Wpisy otagowane jako Lwów

Telefony we Lwowie rok 1900

5 lipca 2011

Dyrekcya poczt i telegrafów ogłasza:

Ilość abonentów sieci telefonicznej we Lwowie już liczy 700. W obec tej wysokiej cyfry, jakoteż okoliczności, że cyfra ta z dniem każdym wzrasta skutkiem ciągłego przybywania nowych abonentów, widzi się Dyrekcya poczt i telegrafów spowodowana w interesie szybkiej obsługi w centralnem biurze telefonicznem, a tem samem w interesie samych abonentów wymagać, aby stosownie do przepisu, żądając połączenia, wymieniali nie nazwisko abonenta, z którym chcą się rozmówić, lecz numer jego telefonu, – w którym to celu każdy z abonentów otrzymuje corocznie bezpłatnie jeden egzemplarz spisu abonentów wszystkich sieci telefonicznych w Galicyi. Ponieważ jednak zarządzenie to, które zresztą wszędzie jest ściśle przestrzegane, nie da się w obec zakorzenionego zwyczaju wymieniania nazwiska abonentów odrazu przeprowadzić, przeto uwiadamia się niniejszem już teraz wszystkich uczestników sieci telefonicznej we Lwowie, że od dnia l stycznia 1901 żaden z abonentów nie otrzyma żądanego połączenia, jeżeli nie wymieni numeru telefonu abonenta, z którym chce się rozmówić.

Leży tedy w interesie samych abonentów, aby do tego czasu przyzwyczaili się do tego sposobu telefonowania.

„Gazeta Lwowska” z 10 listopada 1900

Kuny we Lwowie

5 lipca 2011

Kuny we Lwowie.

W „Gazecie lwowskiej” czytamy:

„Mamy do zanotowania ciekawy fakt ubicia dwóch pięknych okazów kuny domowej we Lwowie. Komunikujący nam tę wiadomość p. Józef Kamberski, wracając w nocy z soboty na niedzielę (z 7. na 8. lipca) około godz. l do domu na ul. Gródeckiej pod l. 57. napotkał je na chodniku. Za zbliżeniem się do nich, wydawały kuny przeraźliwy głos, podobny do kociego, roztwierały groźnie pyszczki i rzucały się ku nogom p. Kamberskiego. Kilku uderzeniami laski zabił p. Kamberski jedną z nich, a również i drugą, która uciekła na przeciwną stronę ulicy, udało mu się dopędzić i ubić. Oba okazy są bardzo piękne. Fakt ubicia kun na jednej z najludniejszych ulic naszego miasta godny jest zaznaczenia.”

„Łowiec” z 1 sierpnia 1888

Dlaczego ryby potaniały?

12 maja 2011

Dlaczego ryby potaniały?

Wielu ludzi łamie sobie głowę, dlaczego ryby we Lwowie niesłychanie potaniały, bo kilo szlachetnego gatunku ryby kosztuje teraz około 1 kor. 60 hal., gdy przedtem cena ta dochodziła do 3 koron i wyżej.

Otóż jest to wyłączna zasługa komisarza policyi Łukomskiego.

Nie jest on wprawdzie członkiem miejskiej komisyi aprowizacyjnej, ani niepraktykował w zagadnieniach spożywczych u wiceprezydenta Rutowskiego, a jednak kwestyę potanienia ryb rozwiązał w swoim zakresie działania w sposób bardzo pojedynczy i łatwy.

Generalnym na Lwów agentem i macherem w rybach był niejaki Jojne Elmer. Człowiek ten miał w naszem mieście rybi monopol, bo skupował wszystkie ryby, skądkolwiek one do Lwowa dochodziły, i odstępował je następnie handlarzom po cenach bardzo wysokich, czyli, że dyktował po prostu ceny, jakie ci za ryby brać musieli.

Niestety, Elmer robił nietylko w rybach, ale i w blatnictwie, to znaczy, że skupywał od złodziei skradzione rzeczy, który to handel niemniej był lukratywny od rybnego monopolu. Otóż o tem jego ubocznem zajęciu dowiedział się komisarz Łukomski i aresztował Elmera, o czem zresztą donosiliśmy przed paru tygodniami. Od tego ale czasu, gdy brakło generalnego machera i podrożyciela ryb, ceny tych ostatnich spadły we Lwowie o połowę.

