mąką ryżową lub natarcie tłuszczem, np. lanoliną.

Pisma niemieckie zalecają na wytępienie wszy olejek anyżowy, albo eter etylowy (schwefeläter), ale o skuteczności tych środków niewiele się słyszy.

Podaję więc do wiadomości środki inne, o których się dowiedziałam, aby przynieść ulgę tym biedakom, którzy w ciągłych niebezpieczeństwach i znojach tą plagą są ciągle jeszcze trapieni.

Ziemianka.

„Dziennik Poznański” z 19 lutego 1915

Pamiętajcie o ptakach!

26 lipca 2009

Pamiętajcie o ptakach!

Z Towarzystwa opiekującego się zwierzętami otrzymaliśmy co następuje:

Podczas zimy trzeba pamiętać o ptakach i udzielać im pożywienia. Nie należy jednak dawać odpadków z kuchni, jak n. p. gotowanych ziemniaków, jarzyn itp., dalej rozmiękczonych resztek bułek i chleba. Nie jest to odpowiednie pożywienie dla ptaków. Co najmniej zaś nie trzeba takich odpadków rzucać na ziemię, choćby śnieg był usunięty, gdyż szybko kwaśnieją a ptaki niszczeją w skutek zepsucia żołądka. Nie zaleca się także przytwierdzać tłuszczów, gdyż ptaki w skutek osłabienia skrzydeł a tem samem lotu stają się ofiarami swoich przyjaciół. Nie trzeba wody pozostawiać w otwartych naczyniach, aby ptaki nie mogły się w nich kąpać, ponieważ woda w skrzydłach zamarza i ptaki są bezbronne wobec nieprzyjaciół. Najlepszem pożywieniem są nasiona olejne, dalej owies, pszenica i jagły. Rzep ptaki niechętnie spożywają. Miejsca przeznaczone na pożywienie dla ptaków powinny być tak urządzone, aby nie przykrył ich śnieg. Najpraktyczniejszym jest „domek” dla ptaków.

Przedewszystkiem należy dawać pożywienie po śronie, gołoledzi i śniegu, gdyż wówczas ptaki są bezradne.

„Dziennik Poznański” z 5 stycznia 1915

„Telefony”

25 lipca 2009

„Telefony”.

Jako przykład pomysłowości warszawskiej, stosowanej do okoliczności czasu wojennego, „Warszawskij Dniewnik” podaje obrazek następujący:

„Do restauracyi wchodzi gość i prosi o obiad. Zanim podano mu zupę, gość po cichu konferuje z kelnerem o dostanie kieliszka wódki, lecz ten nieubłagalnie odpowiada: „nie można, sprzedaż jest wzbroniona”. Gość zrezygnowany zabiera się do zupy, gdy oto kelner podchodzi i mówi:

- Proszę pana do telefonu!

Gość jest zdumiony. Tylko co przyjechał, nikt nie zna jego nazwiska i tu naraz do telefonu. Lecz kelner twierdzi z całą stanowczością, że jego, a nie kogo innego wzywają. Gość poddaje się i idzie do budki. Wkrótce wychodzi stamtąd, ociera wąsy i pyta kelnera:

- Czyby nie można jeszcze raz do telefonu?

W rachunku figuruje następnie: „Za dwa telefony rb. 1, za dwie przekąski 20 kop.”.

„Dziennik Poznański” z 9 czerwca 1915

Aeroplan rosyjski nad Lwowem

25 lipca 2009

Aeroplan rosyjski nad Lwowem.

„Kuryer Lwowski” z dnia 24 b. m. donosi: „Wczoraj po godzinie 8 rano zjawił się nad miastem rosyjski aeroplan z dwoma lotnikami, zaopatrzonymi w bomby. Po okrążeniu miasta latawiec, ostrzeliwany gęsto, zatrzymał się przez chwilę nad dworcem Podzamcze, gdzie jeden z lotników upuścił dwie bomby. Pocisk ugodził w stojący na torze wagon i zabił znajdujących się wewnątrz czterech funkcyonaryuszy. Drugą bombę rzucono obok mostu na Zniesieniu. Aeroplan poszybował następnie w stronę ulicy Żółkiewskiej, gdzie rzucono zeń trzecią bombę, która padła z hukiem na dziedziniec realności kowala Kapuścińskiego na ul. Zborowskich. Wskutek wybuchu bomby wszystkie szyby w szerokim promieniu powypadały z ram z brzękiem, przyczem zginął pies, siedzący w pobliskiej budzie. Po dokonaniu napadu lotnicy oddalili się w kierunku Dublan.”

