Rower porwany przez samolot
pozbawił miasteczko elektryczności
Warszawa, 15. 1. (Tel. wł.)
Wczoraj nastąpiło krótkie spięcie na 35 tys. voltowej linii, dostarczającej prąd elektryczny dla okręgu warszawskiego w Pruszkowie. Przed dwoma dniami nastąpiło krótkie spięcie w kablu podziemnym wskutek uszkodzenia przez wilgoć osłony kabla tak że ciemności w zachodniej dzielnicy miasta trwały przeszło pół godziny. Wczorajsze zaś krótkie spięcie nastąpiło w przewodach napowietrznych w okolicznościach zupełnie niezwykłych.
O godz. 2. popołudniu z lotniska na Okęciu wystartował samolot ćwiczebny, zaopatrzony w wiszący na linie t. zw. rękaw, który służy jako cel dla artylerii przeciwlotniczej. Samolot startując zaczepił rękawem o leżący na lotnisku rower, który zawisł na linie. Samolot zaczął wznosić się w górę. Ponieważ znajdował się na nieznacznej jeszcze wysokości przelatując nad przewodami elektrycznymi, dostarczającymi prąd elektrowni pruszkowskiej do Okęcia, zaczepił rowerem o druty. Nastąpiło krótkie spięcie, lina przepaliła się momentalnie, rower spadł na ziemię, a samolot poszybował dalej. Wypadek skończył się dla lotnika szczęśliwie, a Okęcie zostało pozbawione dopływu prądu. Uszkodzenie naprawiono po godzinie.
„Ilustrowany Goniec Poranny” z 17 stycznia 1937
Wypadki Czytano 1 489 razy
Brak komentarzy do wpisu “Rower porwany przez samolot”