„Goniec Polski” z 6 grudnia 1907

Lwowska statystyka kryminalna

12 maja 2011

Lwowska statystyka kryminalna.

Wymowną charakterystyką lwowskich stosunków, głównie względem bezpieczeństwa publicznego, są niżej podane cyfry, wyjęte ze statystyki opracowanej przez szefa biura bezpieczeństwa, radcę. Kreinera. W roku ubiegłym aresztowano wogóle 10.794 osób. Pierwsze miejsce zajmują w tej pokaźnej cyfrze złodzieje, aresztowano bowiem za kradzież 1491 indywiduów, za opilstwo aresztowano 1347 osób (w porównaniu z r. 1905 więcej o 247), za burdy i bitki 856, włóczęgostwo 606, żebraninę 195, za ciężkie uszkodzenie ciała 114, za oszustwo 111, niebezpieczne groźby z wymuszeniem 66, sprzeniewierzenie 58, złośliwe uszkodzenie cudzej własności 52, za gwałt publiczny 36, rabunek 27, przekroczenie ustawy koalicyjnej 13 osób. Wreszcie za brak przytułku aż 1021 osób

Mniejsze cyfry przypadają: na zgwałcenie 8, morderstwo usiłowane lub dokonane 6, nierząd przeciw naturze 5, dezercyę 5, obrazę majestatu 4, zaburzenie religii 4, podpalenie 3, zabójstwo 2, zhańbienie 2, dzieciobójstwo 1 itd. Wyszupasowano ze Lwowa 1174 osób.

Samobójstw było w 1906 roku 30 śmiertelnych, 17 usiłowanych, wypadków przejechania przez nieostrożnych woźniców 149, za dręczenie zwierząt ukarano grzywnami 108 osób.

Złodzieje skradli w przeciągu tego roku gotówką 32.601 koron, oczywiście prócz rozmaitych rzeczy, mniej lub więcej wartościowych, jak garderoba, srebro, biżuterye itp. Zgubili ludzie w tym czasie gotówką 18.420 koron.

„Goniec Polski” z 1 lutego 1907

Wałęsające się matołki

12 maja 2011

Wałęsające się matołki.

Po Krakowskiem i tej części Żółkiewskiego, gdzie rozsiedli się kupcy, wałęsają się ustawicznie matołki, na pół nadzy, z głupkowatym wiecznie uśmiechem na ustach. Towarzyszą im zawsze tłumy gapiów i dzieci, szydząc z nich niemiłosiernie, i cały ruch wówczas wstrzymuje się, przechodnie i furmani muszą dopiero torować sobie drogę wśród tego tłumu. Tyle jest nędzy we Lwowie, że doprawdy nie trzeba jej aż pokazywać – i wyśmiewać. Istnieją przecież odpowiednie zakłady dla idyotów. W październiku ubiegłego roku założono prywatny przytułek dla matołków w Medyce, by uwolnić społeczeństwo od podobnego ciężaru. Kanał albo magistrat powinien umieścić tych matołków w jakimś zakładzie, a nie dozwolić, by bezdomni wałęsali się po ulicach ku uciesze rozbawionych gapiów. Wstyd doprawdy, że w stołecznem mieście zwaryowani nędzarze błąkają się po ulicach, zdani na łaskę Opatrzności i motłochu.

„Goniec Polski” z 24 marca 1907

Tortury w usługach policyi

12 maja 2011

Tortury w usługach policyi.

Wczorajsze pisma popołudniowe przynoszą wiadomości o torturach aresztantów, jakich widownią była od dłuższego czasu ekspozytura policyjna na Grodeckiem. Oto kierownik tej ekspozytury, ajent policyi Baziuk, znęcał się w nieludzki sposób nad aresztowanymi pod zarzutem kradzieży, chcąc wydobyć przyznanie się do winy. Aresztantów trzymał po kilka godzin na ekspozyturze w pozie klęczącej, skutych tak, że łańcuszki wpijały się im w ręce, bił żelazną sztabą w okolicę nosa, bił laską, pięściami w piersi tak, że aresztanci padali na ziemię, a nawet wieszał na haku na łańcuszkach, którymi mieli skute ręce. – Torturowanych w ten sposób było mnóstwo aresztantów, przeważnie młodzi chłopcy, zdarzało się zupełnie niewinni.