„Dziennik Poznański” z 28 sierpnia 1915

Architektura rowów strzelniczych

25 lipca 2009

Architektura rowów strzelniczych.

„Frankfurter Zeitung” zamieszcza list z zachodniego pola walki, opisujący nader ciekawie budowę rowów strzelniczych. Korespondent ów pisze:

Pod wielu względami cofnęliśmy się o wieki całe w zaspokojeniu mianowicie potrzeb życiowych atak samo w objawach sztuki. Architektura naszych wykopanych schronisk podziemnych i ubezpieczeń przypomina palowe budowle i mieszkańców jaskiń. Wszędzie tutaj mamy bardzo miękki kamień, w którym tuż pod ziemią znajdujemy wykute ogromne jaskinie, dziś nam nader pożądane schroniska. Niekiedy całe kompanie mogą się w nich pomieścić. W jednej z nich, którą dokładnie obejrzałem, stoi 60 koni, a oprócz tego znajduje się kuźnia, pracownia do wyrabiania ręcznych granatów i skład ich, i pomieszczenie dla potrzebnych do tego ludzi. Odpowiednio do miękkiego kamienia i wielkich rozmiarów porozstawiane filary i ściany podtrzymują sklepienie.

A teraz przystępuję do opisu samych rowów strzelniczych.   Czytaj dalej…

Co żołnierz dostaje w polu?

25 lipca 2009

Co żołnierz dostaje w polu?

Korespondent „Kölnische Ztg.” z terenu walk w Karpatach donosi: Żołnierz dostaje na dzień następujące rzeczy: 400 gramów mięsa, 700 gramów chleba lub sucharów, 30 gramów soli, pół grama pieprzu, 0,2 litra napojów, a mianowicie lekkich węgierskich lub tyrolskich win, to znaczy teraz właśnie otrzymuje po litrze. Następnie 0,2 litra octu, 5 gramów zaprawy do zupy, 140 gramów jarzyny, a mianowicie ryżu, grochu albo mamałygi, 92 gramów konserwy kawowej, oraz pożądanych w stopniu bynajmniej nie najniższym, 36 gramów tytoniu do fajki lub zamiast niego 10 papierosów. Oprócz tych codziennych należytości otrzymują żołnierze jako tak zwany dodatek na zmianę, stosownie do ilości zapasu i zapotrzebowania, następujące rzeczy: mydło, świece, zapałki, cygarniczki, papierki do tytoniu, czernidło do butów, środki do czyszczenia zębów, sardynki, suszone owoce, salami, herbatę, rum, cukier, mleko w proszku, kakao, czekoladę, ser ementalski, liptawski, smalec wieprzowy, kiełbasy, szynki, konserwy szynkowe, ozory, kapustę, szpinak, konserwy z jarzyn, keksy, słoninę, pierniki, makaron, kluski, cynamon, gwoździki korzenne (do przyrządzania zupy winnej w rowach strzeleckich!), koniak, spirytus, naftę.

„Dziennik Poznański” z 27 marca 1915

Strach przed szpiegami

25 lipca 2009

Strach przed szpiegami.

„Nowoje Wremia” donosi, że w Rosyi wciąż pełno jest szpiegów. Dla tego rząd wydał następujące obostrzenia dla rozmów telefonicznych: Zabrania się rozmów telefonicznych w obcych językach w Piotrogrodzie i okolicy. Dopuszczony jest do rozmów tylko język rosyjski. Wszelkie rozmowy telefoniczne w obcych językach powinny być natychmiast przerwane i w miarę możności powinna być osoba telefonującego stwierdzona oraz numer, z którego telefonowała i zrobione zawiadomienie do policyi najbliższej. Osoby używające przy rozmowach telefonicznych nierosyjskiego języka mają podlegać karze aresztu do 3 miesięcy lub karze do 3000 rubli.

„Dziennik Poznański” z 23 czerwca 1915



Pisma niemieckie wzywają do uprzejmości wobec mówiących obcym językiem.