Wątpić nie należy, że dotyczące władze przeprowadzą ścisłe dochodzenia – i w ewentualnym wypadku, winnego ajenta pociągną do surowej odpowiedzialności. Tego rodzaju znęcanie się nad ludźmi jest hańbą niesłychaną, i dziwić się tylko wypada, że inni ajenci policyjni, którzy chyba wiedzieli o szelmostwie Baziuka, niepoczynili odpowiednich przeciw temu kroków.

„Goniec Polski” z 6 grudnia 1907    Czytaj dalej…

Przeciw łobuzom

24 czerwca 2010

Przeciw łobuzom.

Dzienniki lwowskie umieszczają następujący odezwę:

„Od kilka lat Lwów jest świadkiem bardzo gorszących i zasmucających objawów. Młode panienki zakładów naukowych bywają najbezczelniej napastowane przez całe zgraje młokosów lub rozbestwionych paniczów. Książka szkolna, która w ręku dziewczęcia winna być tarczą ochronną dla każdego uczciwego i sumiennego człowieka, dla tej zgangrenowanej przedwcześnie młodzieży staje się tylko podniecającym środkiem. Na jak szeroką zaś skalę odbywają się te napaści, dość zatrzymać się chwilkę w okolicy któregoniebądż zakładu żeńskiego, w czasie zbierania się lub rozchodzenia uczenie ze szkoły. Wszystkie drogi i zaułki sąsiednich ulic i placów literalnie są obsadzone, a panienki, które dla uniknięcia napaści schodzą na środek ulicy, ścigane są drwinkami lub przezwiskami. I wszystko to dzieje się w biały dzień, wobec tysiąca spokojnie przechodzących ojców rodzin i władz bezpieczeństwa. Zaiste, ojciec lub brat na widok napastowanej własnej córki lub siostry zawrzałby z oburzenia i nie obliczał się może ze środkami obrony. Bezkarność wszakże napaści ośmiela napastników. Co dziś cudze, jutro moje spotka dziecko. Komukolwiek więc dobro i honor własnych dzieci leży na sercu, obojętnym tu być nie może. Napastnicy, widząc, że wszyscy zacni i uczciwi ludzie stoją solidarnie w obronie swych dzieci, zaprzestaną swego nikczemnego rzemiosła. W moralnych i ucywilizowanych społeczeństwach każdy staje w obronie zwierzęcia, nad którem ciemnota znęcać się pozwala. A my mamyż być ślepi na moralne deptanie własnych sióstr i córek przez ludzi, pozbawionych czci i wiary? Czytaj dalej…

Automaty z wodą w wagonach

14 listopada 2009

Automaty z wodą w wagonach.

Od kilku dni funkcyonuje w jednym z wagonów III. kl. w pociągu lokalnym Rzeszów-Lwów automat z wodą do picia. Za wrzuceniem 2 hal. dostarcza on 1/5 litra czystej, zimnej wody do picia. Podróżny, który nie ma szklanki, otrzymać może za wrzuceniem 1 hal. papierowy kubek na wodę. Automat ten wynalazł O. Parnes, a wprowadzenie jego byłoby bardzo pożądane w interesie podróżujących trzecią klasą, którzy zwłaszcza w porze letniej nie znajdują kropli wody do ugaszenia pragnienia. Wprawdzie na niektórych stacyach podają wodę, lecz wodę tę donoszą systematycznie, a w porze nocnej brak jej zupełnie. Automat więc z wodą, szczególnie dla chorych i dla dzieci, stanowić może prawdziwe dobrodziejstwo.

„Głos Rzeszowski” z 24 sierpnia 1902

Wojna 1918-19 (2) – 12 anegdot

12 sierpnia 2009

Po wyparciu Ukraińców z Persenkówki Lwów zaczął się znowu cieszyć nadzieją powrotu światła elektrycznego. Po zbadaniu sytuacyi okazało się wszelako, że o równoczesnem puszczeniu w ruch tramwaju i światła, nie może być mowy. Albo jedno albo drugie. Trzeba się zdecydować: tramwaj czy światło. Co ważniejsze, co pilniejsze?
Dopiero dyr. Tomicki rozciął węzeł gordyjski:
- Puszczę wam tramwaj w nocy a światło w dzień.

„Szczutek” z 11 maja 1919


W Mikłaszowie pod Lwowem aresztował były żandarm austriacki, obecnie polski, chłopa, który powiedział, że cesarz Franciszek Józef umarł z przejedzenia się końską kiełbasą. Chłopa uwolnił dopiero sędzia śledczy na trzeci dzień.

„Szczutek” z 4 października 1919



WEZWANIE!

Dyrekcya Zakładów karnych przy ulicy Batorego i Kaźmierzowskiej wzywa wszystkich złodzieji i bandytów, którzy samowolnie opuścili swe posterunki, ażeby się zgłosili w przeciągu 24 godzin pod groźbą utraty posady i poborów.

„Szczutek” z 15 grudnia 1918       Czytaj dalej…

Wojna polsko-bolszewicka 1919-20 (1) – 10 anegdot

11 sierpnia 2009

Z WSI GALICYJSKIEJ

W roku 1914 weszli do Psiej Wólki Rosjanie-oswobodziciele. Poczęły się kradzieże, niech ręka Boska zabroni!
W roku 1915 przyszli Prusacy-oswobodziciele. Poczęły się rekwizycje, koszule nawet ściągali. Konie i psy zjedzono.
W roku 1916 znowu wtargnęli oswobodziciele pod generałem Brusiłłowem. Poczęły się plądrowania, gwałcenia, zabójstwa.
W roku 1917 wkroczyli Austrjacy-oswobodziciele, no i k. u. k. Feldgericht. Pół wsi poszło na stryczek.
W roku 1918 Siczownicy-oswobodziciele zaprowadzili Ukrainę i asenterunek pod Lwów. Kto przeszkadzał im dostawał kulą w łeb. Ostatni kożuch zniknął.
W roku 1919 oswobodzili wieś morowcy z „Bema”. Znaleźli ostatni „gulden” zakopany w ziemi i zjedli ostatnią kurę.
W roku 1920 wjechali oswobodziciele Budiennego. Spalili w kuchni polowej ostatnią chałupę i zarąbali przedostatniego chłopa. Ostatni powiesił się na wieść, że idą Petlurowcy, by oswobodzić wieś tę.

„Szczutek” z 25 października 1920


HUMOR NA FRONCIE BOLSZEWICKIM

Do mieściny południowo rosyjskiej o brzasku dnia wpadają jakieś sołdaty wśród piekielnej strzelaniny. Matka do syna:
- Cóż, Waniuszka idź popatrz co za jedne sołdaty.
- Jak ich poznać mamasza?
- Ot ty malczugan, jak rabują bogatych jewrejów, to bolszewiki, jak mordują biednych jewrejów tak widno Petlurowcy, a jeśli robią pogrom całego nasielenia izraelskiego bez różnicy – eto konieczno naszyje gołubczyki – russkije dobrowolcy!

„Szczutek” z 9 listopada 1919 


W pewnej wzorowej kompanii zdarzył się wypadek, że jeden z żołnierzy „zwędził” babie wieprzka… Baba poszła do komendanta, sprawcę odszukano i skazano doraźnie na 25 batów wobec całej kompanii.
- Ależ proszę panów – broni się skazany – to plama dla munduru, który noszę.
- Nie splamisz, bratku – brzmiała odpowiedź – bo portki ściągniemy.

„Szczutek” z 17 sierpnia 1919      Czytaj dalej…

Skarb aresztowanego żebraka

10 sierpnia 2009

Skarb aresztowanego żebraka

Aresztowany we Lwowie za natrętną żebraninę i skazany na 2 tygodnie aresztu Daniel Zając prosił władze więzienne o zezwolenie na zabranie oszczędności ze swego mnieszkania. Zając udał się w asyście posterunkowego do swego mieszkania, gdzie wydobył ze skrytki około 3 kg monet srebrnych, 400 dolarów w złocie i srebrze oraz książeczki oszczędnościowe na znaczne sumy. Skarb żebraka wartości kilku tysięcy złotych został zdeponowany w kasie aresztu, a jego właściciel powędrował z powrotem do więzienia.

„Dziennik Ostrowski” z 13 kwietnia 1939

Aeroplan rosyjski nad Lwowem

25 lipca 2009

Aeroplan rosyjski nad Lwowem.