Wczorajszy „Lokal-Anzeiger” stwierdzając niemiły fakt, zaczepienia węgierskiej studentki szarlottenburskiej politechniki przez dwie mieszkanki Berlina za to, że mówiła obcym językiem, wzywa ludność, ażeby zachowywała się taktownie wobec osób mówiących językiem obcym i nie napastowała ich. „Lokal-Anzeiger” wskazuje na to, że bardzo wielu obcych poddanych państw neutralnych i zaprzyjaźnionych posługuje się językiem francuskim i angielskim. Nikt nie powinien samowolnie odgrywać roli policyantów.

„Dziennik Poznański” z 1 lipca 1915

Wskazówki dla lokatorów

25 lipca 2009

Wskazówki dla lokatorów.

Piszą do nas z miasta:

Nie ma domu zamieszkanego choćby tylko przez kilka rodzin, aby od czasu do czasu sąsiad na sąsiada nie miał się uskarżać. Brak estetycznego zrozumienia, nieraz zła wola, lekceważenie drugich, pretensya: w mieszkaniu mojem mogę robić, co mi się tylko podoba itp. ambitne rozumowania, są często niesnasków przyczyną. „Co tobie nie miło, tego drugiemu nie czyń!” Dla tych więc, których to dotyczy i dla tych, którym się zdaje, że ich to nie dotyczy, przytacza pewna gazeta następujące uwagi.

1) Chcesz uchodzić jako lokator za człowieka o lepszem wychowaniu, nie trzaskaj drzwiami i czemkolwiekbądź w mieszkaniu twojem. Uchwyć drzwi, zamykając je, za klamkę, a nie rzucaj ich po barbarzyńsku, że dom cały się trzęsie. Aby się drzwi lekko i bez zgiełku zamykały, nasmaruj zamki dość często, nie raz w rok lub może nigdy. Nie rzucaj na podłogę przedmiotów, nie przesuwaj z łoskotem krzeseł, stołów, lecz unieś je i czyń to spokojnie. Bądź przekonany, że gdy przeciwnie czynisz, sąsiad ci złorzeczy.

2) Nie rąb drzewa lub węgli w kuchni. W żadnym domu nikt tego nie powinien robić, bo i mieszkanie się rujnuje. Jeśli zaś lokator niżej mieszkający uwagę ci zwróci na postępowanie takie, zaprzestań, a nie rób mu na przekór, bo wtenczas wystawiasz sobie świadectwo człowieka brutalnego, o niskim poziomie wychowania.   Czytaj dalej…

Wyroki śmierci

10 lipca 2009

Wyroki śmierci.

Pisma lwowskie zamieszczają następujące ogłoszenie:

Sąd doraźny 31 dywizyi piechoty wydał d. 10 lipca 1915, następujący wyrok: 1) Jurko Kuszka, liczący 54 lat, gr. kat., wdowiec, ojciec pięciorga dzieci, wieśniak w Kłodzienku, pow. Kamionka strumiłowa w Galicyi, urodzony, tam przynależny; 2) Iwan Potenku, 64 lat liczący, gr. kat., żonaty, ojciec czworga dzieci, wieśniak w Pieczychwostach pow. Kamionka strum. urodzony, tam przynależny; 3) Iwan Vuk, 67 lat liczący, gr. kat., żonaty, ojciec pięciorga dzieci, wieśniak w Pieczychwostach urodzony i tam przynależny – są winni zbrodni zakłócenia publicznego spokoju z par. 341 a. w. u. k. popełnionej przez to, że w czasie okupacyi Rosyan w ich gminie, więc po ogłoszeniu sądów doraźnych, dopuścili się podburzającej czynności, a mianowicie:

1) Kuszka w tym czasie publicznie i wobec wielu ludzi wyraził się nieprzyzwoicie o państwie austryackiem, że ono uciska katolicką wiarę, że państwo to już zginęło, przyczem tupnął nogą, jakby zabijał robaka; dalej zażądał prawdziwie rosyjskiego duchownego, a gdy tenże przybył i on u niego został dyakiem i śpiewakiem, na pomyślność cara Mikołaja w cerkwi śpiewał; dalej wyraził się, że z Polakami i żydami musi się skończyć, ponieważ Austrya nie może już wojny prowadzić, ma bowiem tylko 9-ciu żołnierzy; wreszcie gdy Rosyanie do linii Bugu się cofnęli, mówił, że swoich synów obowiązanych do służby wojskowej dla tego wysłał do Rosyi, żeby nie musieli walczyć przeciw Rosyanom;