„Kuryer Lwowski” z dnia 24 b. m. donosi: „Wczoraj po godzinie 8 rano zjawił się nad miastem rosyjski aeroplan z dwoma lotnikami, zaopatrzonymi w bomby. Po okrążeniu miasta latawiec, ostrzeliwany gęsto, zatrzymał się przez chwilę nad dworcem Podzamcze, gdzie jeden z lotników upuścił dwie bomby. Pocisk ugodził w stojący na torze wagon i zabił znajdujących się wewnątrz czterech funkcyonaryuszy. Drugą bombę rzucono obok mostu na Zniesieniu. Aeroplan poszybował następnie w stronę ulicy Żółkiewskiej, gdzie rzucono zeń trzecią bombę, która padła z hukiem na dziedziniec realności kowala Kapuścińskiego na ul. Zborowskich. Wskutek wybuchu bomby wszystkie szyby w szerokim promieniu powypadały z ram z brzękiem, przyczem zginął pies, siedzący w pobliskiej budzie. Po dokonaniu napadu lotnicy oddalili się w kierunku Dublan.”

„Dziennik Poznański” z 28 sierpnia 1915

Reklama Ludwika Halskiego 1910

10 lipca 2009

(inserat)
Co dostanie u LUDWIKA HALSKIEGO
przy ul. Akademickiej 6. we Lwowie.

Figle juksy, krotochwile,
Czem się każdy bawi mile,
Lalki, maski i pajace,
Co w mosiężne biją tace,
Trąbki, bębny i piszczałki,
Wanny, beczki i antałki,
Psy, niedźwiedzie, myszy, koty
Nie okryte żadną wadą.
Piszczą skaczą, chodzą, jadą,
Różne wyrabiają psoty!
Albo wojska konne, piesze
Przedstawiają wszystkie rzesze!
Bąki, dzwonki i liczydła
Toaletki, wonne mydła,
Kosmetyki i perfumy,
Pasty, kremy, gąbki z gumy,
Portmonetki i portfele,
W które zbierzesz monet wiele
Papierośnic liczne masy,
Z gumy lalki i obcasy.
Kominiarzy, kałamarze
Pojedynczo albo w parze!
Luksusowe sztukaterye,
Nawet całą menażeryę!
I latarnie są magiczne,
Lub albumy bardzo śliczne;
Strachy, szachy i warcaby,
Są teściowe są i baby,
Są lunety, harmoniki,
Szable, strzelby, nawet piki
Są huśtawki, stoły, ławki,
l dla każdej płci zabawki,
Co nie złamie się, nie pognie!
Są też różne sztuczne ognie:
Złote deszcze, wulkan hardy,
Żabki, węże i petardy!
Lichtarzyki, pajacyki
l co pieje ki-ke-ri-ki!
Kapelusze, hełmy, czaka
Dla chłopczyka dla wojaka!
Nie brak czarodziejskich fantów
Dla magików, dyletantów
I nie zliczę tu wszystkiego
Co nabędziesz u Halskiego.

Figle, juksy, zabawki, perfumy, mydła
sprzedaje najtaniej:
Ludwik Halski, Lwów, Akademicka l. 6

J. R. Spigel: „Skorowidz Adresowy król. stoł. miasta Lwowa. Rocznik II. Rok 1910″.

Wojna 1918-19 (1) – 10 anegdot

29 sierpnia 2008

Gdy zmienią walutę…

Tatusiu, jaka jest różnica między burżuazyą a bolszewizmem?
- Uważasz, burżuazya chce, żeby twój tatuś miał nadal kalosze, a bolszewicy chcą, żeby moknął, a w kaloszach chodził Marcin…
- A rząd warszawski?
- Rząd warszawski stara się, żebyśmy obaj chodzili w Galicyi boso.

„Szczutek” 16 marca 1919


Na froncie ukraińskim

Lwiw je nasz! Lachy psubraty chcą go nam zabrać, a w listopadzie to chcieli nawet wyrznąć naszych ukraińskich żydów we Lwowie! Krywda! Za to jak my zdobędziemy Tarnów, to najpersze wyrzniemy im tam wszystkich polskich żydów. Taj już.

„Szczutek” 20 kwietnia 1919



Herb Ukrainy

- Dlaczego Ukraińcy galicyjscy obrali widły za swój herb państwowy?
- Dla zaznaczenia równości stanów. U nich każdy obywatel od ministra do robotnika widłami gnój wyrzucał.
- A dlaczego herb ten umieszczono w żółtem polu?
- Eee! Za wiele pan już pyta…

„Szczutek” 20 września 1919     Czytaj dalej…

« Poprzednia strona