2) Potenku w powyższym czasie publicznie i także wobec wielu ludzi na swoją dłoń wskazał i rzekł, że prędzej włosy tu wyrosną, nim Austrya wróci, że rosyjski car jest jego cesarzem, Polacy i żydzi nie mają tu więcej czego szukać, ponieważ cesarz Franciszek Józef nie ma żadnego żołnierza. On karmi już ludzi końmi i starymi gratami, innym znowu razem, że Rosyanie są już we Wiedniu; wreszcie, gdy mąkę carskiego rządu w cerkwi rozdzielano i pewna Polka chciała wziąć mąkę, do tejże przy wielu ludziach się odezwał, że Polacy nie są godni jeść chleba rosyjskiego („jego cara”);

3) Iwan Vuk w tym czasie wyraził się wobec wielu ludzi, że cesarza Franciszka Józefa należałoby powiesić, rosyjski car daje dla swoich żołnierzy buty i jedzenie, Franciszek Józef prowadzi swoich ludzi do walki, zabiera jemu, staremu człowiekowi, synów, zostawia go bez zaopatrzenia i głodzi synów; dalej drugim razem gdy wierzyciel swoje pieniądze chciał od niego wydostać, rzekł do galicyjskiego żyda, że mu żadnych pieniędzy nie da, że nie boi się żadnej skargi, ponieważ stary Człek już nie wróci. On nie ma nic do jedzenia i nie ma żadnych żołnierzy

- i zostają za to po myśli par. 341 w. u. k. 444 i zarządzenia ogłoszenia sądów doraźnych: karą śmierci przez powieszenie ukarani. Wyrok wykonano na dniu 12 lipca 1915.

Lwów, dnia 28 lipca 1915.

Grabowski.

„Dziennik Poznański” z 10 sierpnia 1915

Kobiety a jeńcy wojenni

22 września 2008

Niemki i jeńcy francuscy.

Sztutgart, 17 sierpnia. (T. B. W.) Podczas przyjazdu pierwszych jeńców francuskich na głównym dworcu rozegrały się sceny, które wywołały największe oburzenie. Część publiczności, zwłaszcza panie cisnęły się przez tłum ku jeńcom, aby im wręczyć podarki i kwiaty. Komendantura generalna obwieszcza, że jeżeli wypadek podobny powtórzy się, zostaną osoby, zachowujące się niegodnie, aresztowane przez organa bezpieczeństwa.

„Dziennik Poznański” 18 sierpnia 1914



Nie wolno zbliżać się do jeńców.

Wydano nakaz, aby przed przybyciem pociągów z jeńcami zamykano dla publiczności perony, względnie te części peronów, przed którymi stanąć mają wagony z jeńcami. Osobom prywatnym nie wolno zbliżać się do jeńców. Również służbie kolejowej po za czynnością urzędową nie wolno komunikować się z jeńcami, nie wolno im podawać żywności.   Czytaj dalej…

Mobilizacja kotów

22 września 2008

Mobilizacya kotów.

Doczekaliśmy się i takiej mobilizacyi w obfitującej w przeróżne niespodzianki wojny obecnej. Co prawda uruchomienie pospolitego ruszenia kociego zarządził narazie nie cesarz Wilhelm, lecz jego tureccy sprzymierzeńcy. Tem nie mniej pierwsza w dziejach wojen mobilizacya tego rodzaju jest nie małą sensacyą.

Oto jak donosi „Daily Mail” Syryę i Palestynę nawiedziła w tym roku niezwykła klęska: ukazała się ogromna ilość szczurów, przyprawiających kraj cały o niezliczone straty. Szczególniej dawały się szczury we znaki władzom wojskowym, w południowej Palestynie bowiem gdzie turcy bazę dla zamierzonej ekspedycyi do Egiptu założyli, znajdują się największe składy intendentury tureckiej.

Doprowadzony do ostateczności gubernator Daniauku chwycił się niezwykłego środka. Nakazał spisać wszystkie koty w kraju i zarządził ich rekwizycyę na rzecz władz wojskowych.

Tak turecki pasza uprzedził Wilhelma, który w swoim czasie się odgrażał, że gdy mu wszystkich żołnierzy wybiją, wówczas zmobilizuje wszystkie niemieckie psy i koty, ale wojnę prowadzić będzie.

„Dziennik Kijowski” 22 stycznia (4 lutego) 1915

« Poprzednia strona